Rzecznik PiS mocno komentuje plany opozycji. „To zagrożenie demokracji”

Bochenek pytany był m.in. o plany PO dotyczące, jak powiedział prowadzący program, "likwidacji mediów publicznych".
"To zagrożenie demokracji"
"O tym, że niezależne od PO media publiczne funkcjonują w Polsce i są ością w gardle tej partii, wiemy nie od dziś. To jak traktowani byli doświadczeni dziennikarze, to jak byli atakowani i zaszczuwani pokazuje, jak bezwzględnym środowiskiem jest środowisko Platformy Obywatelskiej i aparatczyków, którzy ich wspierają" - ocenił.
"Widzę na korytarzach sejmowych, jak zachowują się osoby, które biegają z mikrofonami niektórych prywatnych mediów. To, że się biega z mikrofonem po Sejmie nie znaczy, że jest się dziennikarzem" – powiedział. Doprecyzował, że ma na myśli zachowanie pojedynczych osób.
W ocenie Bochenka likwidacja mediów publicznych zagraża nie tylko pluralizmowi medialnemu, ale i demokracji. "Plan likwidacji mediów publicznych to zagrożenie dla polskiej demokracji; zagrożenie dla pluralizmu medialnego. Każde europejskie, szanujące się państwo ma media publiczne dofinansowywane z budżetu państwa" – powiedział. Jak mówił, media publiczne powinny być odpowiednio zabezpieczone finansowo i mieć odpowiednią infrastrukturę, by prowadzić swoją działalność.
?Wszystko powinno odbywać się zgodnie z literą prawa"
Bochenek odniósł się również do pomysłu powołania w mediach publicznych zarządów komisarycznych. "Wszystko powinno odbywać się zgodnie z literą prawa. Jest Rada Mediów Narodowych, która odpowiada za politykę kadrową w mediach publicznych. Wszystkie zmiany kadrowe powinny przechodzić przez RMN" – ocenił.
W kampanii wyborczej liderzy opozycji zapowiadali reformę mediów publicznych i ich odpolitycznienie. Szef PO Donald Tusk na jednym z wieców powiedział, że "po wygranych wyborach i utworzeniu nowego rządu będziemy potrzebowali dokładnie 24 godzin, żeby telewizja pisowska zamieniła się w publiczną".
O jednym z pomysłów na zmiany w mediach pisały wirtualnemedia.pl. Portal ustalił, że "minister kultury i dziedzictwa narodowego poprzez Walne Zgromadzenia, postawiłby spółki medialne w stan likwidacji. Wtedy powołane zostałyby zarządy komisaryczne, których RMN nie mogłaby odwołać. Stan likwidacji zostałby odwołany dopiero po ustawowych reformach rynku medialnego. Odbierałyby one Radzie Mediów Narodowych prawo do powoływania zarządów mediów publicznych. Zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, uprawnienia te mogłyby wrócić do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, której skład przy okazji zostałby wymieniony. Kadencje KRRiT i RMN wygasają w 2028 roku" - pisał portal.(PAP)