34. Wyścig Solidarności i Olimpijczyków. Na trasie Koluszki-Sieradz było niekonwencjonalnie

Jak się ucieka, to się ucieka. Zaatakowali kilka kilometrów po starcie i dotarli do mety. Było ich trzech i uzyskali ponad trzy minuty na trasie, ale na mecie mieli nad peletonem zaledwie i aż siedem sekund na mecie. – Po wczorajszych upadkach rywali postanowiłem zaatakować. Pojechałem po bonifikaty, ale nasza przewaga była tak duża, że powiedziałem Holendrom, że walczymy o podium – powiedział Czech Tomas Jakoubek (ATT Investments). I tak jechali do mety. I wygrał, pokonując na kresce rywali: Hiddeģa van Veenendaala (Metec-Solarwatt) i Basa van Belle (WPGA Amsterdam). Nasz południowy sąsiad z radością wpadł na metę. Wygrana zawsze smakuje tak samo (niezależnie od przewagi), bo śmiałkowie nie rywalizowali o przejęcie żółtej koszulki lidera. – Etap do Sieradza był jak kulig. Wszyscy jechali, a zyskał lider – powiedział na mecie marek Leśniewski, srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Seulu w 1988.
„Zamierzam kontrolować sytuację”
Lider Siim Kiskonen (Tartu 2024 Cycling Team) stwierdził: – Zamierzam kontrolować sytuację i utrzymać żółtą koszulkę. Drugi w klasyfikacji generalnej jest Sam Gademan (Allinq Cycling Team) – 20 sekund straty, a najlepszy z Polaków – szósty – jest Michał Pomorski (HRE Mazowsze Serce Polski) – 26 sekund straty.