Ks. prof. Waldemar Chrostowski: Jezus. Urodzony pod Prawem

– Co to znaczy, że narodziny Jezusa spełniły wszystkie zapowiedzi mesjańskie?
– Przyjście Jezusa Chrystusa na świat nie było przypadkowe, lecz zaplanowane przez Boga. Pisma Starego Testamentu były ukierunkowane ku przyszłości, a w niej na przyjście Mesjasza. Widziano napięcie między rzeczywistością i zwykłym codziennym życiem a pragnieniem wejścia Boga w świat zapowiadanego w księgach świętych biblijnego Izraela. W religijności Starego Testamentu wątek mesjański coraz bardziej się intensyfikował i rozwijał. Oczekiwanie na kogoś posłanego przez Boga, kto zapoczątkuje nowy porządek, było bardzo silne. Gdy Jezus urodził się w Betlejem, wypełnił wszystkie tęsknoty i nadzieje, które trwały w Izraelu przez wiele wieków.
– Św. Paweł pisze, że Jezus jest „urodzony pod Prawem”.
– „Pod Prawem”, co należy pisać dużą literą, ponieważ nie chodzi o zwyczajne prawodawstwo, które stale nam towarzyszy, lecz o Prawo w sensie Tory, dotyczące Izraelitów w czasach Jezusa oraz Żydów do dzisiaj. Przyjście Jezusa wypełniło Prawo, które stanowi objawienie woli Bożej w przykazaniach i rozwinięciach tych przykazań. Istniało przekonanie, że aby pozostawać w jedności z Bogiem, trzeba drobiazgowo przestrzegać wszystkich przepisów Prawa. Wyznawcy judaizmu nadal uznają 613 przykazań Tory, przy czym 365 ma charakter pozytywny, a pozostałe charakter negatywny, czyli są to nakazy i zakazy. Przestrzeganie tylu nakazów i zakazów jest trudne, a czasami niemożliwe, bo znajdą się okoliczności, które to uniemożliwiają. Wraz z przyjściem Jezusa Chrystusa stało się jasne, że Prawo, które przychodzi od Boga, spełniło już swoją rolę. Zbawienie nie bierze się z przestrzegania Prawa, lecz jest dziełem Bożego miłosierdzia, które znalazło wyraz w Jezusie Chrystusie. Jego narodziny, a potem nauczanie i działalność, wskazały na ograniczoność i niewystarczalność starotestamentowego Prawa. Święty Paweł napisał, że Prawo było przewodnikiem prowadzącym do Nowego Testamentu, a więc miało wartość wychowawczą. Apostoł użył greckiego słowa „pedagog”. W starożytnym świecie pedagog prowadził ucznia do szkoły w celu pobrania nauk.
– Jak rozumieć stwierdzenie, że Maryja jest „pełna łaski”?
– Wyznanie zawarte w modlitwie „Zdrowaś Maryjo” zostało dogmatycznie potwierdzone w prawdzie o Jej Niepokalanym Poczęciu. Ta prawda, ogłoszona w 1854 roku i cztery lata później poparta objawieniami w Lourdes, mówi, że Maryja została poczęta przez swoich rodziców Annę i Joachima w sposób naturalny, a więc tak jak każdy człowiek, ale ze względu na to, że miała zostać matką Zbawiciela, została wyjęta spod zmazy grzechu pierworodnego. Nie miała też grzechów uczynkowych i dlatego była pełna łaski.
– Dlaczego św. Józef „był człowiekiem sprawiedliwym”?
– Po zaręczynach z Maryją dowiedział się od Niej, że spodziewa się ona narodzin dziecka. Wiedział, że to nie jego fizyczne dziecko i – jak każdy mężczyzna, który znalazłby się w podobnej sytuacji – nie uwierzył Maryi, gdy opowiedziała mu o zwiastowaniu anielskim. Był jednak sprawiedliwy, ponieważ jego obowiązkiem było zawiadomienie rodziny i rady starszych w Nazarecie o tym, że narzeczona spodziewa się dziecka, które nie jest jego dzieckiem. Wtedy Maryja zostałaby oskarżona o cudzołóstwo, które w tamtych czasach było bardzo surowo karane. Józef nie chce do tego doprowadzić i postanawia Maryję potajemnie oddalić, zaś całe odium tego wydarzenia wziąć na siebie. W Nazarecie rozeszłaby się wieść, że oddalił swoją narzeczoną i poczęte w niej dziecko, co byłoby negatywnie odbierane. Józef postanowił jednak chronić Maryję przed zniesławieniem kosztem własnej reputacji. Dlatego Ewangelia według św. Mateusza, napisana z męskiej perspektywy, przedstawia go jako człowieka sprawiedliwego.
