Brytyjskie media: niemiecki establishment przeżywa załamanie nerwowe na pełną skalę

- Przez trzydzieści lat Niemcy pouczali Ukraińców o faszyzmie. Kiedy faszyzm faktycznie nadszedł, Niemcy go finansowali, a Ukraińcy zginęli walcząc z nim.
- cytuje amerykańskiego historyka Timothy'ego Snydera Johnson.
- Jest zbyt wcześnie, aby powiedzieć, kto wygra wojnę na Ukrainie, ale jeden naród już poniósł katastrofalną utratę prestiżu: Niemcy. Polityczni i biznesowi liderzy największej europejskiej gospodarki nie tylko nie udzielili Ukraińcom pomocy, której tak rozpaczliwie potrzebują, ale w swoich kontaktach z Rosją zostali zdemaskowani jako w najlepszym razie naiwni - a w najgorszym jako współwinni.
W tym tygodniu kryzys przywództwa niemieckiego pogłębił się, gdy Olaf Scholz, kanclerz, twierdził, że spełnia swoją obietnicę wysłania broni na Ukrainę - ale tabloid Bild ujawnił, że potajemnie odmówił każdej pozycji ciężkiego sprzętu, o którą prosił Kijów. Po tym jak Scholz wykreślił z listy czołgi i artylerię, pakiet pomocowy o wartości 1 mld euro (836 mln funtów) został zredukowany o ponad dwie trzecie.
- pisze brytyjski publicysta, który opisuje również fakt, że Niemcy zwlekają z nakładaniem sankcji, czy zmniejszaniem importu rosyjskich surowców.
"Załamanie nerwowe"
- Nie jest przesadą stwierdzenie, że niemiecki establishment cierpi teraz na pełnowymiarowe załamanie nerwowe. Obserwatorzy są zszokowani skalą niekompetencji, a nawet korupcji, która sprawiła, że kraj jest zależny od Rosji i nie chce rozplątać więzi z Kremlem sięgających dziesięcioleci. Przeprosiny i wymówki wciąż napływają, ale służą jedynie pogłębieniu kryzysu.
- pisze.
Johnson opisuje szereg przykładów takich działań. Między innymi przypadek niemieckiej minister obrony Christine Lambrecht, która tłumaczy brak dostaw niemieckich czołgów o wozów opancerzonych na Ukrainę tym, że nie może osłabiać Bundeswehry, podczas gdy wysoki rangą niemiecki generał Alfons Mais mówi, że owszem, Bundeswehra od dawna jest ogołocona, ale raczej w wyniku działań niemieckich polityków.
Za największy skandal Johnson uznaje budowę gazociągów Nord Stream, która odbyła się w atmosferze politycznej korupcji, co widać na przykładzie Gerharda Schroedera, który ze stanowiska kanclerza Niemiec, przeszedł na stanowiska biznesowe w rosyjskich koncernach. Protegowanym Schroedera jest również Olaf Scholz. A inny, współtwórca niemieckiej prorosyjskiej polityki Frank Walter Steinmeier został uznany na Ukrainie za niemile widzianego. Premier landu Meklemburgia - Pomorze Przednie jest oskarżana o stworzenie fundacji, która miała wspomagać Nord Stream obchodząc amerykańskie sankcje. Czeka ją w związku z tym śledztwo. Niemiecko - rosyjskie powiązania sięgają jednak również gospodarki, która jest w dużym stopniu uzależniona od Rosji i jest zbudowana na całych wiekach polityki zapoczątkowanej jeszcze przez Bismarcka.
Zeitenwende
- Przez krótką chwilę, mniej więcej tydzień po wybuchu wojny, wyglądało na to, że Scholz mógł posłuchać swojego wewnętrznego głosu. Mówił o Zeitenwende, chwili prawdy. Powiedzenie Niemcom, że mają absolutny moralny obowiązek dać Ukrainie wszystko, co jest w ich mocy, mogło rozwalić jego koalicję lub wysadzić w powietrze jego przywództwo, ale mogło też uczynić z niego bohatera, gdyby zdecydował się to zrobić. Zamiast tego, od tamtej pory wycofuje się z obietnicy tego momentu.
Z obawy przed staniem się "partią wojenną" Scholz i jego towarzysze z Socjaldemokracji odmawiają Ukrainie czołgów, samolotów, rakiet i artylerii, bez których nie może ona oprzeć się "operacji specjalnej" Putina - co jest złowrogim echem nazistowskiego terminu Sonderbehandlung, oznaczającego eksterminację.
- pisze Johnson, który zauważa równocześnie, że "są niemieccy politycy, którzy zauważają fatalne konsekwencje polityki rządu Scholza", znajdują się głównie na opozycji, ale i w koalicji rządzącej Annalena Baerbock zdaje się stać na innym stanowisku niż Scholz. Stosunek do Rosji staje się według niego istotną linią podziału w niemieckiej polityce. Nie wyklucza również, że obecna koalicja rządząca może się pod wpływem tych napięć rozpaść.
"Imbecylne przekonanie"
- Najprawdopodobniej jednak polityka w Berlinie będzie się toczyć dalej w ramach status quo. Jedyną zaletą Scholza jest to, że reszta jego partii, największa w koalicji, jest tak samo skompromitowana przez ustępstwa jak on. Niemieccy socjaldemokraci są najstarszą centrolewicową partią w Europie, starszą nawet od Partii Pracy czy obecnie prawie nieistniejących francuskich socjalistów. Jeśli się nie obudzą i nie porzucą Ostpolitik, która już dawno stała się albatrosem u ich szyi, są skazani na zagładę.
Tragedia niemieckich elit polega na tym, że starając się dorównać ohydnej przeszłości, uczyniły się one niezdolne do sprostania wymaganiom teraźniejszości. To nie sumienie zrobiło z nich wszystkich tchórzy, ale imbecylne przekonanie, że Europa już nigdy nie będzie mogła ulec czarowi, któremu kiedyś uległy Niemcy. I rzeczywiście, stało się to ponownie - w Rosji.
- pisze Johnson.