Efekt Sławomira Mentzena

Niezależnie od tego, czy pracowita i dynamicznie prowadzona kampania zaprowadzi ostatecznie Sławomira Mentzena do drugiej tury wyborów prezydenckich (co jest możliwe, choć mało prawdopodobne), to już dziś kandydat Konfederacji może czuć się jednym z politycznych zwycięzców tych wyborów. To on jest obecnie wyrazicielem społecznego gniewu na polityczny mainstream. Jeśli więc Sławomir Mentzen jest dziś głosem sprzeciwu wobec systemu, to co ten fakt mówi nam o samym systemie?
Kandydat na prezydenta RP Sławomir Mentzen Efekt Sławomira Mentzena
Kandydat na prezydenta RP Sławomir Mentzen / Wikipedia CC BY-SA 4.0 / CzarneckiRadek

Pretendentów do roli „kandydata sprzeciwu”, bojownika przeciw polaryzacji i wynikających z niej społecznych podziałów w tych wyborach zgłosiło się wielu. Jednym z nich był, będący politycznym objawieniem poprzednich wyborów prezydenckich, Szymon Hołownia. Jednak trzeba przyznać, że uporczywe przedstawianie samego siebie jako stojącego z boku krytyka partyjnej polaryzacji przez lidera Polski 2050 wygląda dziś wyjątkowo kuriozalnie. Mówimy przecież o polityku, który po wyborach parlamentarnych z 2023 roku obsadził samego siebie w roli gorliwego wykonawcy politycznych poleceń Donalda Tuska. W kampanii marszałka Sejmu sporo jest wzniosłej pozy i tromtadracji. To niebezpiecznie pcha ją w stronę niezamierzonego pastiszu. Brak jest w tym wszystkim choćby elementarnej wiarygodności.

Jak słusznie zauważył Grzegorz Sroczyński w tekście dla gazeta.pl: „Tusk zjadł przystawki. Jeśli się nie lubi PO oraz nie lubi się PiS-u... z poważnych ofert zostaje Konfederacja, bo Lewica i Polska 2050 ofertami poważnymi być przestały z poparciem na poziomie trzech – czterech procent’’. Sławomir Mentzen i stojąca za nim Konfederacja z pewnością korzystają ze słabości politycznych konkurentów. Jednak to tylko część odpowiedzi na pytanie o źródła szybkiego wzrostu poparcia dla tego środowiska politycznego. Kolejnym czynnikiem odgrywającym w tym procesie istotną rolę jest subtelnie „pompowanie” Mentzena przez liberalne centrum, aby osłabić kandydata PiS-u. Wszelkie polityczne „analizy” traktujące o tym, jak „świetny” jest kandydat Konfederacji, a jak „słaby” i „beznadziejny” jest Karol Nawrocki, podyktowane są często chęcią osiągnięcia takiego właśnie celu. Jednak by w pełni zrozumieć wszystkie czynniki składające się na swoisty fenomen Sławomira Mentzena, który obserwujemy w tej kampanii, warto spojrzeć na rzeczywistość społeczno-polityczną nieco szerzej.

 

