[Tylko u nas] Mec. Kwaśniewski o sprawie rezolucji ONZ uznającej aborcję za „prawo człowieka”: Niezręczne lawirowanie
![mec. Jerzy Kwaśniewski [Tylko u nas] Mec. Kwaśniewski o sprawie rezolucji ONZ uznającej aborcję za „prawo człowieka”: Niezręczne lawirowanie](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c/uploads/news/90631/16625465127c715a095aa1513f595c1f.jpg)
Według depeszy Katolickiej Agencji Prasowej: „Ordo Iuris: Polska poparła rezolucję ONZ uznającą aborcję za prawo człowieka”. W zrozumiały sposób wywołało to oburzenie środowisk konserwatywnych i pro-life.
Jednak przedstawiciel Polski przy ONZ Krzysztof Szczerski zaprzeczył. „Wbrew emocjom: Misja Polska przy ONZ zgodnie z instrukcjami MSZ, w związku z wrażliwymi treściami NIE POPARŁA tekstu rezolucji, sam tekst też nie ustanawia nowego prawa człowieka a w kwestii aborcji odwołuje do regulacji krajowych i nie wykracza poza przepisy już obowiązujące [pisownia oryginalna – przyp. red.]” – napisał na Twitterze.
„Niezręczne lawirowanie”
Zapytaliśmy o tę sprawę prezesa Ordo Iuris mec. Jerzego Kwaśniewskiego.
– Sporo zamieszania wywołała depesza Katolickiej Agencji Informacyjnej oparta na informacji Ordo Iuris o tym, że Polska miała poprzeć rezolucję ONZ uznającą aborcję za prawo człowieka. Tymczasem przedstawiciel Polski przy ONZ Krzysztof Szczerski zaprzecza. To jak to jest? Polska poparła czy nie poparła rezolucji?
– Polska nie tylko była jednym z projektodawców rezolucji, ale wprost w imieniu Polski jako członka UE rezolucję poparł przedstawiciel UE. Polski przedstawiciel nie protestował. Gdy Nigeria zgłosiła dobre poprawki do rezolucji, poparte przez szereg państw chrześcijańskich, ale także np. Indie, Polska nie udzieliła im wsparcia. Podsumowując, Polska była projektodawcą złej rezolucji, nie poparła dobrych poprawek, w jej imieniu rezolucję poparł przedstawiciel UE, a przedstawiciel Polski nie uczestniczył w głosowaniu.
– Na protokole głosowania nie ma UE, tylko Polska, która miała nie uczestniczyć w głosowaniu.
– Przedstawiciel UE nie głosował, tylko wyrażał poparcie, również w imieniu Polski. Nieoddanie głosu to próba zyskania argumentu na rynek krajowy. Podczas gdy Polska była projektodawcą, w jej imieniu rezolucję poparła UE, a Polska nie poparła poprawek, również przez nieobecność. Zostawiliśmy cały świat pro-life bez wsparcia.
– Piszecie, że ostrzegaliście przedstawiciela Polski przy ONZ przed takim poparciem. Jaki był efekt?
– O szkodliwej treści rezolucji ostrzegaliśmy zarówno my, jak i szereg innych organizacji w ONZ. Nasze pisma dotarły do prezydenta, ministra spraw zagranicznych oraz polskiego przedstawiciela w ONZ Krzysztofa Szczerskiego. Wiemy, że zmiany polskiego stanowiska domagali się również politycy pro-life w ramach Zjednoczonej Prawicy. Nie udało się uzyskać sprzeciwu Polski, Polska nie stanęła także na czele państw chroniących życie w tej sprawie. Podjęto próbę niezręcznego lawirowania poprzez nieoddanie w ogóle głosu.
– W jakim sensie rezolucja „uznaje aborcję za prawo człowieka”?
– Rezolucja w związku z pojęciem praw człowieka i tzw. praw reprodukcyjnych i seksualnych wymienia wprost dostęp do „awaryjnej antykoncepcji”, czyli środków wczesnoporonnych, jak i dostęp do „bezpiecznej aborcji, zgodnie z prawem krajowym”. Wpisanie aborcji w system praw człowieka powoduje jednak, że prawo krajowe powinno ulec zmianie, bo ma wobec praw człowieka niższą rangę.
– Co dla Polski oznacza jej przyjęcie?
– Rezolucja sama w sobie nie stanowi prawa. Jednak jest wyrazem wykładni praw człowieka i będzie orężem stosowanym przeciwko Polsce przez takie podmioty jak Komitet Praw Człowieka ONZ, UE, WHO. Czyli unikając nieprzyjemnej bitwy w ONZ, polski MSZ ściągnął na kraj zagrożenie o wiele poważniejsze.
Sprzeciw Polski mógłby być używany w przyszłości, aby negować używanie rezolucji przeciwko nam. Teraz nie mamy żadnego argumentu.
[rozmawiał Cezary Krysztopa]