Pieskow zaskoczył ws. eksplozji w Przewodowie. Padły słowa uznania wobec… USA

Nie, nic mi o tym nie wiadomo
– powiedział Pieskow dziennikarzom w odpowiedzi na pytanie, czy władze Rosji kontaktowały się ze Stanami Zjednoczonymi i NATO po wybuchu rakiety w Przewodowie, by zapobiec eskalacji.
„Nie było powodu do eskalacji”
Ale twardy fakt jest taki, że nie było powodu do eskalacji. Polacy mieli wszelkie możliwości, aby od razu stwierdzić, że są to fragmenty pocisku S-300. Odpowiednio wszyscy eksperci natychmiast zorientowaliby się, że Siły Zbrojne Rosji nie miały nic wspólnego z tym pociskiem
– powiedział rzecznik Kremla i dodał, że „Rosja w żaden sposób nie ponosi winy za tę sytuację”. Dopytywany, czy incydent był związany z serią wybuchów na terytorium Ukrainy, odparł:
Jeśli chodzi o incydent w Polsce, to Rosja nie ma z nim nic wspólnego. Nazywajmy rzeczy po imieniu.
„Szaleńcza rusofobia Europy”
Dalej określił reakcję Europy na ten incydent jako „kolejny przykład szaleńczej rusofobii”, która nie ma żadnych realnych podstaw, na których można by się oprzeć.
Wysocy rangą urzędnicy w różnych krajach wydawali oświadczenia, nie mając pojęcia, co dokładnie się stało i jaka była prawdziwa przyczyna
– stwierdził. Zaznaczył, że ten incydent po raz kolejny pokazał, że „nigdy nie należy spieszyć się z wypowiadaniem sądów i oświadczeń, które mogą doprowadzić do eskalacji sytuacji, tym bardziej w tak kluczowych momentach”.
Uznanie wobec… USA
Jako pozytywny przykład Pieskow wskazał powściągliwą reakcję Waszyngtonu na to zdarzenie.
W tym przypadku sensowne jest zwrócenie uwagi na powściągliwą i znacznie bardziej profesjonalną reakcję strony amerykańskiej i amerykańskiego prezydenta (…) która stanowiła wyraźny kontrast z absolutnie histerycznymi reakcjami strony polskiej i szeregu innych krajów
– powiedział rzecznik Kremla. Na zakończenie poradził, by stawiano Warszawie pytania o to, dlaczego tak się stało i „prosili polskich urzędników, by byli bardziej powściągliwi, bardziej wyważeni i profesjonalni, ilekroć mówią o tak wrażliwych i potencjalnie niebezpiecznych tematach”.