Gniew za niedotrzymane obietnice

Jeśli Sławomir Mentzen jest kandydatem antysystemowym, to pozostaje pytanie o stopień tej kontestacji. Na ile sprzeciw wobec jakiegoś politycznego „systemu” wiąże się z samym systemem, pozostając z nim w dialektycznym związku, a na ile neguje go w stopniu holistycznym? Zadaję to pytanie socjologowi dr. Adamowi Ostolskiemu z UW. Ekspert zwraca uwagę, że takie zjawisko jak „kandydat antysystemowy” istnieje zawsze w kontekście aktualnej koniunktury i zawsze wyraża niedotrzymaną obietnicę systemu. – Andrzej Lepper stanowił polityczną manifestację gniewu społecznego na rządy SLD Leszka Millera – ich niedotrzymanej obietnicy bardziej prospołecznej polityki. Janusz Palikot odpowiadał populistycznej podszewce „antypisowskiego”, wchodzącego w schyłkowy okres swoich ówczesnych rządów, Donalda Tuska, gdzie anty-PiS przekształcił się w anty-Smoleńsk. Paweł Kukiz odpowiadał liberalno-populistycznej podszewce całych rządów PO, zarzucając im, że „odeszły od swoich liberalnych korzeni” – czasów, gdy Platforma chciała likwidacji Senatu, zmniejszenia liczby posłów, czy też wprowadzenia Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Za każdym razem główna siła protestu odnosiła się, czasem w nieco groteskowy sposób, do zasobów legitymacyjnych obozu władzy. Obóz władzy i główny punkt zbiórki protestu zawsze podzielają coś podskórnie – zaznacza dr Ostolski. Dopytuję, co w takim razie oznacza postać obecnego kandydata protestu.

Dzisiejsza konstelacja podziela bardzo wiele z Mentzenem. W tym sensie on i jego język jest dla niej zrozumiały

– odpowiada ekspert.

Trudno się z tym nie zgodzić. Liberalny populizm połączony z obsesją deregulacji i podlany coraz bardziej agresywnym społecznym i politycznym darwinizmem to język dzisiejszej polityki. Trudno się więc dziwić, że obecna konstelacja choćby na poziomie odczuć i odruchów podziela bardzo wiele z Mentzenem, a prawie nic np. z politykami pokroju Adriana Zandberga. Dlatego Zandberg nie jest zrozumiały, a Mentzen jest zrozumiały dla całego systemu.

 

Darwinizm jako treść polityki

Przez lata przyglądania się polityce nabrałem przekonania, że najistotniejszy dla jej aktualnego kierunku spór, który toczy się w ramach konkretnego podziału socjopolitycznego, jest sporem o to… jak zdefiniować sam podział. Podziały między ludźmi istnieją zupełnie naturalnie i wynikają z różnić poglądów, czy też podzielanych wartości. Tutaj też istnieją. Nie są one politycznie sprawcze same w sobie. Dopiero partie polityczne i media czynią je „sprawczymi” poprzez artykulację ich w języku dyskursu. Polityka (ta jej część, która się odbywa w dyskursie) nie jest więc rywalizacją ludzi z dwóch stron politycznego podziału, tylko rywalizacją o to, jak zdefiniować podział. Innymi słowy, politycy wybierają, które podziały będą grały role. Ten, kto najskuteczniej zdefiniował jakiś podział i narzucił go z całego szeregu alternatywnych podziałów, tworząc z niego główną oś podziału, wokół którego kręci się całe socjopolityczne życie, ten najpewniej zyska nagrodę w postaci sprawowania władzy. Donald Tusk zaraz po przejęciu władzy uczynił główną treścią uprawianej przez siebie polityki rewanżyzm w swej najbardziej atawistycznej formie.

Wieloletni polityk PO Jan Rokita mówił pod koniec zeszłego roku o Donaldzie Tusku, że potrafi on „w sposób perfekcyjny mobilizować najniższe instynkty ludu. Czynić zbiorowość ludzką, w której istnieją odruchy dobroci, szlachetności, gorszą”. Z pewnością taką uczynił naszą politykę przez ostanie półtora roku swoich rządów i nie jest to bez wpływu także na ludzkiej zbiorowości. Odmawianie przetrzymywanej w areszcie od miesięcy kobiecie kontaktu z autystycznym dzieckiem (co prowadzi do nieudanej próby samobójczej dziecka) czy pozbawienie obecności pełnomocnika przesłuchiwanej przez wiele godzin starszej schorowanej kobiety, to najnowsze odsłony tego samego ponurego spektaklu. To już nawet nie pokaz, to wręcz kult brutalnej siły jako narzędzia uprawiania polityki. Jeśli dodamy do tego kompletną bierność rządu na kwestie społeczne (masowe zwolnienia, postępująca zapaść w służbie zdrowia) i język liberalnego populizmu, którym posługuje się obecna ekipa rządząca, to układa się nam z tego polityka czysto darwinowska. Ten darwinizm w rozumieniu polityki widać również u Sławomira Mentzena. Postulaty prywatyzacji służby zdrowia, likwidacji 800 plus, 13. i 14. emerytury oraz likwidacji zasiłku pogrzebowego czy też wprowadzenia w całości płatnych studiów wyglądają bardziej jak uzupełnienie obecnego systemu, nie zaś jego kontestację. Mentzen pozostaje dla systemu „zrozumiały”. Tylko czy to jest naprawdę system, w którym chcielibyśmy żyć?

 

Nie zapomnieć o solidaryzmie społecznym

Desygnując kandydata na prezydenta, Jarosław Kaczyński z pewnością wiedział, że o zwycięstwie w drugiej turze może ostatecznie zdecydować elektorat Konfederacji. Stąd wybór kandydata, który z tego punktu widzenia wydaje się najbardziej optymalny. Leseferyzm niektórych wygłaszanych przez Karola Nawrockiego propozycji gospodarczych, jak wprowadzenie gwarancji konstytucyjnej dla dziedziczenia bez podatku czy wprowadzenie konstytucyjnej ochrony przed podatkiem katastralnym, to w założeniu również polityczny gest wysłany w stronę elektoratu Konfederacji. Czy nie powoduje on jednak, że w przestrzeni publicznej jest coraz mniej miejsca na głoszenie solidaryzmu społecznego? Ostatecznie, czy nie przekłada się też na wzrost poparcia dla kandydata Konfederacji? Politycy PiS-u powinni pamiętać, że ich własny elektorat jest ze wszystkich elektoratów najbardziej społecznie solidarystyczny. Być może w czasie rozważania przyszłych koalicji pojawia się w pewnych rejonach tej formacji pokusa, by politykę społeczną odłożyć gdzieś na obok, a główną treścią własnego przekazu uczynić wojnę kulturową, stawiając przy tym na wyrazistych tożsamościowo i bliższych Konfederacji polityków pokroju Przemysława Czarnka. Jednak byłoby to działanie samobójcze. PiS w czasie swoich ostatnich rządów był partią najbardziej antysystemową właśnie dlatego, że zakwestionował neoliberalny (i w swej istocie właśnie darwinowski) model polityki gospodarczej III RP. Ta część tożsamości formacji jest ważna dla dużej części jej wyborców. Pamiętać o niej musi również Karol Nawrocki podczas swojej kampanii. Na szczęście pojawiają się w tej sprawie również pozytywne sygnały.

Podczas wywiadu w Kanale Zero Sławomir Mentzen powtórzył, że jest zwolennikiem wprowadzenia opłaty za studia. Do wypowiedzi tej nawiązał Karol Nawrocki: „Płatne studia byłyby dużym błędem. Młodym ludziom byłoby jeszcze trudniej zdobyć wykształcenie i sukces. Prezydent Rzeczpospolitej powinien robić wszystko, co w jego mocy, żeby zmniejszać nierówności społeczne, a nie je pogłębiać. Dlatego głosując na mnie, macie gwarancję, że studia w państwowych uczelniach pozostaną bezpłatne, a młodzi ludzie nie będą wchodzili w dorosłość z wielkimi kredytami studenckimi”. Myślę, że takich reakcji oczekuje elektorat PiS od swojego kandydata.


 

POLECANE
1 maja Solidarność obchodzi święto św. Józefa Robotnika gorące
1 maja Solidarność obchodzi święto św. Józefa Robotnika

1 maja ludzie pracy z całej Polski przybywają do Kalisza, aby wspólnie uczestniczyć Ogólnopolskiej Pielgrzymce Robotników do św. Józefa. Podczas tej wyjątkowej uroczystości pracownicy i pracodawcy jednoczą się, by razem modlić się o wstawiennictwo patrona ludzi pracy.