– Jakie znaczenie ma dla nas dzisiaj świadomość, że Jezus ma Abrahamowe i Dawidowe pochodzenie?
– Ta świadomość wśród współczesnych chrześcijan jest niewielka, bo nie interesują nas starotestamentowe korzenie Jezusa Chrystusa. Fakt, że Jezus wywodził się od Abrahama i Dawida, ma jednak znaczenie co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, wzgląd na to upewnia, że w Jezusie wypełniły się obietnice mesjańskie, które sięgały Abrahama i skupiły się na linii potomków Dawida. To dowód, że między Starym i Nowym Testamentem istnieje ciągłość, są to bowiem dwie strony tej samej rzeczywistości zbawczej. Po drugie, dla Izraelitów był to koronny argument przemawiający za przyjęciem i uznaniem Jezusa jako Mesjasza.
– Św. Mateusz posłużył się gematrią, opisując rodowód Jezusa?
– Rodowód od Abrahama do Jezusa, zgodnie z chronologią biblijną obejmujący około 1800 lat, został podzielony na trzy nierówno podzielone części: od Abrahama do Dawida – około 800 lat; od Dawida do przesiedlenia babilońskiego – około 400 lat; od przesiedlenia babilońskiego do przyjścia Jezusa – około 500 lat. Chociaż te części są czasowo nierówne, w każdej z nich wylicza się po 14 pokoleń Izraela, co jest zawoalowaną liczbą symboliczną i nawiązuje do imienia Dawida. W alfabecie hebrajskim poszczególne znaki oznaczają spółgłoski, lecz mają też wartość liczbową. Zapis hebrajski jest wyłącznie spółgłoskowy, samogłosek w nim nie ma, chociaż są oczywiście wymawiane. Imię Dawid zapisywane jest trzema spółgłoskami D-W-D, gdzie D to 4, W to 6, a D znowu 4, co po zsumowaniu daje liczbę 14. Ewangelista, wyliczając poszczególne pokolenia, chce zawołać: Dawid, Dawid, Dawid!
– Potrójnie potwierdza?
– Tak, analogicznie jak w liturgii wyznajemy: „Święty, Święty, Święty”.
– W rodowodzie zamieszczonym w Ewangelii według św. Mateusza są wspomniane cztery kobiety, wszystkie cudzoziemki.
– Cztery kobiety z rodowodu, które znamy ze Starego Testamentu, odbiegają od normatywności. Kananejkę Tamar, Rachab – pogańską nierządnicę z Jerycha, Moabitkę Rut i Batszebę – hetycką żonę Dawida, łączy coś osobliwego. Wszystkie mają w swojej biografii coś, co nie przystaje do normalnych warunków i wychodzi poza Izrael jako lud Bożego wybrania. W ten sposób św. Mateusz chce powiedzieć, że Jezus wszedł w ludzką historię ze wszystkimi jej uwikłaniami, trudnościami i grzesznością. Cudzoziemki nawiązują do uniwersalizmu zbawczej misji Jezusa, która obejmuje wszystkie ludy, nie tylko Izrael. Wypełnia obietnicę Boga daną Abrahamowi, że „przez ciebie będą błogosławione wszystkie ludy ziemi”.
– Ewangeliści, opisując dzieciństwo Jezusa, posługiwali się midraszami?
– Midrasz to taki sposób opowiadania, w którym do pamięci o tym, co się wydarzyło, dochodzą też uczucia i emocje, a więc coś, co jest bliskie legendzie. Midrasz, zgodnie z etymologią tego słowa w języku hebrajskim, oznacza „szukanie”, „poszukiwanie”. Zatem midrasz to nie tylko opis, lecz i szukanie znaczenia tego, co się wydarzyło. Jeżeli dobrze pojmujemy zjawisko midraszu, to Ewangelie można odczytywać w tym kluczu, ponieważ obok przywołania pamięci o wydarzeniach są w nich emocje, elementy wyobraźni i mocne podkreślenie – poprzez przywoływanie cytatów ze Starego Testamentu – znaczenia narodzin Jezusa w Betlejem.
– Jezus swoim narodzeniem i życiem wypełnił zapowiedzi mesjańskie ponad 300 razy?
– Obliczenia cytatów i aluzji do starotestamentowych zapowiedzi mesjańskich w Nowym Testamencie prowadzą do wniosku, że to, czy jest ich tam 250 czy 320, nie ma wielkiego znaczenia. W osobie i misji Jezusa oczekiwania biblijnego Izraela dobiegły końca. Cytaty i aluzje do Starego Testamentu są dobrze widoczne w greckim oryginale Ewangelii, natomiast mniej w przekładach na inne języki, w tym polski.
– Już sama Księga Izajasza przepełniona jest tymi zapowiedziami.
– Księga Izajasza nazywana jest „Ewangelią Starego Testamentu”, ponieważ są w niej nie tylko zapowiedzi dotyczące poczęcia i narodzin Jezusa, lecz – co bardzo ważne – mamy tam również wyraźne zapowiedzi Jego losu, również tego, co najtrudniejsze, gdy mowa o cierpieniach Mesjasza w obrazie cierpiącego Sługi Pańskiego.
– Dlaczego w Ewangelii według św. Mateusza pojawiają się starzec Symeon i prorokini Anna?
– To postacie rzeczywiste, które zarazem stanowią symbol przejścia od nadziei starotestamentowej do nadziei nowotestamentowej, a więc od dawnej nadziei żydowskiej do nadziei chrześcijańskiej.
– Między wczesnym życiem Jezusa a życiem Mojżesza jest wiele analogii.
– Tak, szczególnie między dzieciństwem Jezusa a losem młodego Mojżesza. Opowiada o tym Ewangelia według św. Mateusza i jest to jedyna narracja na ten temat, którą dysponujemy.
– Narodziny Jezusa w Betlejem mówią o nieprawdopodobnej wierności słowu, które daje nam Bóg. Ile rzeczy musiało się wydarzyć, by Mesjasz przyszedł w zapowiedzianym Betlejem?
– Narodziny w Betlejem były zapowiedziane przez proroka Micheasza pod koniec VIII wieku przed Chrystusem. Później Betlejem zniknęło z kart Starego Testamentu, ale okazało się, że Bóg jest wierny swojemu słowu. Dlatego narodziny w Betlejem nie były przypadkiem, lecz spełnieniem dynamizmu mesjańskiego, o którym mowa w Księdze Micheasza.
– Jezus nie pochodził z bardzo pobożnego regionu. Galilea niewiele nam dzisiaj mówi, jednak dla Jego działalności miało to duże znaczenie, gdy mówiono np. „Galilea pogan”.
– Istniało wyraźne napięcie pomiędzy Judeą, zamieszkiwaną przez Żydów, których życie było naznaczone bliską obecnością świątyni jerozolimskiej, a Galileą, terytorialnie większą od Judei i zamieszkiwaną przez ludzi różnego pochodzenia i religii. Byli wśród nich Żydzi, lecz także poganie pochodzenia syryjskiego, greckiego, rzymskiego czy anatolijskiego. To, że poczęcie Jezusa nastąpiło w Galilei i właśnie tam prowadził większość swojej publicznej działalności, wskazuje na uniwersalne, czyli powszechne, obejmujące wszystkich, przeznaczenie zbawienia, którego On dokonał. Po Jego śmierci i zmartwychwstaniu sprzyjało to przyjęciu Ewangelii nie tylko przez Żydów, lecz również przez pogan.
Tekst pochodzi z 51/52 (1770) numeru „Tygodnika Solidarność”.