Paweł Jędrzejewski: przeciwnicy Trumpa w panice

W USA narasta przekonanie, że Donald Trump może wygrać listopadowe wybory i ponownie zostać prezydentem. Wskazują na to sondaże, w których Trump wyprzedza Bidena, ale jeszcze bardziej nastroje w tzw. "swing states" ("stanach wahadłowych"), czyli tam, gdzie wyniki wyborów zazwyczaj decydują o ostatecznych wynikach elekcji.
Donald Trump Paweł Jędrzejewski: przeciwnicy Trumpa w panice
Donald Trump / EPA/SARAH YENESEL Dostawca: PAP/EPA

Trzy metody atakowania Trumpa

Wiadomości dobre dla Trumpa powodują panikę i skrajnie desperackie reakcje po stronie jego przeciwników. Pod hasłem "obrony demokracji", dla której Trump ma stanowić rzekome zagrożenie, stosowane są przeciwko niemu całkiem "niedemokratyczne" metody. Jednym ze sposobów wojny z Trumpem były próby urzędowego usuwania jego nazwiska z list kandydatów w prawyborach. Bezprawność tych akcji była oczywista. Zablokowała je skutecznie decyzja Sądu Najwyższego. Inną metodą jest wytaczanie Trumpowi mnóstwa procesów sądowych, najczęściej bzdurnych, które przede wszystkim mają go zniszczyć finansowo. Prawo jest w nich z premedytacją używane jako broń polityczna, z ostentacyjnym naruszaniem zasad praworządności. Wreszcie trzecim sposobem jest tworzenie fałszywych wiadomości na temat wypowiedzi Trumpa, które mają go kompromitować w oczach opinii publicznej. Sprzyjające przeciwnikom Trumpa media (absolutna większość tzw. "mainstreamu") podchwytują te fałszywki, poddają interpretacyjnej obróbce i maksymalnie nagłaśniają. 

Oto dwa najbardziej dobitne przykłady tej taktyki.

Czytaj również: Lokalizacja bazy śmigłowców Wojska Polskiego. Szef MON ogłosił decyzję

Trzęsienie ziemi w Pałacu Buckingham. Król Karol III rezygnuje

 

"Nastąpi krwawa rzeź"

Niedawnym przykładem akcji dezinformacyjnej było przypisanie Trumpowi rzekomych gróźb, że "jeśli nie zostanę wybrany, nastąpi rzeź!". Prezentowano to w mediach jako jego zapowiedź krwawej wojny domowej. Za mediami amerykańskimi poszły bezkrytycznie światowe, a za nimi także polskie. Na portalu "gazeta. pl" można było przeczytać brzmiące groźnie zdania >"Jeżeli nie zostanę wybrany, w całym kraju będziecie mieć krwawą łaźnię" - straszy Donald Trump na wiecach<. Są to ewidentne kłamstwa. Nie na żadnych wiecach, tylko na jednym wiecu (w Ohio -  stanie kluczowym dla przemysłu motoryzacyjnego), a wypowiedź Trumpa dotyczyła nie rzekomej wizji bratobójczych walk, ale w sposób całkiem jednoznaczny sytuacji w przemyśle samochodowym. Trump mówił, że Chiny budują w Meksyku wielkie fabryki samochodów elektrycznych. Zapowiedział, że gdy zostanie wybrany prezydentem, nałoży na import tych samochodów do USA wielkie cło. Biden tego nie zrobi i wówczas fala importowanych "elektryków" chińskich zaleje Stany i zniszczy amerykański przemysł samochodowy, dla którego nastąpi "krwawa łaźnia". Manipulacja, wyjęcie z kontekstu, zatajenie tego kontekstu, narzucenie interpretacji. To było skuteczne, bo według sondażu cenionej firmy Rasmussen Reports aż 40% Amerykanów uważa, że Trump - wymieniając „krwawą łaźnię” - mówił o potrzebie przemocy politycznej. Jednak liczba ludzi, którzy nie dali się oszukać, jest jeszcze większa, bo 49% prawdopodobnych wyborców stwierdziło, że komentarz Trumpa o  „krwawej łaźni”  w rzeczywistości dotyczył niebezpieczeństwa utraty pracy przez pracowników branży samochodowej.

