„Der Spiegel” dotarł do szokującego dokumentu. Niemiecki rząd miał to zrobić tuż przed inwazją Rosji na Ukrainę

„Rząd Angeli Merkel, w którym obecny kanclerz Olaf Scholz był jej zastępcą, uznał sporny gazociąg Nord Stream 2 budowany w 2021 roku za niezagrażający bezpieczeństwu dostaw pomimo obaw podnoszonych przez Polskę czy Ukrainę, a także licznych krytyków tego przedsięwzięcia z całego świata” – czytamy.
„Der Spiegel” dotarł do dokumentu
Jak podaje BiznesAlert.pl, który cytuje niemiecką gazetę „Der Spiegel”, dokument z 26 października 2021 roku głosi, że „przyznanie certyfikacji Nord Stream 2 nie podkopuje bezpieczeństwa dostaw gazu w Niemczech ani Unii Europejskiej”.
„Zaopatrzenie w gaz i energię elektryczną Republiki Federalnej Niemiec nie będzie zagrożone” – przekonywał rząd Merkel w swoim 54-stronicowym poufnym raporcie.
„Koalicja ta (CDU-SPD) była przekonana, że Nord Stream 2 wpłynie na poprawę bezpieczeństwa dostaw w Niemczech” – podkreśla „Spiegel”, zauważając, że raport „może na nowo rozpalić dyskusję o odpowiedzialności za obecny kryzys gazowo-energetyczny”.
Na dwa dni przed zakończeniem urzędowania ówczesny minister gospodarki Peter Altmaier (CDU) przesłał raport do Federalnej Agencji ds. Sieci, aby można było kontynuować proces zatwierdzania nowego rurociągu – NS 2. „Federalne Ministerstwo Finansów, kierowane wtedy przez obecnego kanclerza Olafa Scholza (SPD), również zatwierdziło ten kontrowersyjny raport” – zauważa „Spiegel”.
Ze stwierdzenia, że „uzależnienie UE od importu znacznie wzrosło” i wynosi obecnie „prawie 90 proc.”, ministerstwo gospodarki nie wyciągnęło wówczas wniosku, że NS 2 uczyniłby tę zależność jeszcze większą i bardziej ryzykowną – stwierdza „Spiegel”. Ministerstwo uważało natomiast, że „Nord Stream 2 zwiększa europejskie bezpieczeństwo dostaw, ponieważ umożliwia dostawy gazu z nowych złóż na Półwyspie Jamalskim” – wynika z raportu.
Jak zauważa gazeta, „ministerstwo gospodarki odrzuciło również obawy zgłaszane przez Ukrainę i Polskę podczas procesu weryfikowania raportu”. Ukraińska państwowa spółka gazowa zwracała bowiem uwagę na fakt, że rosyjski Gazprom ograniczył dostawy poprzez ukraińskie gazociągi jesienią 2021 roku. Natomiast „Polacy przypomnieli (niemieckiemu) ministerstwu gospodarki, że w sporze gazowym z Ukrainą w latach 2008/2009 i 2014 Rosja wykazywała chęć wykorzystywania gazu jako narzędzia politycznego” – zauważa „Spiegel”.
Jak przekonywały też strona polska i ukraińska, Gazprom jest „bezpośrednio, personalnie powiązany z rosyjskim rządem, dzięki czemu jest w stanie wywierać presję polityczną na państwa członkowskie”. Niemieckie ministerstwo gospodarki uspokajało wówczas, że „zbadało te zarzuty, ale nie dostrzegło wystarczających dowodów na konkretne zagrożenie bezpieczeństwa dostaw gazu”, mogących pojawić się po uruchomieniu NS2.
Jak dowiedział się „Spiegel” od Federalnej Agencji ds. Sieci, poziom napełnienia magazynu gazu Rheden we wrześniu i październiku 2021 roku, czyli w momencie powstawania rządowego raportu, wynosił poniżej 10 proc. „W tym czasie największy niemiecki magazyn znajdował się pod kontrolą Gazpromu” – podkreśla „Spiegel”.
Tymczasem kanclerz Niemiec Olaf Scholz stwierdził 12 października, że „zawsze wiedział” iż Rosja może użyć surowców jako broni.