Sukces Trumpa. Niemcy zadeklarowały przeznaczenie 2 proc. PKB na obronność

Trudno nie odnieść wrażenia, że zapowiedź wystosowana przez niemiecki rząd jest odpowiedzią na słowa Donalda Trumpa, który podczas wyborczego wiecu dosadnie dał do zrozumienia, że Stany Zjednoczone nie będą bronić przed napaścią Rosji tych krajów, które nie wywiązują się ze swoich zobowiązań sojuszniczych wobec NATO.
Niemcy przeznaczą na obronność w tym roku 73 mld dolarów
Rząd w Berlinie przesłał do siedziby NATO w Brukseli informację, że w tym roku Niemcy przeznaczą na obronność równowartość 73,41 mld dolarów – ustaliła niemiecka agencja prasowa dpa. To rekordowa suma. Tak duże nakłady oznaczają, że Niemcy wywiążą się z sojuszniczych zobowiązań
– podaje niemiecka rozgłośnia Deutsche Welle. Przypomnijmy, że zgodnie z ustaleniami NATO każde państwo członkowskie ma obowiązek przeznaczać przynajmniej 2 proc. swojego PKB na wydatki związane z obronnością.
Tegoroczna suma, którą przedstawił Berlin, to 2,01 proc. niemieckiego PKB (…). Niemcy ostatni raz przeznaczyły na obronność ponad 2 proc. swojego PKB w 1992 r. W okresie zimnej wojny wydatki RFN w tym zakresie sięgały ok. 3 proc. (…) W publicznym raporcie z 2023 r. suma zgłoszona przez Berlin wyniosła 56,64 mld dolarów, czyli równowartość 1,57 proc. niemieckiego PKB
– wskazuje DW.
Na konferencji prasowej w Brukseli sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg przekazał, że wg jego informacji w tym roku 18 z 31 członków NATO osiągnie cel, jakim jest wydawanie co najmniej 2 proc. PKB na obronność.
Czytaj także: Stoltenberg: Takie sugestie podważają bezpieczeństwo nas wszystkich
Bezprecedensowa zapowiedź Trumpa
W minioną sobotę podczas wiecu wyborczego w Karolinie Południowej kandydat na prezydenta USA Donald Trump zrelacjonował rozmowę z jednym z szefów państw NATO, nie wymieniając jednak jego nazwiska. Zapowiedział, że gdy ponownie zostanie prezydentem USA, nie będzie chronił przed potencjalną rosyjską agresją krajów NATO, które nie wypełniają swych zobowiązań finansowych wobec Sojuszu.
Jeden z prezydentów dużego kraju zapytał mnie: „Proszę pana, jeśli nie zapłacimy i zostaniemy zaatakowani przez Rosję, czy będzie pan nas chronił?”. Odpowiedziałem: „Nie, nie będę was chronił. Właściwie zachęcałbym ich (Rosję), żeby zrobili z wami, co chcą. Musisz zapłacić”
– mówił Trump.
Ekspert komentuje
Komentując dla Tysol.pl kontrowersyjne słowa amerykańskiego polityka, amerykanista prof. Zbigniew Lewicki tłumaczył, co mogą zwiastować słowa Trumpa oraz czy Stany Zjednoczone po ewentualnej zmianie w Białym Domu mogą zmienić dotychczasowy kurs wobec NATO i Ukrainy.
Trzeba pamiętać o tym, jaka jest strategia Trumpa, który osiąga to, co chce, to, na czym mu zależy, często strasząc zainteresowane strony. On osiągnął już w czasie swojej pierwszej kadencji to, że znacznie większa liczba członków NATO zaczęła wydawać na kwestie własnego bezpieczeństwa przynajmniej 2 proc. PKB, do czego wszyscy członkowie NATO zostali zobowiązani, ale prawie nikt tego nie wykonywał
– powiedział amerykanista. Jego zdaniem Trump teraz, kiedy znowu może zostać prezydentem USA, chce tę sprawę wydatków na obronność „doprowadzić do końca”.
Chce sprawić, żeby wszyscy dokładali się do wspólnego bezpieczeństwa, a nikt nie jeździł na gapę, jak jest nadal. I ucieka się do bardzo drastycznych sformułowań, nie sądzę, by były one do zrealizowania, ale wystarczy, by nastraszyć te państwa, które nie wkładają do wspólnego koszyka tyle, ile powinny, żeby jednak wreszcie zrozumiały, że żyją na cudzy koszt, na koszt Stanów Zjednoczonych, ale poniekąd i na koszt np. Polski, która wydaje bardzo dużą część budżetu na cele wojskowe
– mówił prof. Lewicki. Na uwagę, że słowa: „właściwie zachęcałbym ich, żeby zrobili z wami, co chcą”, zostały odebrane z dużym niepokojem, odparł, że Trump lubi tego typu drastyczne sformułowania, żeby obudzić inne państwa, które nie wywiązują się z zobowiązań finansowych na rzecz wspólnego bezpieczeństwa.
Przecież od dawna Stany Zjednoczone skłaniały wszystkich członków NATO, żeby płacili tyle, ile powinni, ale tak się nie działo. Politycy europejscy mówili „tak, tak, oczywiście, ma rację” i koniec, i wydawali pieniądze np. na świadczenia socjalne, rozmaite zasiłki, a nie na obronność. I Trump postanowił po prostu uderzyć w stół i powiedzieć, że tak nie będzie
– zauważył prof. Lewicki.
Czytaj również: Słowa Donalda Trumpa wywołały poruszenie. Znany amerykanista uspokaja i przypomina