Oszukańczą taktykę mediów głównego nurtu ochoczo podchwyciła kampania prezydencka Bidena. Konto kampanii wyborczej Biden-Harris HQ na platformie X, okroiło wypowiedź Trumpa, zostawiając jedynie fragment o „krwawej łaźni”, starannie wycinając kontekst. Następnie opublikowało oświadczenie, stwierdzające, że „Donald Trump w dalszym ciągu wychwala dyktatorów, obiecuje ułaskawianie przemocy politycznej i przeprowadza rasistowskie ataki na czarnych i brązowych Amerykanów”.

 

Trump a NATO

Jeszcze bardziej agresywną kampanią przekręcania sensu słów Trumpa była medialna reakcja na jego wypowiedzi w sprawie NATO i problemu, jaki stwarzają państwa należące do tej organizacji, które nie wywiązują się ze swoich zobowiązań finansowych. Trump został oskarżony o występowanie przeciw NATO, o "szantażowanie" państw należących do Sojuszu, o podważanie artykułu 5. To już szczyt manipulacji, obłudy oraz odwracania kota ogonem. Manewr stosowany wielokrotnie - według goebbelsowskiej zasady, że kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą.

Trump już na początku swojej prezydentury, przed prawie 7 laty ostro domagał się od państw NATO, żeby przeznaczały na obronę obiecane 2% Produktu Krajowego Brutto. Reakcja była zgodna z jego oczekiwaniami - niektóre państwa zaczęły wydawać więcej. W czasie wizyty w Polsce, Trump powiedział: "Moja Administracja domaga się od wszystkich członków NATO wywiązywania się w pełni ze swoich sprawiedliwie ustalonych zobowiązań finansowych. Stanowisko to już zaowocowało dodatkowymi miliardami dolarów. Moim zdaniem te miliardy inaczej by nie napłynęły. (...) Dla swojego własnego dobra, Europa musi zrobić więcej. Musi pokazać, że wierzy w swoją przyszłość, inwestując w nią swoje własne pieniądze".

 

Polska będzie broniona

To samo Trump powtórzył w wywiadzie, jaki przeprowadził z nim przed kilkoma dniami brytyjski dziennikarz i polityk Nigel Farage, który wprost zapytał, czy Trump będzie bronił państw, które wydają tyle, ile powinny na obronę. Wymienił Polskę. Trump potwierdził, że - jeśli zostanie prezydentem - Stany będą bronić tych członków NATO, którzy wywiązują się że swoich finansowych zobowiązań. Na liście tych państw pierwsze miejsce zajmuje Polska, która wydaje obecnie na obronność procentowo (!) nawet więcej niż Stany. 

Trump zadał proste, retoryczne pytanie: dlaczego Stany mają strzec państw, które mają pieniądze, ale mimo to nie chcą płacić swoich rachunków? "Stany powinny ponosić własny sprawiedliwy udział [w kosztach], ale nie wszystkie cudze sprawiedliwe udziały" - powiedział. W roku 2023 zaledwie 11 państw wydało na obronność sumy, do których się zobowiązały (najwięcej Polska, USA i Grecja), a aż 19 państw nie dotrzymuje danego słowa. Wśród nich tak bogate jak Niemcy, Francja, Hiszpania, Holandia, Włochy i Kanada. Największy problem stanowi oczywiście postawa Niemiec. Nie zapominajmy wielkiej lekcji historii: Niemcy rozpętały dwie wojny światowe, zakończenie obu wymagało obecności w Europie amerykańskich żołnierzy, którzy oddawali życie w walce z niemiecką armią. Po II wojnie światowej Niemcy otrzymały gigantyczną pomoc ekonomiczną z USA razem z ochroną militarną przed Związkiem Sowieckim, od którego uzależniły się energetycznie i surowcowo. A teraz wydają zaledwie 1.57% PKB na obronę, nie wywiązując się nawet z minimalnych 2%. Trump nawiązał do swojej wypowiedzi sprzed kilku tygodni, którą media zmanipulowały. Na pytanie, czy Stany chroniłyby przed Rosją te państwa, które nie wypełniają finansowych zobowiązań wobec Sojuszu, odpowiedział, że nie chroniłby. "Właściwie zachęcałbym ich [Rosjan], aby robili, co do cholery chcą. Musisz zapłacić. Musisz zapłacić swoje rachunki". I mimo, że z tych wypowiedzi Trumpa wynika jednoznacznie, że jego celem nie jest osłabienie, ale wzmocnienie Sojuszu, bo jest przecież oczywiste, że NATO będzie silniejsze, gdy nikt nie będzie migał się od wydatków, słowa te są obracane przeciw niemu. Wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi. Niesamowite, jak wielu ludzi daje się nabrać na te medialne manipulacje.