Jerzy Kwaśniewski: Barbarzyńskie praktyki aborcyjne w Polsce muszą się skończyć! gorące
Jerzy Kwaśniewski: Barbarzyńskie praktyki aborcyjne w Polsce muszą się skończyć!

W Wielkim Tygodniu – gdy wspominaliśmy męczeńską śmierć Jezusa – wielu Polaków usłyszało o niewinnej śmierci… 9-miesięcznego Felka (takie zmienione imię nadali mu dziennikarze „Gazety Wyborczej”).

Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz i juror miał 41 lat z ostatniej chwili
Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz i juror miał 41 lat

Znany kucharz Tomasz Jakubiak zmarł 30 kwietnia 2025 roku w wieku 41 lat. Informację przekazała jego rodzina.

Stanowski opuścił studio podczas rozmowy z Maciakiem z ostatniej chwili
Stanowski opuścił studio podczas rozmowy z Maciakiem

Krótko trwała środowa rozmowa na Kanale Zero z kandydatem na prezydenta Maciejem Maciakiem. Krzysztof Stanowski wyszedł ze studia, po tym, jak Maciak chwalił Putina.

Niemcy cichym wspólnikiem Rosji w destabilizacji Polski gorące
Niemcy cichym wspólnikiem Rosji w destabilizacji Polski

Inżynieria przymusowej migracji stała się bezprecedensową formą nacisku, za pomocą której Federacja Rosyjska realizuje swoje interesy geopolityczne. Wszystko wskazuje na to, że cichymi wspólnikami Rosji w planach zdestabilizowania państwa polskiego są Niemcy. Działania rządu w Berlinie idealnie wpisują się w rosyjską strategię. Czy to oznacza, że aktualna mimo wojny na Ukrainie budowa przestrzeni od Władywostoku do Lizbony ma się dokonać na gruzach państwa i Narodu Polskiego?

Dziwne zachowanie Trzaskowskiego w Olsztynie. Jest nagranie z ostatniej chwili
Dziwne zachowanie Trzaskowskiego w Olsztynie. Jest nagranie

Rafał Trzaskowski spotkał się z mieszkańcami Olsztyna na miejskiej plaży. Fragment przemówienia kandydata KO wzbudził spore zainteresowanie internautów.

Europoseł z Francji przywiozła do Warszawy setki pigułek aborcyjnych z ostatniej chwili
Europoseł z Francji przywiozła do Warszawy setki pigułek aborcyjnych

29 kwietnia 2025 r. poseł Mathilde Panot i europoseł Manon Aubry dostarczyły do Warszawy 300 pigułek aborcyjnych. Francuzki zapowiedziały, że wyślą ich więcej.

Gazowa hipokryzja Niemiec. Tak do Europy trafiają miliardy metrów sześciennych rosyjskiego gazu Wiadomości
Gazowa hipokryzja Niemiec. Tak do Europy trafiają miliardy metrów sześciennych rosyjskiego gazu

Chociaż Niemcy publicznie deklarują odejście od rosyjskich surowców, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Jak ujawnia niemiecki tygodnik „Der Spiegel”, niemiecka państwowa spółka SEFE (następczyni niemieckiego oddziału Gazpromu) sprowadza do kraju ogromne ilości rosyjskiego skroplonego gazu ziemnego (LNG) – często omijając własne zakazy i ukrywając faktyczny kierunek dostaw.

Debata prezydencka TVP. Ostra reakcja KRRiT z ostatniej chwili
Debata prezydencka TVP. Ostra reakcja KRRiT

KRRiT krytykuje wykluczenie Telewizji Republika z debaty prezydenckiej TVP z udziałem TVN i Polsatu, która odbędzie się 12 maja.

Słowa Grzegorza Brauna podczas debaty. Jest reakcja prokuratury gorące
Słowa Grzegorza Brauna podczas debaty. Jest reakcja prokuratury

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła w środę dochodzenie w sprawie znieważenia Żydów oraz nawoływania do nienawiści w trakcie poniedziałkowej debaty kandydatów na prezydenta. Chodzi o zachowanie Grzegorza Brauna w trakcie debaty prezydenckiej "Super Expressu".

REKLAMA

Efekt Sławomira Mentzena

Niezależnie od tego, czy pracowita i dynamicznie prowadzona kampania zaprowadzi ostatecznie Sławomira Mentzena do drugiej tury wyborów prezydenckich (co jest możliwe, choć mało prawdopodobne), to już dziś kandydat Konfederacji może czuć się jednym z politycznych zwycięzców tych wyborów. To on jest obecnie wyrazicielem społecznego gniewu na polityczny mainstream. Jeśli więc Sławomir Mentzen jest dziś głosem sprzeciwu wobec systemu, to co ten fakt mówi nam o samym systemie?
Kandydat na prezydenta RP Sławomir Mentzen Efekt Sławomira Mentzena
Kandydat na prezydenta RP Sławomir Mentzen / Wikipedia CC BY-SA 4.0 / CzarneckiRadek

Pretendentów do roli „kandydata sprzeciwu”, bojownika przeciw polaryzacji i wynikających z niej społecznych podziałów w tych wyborach zgłosiło się wielu. Jednym z nich był, będący politycznym objawieniem poprzednich wyborów prezydenckich, Szymon Hołownia. Jednak trzeba przyznać, że uporczywe przedstawianie samego siebie jako stojącego z boku krytyka partyjnej polaryzacji przez lidera Polski 2050 wygląda dziś wyjątkowo kuriozalnie. Mówimy przecież o polityku, który po wyborach parlamentarnych z 2023 roku obsadził samego siebie w roli gorliwego wykonawcy politycznych poleceń Donalda Tuska. W kampanii marszałka Sejmu sporo jest wzniosłej pozy i tromtadracji. To niebezpiecznie pcha ją w stronę niezamierzonego pastiszu. Brak jest w tym wszystkim choćby elementarnej wiarygodności.

Jak słusznie zauważył Grzegorz Sroczyński w tekście dla gazeta.pl: „Tusk zjadł przystawki. Jeśli się nie lubi PO oraz nie lubi się PiS-u... z poważnych ofert zostaje Konfederacja, bo Lewica i Polska 2050 ofertami poważnymi być przestały z poparciem na poziomie trzech – czterech procent’’. Sławomir Mentzen i stojąca za nim Konfederacja z pewnością korzystają ze słabości politycznych konkurentów. Jednak to tylko część odpowiedzi na pytanie o źródła szybkiego wzrostu poparcia dla tego środowiska politycznego. Kolejnym czynnikiem odgrywającym w tym procesie istotną rolę jest subtelnie „pompowanie” Mentzena przez liberalne centrum, aby osłabić kandydata PiS-u. Wszelkie polityczne „analizy” traktujące o tym, jak „świetny” jest kandydat Konfederacji, a jak „słaby” i „beznadziejny” jest Karol Nawrocki, podyktowane są często chęcią osiągnięcia takiego właśnie celu. Jednak by w pełni zrozumieć wszystkie czynniki składające się na swoisty fenomen Sławomira Mentzena, który obserwujemy w tej kampanii, warto spojrzeć na rzeczywistość społeczno-polityczną nieco szerzej.

 

Gniew za niedotrzymane obietnice

Jeśli Sławomir Mentzen jest kandydatem antysystemowym, to pozostaje pytanie o stopień tej kontestacji. Na ile sprzeciw wobec jakiegoś politycznego „systemu” wiąże się z samym systemem, pozostając z nim w dialektycznym związku, a na ile neguje go w stopniu holistycznym? Zadaję to pytanie socjologowi dr. Adamowi Ostolskiemu z UW. Ekspert zwraca uwagę, że takie zjawisko jak „kandydat antysystemowy” istnieje zawsze w kontekście aktualnej koniunktury i zawsze wyraża niedotrzymaną obietnicę systemu. – Andrzej Lepper stanowił polityczną manifestację gniewu społecznego na rządy SLD Leszka Millera – ich niedotrzymanej obietnicy bardziej prospołecznej polityki. Janusz Palikot odpowiadał populistycznej podszewce „antypisowskiego”, wchodzącego w schyłkowy okres swoich ówczesnych rządów, Donalda Tuska, gdzie anty-PiS przekształcił się w anty-Smoleńsk. Paweł Kukiz odpowiadał liberalno-populistycznej podszewce całych rządów PO, zarzucając im, że „odeszły od swoich liberalnych korzeni” – czasów, gdy Platforma chciała likwidacji Senatu, zmniejszenia liczby posłów, czy też wprowadzenia Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Za każdym razem główna siła protestu odnosiła się, czasem w nieco groteskowy sposób, do zasobów legitymacyjnych obozu władzy. Obóz władzy i główny punkt zbiórki protestu zawsze podzielają coś podskórnie – zaznacza dr Ostolski. Dopytuję, co w takim razie oznacza postać obecnego kandydata protestu.

Dzisiejsza konstelacja podziela bardzo wiele z Mentzenem. W tym sensie on i jego język jest dla niej zrozumiały

– odpowiada ekspert.

Trudno się z tym nie zgodzić. Liberalny populizm połączony z obsesją deregulacji i podlany coraz bardziej agresywnym społecznym i politycznym darwinizmem to język dzisiejszej polityki. Trudno się więc dziwić, że obecna konstelacja choćby na poziomie odczuć i odruchów podziela bardzo wiele z Mentzenem, a prawie nic np. z politykami pokroju Adriana Zandberga. Dlatego Zandberg nie jest zrozumiały, a Mentzen jest zrozumiały dla całego systemu.

 

Darwinizm jako treść polityki

Przez lata przyglądania się polityce nabrałem przekonania, że najistotniejszy dla jej aktualnego kierunku spór, który toczy się w ramach konkretnego podziału socjopolitycznego, jest sporem o to… jak zdefiniować sam podział. Podziały między ludźmi istnieją zupełnie naturalnie i wynikają z różnić poglądów, czy też podzielanych wartości. Tutaj też istnieją. Nie są one politycznie sprawcze same w sobie. Dopiero partie polityczne i media czynią je „sprawczymi” poprzez artykulację ich w języku dyskursu. Polityka (ta jej część, która się odbywa w dyskursie) nie jest więc rywalizacją ludzi z dwóch stron politycznego podziału, tylko rywalizacją o to, jak zdefiniować podział. Innymi słowy, politycy wybierają, które podziały będą grały role. Ten, kto najskuteczniej zdefiniował jakiś podział i narzucił go z całego szeregu alternatywnych podziałów, tworząc z niego główną oś podziału, wokół którego kręci się całe socjopolityczne życie, ten najpewniej zyska nagrodę w postaci sprawowania władzy. Donald Tusk zaraz po przejęciu władzy uczynił główną treścią uprawianej przez siebie polityki rewanżyzm w swej najbardziej atawistycznej formie.

Wieloletni polityk PO Jan Rokita mówił pod koniec zeszłego roku o Donaldzie Tusku, że potrafi on „w sposób perfekcyjny mobilizować najniższe instynkty ludu. Czynić zbiorowość ludzką, w której istnieją odruchy dobroci, szlachetności, gorszą”. Z pewnością taką uczynił naszą politykę przez ostanie półtora roku swoich rządów i nie jest to bez wpływu także na ludzkiej zbiorowości. Odmawianie przetrzymywanej w areszcie od miesięcy kobiecie kontaktu z autystycznym dzieckiem (co prowadzi do nieudanej próby samobójczej dziecka) czy pozbawienie obecności pełnomocnika przesłuchiwanej przez wiele godzin starszej schorowanej kobiety, to najnowsze odsłony tego samego ponurego spektaklu. To już nawet nie pokaz, to wręcz kult brutalnej siły jako narzędzia uprawiania polityki. Jeśli dodamy do tego kompletną bierność rządu na kwestie społeczne (masowe zwolnienia, postępująca zapaść w służbie zdrowia) i język liberalnego populizmu, którym posługuje się obecna ekipa rządząca, to układa się nam z tego polityka czysto darwinowska. Ten darwinizm w rozumieniu polityki widać również u Sławomira Mentzena. Postulaty prywatyzacji służby zdrowia, likwidacji 800 plus, 13. i 14. emerytury oraz likwidacji zasiłku pogrzebowego czy też wprowadzenia w całości płatnych studiów wyglądają bardziej jak uzupełnienie obecnego systemu, nie zaś jego kontestację. Mentzen pozostaje dla systemu „zrozumiały”. Tylko czy to jest naprawdę system, w którym chcielibyśmy żyć?

 

Nie zapomnieć o solidaryzmie społecznym

Desygnując kandydata na prezydenta, Jarosław Kaczyński z pewnością wiedział, że o zwycięstwie w drugiej turze może ostatecznie zdecydować elektorat Konfederacji. Stąd wybór kandydata, który z tego punktu widzenia wydaje się najbardziej optymalny. Leseferyzm niektórych wygłaszanych przez Karola Nawrockiego propozycji gospodarczych, jak wprowadzenie gwarancji konstytucyjnej dla dziedziczenia bez podatku czy wprowadzenie konstytucyjnej ochrony przed podatkiem katastralnym, to w założeniu również polityczny gest wysłany w stronę elektoratu Konfederacji. Czy nie powoduje on jednak, że w przestrzeni publicznej jest coraz mniej miejsca na głoszenie solidaryzmu społecznego? Ostatecznie, czy nie przekłada się też na wzrost poparcia dla kandydata Konfederacji? Politycy PiS-u powinni pamiętać, że ich własny elektorat jest ze wszystkich elektoratów najbardziej społecznie solidarystyczny. Być może w czasie rozważania przyszłych koalicji pojawia się w pewnych rejonach tej formacji pokusa, by politykę społeczną odłożyć gdzieś na obok, a główną treścią własnego przekazu uczynić wojnę kulturową, stawiając przy tym na wyrazistych tożsamościowo i bliższych Konfederacji polityków pokroju Przemysława Czarnka. Jednak byłoby to działanie samobójcze. PiS w czasie swoich ostatnich rządów był partią najbardziej antysystemową właśnie dlatego, że zakwestionował neoliberalny (i w swej istocie właśnie darwinowski) model polityki gospodarczej III RP. Ta część tożsamości formacji jest ważna dla dużej części jej wyborców. Pamiętać o niej musi również Karol Nawrocki podczas swojej kampanii. Na szczęście pojawiają się w tej sprawie również pozytywne sygnały.

Podczas wywiadu w Kanale Zero Sławomir Mentzen powtórzył, że jest zwolennikiem wprowadzenia opłaty za studia. Do wypowiedzi tej nawiązał Karol Nawrocki: „Płatne studia byłyby dużym błędem. Młodym ludziom byłoby jeszcze trudniej zdobyć wykształcenie i sukces. Prezydent Rzeczpospolitej powinien robić wszystko, co w jego mocy, żeby zmniejszać nierówności społeczne, a nie je pogłębiać. Dlatego głosując na mnie, macie gwarancję, że studia w państwowych uczelniach pozostaną bezpłatne, a młodzi ludzie nie będą wchodzili w dorosłość z wielkimi kredytami studenckimi”. Myślę, że takich reakcji oczekuje elektorat PiS od swojego kandydata.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe