BRICS. Rośnie rosyjsko-chińska konkurencja dla ONZ

Rosja i Chiny budują przeciwwagę dla ONZ – nie ukrywają, że już nie chodzi o reformę, ale stworzenie gospodarczo-politycznego bytu o sile militarnej i gospodarczej mogącej zmienić światowy porządek oraz dominację USA i ich sojuszników. Z początkiem tego roku grupa państw BRICS powiększyła się o kolejny blok krajów. Dzisiaj to obszar zrzeszający 45 proc. ludności świata i odpowiadający za trzecią część globalnego PKB.
Liderzy BRICS BRICS. Rośnie rosyjsko-chińska konkurencja dla ONZ
Liderzy BRICS / fot. Wikimedia Commons/Palácio do Planalto

Nie ulega wątpliwości, że projekt o znanej w międzynarodowej polityce i światowej gospodarce pod akronimem BRICS stworzonym od pierwszych liter nazw państw bloku – Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA (stanowiącym w języku angielskim grę słów – „brics” oznacza „cegły”) jest na rękę przede wszystkim przywódcom Rosji i Chin.

Ubiegły rok pokazał, że oba mocarstwa są znacznie osłabione na arenie międzynarodowej. Łamanie podstawowych praw człowieka w Chinach i krwawa wojna wywołana i prowadzona przez Rosję na Ukrainie pozbawiły oba mocarstwa wpływów w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Dzisiaj głosom ambasadorów obu państw nie wierzą ani członkowie Zgromadzenia Ogólnego ONZ, ani Rady Bezpieczeństwa Organizacji.

Różne interesy

Jasne jest, że i Moskwa, i Pekin poszły zdecydowanie za daleko – Rosja, w związku z chęcią odbudowy imperium sowieckiego w jego kształcie sprzed upadku, Chiny zaś w niekończącej się wojnie handlowej ze Stanami Zjednoczonymi okazały się za bardzo zaborcze, szczególnie wobec państw rozwijających się, które zdecydowały się na współpracę z azjatyckim mocarstwem, zezwalając na inwestycje w swoich krajach.

Powiększenie grupy o kolejne pięć państw było ruchem, którego świat się spodziewał przynajmniej od roku. Tyle zresztą zajęły negocjacje Grupy z nowymi członkami. Od 2 stycznia członkami BRICS są również Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska, Iran, Egipt i Etiopia.

Powiększenie grupy o te państwa w geopolityce nie było zaskoczeniem. Iran, obłożony międzynarodowymi sankcjami za swoje prace nad stworzeniem broni nuklearnej, od dawna szukał partnerów gospodarczych, którzy przymknęliby oko na międzynarodowe ustalenia. Z Rosją i Chinami handlował, nawiasem mówiąc, już od dawna – to właśnie tam za pół ceny trafiała wydobywana w kraju ajatollahów ropa naftowa. Egipt szukał współpracy z każdym, kto mógłby reprezentować interesy kraju piramid w coraz trudniejszych w związku z konfliktem w Gazie relacjach z Izraelem.

Saudowie obecność w BRICS traktują jako budowę kolejnego kanału sprzedaży. Nie ukrywa tego książę Faisal bin Farhan, reprezentujący Saudów na arenie międzynarodowej, precyzyjnie przedstawiając BRICS jako „korzystny i ważny kanał do wzmacniania więzi gospodarczych”.

Etiopia – także marząca o powrocie do pozycji mocarstwa regionalnego – potrzebuje partnerów, którzy wzmocnią ją w jej wciąż niezakończonych sporach z Erytreą, Somalią i wybijającą się na niepodległość prowincją La Tigre.

Wszyscy, oprócz zwiększenia wpływu na międzynarodową politykę, zapowiadają również stworzenie wspólnej, międzynarodowej waluty, która docelowo ma stać się zagrożeniem dla dolara amerykańskiego i euro. W tle są oczywiście długi najbiedniejszych „cegiełek” w międzynarodowych instytucjach finansowych – właśnie w dolarach i euro.

Nie każdy chce z Rosją i Chinami

Jednak najważniejsi w powiększeniu grupy BRICS są wielcy nieobecni. Bez nich to organizacja wciąż za słaba na przeprowadzenie rewolucji w ONZ, a tym bardziej na zbudowanie przeciwwagi dla obecnego międzynarodowego porządku.

Pod koniec ubiegłego roku z negocjacji ws. przystąpienia do grupy nieoczekiwanie wycofała się Argentyna, jeden z najbardziej znaczących krajów Ameryki Łacińskiej i niedoszły członek, który sam rozpoczął starania o przyłączenie do grupy. Javier Milei, wybrany w ubiegłym roku na stanowisko prezydenta Argentyny, o swojej decyzji poinformował przedstawicieli grupy (oraz nieformalnie – pozostałych kandydatów) tuż przed świętami Bożego Narodzenia.

Javier Milei od objęcia urzędu 10 grudnia wprowadza w życie szeroko zakrojony program deregulacji gospodarki i zaciskania pasa, próbując opanować szalejącą inflację. W liście do liderów BRICS pisze, że nie uważa wstąpienia Argentyny do tej grupy za odpowiednie ani na tym, ani na późniejszym etapie wprowadzanych reform, również z powodów politycznych. Milei doskonale wie, że wciąż pozostanie głównym partnerem handlowym największych graczy w grupie. Ale… wycofał się na przykład ze współpracy z Chinami, deklarując niepopularne w polityce międzynarodowej podejście, że rolę w świecie odgrywają nie tylko pieniądze, ale także wartości.
– Nie będę robił interesów z komunistami – tak w kampanii wyborczej wyjaśniał wyborcom plany rozluźniania kontaktów z Pekinem i Moskwą oraz odwołanie decyzji o przystąpieniu do BRICS podjętą przez swojego poprzednika, lewicowego prezydenta Alberto Fernandeza.

Waszyngton zamiast Moskwy i Pekinu

Jednocześnie rozpoczął reformy zmierzające do zacieśnienia kontaktów handlowych z gospodarką USA. Zacieśnienia bezprecedensowego w Ameryce Południowej, bo prowadzącego również do przyjęcia dolara jako prawnego środka płatniczego Argentyny. To oczywiście oznacza zrzeczenie się części suwerenności w gospodarce, ale – zdaniem międzynarodowych ekonomistów – w obecnej sytuacji gospodarczej Argentyny wydaje się najskuteczniejszym narzędziem do zatrzymania obecnej hiperinflacji. Szczególnie, że większość Argentyńczyków i tak ma oszczędności w dolarach, a kraj zawsze będzie mógł zrobić krok do tyłu i przywrócić argentyńską walutę, skoro tylko gospodarka południowoamerykańskiego giganta wróci do pełnej sprawności.

BRICS obecnie zrzesza ok. 3,5 mld ludzi, czyli niemal połowię mieszkańców planety, ale nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższych latach grupa się powiększyła.

Tekst pochodzi z 3 (1824) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Polska uznana przez Finlandię za kluczowego partnera obronnego Wiadomości
Polska uznana przez Finlandię za kluczowego partnera obronnego

Dla Finów najważniejszymi partnerami we współpracy obronnej są kraje skandynawskie, USA, Wielka Brytania, Niemcy, Estonia oraz Polska, która ze względu "na wpływy w regionie i znaczące zbrojenia odgrywa coraz większą rolę w europejskiej obronie" - wynika z przyjętej w czwartek przez parlament strategii.

Iran sięgnie po broń ostateczną? To byłby wstrząs z ostatniej chwili
Iran sięgnie po broń ostateczną? "To byłby wstrząs"

Władze Iranu rozważają zamknięcie cieśniny Ormuz, ważnej dla światowego transportu ropy, jest jedną z opcji w odpowiedzi na ataki Izraela – podała w czwartek agencja Mehr, powołując się na Behnama Saidiego z komisji bezpieczeństwa w irańskim parlamencie. "To mogłoby wstrząsnąć światowym rynkiem energetycznym – ocenił szef koncernu naftowego Shell Wael Sawan. 

Niepokojące doniesienia z granicy polsko-niemieckiej. Sieć obiegło nagranie z nocnej operacji służb z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia z granicy polsko-niemieckiej. Sieć obiegło nagranie z nocnej operacji służb

W sieci pojawiły się nagrania z okolic Świnoujścia, przy granicy z Niemcami, które wywołały niemałe poruszenie. Na filmach, jak informuje profil "Służby w akcji" widać, jak niemieckie służby przywożą busami grupy imigrantów i przekazują je polskiej Straży Granicznej. Wszystko dzieje się nocą, bez żadnej informacji dla lokalnej społeczności. 

Komunikat dla mieszkańców woj. opolskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. opolskiego

W Pokoju pod Opolem w czwartek rozpoczyna się XXII Festiwal Muzyki Zabytkowych Parków i Ogrodów im. C. M. von Webera. Podczas trwającego trzy dni festiwalu koncerty muzyki klasyczne odbędą się m.in. na terenie odrestaurowanego parku, którego historia sięga XVIII wieku.

Boże Ciało. Taka właśnie jest Polska [FOTO, WIDEO] Wiadomości
Boże Ciało. Taka właśnie jest Polska [FOTO, WIDEO]

Przez kraj przeszły dziś procesje Bożego Ciała. Internauci z całej Polski chwalą się, jak uroczystości przebiegały w ich miejscowościach. Często z dopiskiem o "pięknym święcie".

Nowe doniesienia z Pałacu Kensington. Chodzi o księżną Kate Wiadomości
Nowe doniesienia z Pałacu Kensington. Chodzi o księżną Kate

Pałac Kensington przekazał, że księżna Kate nie weźmie udziału w tegorocznych wyścigach Royal Ascot. Choć jeszcze niedawno planowano jej obecność u boku księcia Williama, ostatecznie zrezygnowano z tego wystąpienia.

Boże Ciało na Wawelu. Bp Zając: Eucharystia karmi nas odrobiną chleba i daje moc Wiadomości
Boże Ciało na Wawelu. Bp Zając: Eucharystia karmi nas odrobiną chleba i daje moc

Wierni kościoła katolickiego świętują dziś Boże Ciało czyli uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. W Krakowie główne uroczystości odbyły się na Wawelu. Bp Jan Zając w czasie homilii nawiązał do cudownego rozmnożenia chleba odczytywanego dziś podczas liturgii. – Jezus nigdy nie zrezygnuje z niesienia pomocy — jest przecież „Bogiem z nami” - mówił krakowski biskup pomocniczy senior. 

Sędzia wytatuowała sobie logo Iustitii. Symbol przynależności do subkultury, czy zagrożenie niezależności? [FOTO] tylko u nas
Sędzia wytatuowała sobie logo Iustitii. Symbol przynależności do subkultury, czy zagrożenie niezależności? [FOTO]

Wczoraj żartobliwie zasugerowałam, że może za niestosowanie się do wykładni justicji należałoby wprowadzić obowiązek tatuażu z logo stowarzyszenia.

Uroczystości Bożego Ciała. Abp Wojciech Polak: Zapominamy o karmieniu naszego życia mocą Eucharystii Wiadomości
Uroczystości Bożego Ciała. Abp Wojciech Polak: Zapominamy o karmieniu naszego życia mocą Eucharystii

Kościół żyje dzięki Eucharystii. Nie dzięki sobie. Nie dzięki biskupowi, księżom, siostrom - mówił w homilii w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej w gnieźnieńskiej katedrze prymas Polski abp Wojciech Polak.

Realista i wizjoner. Za nami premiera książki o Jarosławie Kaczyńskim, pod redakcją Adama Chmieleckiego i Jana Drausa Wiadomości
"Realista i wizjoner". Za nami premiera książki o Jarosławie Kaczyńskim, pod redakcją Adama Chmieleckiego i Jana Drausa

Wczoraj, w dniu 76. urodzin Jarosława Kaczyńskiego, w Krakowie odbyła się premiera książki pt.: "Jarosław Kaczyński. Realista i wizjoner", pod redakcją Adama Chmieleckiego i Jana Drausa.

REKLAMA

BRICS. Rośnie rosyjsko-chińska konkurencja dla ONZ

Rosja i Chiny budują przeciwwagę dla ONZ – nie ukrywają, że już nie chodzi o reformę, ale stworzenie gospodarczo-politycznego bytu o sile militarnej i gospodarczej mogącej zmienić światowy porządek oraz dominację USA i ich sojuszników. Z początkiem tego roku grupa państw BRICS powiększyła się o kolejny blok krajów. Dzisiaj to obszar zrzeszający 45 proc. ludności świata i odpowiadający za trzecią część globalnego PKB.
Liderzy BRICS BRICS. Rośnie rosyjsko-chińska konkurencja dla ONZ
Liderzy BRICS / fot. Wikimedia Commons/Palácio do Planalto

Nie ulega wątpliwości, że projekt o znanej w międzynarodowej polityce i światowej gospodarce pod akronimem BRICS stworzonym od pierwszych liter nazw państw bloku – Brazylii, Rosji, Indii, Chin i RPA (stanowiącym w języku angielskim grę słów – „brics” oznacza „cegły”) jest na rękę przede wszystkim przywódcom Rosji i Chin.

Ubiegły rok pokazał, że oba mocarstwa są znacznie osłabione na arenie międzynarodowej. Łamanie podstawowych praw człowieka w Chinach i krwawa wojna wywołana i prowadzona przez Rosję na Ukrainie pozbawiły oba mocarstwa wpływów w Organizacji Narodów Zjednoczonych. Dzisiaj głosom ambasadorów obu państw nie wierzą ani członkowie Zgromadzenia Ogólnego ONZ, ani Rady Bezpieczeństwa Organizacji.

Różne interesy

Jasne jest, że i Moskwa, i Pekin poszły zdecydowanie za daleko – Rosja, w związku z chęcią odbudowy imperium sowieckiego w jego kształcie sprzed upadku, Chiny zaś w niekończącej się wojnie handlowej ze Stanami Zjednoczonymi okazały się za bardzo zaborcze, szczególnie wobec państw rozwijających się, które zdecydowały się na współpracę z azjatyckim mocarstwem, zezwalając na inwestycje w swoich krajach.

Powiększenie grupy o kolejne pięć państw było ruchem, którego świat się spodziewał przynajmniej od roku. Tyle zresztą zajęły negocjacje Grupy z nowymi członkami. Od 2 stycznia członkami BRICS są również Zjednoczone Emiraty Arabskie, Arabia Saudyjska, Iran, Egipt i Etiopia.

Powiększenie grupy o te państwa w geopolityce nie było zaskoczeniem. Iran, obłożony międzynarodowymi sankcjami za swoje prace nad stworzeniem broni nuklearnej, od dawna szukał partnerów gospodarczych, którzy przymknęliby oko na międzynarodowe ustalenia. Z Rosją i Chinami handlował, nawiasem mówiąc, już od dawna – to właśnie tam za pół ceny trafiała wydobywana w kraju ajatollahów ropa naftowa. Egipt szukał współpracy z każdym, kto mógłby reprezentować interesy kraju piramid w coraz trudniejszych w związku z konfliktem w Gazie relacjach z Izraelem.

Saudowie obecność w BRICS traktują jako budowę kolejnego kanału sprzedaży. Nie ukrywa tego książę Faisal bin Farhan, reprezentujący Saudów na arenie międzynarodowej, precyzyjnie przedstawiając BRICS jako „korzystny i ważny kanał do wzmacniania więzi gospodarczych”.

Etiopia – także marząca o powrocie do pozycji mocarstwa regionalnego – potrzebuje partnerów, którzy wzmocnią ją w jej wciąż niezakończonych sporach z Erytreą, Somalią i wybijającą się na niepodległość prowincją La Tigre.

Wszyscy, oprócz zwiększenia wpływu na międzynarodową politykę, zapowiadają również stworzenie wspólnej, międzynarodowej waluty, która docelowo ma stać się zagrożeniem dla dolara amerykańskiego i euro. W tle są oczywiście długi najbiedniejszych „cegiełek” w międzynarodowych instytucjach finansowych – właśnie w dolarach i euro.

Nie każdy chce z Rosją i Chinami

Jednak najważniejsi w powiększeniu grupy BRICS są wielcy nieobecni. Bez nich to organizacja wciąż za słaba na przeprowadzenie rewolucji w ONZ, a tym bardziej na zbudowanie przeciwwagi dla obecnego międzynarodowego porządku.

Pod koniec ubiegłego roku z negocjacji ws. przystąpienia do grupy nieoczekiwanie wycofała się Argentyna, jeden z najbardziej znaczących krajów Ameryki Łacińskiej i niedoszły członek, który sam rozpoczął starania o przyłączenie do grupy. Javier Milei, wybrany w ubiegłym roku na stanowisko prezydenta Argentyny, o swojej decyzji poinformował przedstawicieli grupy (oraz nieformalnie – pozostałych kandydatów) tuż przed świętami Bożego Narodzenia.

Javier Milei od objęcia urzędu 10 grudnia wprowadza w życie szeroko zakrojony program deregulacji gospodarki i zaciskania pasa, próbując opanować szalejącą inflację. W liście do liderów BRICS pisze, że nie uważa wstąpienia Argentyny do tej grupy za odpowiednie ani na tym, ani na późniejszym etapie wprowadzanych reform, również z powodów politycznych. Milei doskonale wie, że wciąż pozostanie głównym partnerem handlowym największych graczy w grupie. Ale… wycofał się na przykład ze współpracy z Chinami, deklarując niepopularne w polityce międzynarodowej podejście, że rolę w świecie odgrywają nie tylko pieniądze, ale także wartości.
– Nie będę robił interesów z komunistami – tak w kampanii wyborczej wyjaśniał wyborcom plany rozluźniania kontaktów z Pekinem i Moskwą oraz odwołanie decyzji o przystąpieniu do BRICS podjętą przez swojego poprzednika, lewicowego prezydenta Alberto Fernandeza.

Waszyngton zamiast Moskwy i Pekinu

Jednocześnie rozpoczął reformy zmierzające do zacieśnienia kontaktów handlowych z gospodarką USA. Zacieśnienia bezprecedensowego w Ameryce Południowej, bo prowadzącego również do przyjęcia dolara jako prawnego środka płatniczego Argentyny. To oczywiście oznacza zrzeczenie się części suwerenności w gospodarce, ale – zdaniem międzynarodowych ekonomistów – w obecnej sytuacji gospodarczej Argentyny wydaje się najskuteczniejszym narzędziem do zatrzymania obecnej hiperinflacji. Szczególnie, że większość Argentyńczyków i tak ma oszczędności w dolarach, a kraj zawsze będzie mógł zrobić krok do tyłu i przywrócić argentyńską walutę, skoro tylko gospodarka południowoamerykańskiego giganta wróci do pełnej sprawności.

BRICS obecnie zrzesza ok. 3,5 mld ludzi, czyli niemal połowię mieszkańców planety, ale nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższych latach grupa się powiększyła.

Tekst pochodzi z 3 (1824) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe