„Brak słów na jego głupotę”. Ekspert nie przebiera w słowach po wyznaniu księcia Harry’ego

Książę Harry znów postanowił zaszokować opinię publiczną. W rozmowie z doktorem Gaborem Mate „wyklęty” royals stwierdził, że psychodeliki są „fundamentalną częścią jego życia”.
To było jak wyczyszczenie przedniej szyby, usunięcie wszystkich filtrów. Przyniosły poczucie odprężenia, ulgi, komfortu, lekkości, którą udało mi się przez jakiś czas zatrzymać
– zwierzał się książę Harry. Jak stwierdził, najpierw robił to „rekreacyjnie”, a potem zdał sobie sprawę, „jakie to dla niego dobre”.
Powiedziałbym, że to jedna z fundamentalnych części mojego życia, która mnie zmieniła i pomogła mi uporać się z traumami i bólem przeszłości. Psychodeliki odblokowują tak wiele z tego, co stłumiliśmy
– mówił Harry. Wypowiedział się również na temat narkotyków.
Kokaina na mnie nie działa, to bardziej kwestia presji otoczenia. Marihuana to zupełnie inna sprawa, ona bardzo mi pomogła
– podsumował książę Sussex.
Ekspert nie przebiera w słowach
Wyznania księcia Harry’ego w ostrych słowach skomentował Max Pemberton, znany brytyjski pisarz i psychiatra. Stwierdził on, że słowa Harry’ego są szkodliwe społecznie, zaś używanie psychodelików może mieć poważne konsekwencje zdrowotne.
Gdyby to był jakiś podrzędny celebryta, moglibyśmy go po prostu zignorować, ale mówimy o członku rodziny królewskiej, który twierdzi, że działa na rzecz zdrowia psychicznego. Nikt go o to nie prosił. Podzielił się tym sam z siebie i najwyraźniej uważa, że skoro zażywanie psychodelików mu nie zaszkodziło, to dla innych też będą dobre
– twierdzi Pemberton. Podkreślił, że te substancje „wpływają na świadomość, stosowane długofalowo mogą rujnować pamięć i zaburzać postrzeganie świata, szczególnie wśród młodych”.
Brak mi słów na jego głupotę. Jakikolwiek lekarz, który poleciłby to komukolwiek, powinien zostać pozbawiony prawa do wykonywania zawodu. Harry nigdy więcej nie powinien brać udziału w projektach, które mówią o zdrowiu psychicznym. Ayahuasca niszczy psychikę, pomijając nieprzyjemne efekty uboczne, takie jak wymioty i biegunka. Słowa o „czyszczeniu przedniej szyby” to zwykła kompromitacja
– nie przebierał w słowach psychiatra. W jego opinii słowa Harry’ego tylko pokazują, że nie rozumie on generacji, w której imieniu chciałby mówić.
Jedno jest pewne: 99,9% z nas nie dorastało w pałacu. Czas, żeby sobie uświadomił, że jego doświadczenia mają się nijak do rzeczywistości osób, których i tak nigdy nie zrozumie
– podsumował Max Pemberton.