 

NATO istnieje dzięki USA

Trzeba pamiętać o najważniejszym: Stany Zjednoczone wnoszą zdecydowanie największy wkład do budżetu NATO. Trump przypomniał o tym w rozmowie z Faragem. W roku 2023 USA wydały na obronność 860 miliardów dolarów, a to stanowi 68% całkowitych wydatków wszystkich państw NATO. To ponad 10 razy więcej, niż wydaje państwo niemieckie. Gdyby nie wysiłek amerykańskiego podatnika, nic nie powstrzymałoby Rosji przed agresją na Europę. Amerykańscy wyborcy dobrze o tym wiedzą.

Oczywistym celem wypowiedzi Trumpa nie jest osłabienie NATO, ale przeciwnie - wzmocnienie tej organizacji. Robi to świadomie w ostrej formie, ale właśnie tylko dzięki temu jego wypowiedzi skutkują. To przede wszystkim Europie powinno zależeć na sile NATO. Trump mówił o europejskich członkach NATO: "To jest ważniejsze dla nich niż dla nas. My mamy piękny, wielki ocean między nami a problemami". Farage zapytał go wprost, czy USA będą broniły członków NATO, którzy "zapłacą swoje rachunki": "Czy, jeśli zaczną postępować [państwa NATO] uczciwie, Ameryka też będzie uczciwa [wobec nich]?". "Na 100 procent" - odpowiedział Trump.

Z wielu zagadnień dotyczących globalnej polityki żadne inne nie jest tak jasne i jednoznaczne oraz tak wymierne, jak fakt drastycznie nierównej odpowiedzialności finansowej za własne bezpieczeństwo wśród członków NATO. 

Najważniejsze pytanie narzuca się automatycznie: jak te państwa europejskie będą gotowe poświęcać życie swoich żołnierzy w obronie wschodniej flanki Sojuszu (Polska, kraje bałtyckie), jeśli dla obrony własnego państwa i własnych obywateli nie są gotowe wydać marnych 2 procent PKB?

Spanikowani wrogowie Trumpa liczą na to, że opinia publiczna nie rozumie najprostszych, najbardziej oczywistych spraw i kłamstwami oraz manipulacjami stara się zrobić z Trumpa despotę grożącego wojną domową oraz "wroga NATO".

Czy ta taktyka powiedzie się, czy też zwróci przeciwko jej autorom, przekonamy się dopiero w listopadzie - podczas wyborów.


 

POLECANE
Od północy kontrole na granicach. Szef MSWiA zapowiada z ostatniej chwili
Od północy kontrole na granicach. Szef MSWiA zapowiada

Szef MSWiA Tomasz Siemoniak poinformował w niedzielę, że z meldunków otrzymanych m.in. od wojewodów i służb wynika, że jesteśmy w pełni gotowi do wprowadzenia od północy tymczasowych kontroli na granicach z Niemcami oraz Litwą.

Niemcy: odparliśmy atak polskiego drona z ostatniej chwili
Niemcy: "odparliśmy atak polskiego drona"

Niemiecka policja federalna przekazała, że powstrzymała drona nadlatującego z Polski. Policja rozważa postępowanie karne i administracyjne wobec operatora drona.

Płoną hale magazynowe w Kędzierzynie-Koźlu. Nowe informacje z ostatniej chwili
Płoną hale magazynowe w Kędzierzynie-Koźlu. Nowe informacje

W Kędzierzynie-Koźlu pali się hurtownia ze sprzętem elektrycznym. Na miejscu pracuje już ponad stu strażaków. Dwóch ratowników jest poszkodowanych. Ogłoszono alert RCB z apelem, by w promieniu kilometra od pożaru zamykać okna.

Prowokator wyprowadzony podczas konferencji Jarosława Kaczyńskiego na granicy z Niemcami z ostatniej chwili
Prowokator wyprowadzony podczas konferencji Jarosława Kaczyńskiego na granicy z Niemcami

Podczas konferencji szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Rosówku na granicy polsko-niemieckiej doszło do incydentu – policja wyprowadziła jednego z prowokatorów.

Prezes PZPN: Wiem, kto zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski z ostatniej chwili
Prezes PZPN: Wiem, kto zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski

Prezes PZPN Cezary Kulesza wybrał już selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski – informują media. Jak przekazało Radio Zet, trwa ustalanie warunków i wkrótce ma zostać wydany komunikat w sprawie następcy Michała Probierza. Dokładna data nie jest znana.

Komunikat dla mieszkańców Poznania z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Poznania

Od 7 lipca kolejne zwężenia i objazdy na S11 pod Poznaniem – sprawdź, gdzie zwolnić i jak ominąć remont.

Kłęby dymu nad miastem. Płonie hala w Kędzierzynie-Koźlu Wiadomości
Kłęby dymu nad miastem. Płonie hala w Kędzierzynie-Koźlu

W niedzielę, 6 lipca, w Kędzierzynie-Koźlu wybuchły dwa pożary. Strażacy najpierw gasili las, potem halę z rowerami i hulajnogami.

IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał nowy komunikat. Oto co nas czeka

Jak poinformował Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, Europa Wschodnia, Południowa oraz zachodnie krańce będą pod wpływem wyżów, a pozostała część kontynentu - pod wpływem niżów znad Skandynawii oraz północnych Włoch z pofalowanym frontem atmosferycznym.

Tak miał wyglądać przepis, który miał zdejmować odpowiedzialność z przestępców w rządzie Tuska? z ostatniej chwili
Tak miał wyglądać przepis, który miał zdejmować odpowiedzialność z przestępców w rządzie Tuska?

Grupa „bodnarowców” ma już gotową ustawę bezkarnościową! Miałaby ona zapewnić bezkarność środowisku związanym z obecną władzą w związku z ich bezprawnymi działaniami po 15 października 2023 roku – przekazał dziennikarz Michał Karnowski na antenie Telewizji wPolsce24.

Tragedia nad jeziorem Długie. Nie żyje 12-letnia dziewczynka Wiadomości
Tragedia nad jeziorem Długie. Nie żyje 12-letnia dziewczynka

Do dramatycznego zdarzenia doszło w sobotni wieczór, 5 lipca, nad jeziorem Długie w Rzepinie. Służby otrzymały zgłoszenie o zaginięciu 12-letniej dziewczynki po godzinie 18. Na miejsce natychmiast skierowano duże siły ratownicze – w tym strażaków, ratowników medycznych i policję.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: przeciwnicy Trumpa w panice

W USA narasta przekonanie, że Donald Trump może wygrać listopadowe wybory i ponownie zostać prezydentem. Wskazują na to sondaże, w których Trump wyprzedza Bidena, ale jeszcze bardziej nastroje w tzw. "swing states" ("stanach wahadłowych"), czyli tam, gdzie wyniki wyborów zazwyczaj decydują o ostatecznych wynikach elekcji.
Donald Trump Paweł Jędrzejewski: przeciwnicy Trumpa w panice
Donald Trump / EPA/SARAH YENESEL Dostawca: PAP/EPA

Trzy metody atakowania Trumpa

Wiadomości dobre dla Trumpa powodują panikę i skrajnie desperackie reakcje po stronie jego przeciwników. Pod hasłem "obrony demokracji", dla której Trump ma stanowić rzekome zagrożenie, stosowane są przeciwko niemu całkiem "niedemokratyczne" metody. Jednym ze sposobów wojny z Trumpem były próby urzędowego usuwania jego nazwiska z list kandydatów w prawyborach. Bezprawność tych akcji była oczywista. Zablokowała je skutecznie decyzja Sądu Najwyższego. Inną metodą jest wytaczanie Trumpowi mnóstwa procesów sądowych, najczęściej bzdurnych, które przede wszystkim mają go zniszczyć finansowo. Prawo jest w nich z premedytacją używane jako broń polityczna, z ostentacyjnym naruszaniem zasad praworządności. Wreszcie trzecim sposobem jest tworzenie fałszywych wiadomości na temat wypowiedzi Trumpa, które mają go kompromitować w oczach opinii publicznej. Sprzyjające przeciwnikom Trumpa media (absolutna większość tzw. "mainstreamu") podchwytują te fałszywki, poddają interpretacyjnej obróbce i maksymalnie nagłaśniają. 

Oto dwa najbardziej dobitne przykłady tej taktyki.

Czytaj również: Lokalizacja bazy śmigłowców Wojska Polskiego. Szef MON ogłosił decyzję

Trzęsienie ziemi w Pałacu Buckingham. Król Karol III rezygnuje

 

"Nastąpi krwawa rzeź"

Niedawnym przykładem akcji dezinformacyjnej było przypisanie Trumpowi rzekomych gróźb, że "jeśli nie zostanę wybrany, nastąpi rzeź!". Prezentowano to w mediach jako jego zapowiedź krwawej wojny domowej. Za mediami amerykańskimi poszły bezkrytycznie światowe, a za nimi także polskie. Na portalu "gazeta. pl" można było przeczytać brzmiące groźnie zdania >"Jeżeli nie zostanę wybrany, w całym kraju będziecie mieć krwawą łaźnię" - straszy Donald Trump na wiecach<. Są to ewidentne kłamstwa. Nie na żadnych wiecach, tylko na jednym wiecu (w Ohio -  stanie kluczowym dla przemysłu motoryzacyjnego), a wypowiedź Trumpa dotyczyła nie rzekomej wizji bratobójczych walk, ale w sposób całkiem jednoznaczny sytuacji w przemyśle samochodowym. Trump mówił, że Chiny budują w Meksyku wielkie fabryki samochodów elektrycznych. Zapowiedział, że gdy zostanie wybrany prezydentem, nałoży na import tych samochodów do USA wielkie cło. Biden tego nie zrobi i wówczas fala importowanych "elektryków" chińskich zaleje Stany i zniszczy amerykański przemysł samochodowy, dla którego nastąpi "krwawa łaźnia". Manipulacja, wyjęcie z kontekstu, zatajenie tego kontekstu, narzucenie interpretacji. To było skuteczne, bo według sondażu cenionej firmy Rasmussen Reports aż 40% Amerykanów uważa, że Trump - wymieniając „krwawą łaźnię” - mówił o potrzebie przemocy politycznej. Jednak liczba ludzi, którzy nie dali się oszukać, jest jeszcze większa, bo 49% prawdopodobnych wyborców stwierdziło, że komentarz Trumpa o  „krwawej łaźni”  w rzeczywistości dotyczył niebezpieczeństwa utraty pracy przez pracowników branży samochodowej.

Oszukańczą taktykę mediów głównego nurtu ochoczo podchwyciła kampania prezydencka Bidena. Konto kampanii wyborczej Biden-Harris HQ na platformie X, okroiło wypowiedź Trumpa, zostawiając jedynie fragment o „krwawej łaźni”, starannie wycinając kontekst. Następnie opublikowało oświadczenie, stwierdzające, że „Donald Trump w dalszym ciągu wychwala dyktatorów, obiecuje ułaskawianie przemocy politycznej i przeprowadza rasistowskie ataki na czarnych i brązowych Amerykanów”.

 

Trump a NATO

Jeszcze bardziej agresywną kampanią przekręcania sensu słów Trumpa była medialna reakcja na jego wypowiedzi w sprawie NATO i problemu, jaki stwarzają państwa należące do tej organizacji, które nie wywiązują się ze swoich zobowiązań finansowych. Trump został oskarżony o występowanie przeciw NATO, o "szantażowanie" państw należących do Sojuszu, o podważanie artykułu 5. To już szczyt manipulacji, obłudy oraz odwracania kota ogonem. Manewr stosowany wielokrotnie - według goebbelsowskiej zasady, że kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się prawdą.

Trump już na początku swojej prezydentury, przed prawie 7 laty ostro domagał się od państw NATO, żeby przeznaczały na obronę obiecane 2% Produktu Krajowego Brutto. Reakcja była zgodna z jego oczekiwaniami - niektóre państwa zaczęły wydawać więcej. W czasie wizyty w Polsce, Trump powiedział: "Moja Administracja domaga się od wszystkich członków NATO wywiązywania się w pełni ze swoich sprawiedliwie ustalonych zobowiązań finansowych. Stanowisko to już zaowocowało dodatkowymi miliardami dolarów. Moim zdaniem te miliardy inaczej by nie napłynęły. (...) Dla swojego własnego dobra, Europa musi zrobić więcej. Musi pokazać, że wierzy w swoją przyszłość, inwestując w nią swoje własne pieniądze".

 

Polska będzie broniona

To samo Trump powtórzył w wywiadzie, jaki przeprowadził z nim przed kilkoma dniami brytyjski dziennikarz i polityk Nigel Farage, który wprost zapytał, czy Trump będzie bronił państw, które wydają tyle, ile powinny na obronę. Wymienił Polskę. Trump potwierdził, że - jeśli zostanie prezydentem - Stany będą bronić tych członków NATO, którzy wywiązują się że swoich finansowych zobowiązań. Na liście tych państw pierwsze miejsce zajmuje Polska, która wydaje obecnie na obronność procentowo (!) nawet więcej niż Stany. 

Trump zadał proste, retoryczne pytanie: dlaczego Stany mają strzec państw, które mają pieniądze, ale mimo to nie chcą płacić swoich rachunków? "Stany powinny ponosić własny sprawiedliwy udział [w kosztach], ale nie wszystkie cudze sprawiedliwe udziały" - powiedział. W roku 2023 zaledwie 11 państw wydało na obronność sumy, do których się zobowiązały (najwięcej Polska, USA i Grecja), a aż 19 państw nie dotrzymuje danego słowa. Wśród nich tak bogate jak Niemcy, Francja, Hiszpania, Holandia, Włochy i Kanada. Największy problem stanowi oczywiście postawa Niemiec. Nie zapominajmy wielkiej lekcji historii: Niemcy rozpętały dwie wojny światowe, zakończenie obu wymagało obecności w Europie amerykańskich żołnierzy, którzy oddawali życie w walce z niemiecką armią. Po II wojnie światowej Niemcy otrzymały gigantyczną pomoc ekonomiczną z USA razem z ochroną militarną przed Związkiem Sowieckim, od którego uzależniły się energetycznie i surowcowo. A teraz wydają zaledwie 1.57% PKB na obronę, nie wywiązując się nawet z minimalnych 2%. Trump nawiązał do swojej wypowiedzi sprzed kilku tygodni, którą media zmanipulowały. Na pytanie, czy Stany chroniłyby przed Rosją te państwa, które nie wypełniają finansowych zobowiązań wobec Sojuszu, odpowiedział, że nie chroniłby. "Właściwie zachęcałbym ich [Rosjan], aby robili, co do cholery chcą. Musisz zapłacić. Musisz zapłacić swoje rachunki". I mimo, że z tych wypowiedzi Trumpa wynika jednoznacznie, że jego celem nie jest osłabienie, ale wzmocnienie Sojuszu, bo jest przecież oczywiste, że NATO będzie silniejsze, gdy nikt nie będzie migał się od wydatków, słowa te są obracane przeciw niemu. Wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi. Niesamowite, jak wielu ludzi daje się nabrać na te medialne manipulacje.

 

NATO istnieje dzięki USA

Trzeba pamiętać o najważniejszym: Stany Zjednoczone wnoszą zdecydowanie największy wkład do budżetu NATO. Trump przypomniał o tym w rozmowie z Faragem. W roku 2023 USA wydały na obronność 860 miliardów dolarów, a to stanowi 68% całkowitych wydatków wszystkich państw NATO. To ponad 10 razy więcej, niż wydaje państwo niemieckie. Gdyby nie wysiłek amerykańskiego podatnika, nic nie powstrzymałoby Rosji przed agresją na Europę. Amerykańscy wyborcy dobrze o tym wiedzą.

Oczywistym celem wypowiedzi Trumpa nie jest osłabienie NATO, ale przeciwnie - wzmocnienie tej organizacji. Robi to świadomie w ostrej formie, ale właśnie tylko dzięki temu jego wypowiedzi skutkują. To przede wszystkim Europie powinno zależeć na sile NATO. Trump mówił o europejskich członkach NATO: "To jest ważniejsze dla nich niż dla nas. My mamy piękny, wielki ocean między nami a problemami". Farage zapytał go wprost, czy USA będą broniły członków NATO, którzy "zapłacą swoje rachunki": "Czy, jeśli zaczną postępować [państwa NATO] uczciwie, Ameryka też będzie uczciwa [wobec nich]?". "Na 100 procent" - odpowiedział Trump.

Z wielu zagadnień dotyczących globalnej polityki żadne inne nie jest tak jasne i jednoznaczne oraz tak wymierne, jak fakt drastycznie nierównej odpowiedzialności finansowej za własne bezpieczeństwo wśród członków NATO. 

Najważniejsze pytanie narzuca się automatycznie: jak te państwa europejskie będą gotowe poświęcać życie swoich żołnierzy w obronie wschodniej flanki Sojuszu (Polska, kraje bałtyckie), jeśli dla obrony własnego państwa i własnych obywateli nie są gotowe wydać marnych 2 procent PKB?

Spanikowani wrogowie Trumpa liczą na to, że opinia publiczna nie rozumie najprostszych, najbardziej oczywistych spraw i kłamstwami oraz manipulacjami stara się zrobić z Trumpa despotę grożącego wojną domową oraz "wroga NATO".

Czy ta taktyka powiedzie się, czy też zwróci przeciwko jej autorom, przekonamy się dopiero w listopadzie - podczas wyborów.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe