Odpowiedź Policji na artykuł Gazety Wyborczej o śledzeniu Petru i Obywateli RP. Komentarze Internautów

Działania policji wbrew sugestiom dzisiejszego artykułu w Gazecie Wyborczej https://t.co/xZtzWXTceP nie są inwigilacją! Stop #fakenews
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) 27 lipca 2017
Wbrew krzykliwemu tytułowi artykułu zamieszczonego w dzisiejszym (27.07) wydaniu Gazety Wyborczej działania realizowane przez policję nie mają na celu inwigilacji ani posłów, ani organizatorów manifestacji jakie w ostatnich dniach miały miejsce przed siedzibą Parlamentu RP. Świadczyć o tym mogą między inny zdania przytoczone w artykule, których sens umknął prawdopodobnie autorowi. Realizowane przez policjantów czynności ukierunkowane były, bowiem na zapewnienie bezpieczeństwa tych osób. Podobnie jak wszystkich manifestujących, okolicznych przechodniów i mieszkańców Warszawy. Bez względu na sympatie polityczne lub przynależność partyjną.Nośny tytuł to podobno jeden z czynników gwarantujących sukces. Tak można byłoby ocenić główny materiał na pierwszej stronie dzisiejszego wydania Gazety Wyborczej. Artykuł pt. „Policja inwigiluje Obywateli RP i posła na Sejm” przyciąga wzrok. Jednak opisane w nim działania policjantów nie mają nic wspólnego z rzeczywistą inwigilacją, ani wymienionego w artykule posła Ryszarda Petru, ani organizatorów manifestacji w tym przytoczonych panów Wojciecha Kinasiewicza i Tadeusza Jakrzewskiego z ruchu Obywatele RP, ani jakichkolwiek innych osób.
Policjanci zabezpieczający teren przyległy do Parlamentu RP, gdzie w ostatnim czasie miały miejsce liczne manifestacje, dokładali wszelkich możliwych starań, aby osoby uczestniczące w zgromadzeniach mogły w poczuciu bezpieczeństwa wyrażać swoje poglądy, aby bezpiecznie czuły się osoby postronne, a także parlamentarzyści, którzy często poruszali się w tym rejonie pieszo. I te działania o charakterze czysto ochronnym realizowane były wówczas, gdy wydawało się to zasadne, w stosunku do parlamentarzystów zarówno opozycji, jak i koalicji rządzącej.
Nie powinno więc dziwić, że szczególną uwagę zwracano na osoby, które poprzez swoje zaangażowanie w bieżące wydarzenia i głoszone poglądy mogły spotkać się zarówno z pozytywnymi, jak i negatywnymi reakcjami innych ludzi. O ile te pierwsze nie stanowią żadnego zagrożenia, o tyle drugie zwłaszcza podczas bezpośrednich kontaktów, nawet w odniesieniu do przypadkowo napotkanych osób, mogłyby łatwo przerodzić się w kłótnię i słowny konflikt, a nawet agresję fizyczną. I właśnie zapobieżenie takim sytuacjom było powodem działania funkcjonariuszy, którzy nie wzbudzając zbędnej sensacji zapewniali bezpieczeństwo.
We wstępie do tej wypowiedzi zamieszczono informację, że świadczyć o tym mogą między inny zdania przytoczone w przedmiotowym artykule, których sens umknął prawdopodobnie autorowi. Przytoczmy je, więc podobnie jak Gazeta Wyborcza:
„Po kilku minutach:
- No, posłuchaj: pan Petru, Nowy Świat 27. To jest chyba siedziba Nowoczesnej. Wszedł do środka. Słuchaj, załogę mogę puścić już pod Sejm?
- Tak, oczywiście. Dziękuję.”
Wyjaśniając. Policjanci, którzy dbali, aby poseł mógł bezpiecznie opuścić parlament poinformowali, że w ich ocenie nic mu nie zagraża i mogą powrócić w rejon Sejmu.
Warto zadać retoryczne pytanie? Czy autor artykułu w Gazecie Wyborczej nie uważa, że o inwigilacji można byłoby mówić, gdyby funkcjonariusze nie wrócili wówczas przed Sejm, a wręcz przeciwnie dociekaliby, co pan poseł robi dalej?
Podobnie rzecz ma się w przypadku organizatorów manifestacji. Ponadto w tym przypadku pojawiające się w przestrzeni publicznej informacje o możliwym podejmowaniu prób przedostania się za linię funkcjonariuszy zabezpieczających parlament lub forsowaniu policyjnego wygrodzenia, dodatkowo nakazują wręcz podejmowanie działań mających na celu zapewnienie dopływu bieżących informacji o stanie bezpieczeństwa.
Do tego właśnie sprowadzał się charakter policyjnych działań.
Pamiętajmy także, że przedstawiciele Obywateli RP podczas prowadzonego przez policję zabezpieczenia deklarowali, że podejmowane przez nich działania mogą naruszać obowiązujący porządek prawny. Obserwacja osób, które świadomie oświadczają, że będą łamać prawo jest standardowym działaniem policji. W każdym, co istotne, demokratycznym kraju.
Art. 14. Ustawy o Policji w swym brzmieniu stanowi m.in., że policja w granicach swych zadań wykonuje czynności rozpoznawania, zapobiegania i wykrywania przestępstw i wykroczeń.
Wstępne czynności nie wskazują, aby naruszono obowiązujące przepisy. KGP polecił dodatkowo zbadanie sprawy przez powołany zespół kontrolny.
Komenda Stołeczna Policji, 27 lipiec 2017 r.
Sprawę na Twitterze na gorąco skomentowali internauci.
Gdzie byłaś osmarkana @gazeta_wyborcza kiedy Twoi rządowi koledzy inwigilowali blogerów, obrońców Krzyża i dziennikarzy?
— Pan Cezary Krysztopa (@cezarykrysztopa) 27 lipca 2017
Jak to?! Przecież to niemożliwe, że i tym razem, znowu, ponownie, raz jeszcze, jak zwykle, @gazeta_wyborcza kłamała. #szok #niedowierzanie
— Tomasz Samołyk (@tomaszsamolyk) 27 lipca 2017
My to wiemy. Opozycja ma obsesję. Myślą że ktoś ich bierze na poważnie.
— Przemek Jasny (@Przemekjasny) 27 lipca 2017
Jak nie ma skandalu, to trzeba go stworzyć. Ot, proste.
— Paweł T. (@PawelT_PL) 27 lipca 2017
Najwyższy czas na ustawę biorącą się za #FAKEnews. Bez względu na poglądy polityczne #FAKEnews szkodzą nam wszystkim, zatruwają umysły
— Ksawery MetaKowalski (@KMetaKowalski) 27 lipca 2017
Rysiek słyszy głosy i afera na cały kraj :)
— Remik ???????? (@remik_w) 27 lipca 2017
????????????????????
źródło: policja.pl, twitter