Agnieszka Żurek: Ach, gdzie się podziało "fajnopolactwo"?

W „stu konkretach na sto dni rządów” Donalda Tuska nie znalazła się zapowiedź wypowiedzenia wojny Federacji Rosyjskiej. Tymczasem koalicjant premiera, druga osoba w państwie, marszałek Szymon Hołownia zamienił się ostatnio w ułana jazłowieckiego wzywającego rodaków „na koń!”. 
Konwencja inaugurująca kampanię samorządową
Konwencja inaugurująca kampanię samorządową "Trzeciej Drogi" / Screen Yo

Gdzie zniknęła retoryka „ciepłej wody w kranie”, zwalczanie „polskiej megalomanii” i „pielęgnowania martyrologii” oraz promocja „nowoczesnego patriotyzmu” polegającego na pieczołowitej segregacji odpadów oraz wyrzucania psich odchodów do odpowiednich pojemników?

„Putina wgnieciemy w ziemię”

Mam dla was dwie wiadomości, złą i dobrą. Zła jest taka, że ani Putin nie odpuści, ani świat nie stanie się nagle spokojniejszym miejscem, ale jest też dobra. Dobra jest ta, że my sobie z tym poradzimy, że zostaliśmy postawieni dzisiaj przed najpoważniejszym egzaminem od pokoleń. I chcę wam powiedzieć, że my ten egzamin zdamy, bo jesteśmy wspaniałym narodem, mądrych przedsiębiorczych i odważnych ludzi. Putina wgnieciemy w ziemię, prędzej czy później trafi tam, gdzie powinien trafić: za kraty albo na cmentarz, Putin jest wrogiem ludzkości

– stwierdził marszałek Hołownia na konwencji inaugurującej kampanię samorządową Trzeciej Drogi.
Wyobrażam sobie, że u sporej części wyborców Trzeciej Drogi te słowa musiały wywołać konsternację. Zapewne nie po to głosowali na „nowoczesny patriotyzm gospodarczy” i odsuwali od władzy średniowiecznych oszołomów podążających z szabelką na czołgi, żeby teraz pod wodzą marszałka Hołowni ruszać na Moskwę. Oklaski na sali, które rozległy się po płomiennym wezwaniu do boju, były wyjątkowo rachityczne. Hołowni to jednak – pozostając przy retoryce wojennej – nie zdetonowało. Kilka dni później zapowiedział na spotkaniu przewodniczących parlamentów państw V4 i Ukrainy, że „albo Władimir Putin zostanie pokonany na terytorium Ukrainy, albo będziemy musieli go pokonywać, i pokonamy, na naszym terytorium”. 

CZYTAJ TAKŻE: Hołownia pojedzie na front? „Moja żona pojedzie, proszę pana” [WIDEO]

Gorący zapał bitewny prezentowany obecnie przez Szymona Hołownię pojawił się dopiero po objęciu przez niego funkcji Marszałka Sejmu. Jako lider Polski 2050 rozumiał patriotyzm zgoła inaczej:

Patriotyzm to nie jest trzymanie biało czerwonej jedną ręką i podpalanie czyjegoś mieszkania drugą. To nie jest "wstawanie z kolan" w kontrze do wszystkich wartości europejskich. Ani budowanie dumy narodowej w pogardzie do wszystkich którzy myślą, wierzą i czują inaczej. Patriotyzm to jest miłość do Ojczyzny i działanie na rzecz wspólnoty. Dziś to jest oddawanie krwi, potrzebnej nie tylko w Raciborzu, gdzie wolontariusze Polska 2050 - Śląskie organizują krwiobus i prowadzą akcję na rzecz honorowego krwiodawstwa. To sadzenie drzew, żeby nasze dzieci nie podusiły się, nie tylko w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie ekipa Polska 2050 - Wielkopolskie właśnie zasadziła park osiedlowy. Patriotyzm to ratowanie przed bankructwem producenta obwarzanków z Dąbrowy przez członków Polska 2050 - Ekipa Łódzkie. Patriotyzm to była i zawsze pozostanie pomoc najsłabszym i najbardziej potrzebującym. Osobom w kryzysie bezdomności, którym w każdy piątek członkowie Polska 2050 - Małopolskie dostarczają jedzenie i ubrania, czy dzieciom doświadczonym problemami psychicznymi, dla których pomoc organizują członkowie Polska 2050 - Mazowieckie. To wsparcie jakiego Polska 2050 - Warmińsko-Mazurskie udziela chorym na covid z najdalszych zakątków Mazur przewożonych do szpitala w Ostródzie. Nasza miłość do Ojczyzny to tysiące akcji w całej Polsce. Dobroczynnych, społecznych i politycznych. Prowadzonych od miesięcy. Codziennie. Nie tylko 11 listopada

– pisał na Facebooku w Święto Niepodległości 2020 roku.

