Niemcy cichym wspólnikiem Rosji w destabilizacji Polski

Co musisz wiedzieć?
- Strategia kontrolowanego chaosu stanowi substytut rosyjskiej ekspansji militarnej
- Jednym z narzędzi wojny hybrydowej jest nielegalna migracja
- Ze strony Niemiec mamy do czynienia z hybrydową agresją asymetryczną
Po agresji Rosji na Ukrainę żaden z krajów zachodniej Europy, w tym również, a może przede wszystkim Niemcy, nie wypowiedziały projektu przestrzeni gospodarczej od Władywostoku do Lizbony. Jest on nadal aktualny, mimo bestialstw dokonywanych przez rosyjskich sołdatów na niewinnej ludności państwa ukraińskiego. Najwyraźniej biznes rządzi się własnymi prawami. Pytanie jednak, czy motywem jest tylko biznes, czy może powiązania sięgają zdecydowanie głębiej, do czasów kiedy część Niemiec była w sowieckiej strefie wpływów, a przyszli niemieccy przywódcy jeździli na zloty komunistycznych młodzieżówek? Pytanie to jest o tyle istotne, że bez odpowiedzi na nie nie będziemy w stanie prawidłowo zdiagnozować tego, co obecnie dzieje się na zachodniej granicy Polski. Osobną kwestię stanowi udział w całej operacji rosyjskiej agentury, ale tym powinny zająć się odpowiednie służby. Bo że niemiecka polityka migracyjna względem Polski jest na rękę władzom Kremla, co do tego nie ma żadnych wątpliwości.
Inżynieria przymusowej migracji
Michał Wojnowski w artykule „Geneza, teoria i praktyka rosyjskiej inżynierii przymusowej migracji. Przyczynek do badań nad kryzysem migracyjnym na wschodniej flance NATO” przypomniał stanowisko politolog Kelly Greenhill, związanej z instytucjami naukowo-badawczymi sił zbrojnych Stanów Zjednoczonych Ameryki, która pod pojęciem inżynierii przymusowej migracji (ang. coercive engineered migration) rozumiała transgraniczny ruch ludności, który jest inspirowany przez jedno państwo, a następnie poddawany manipulacji w taki sposób, aby spowodować polityczne, wojskowe, gospodarcze i inne ustępstwa ze strony państwa docelowego lub grupy takich państw.
„Jak wskazują rosyjscy wojskowi, technologie geopolityczne, takie jak: strategia kontrolowanego chaosu, terroryzm, kolorowe rewolucje, zamachy stanu i „interwencje humanitarne”, stanowią substytut bezpośredniej ekspansji militarnej”
- pisał Wojnowski. Mamy z tym do czynienia na naszej wschodniej granicy, ale problem ten dotyczy również granicy Polski z Niemcami.
Co Niemcy zyskują dzięki inżynierii przymusowej migracji? Przede wszystkim pozbywają się ze swojego terytorium osób nieproduktywnych, niechętnych do asymilacji i agresywnych, co pozwala im łagodzić napięcia wewnątrz kraju po nieudanych doświadczeniach z próbą sprowadzenia migracji zarobkowej. Ponadto dokonują odciążenia budżetu, koszty utrzymania migrantów przerzucając na polskiego podatnika. Ułatwiają prowadzenie operacji destabilizacji wschodniej flanki NATO, co jest korzystne dla Rosji.
Pamiętajmy, że długofalowym celem Niemiec jest zbudowanie europejskiego superpaństwa pod swoją egidą. To tłumaczy poniekąd, dlaczego Niemcom zależy na tym, aby najgorszy element spośród migrantów rozlokować w państwach Unii Europejskiej, w tym przede wszystkim w Polsce – aby sparaliżowane walką z wrogiem wewnętrznym nie były zdolne oprzeć się niemieckiej hegemonii. Tak jak mówił Aleksander Dugin:
„Kto szybciej opracuje model rozpadu i chaotyzacji społeczeństw innych niż jego własne, ten zwycięży w tej skomplikowanej grze o budowę nowych stosunków międzynarodowych, nowych społeczeństw i nowej filozofii życia. Chaos to broń różnorodnego zastosowania”.
Rosyjscy wojskowi nie mają wątpliwości
Michał Wojnowski we wspomnianym przeze mnie artykule powołuje się na oceny kilku rosyjskich wojskowych odnośnie do zastosowania broni hybrydowej w postaci migrantów. I tak według gen. Władimirowa jednym z narzędzi w tak rozumianej wojnie są też migracje ludności, określane przez niego jako „strumienie” lub „przepływy ludzkie”. Stanowią one jedno z największych wyzwań dla bezpieczeństwa wewnętrznego państw europejskich. W opinii Władimirowa stało się tak z kilku powodów: „Polityka wielokulturowości, wbrew oczekiwaniom urzędników państw Europy Zachodniej, zawiodła, gdyż okazało się, że imigranci i uchodźcy pomimo podjęcia prób asymilacji z rdzenną ludnością tworzą nowe społeczności, które wykształcają własną, odmienną od europejskiej, kulturę. Te społeczności rozpoczęły absorbcję terytoriów państw zachodnich. Co więcej, oficjalna państwowa polityka tolerancji we Francji, Niemczech, Anglii i Włoszech doprowadziła do wymazania chrześcijańskiej cywilizacji Zachodu w Europie, czyli w kolebce jej rozwoju, przez obce grupy etniczne. To początek globalnej i geopolitycznej katastrofy, której konsekwencje negatywnie wpłyną na przyszłą historię ludzkości”. To po pierwsze.
Po drugie, „Migracja do Europy przybrała formę agresji, która postawiła rdzennych mieszkańców w sytuacji konieczności walki o przetrwanie”. Gen. Władimirow zauważa, że inwazja obcych grup etnicznych bez wątpienia spowoduje w Europie gwałtowne zaostrzenie nastrojów nacjonalistycznych rdzennej ludności, co z kolei doprowadzi do likwidacji wszelkich liberalnych instytucji i powrotu faszyzmu.
Po trzecie, „Jako zjawisko masowe migracje ludności są nie do powstrzymania. Skierowanie fali emigrantów do dowolnego kraju przez zastosowanie manipulacji powoduje całkowitą destabilizację, a nawet zniszczenie państwa i narodu. Dlatego inspirowanie i kontrolowanie przepływu wielkich rzesz ludzi jest rodzajem nowoczesnej wojny asymetrycznej i najpotężniejszą bronią strategiczną naszych czasów”. Wykorzystanie tej „broni” umożliwia przede wszystkim zburzenie granic politycznych, a w dalszej perspektywie – granic gospodarczych i kulturowych, rozbicie integralności terytorialnej państwa narodowego, co prowadzi do utraty jego dotychczasowego statusu geopolitycznego i regionalnego, a także zniszczenie kultury, wartości i sposobu życia danego narodu, a w konsekwencji – jego wymazanie z historii.
Przygotowanie do ataku asymetrycznego
Generał Władimirow podkreśla przy tym, że skuteczne zastosowanie inżynierii przymusowej migracji jest uwarunkowane wdrożeniem wielu przedsięwzięć, w tym m.in.: stworzeniem warunków umożliwiających napływ i osiedlenie się na terytorium wrogiego państwa niewielkiej, lecz bardzo aktywnej mniejszości lub grupy etnicznej, przygotowaniem przyczółku, który następnie umożliwi dyslokację głównej fali migracji na terenie nieprzyjaciela, zwiększeniem strumienia emigrantów i zintensyfikowaniem ich działań przez stworzenie w ich ojczystym kraju warunków uniemożliwiających stabilną egzystencję. Z dokładnie tymi czynnikami mieliśmy do czynienia w przypadku Niemiec.
Najpierw zatem kanclerz Angela Merkel podczas zagranicznych podróży zachęciła do migracji ekonomicznej do Niemiec z pewnością zdając sobie sprawę z tego, że wraz z migrantami ekonomicznymi do Europy trafią również terroryści i przestępcy, a nawet obca agentura. Zauważmy, że tożsamość migrantów nie była weryfikowana, ponieważ nie posiadali oni przy sobie żadnych dokumentów, zatem po przepłynięciu Morza Śródziemnego otrzymywali de facto nową tożsamość.
Celem migrantów były przede wszystkim Niemcy, które po przyjęciu Paktu Migracyjnego stały się przyczółkiem do przerzucania najbardziej niebezpiecznych z nich do innych państw, w tym do Polski. Jeżeli przyłożymy do tego kalkę rosyjskiej strategii zobaczymy wyraźnie, że ze strony Niemiec mamy do czynienia z hybrydową agresją asymetryczną, którą ułatwia polityka Unii Europejskiej, a która może być sformułowana w poniższych słowach:
„Na fundamentalnych wartościach humanitarnych, takich jak: człowieczeństwo, godność, uczciwość, solidarność, niezależność i respektowanie prawa międzynarodowego, jest oparta oficjalna polityka UE. Obejmuje ona trzy elementy: pomoc w nagłych wypadkach, pomoc żywnościowa oraz pomoc świadczona emigrantom, uchodźcom i osobom wysiedlonym. Zgodnie z Konsensusem europejskim w sprawie pomocy humanitarnej (Dz. Urz. UE C 136 z 11 V 2012 r.) humanitaryzm to jedna z czterech podstawowych zasad udzielania pomocy humanitarnej, która oznacza, że ludzkie cierpienie musi się spotkać z reakcją w każdych okolicznościach, ze szczególnym uwzględnieniem osób znajdujących się w najtrudniejszym położeniu w danej społeczności”.
Jeżeli jednak – za Michałem Wojnowskim – sięgniemy do opracowań rosyjskich wojskowych, przekonamy się, że pojęcie humanitaryzmu zostało przedstawione jako środek walki informacyjnej. Metody jego wykorzystania scharakteryzował Aleksander Szarapow, absolwent Wojskowej Akademii Politycznej im. Lenina w Moskwie, który w latach 1967–1995 pełnił służbę w armii rosyjskiej. Rozważania na ten temat zawiera również opracowanie pt. Współczesne scenariusze prowadzenia wojen informacyjnych i ich rezultaty, którego autorami są ppłk Siergiej Gołubczikow i płk Władimir Nowikow z Wojskowej Akademii Wojsk Rakietowych Strategicznego Przeznaczenia im. Piotra Wielkiego w Bałaszyce k. Moskwy. „Pod pojęciem scenariusza wojny informacyjnej autorzy rozumieją krótki i spójny opis form i sposobów działania oraz sił i środków oddziaływania informacyjnego z uwzględnieniem miejsca, czasu i przestrzeni, zarówno w ramach przygotowań do walki informacyjnej, jak i podczas jej trwania, zgodnie z panującą sytuacją. Wśród sześciu takich scenariuszy omawianych przez autorów znajduje się scenariusz „inwazji szarańczy”, który zakłada, że: (…) kreowanie sytuacji rewolucyjnej i bezpośrednie użycie sił zbrojnych wobec „państwa ofiary” nie jest konieczne. W tym przypadku planuje się stworzenie masowego, kontrolowanego napływu migrantów z różnych stron świata do „państwa ofiary”. W tym celu należy spowodować kontrolowany chaos w kilku państwach, skutkujący ciągłymi konfliktami wewnętrznymi i dużą liczbą ofiar wśród ludności cywilnej. W ten sposób na ludność tych państw jest wywierana ogromna presja, która powoduje, że ludzie masowo migrują do innego kraju wytypowanego jako „ofiara”. Aby sterować przepływem migrantów w „państwie ofierze”, są tworzone dobrze sfinansowane struktury organizacyjne, są także angażowani liczni pośrednicy i przewodnicy, którzy prowadzą działania pod stałym kierownictwem służb specjalnych. Rzesza migrantów, która jest sterowana, blokuje normalne funkcjonowanie „państwa ofiary”. Migranci domagają się świadczeń socjalnych, zajmują dworce, ulice i parki, blokują drogi, wszczynają konflikty z lokalną ludnością i policją, rozpowszechniają narkotyki na masową skalę itp. Wraz z licznymi migrantami do „państwa ofiary” przenikają oszuści, przestępcy i terroryści. W rezultacie „państwo ofiara” na dłuższy czas wypada zarówno z regionalnej, jak i światowej polityki zagranicznej, szybko pogarsza się jego sytuacja gospodarcza. Rządzący w państwie zostają zmuszeni do zajęcia się tylko sprawami wewnętrznymi. Ponadto następuje „pełzające przejmowanie państwa ofiary”, a zwłaszcza jego gospodarki, przez państwo pomocnika” - wyjaśnia Wojnowski. Scenariusz ten brzmi bardzo znajomo. Prawda?
[Więcej na ten temat w majowym wydaniu Schuman Optics Magazine]