„To są wynajęci goście”

Tuż przed wyborami zapowiadał, jak pojmuje rolę polityków w życiu narodu. Porównywał ich wówczas nie do płomiennych przywódców bitewnych szarżujących z pikami na mury Kremla, lecz do… skromnych hydraulików naprawiających rury.

To są wynajęci goście, to są hydraulicy, to są elektrycy, to są ludzie, których trzeba zatrudnić do zrobienia porządku w chałupie i wy musicie wymagać od nich innych rzeczy. Błagam zróbcie to naszym kandydatom, ale zróbcie to też innym kandydatom. Obdzwońcie ich i zatopcie ich w konkretnych rzeczowych pytaniach. (...) Oni idą pracować w waszym imieniu, zacznijcie od nich wymagać innych rzeczy, powiedzcie im szczerze, czego potrzebujecie. My dzisiaj potrzebujemy hydraulika, elektryka, specjalisty, a robimy sobie casting do reklamówki. Na aktorów, którzy mają nas zabawiać przez cztery, czy sześć lat. Jeżeli my się nie zmienimy i suweren się nie ruszy, to nic z tego nie będzie

- ocenił. 

Suweren się ruszył, zagłosował na hydraulika, a tymczasem otrzymał wojaka, przy którego przemowach najsroższe wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego brzmią niczym komunikaty zgniłej Targowicy. Czyżby marszałek Hołownia sam padł ofiarą tego, co tak chętnie krytykował tuż przed wyborami?

Polska polityka zachorowała na ciężką postać kadencjozy. Trzy i pół roku nie ma polityka w większości, pół roku przed wyborami dostaje tarła, wypływa na swoje tarlisko, rozrzuca ulotki, mówi: kochaj mnie, tylko ja, noś moje zdjęcie w portfelu, rozwiąże wszystkie twoje problemy. (...) Potem spełnienie w noc wyborczą i kochanek odleciał

– mówił lider Polski 2050.

Rzeczywiście, „odleciał” to chyba adekwatne słowo w kontekście wojennych zapowiedzi. 
Wyborcy Szymona Hołowni chcący sadzić drzewa, segregować odpady i uśmiechać się do sąsiadów, muszą być nieco skonsternowani, zwłaszcza, że nie mogą liczyć na to, że bitewny zapał Marszałka zostanie powstrzymany przez premiera. Tak, jak kiedyś Donald Tusk i Szymon Hołownia byli jednomyślni w swoich porównaniach hydraulicznych, tak obecnie mówią jednym głosem o dziejowej misji Polski i „egzaminie”, który nasz kraj musi zdać. 

Uśmiech Jokera

Dopóki będę obecny w życiu publicznym, wolę politykę, która gwarantuje, jak niektórzy mówili złośliwie, ciepłą wodę w kranie. Bo wielu wita to z uznaniem, że jest wreszcie silna partia, która jest powściągliwa i skromna, jeśli chodzi o narzucanie ludziom wielkich celów, która daje za to wielką stabilizację

– mówił Donald Tusk kilka miesięcy po tragedii smoleńskiej. Część polskiego społeczeństwa przyjęła wówczas za dobrą monetę „pokojową” retorykę Tuska, poświęcając chęć dojścia do prawdy o okolicznościach śmierci głowy polskiego państwa i 95 osób delegacji lecącej na obchody rocznicy mordu katyńskiego w zamian za – jak wówczas sądzili – uniknięcie wojny z Rosją. Putin był już wówczas prezydentem Federacji Rosyjskiej i było o nim wiadomo wystarczająco wiele, by nie mieć do niego cienia zaufania – było to już po ataku na Gruzję, na Czeczenię, po licznych morderstwach politycznych dokonanych na własnych obywatelach etc. Tymczasem Szymon Hołownia zdaje się przeżywać swoje oświecenie w sprawie głowy ościennego państwa dopiero od czasu ataku Rosji na Ukrainę. Tragedia smoleńska nie tylko nie wywołała w nim wstrząsu, ale wręcz skłoniła do kpin. Kiedy startował na urząd prezydenta w 2020 roku, w swoim spocie wyborczym zapowiadał, że „chce pracować na dobre jutro” i „budować trwałe relacje i plany”. Deklarował także, iż „będziemy walczyć o każde drzewo, nie tylko o jedno”, a słowom tym towarzyszyło pojawienie się w spocie ujęcia lasu, pojedynczej brzozy i papierowego samolociku.  Przeprosił później za to, tłumacząc, że nie zauważył, jakie może wywołać to skojarzenia. 

Wyborcy Tuska i Hołowni mieli prawo uwierzyć, że skoro największa narodowa tragedia po II wojnie światowej nie wywołuje w tych politykach większych emocji, oznacza to, że wybierają oni „święty spokój” choćby kosztem utraty powagi państwa. Zapewne po oddaniu głosu i przeżyciu euforii po ogłoszeniu wyniku wyborczego, zasiedli w kawiarniach nad smoothies z jarmużem tudzież sojowym latte, spokojni o los „tenkraju” i przede wszystkim – o swój własny. Tymczasem okazuje się, że to PiS pragmatycznie walczy obecnie o strategiczne dla Polski inwestycje gospodarcze, podczas gdy KO i jej koalicjanci prześcigają się w retoryce wojennej.

Wszyscy jesteśmy naprawdę bardzo przejęci. My w Polsce też musimy zdać być może najtrudniejszy egzamin od niepamiętnych lat (…) i dlatego jestem tak bardzo tym przejęty, bo sytuacja jest naprawdę krytyczna

– stwierdził premier Donald Tusk na konferencji prasowej odnosząc się do kwestii wojny na Ukrainie. Zapewne nie tego spodziewali się jego wyborcy, niestety zajęci nakręcaniem się nienawiścią do PiS-u przeoczyli, że projekt „uśmiechniętej Polski” ma tak naprawdę szyderczy uśmiech Jokera.  

Agnieszka Żurek

Tekst pochodzi z numeru 11(1832) "Tygodnika Solidarność".
 


 

POLECANE
Wykłady nt. wpływu myśli chrześcijańskiej na społeczeństwo i gospodarkę Wiadomości
Wykłady nt. wpływu myśli chrześcijańskiej na społeczeństwo i gospodarkę

Powszechny Uniwersytet Nauczania Chrześcijańsko-Społecznego (PUNCS) to działanie edukacyjne prowadzone przez fundację Instytut Myśli Schumana.

Siemoniak przyznał: W Wyrykach spadła nasza rakieta z ostatniej chwili
Siemoniak przyznał: "W Wyrykach spadła nasza rakieta"

Tomasz Siemoniak w rozmowie z Moniką Olejnik w TVN24 przyznał, że w Wyrykach spadła polska rakieta wystrzelona z F-16. Dom został uszkodzony, a mieszkańcy mogą wrócić tylko na parter. Minister tłumaczy się, że „świat nie jest taki prosty”.

Jak protestować przeciwko Centrom Integracji Cudzoziemców - jest raport gorące
Jak protestować przeciwko Centrom Integracji Cudzoziemców - jest raport

W środę 17 września Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris opublikował swój nowy raport pod tytułem „Podstawy sprzeciwu wobec koncepcji Centrów Integracji Cudzoziemców. Odpowiedzialna polityka migracyjna wymaga selekcji, deportacji i asymilacji”.

Planowali zamachy terrorystyczne w Polsce i Europie. Litewska prokuratura ujawnia szokujące szczegóły pilne
Planowali zamachy terrorystyczne w Polsce i Europie. Litewska prokuratura ujawnia szokujące szczegóły

Litewska prokuratura wraz z policją rozbiły groźną siatkę terrorystyczną, która przygotowywała cztery zamachy w krajach Europy. W ręce służb trafili obywatele Litwy, Rosji, Łotwy, Estonii i Ukrainy, a tropy prowadzą wprost do rosyjskich służb specjalnych. Część śmiercionośnych ładunków trafiła do Niemiec, Wielkiej Brytanii i Polski.

Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie Wiadomości
Doradca Zełenskiego o akcji polskiego wojska: "Udawanie, że to sukces, brzmi dziwnie"

Według doradcy szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy Mychajło Podolaka atak dronów na Polskę to był test dla natowskich systemów obrony przeciwrakietowej. W jego opinii obnażył on brak skuteczności polskiej obrony.

Dla Niemca wszystko tylko u nas
Dla Niemca wszystko

Niemieckie media piszą, że wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Berlinie „niesie potencjał konfliktu”. Konflikt? Nie – to przypomnienie długu, którego Niemcy od dekad unikają.

Kurski do Tuska: Mścij się na mnie, zostaw syna Wiadomości
Kurski do Tuska: "Mścij się na mnie, zostaw syna"

Były prezes TVP Jacek Kurski oskarża Donalda Tuska o polityczną zemstę. Prokuratura w Toruniu postawiła jego synowi zarzuty, a Kurski nie ma wątpliwości: to zemsta premiera, a nie wymiaru sprawiedliwości.

Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta pilne
Hennig-Kloska: Park Narodowy Dolnej Odry powstanie nawet mimo weta prezydenta

– W środę rząd przyjął projekt ustawy o utworzeniu Parku Doliny Dolnej Odry – poinformowała minister klimatu Paulina Hennig-Kloska. Nowy park ma powstać w województwie zachodniopomorskim w 2026 r. i objąć teren 3,8 tys. ha. Przeciwnicy alarmują: to cios w żeglugę, gospodarkę i porty Szczecina.

PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji Wiadomości
PiS złożył projekt uchwały ws. wywłaszczenia ambasady Rosji

PiS złożył w Sejmie projekt uchwały dotyczącej pilnego zabezpieczenia terenu wokół Ministerstwa Obrony Narodowej. Jarosław Kaczyński zapowiedział, że chodzi m.in. o wywłaszczenie rosyjskiej ambasady w Warszawie.

Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi z ostatniej chwili
Amerykanie kłócą się o nominowanego ambasadora USA w Polsce. Dwa głosy przewagi

Nominowany na ambasadora USA w Polsce Tom Rose uzyskał w środę poparcie senackiej komisji spraw zagranicznych, choć nie poparł go żaden polityk Demokratów. Nominacja Rose'a wciąż musi uzyskać większość głosów w Senacie.

REKLAMA

Agnieszka Żurek: Ach, gdzie się podziało "fajnopolactwo"?

W „stu konkretach na sto dni rządów” Donalda Tuska nie znalazła się zapowiedź wypowiedzenia wojny Federacji Rosyjskiej. Tymczasem koalicjant premiera, druga osoba w państwie, marszałek Szymon Hołownia zamienił się ostatnio w ułana jazłowieckiego wzywającego rodaków „na koń!”. 
Konwencja inaugurująca kampanię samorządową
Konwencja inaugurująca kampanię samorządową "Trzeciej Drogi" / Screen Yo

Gdzie zniknęła retoryka „ciepłej wody w kranie”, zwalczanie „polskiej megalomanii” i „pielęgnowania martyrologii” oraz promocja „nowoczesnego patriotyzmu” polegającego na pieczołowitej segregacji odpadów oraz wyrzucania psich odchodów do odpowiednich pojemników?

„Putina wgnieciemy w ziemię”

Mam dla was dwie wiadomości, złą i dobrą. Zła jest taka, że ani Putin nie odpuści, ani świat nie stanie się nagle spokojniejszym miejscem, ale jest też dobra. Dobra jest ta, że my sobie z tym poradzimy, że zostaliśmy postawieni dzisiaj przed najpoważniejszym egzaminem od pokoleń. I chcę wam powiedzieć, że my ten egzamin zdamy, bo jesteśmy wspaniałym narodem, mądrych przedsiębiorczych i odważnych ludzi. Putina wgnieciemy w ziemię, prędzej czy później trafi tam, gdzie powinien trafić: za kraty albo na cmentarz, Putin jest wrogiem ludzkości

– stwierdził marszałek Hołownia na konwencji inaugurującej kampanię samorządową Trzeciej Drogi.
Wyobrażam sobie, że u sporej części wyborców Trzeciej Drogi te słowa musiały wywołać konsternację. Zapewne nie po to głosowali na „nowoczesny patriotyzm gospodarczy” i odsuwali od władzy średniowiecznych oszołomów podążających z szabelką na czołgi, żeby teraz pod wodzą marszałka Hołowni ruszać na Moskwę. Oklaski na sali, które rozległy się po płomiennym wezwaniu do boju, były wyjątkowo rachityczne. Hołowni to jednak – pozostając przy retoryce wojennej – nie zdetonowało. Kilka dni później zapowiedział na spotkaniu przewodniczących parlamentów państw V4 i Ukrainy, że „albo Władimir Putin zostanie pokonany na terytorium Ukrainy, albo będziemy musieli go pokonywać, i pokonamy, na naszym terytorium”. 

CZYTAJ TAKŻE: Hołownia pojedzie na front? „Moja żona pojedzie, proszę pana” [WIDEO]

Gorący zapał bitewny prezentowany obecnie przez Szymona Hołownię pojawił się dopiero po objęciu przez niego funkcji Marszałka Sejmu. Jako lider Polski 2050 rozumiał patriotyzm zgoła inaczej:

Patriotyzm to nie jest trzymanie biało czerwonej jedną ręką i podpalanie czyjegoś mieszkania drugą. To nie jest "wstawanie z kolan" w kontrze do wszystkich wartości europejskich. Ani budowanie dumy narodowej w pogardzie do wszystkich którzy myślą, wierzą i czują inaczej. Patriotyzm to jest miłość do Ojczyzny i działanie na rzecz wspólnoty. Dziś to jest oddawanie krwi, potrzebnej nie tylko w Raciborzu, gdzie wolontariusze Polska 2050 - Śląskie organizują krwiobus i prowadzą akcję na rzecz honorowego krwiodawstwa. To sadzenie drzew, żeby nasze dzieci nie podusiły się, nie tylko w Grodzisku Wielkopolskim, gdzie ekipa Polska 2050 - Wielkopolskie właśnie zasadziła park osiedlowy. Patriotyzm to ratowanie przed bankructwem producenta obwarzanków z Dąbrowy przez członków Polska 2050 - Ekipa Łódzkie. Patriotyzm to była i zawsze pozostanie pomoc najsłabszym i najbardziej potrzebującym. Osobom w kryzysie bezdomności, którym w każdy piątek członkowie Polska 2050 - Małopolskie dostarczają jedzenie i ubrania, czy dzieciom doświadczonym problemami psychicznymi, dla których pomoc organizują członkowie Polska 2050 - Mazowieckie. To wsparcie jakiego Polska 2050 - Warmińsko-Mazurskie udziela chorym na covid z najdalszych zakątków Mazur przewożonych do szpitala w Ostródzie. Nasza miłość do Ojczyzny to tysiące akcji w całej Polsce. Dobroczynnych, społecznych i politycznych. Prowadzonych od miesięcy. Codziennie. Nie tylko 11 listopada

– pisał na Facebooku w Święto Niepodległości 2020 roku.

„To są wynajęci goście”

Tuż przed wyborami zapowiadał, jak pojmuje rolę polityków w życiu narodu. Porównywał ich wówczas nie do płomiennych przywódców bitewnych szarżujących z pikami na mury Kremla, lecz do… skromnych hydraulików naprawiających rury.

To są wynajęci goście, to są hydraulicy, to są elektrycy, to są ludzie, których trzeba zatrudnić do zrobienia porządku w chałupie i wy musicie wymagać od nich innych rzeczy. Błagam zróbcie to naszym kandydatom, ale zróbcie to też innym kandydatom. Obdzwońcie ich i zatopcie ich w konkretnych rzeczowych pytaniach. (...) Oni idą pracować w waszym imieniu, zacznijcie od nich wymagać innych rzeczy, powiedzcie im szczerze, czego potrzebujecie. My dzisiaj potrzebujemy hydraulika, elektryka, specjalisty, a robimy sobie casting do reklamówki. Na aktorów, którzy mają nas zabawiać przez cztery, czy sześć lat. Jeżeli my się nie zmienimy i suweren się nie ruszy, to nic z tego nie będzie

- ocenił. 

Suweren się ruszył, zagłosował na hydraulika, a tymczasem otrzymał wojaka, przy którego przemowach najsroższe wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego brzmią niczym komunikaty zgniłej Targowicy. Czyżby marszałek Hołownia sam padł ofiarą tego, co tak chętnie krytykował tuż przed wyborami?

Polska polityka zachorowała na ciężką postać kadencjozy. Trzy i pół roku nie ma polityka w większości, pół roku przed wyborami dostaje tarła, wypływa na swoje tarlisko, rozrzuca ulotki, mówi: kochaj mnie, tylko ja, noś moje zdjęcie w portfelu, rozwiąże wszystkie twoje problemy. (...) Potem spełnienie w noc wyborczą i kochanek odleciał

– mówił lider Polski 2050.

Rzeczywiście, „odleciał” to chyba adekwatne słowo w kontekście wojennych zapowiedzi. 
Wyborcy Szymona Hołowni chcący sadzić drzewa, segregować odpady i uśmiechać się do sąsiadów, muszą być nieco skonsternowani, zwłaszcza, że nie mogą liczyć na to, że bitewny zapał Marszałka zostanie powstrzymany przez premiera. Tak, jak kiedyś Donald Tusk i Szymon Hołownia byli jednomyślni w swoich porównaniach hydraulicznych, tak obecnie mówią jednym głosem o dziejowej misji Polski i „egzaminie”, który nasz kraj musi zdać. 

Uśmiech Jokera

Dopóki będę obecny w życiu publicznym, wolę politykę, która gwarantuje, jak niektórzy mówili złośliwie, ciepłą wodę w kranie. Bo wielu wita to z uznaniem, że jest wreszcie silna partia, która jest powściągliwa i skromna, jeśli chodzi o narzucanie ludziom wielkich celów, która daje za to wielką stabilizację

– mówił Donald Tusk kilka miesięcy po tragedii smoleńskiej. Część polskiego społeczeństwa przyjęła wówczas za dobrą monetę „pokojową” retorykę Tuska, poświęcając chęć dojścia do prawdy o okolicznościach śmierci głowy polskiego państwa i 95 osób delegacji lecącej na obchody rocznicy mordu katyńskiego w zamian za – jak wówczas sądzili – uniknięcie wojny z Rosją. Putin był już wówczas prezydentem Federacji Rosyjskiej i było o nim wiadomo wystarczająco wiele, by nie mieć do niego cienia zaufania – było to już po ataku na Gruzję, na Czeczenię, po licznych morderstwach politycznych dokonanych na własnych obywatelach etc. Tymczasem Szymon Hołownia zdaje się przeżywać swoje oświecenie w sprawie głowy ościennego państwa dopiero od czasu ataku Rosji na Ukrainę. Tragedia smoleńska nie tylko nie wywołała w nim wstrząsu, ale wręcz skłoniła do kpin. Kiedy startował na urząd prezydenta w 2020 roku, w swoim spocie wyborczym zapowiadał, że „chce pracować na dobre jutro” i „budować trwałe relacje i plany”. Deklarował także, iż „będziemy walczyć o każde drzewo, nie tylko o jedno”, a słowom tym towarzyszyło pojawienie się w spocie ujęcia lasu, pojedynczej brzozy i papierowego samolociku.  Przeprosił później za to, tłumacząc, że nie zauważył, jakie może wywołać to skojarzenia. 

Wyborcy Tuska i Hołowni mieli prawo uwierzyć, że skoro największa narodowa tragedia po II wojnie światowej nie wywołuje w tych politykach większych emocji, oznacza to, że wybierają oni „święty spokój” choćby kosztem utraty powagi państwa. Zapewne po oddaniu głosu i przeżyciu euforii po ogłoszeniu wyniku wyborczego, zasiedli w kawiarniach nad smoothies z jarmużem tudzież sojowym latte, spokojni o los „tenkraju” i przede wszystkim – o swój własny. Tymczasem okazuje się, że to PiS pragmatycznie walczy obecnie o strategiczne dla Polski inwestycje gospodarcze, podczas gdy KO i jej koalicjanci prześcigają się w retoryce wojennej.

Wszyscy jesteśmy naprawdę bardzo przejęci. My w Polsce też musimy zdać być może najtrudniejszy egzamin od niepamiętnych lat (…) i dlatego jestem tak bardzo tym przejęty, bo sytuacja jest naprawdę krytyczna

– stwierdził premier Donald Tusk na konferencji prasowej odnosząc się do kwestii wojny na Ukrainie. Zapewne nie tego spodziewali się jego wyborcy, niestety zajęci nakręcaniem się nienawiścią do PiS-u przeoczyli, że projekt „uśmiechniętej Polski” ma tak naprawdę szyderczy uśmiech Jokera.  

Agnieszka Żurek

Tekst pochodzi z numeru 11(1832) "Tygodnika Solidarność".
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe