Ekspert: Narracja o "neoKRS" to wierutne kłamstwo
Co musisz wiedzieć?
- Sędzia Kamila Borszowska-Moszowska jest represjonowana za komentowanie patologii wymiaru sprawiedliwości w Polsce.
- Otrzymała trzy zarzuty dyscyplinarne: udział w mediach, ujawnienie wezwania przez rzecznika dyscyplinarnego oraz start w konkursie akademickim.
- Sędzia wskazała na radykalny spadek zaufania społecznego do wymiaru sprawiedliwości i upolitycznienie środowiska sędziowskiego.
- Kamila Borszowska-Moszowska pozostaje konsekwentna i liczy na sprawiedliwe rozstrzygnięcie przed sądem dyscyplinarnym.
Trzy zarzuty wobec sędzi
Sędzia Borszowska-Moszowska opisała swoją sytuację:
"Mam postawione trzy zarzuty. Pierwszy dotyczy ‘celebrowania popularności medialnej’, jak to napisał Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego przy Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu Piotr Krawczuk. Szczerze myślałam, że stać go na więcej… Generalnie polega to na tym, że po prostu biorę udział w różnego rodzaju działalnościach medialnych. Radio Wnet zostało tu docenione i jeszcze jedna stacja. Według rzecznika moje zachowanie nie stanowi już wolności słowa, tylko idzie za daleko, bo komentuję bezprawne działania w wymiarze sprawiedliwości w sposób ostry"
– mówiła sędzia.
Drugi zarzut, jak zaznaczyła „już całkowicie kuriozalny”, dotyczy upublicznienia wezwania przez rzecznika dyscyplinarnego do złożenia wyjaśnień – co jest pierwszym etapem postępowania dyscyplinarnego.
Trzeci zarzut związany jest z faktem, że jest pracownikiem naukowym i startowała w konkursie na asystenta na uczelni, co zdaniem rzecznika dyscyplinarnego miało uchybić godności urzędu.
- Jamajka szykuje się na najgorszy huragan w historii. Na miejscu znany polski aktor
- Wyłączenia prądu na Śląsku. Ważny komunikat
- Komunikat dla mieszkańców woj. wielkopolskiego
- PKO BP wydał komunikat dla klientów
- Sprzedaż gruntów pod CPK. Mocne słowa Morawieckiego
- "W Kijowie konsternacja. Zełenski chce nawiązać kontakty z Nawrockim - Nie rozumiemy co się dzieje"
- Pieniądze znikają z kont. Policja wydała pilny komunikat
- Komunikat dla mieszkańców województwa lubuskiego ws. schronów
- IMGW wydał nowy komunikat. Prognoza pogody na najbliższe dni
- W ostatnich 25 latach Niemcy realizowały dziesięć razy więcej restytucji dóbr kultury do Niemiec niż do Polski
Kontekst i absurd sytuacji
Sędzia wskazuje, że prezes Sądu Okręgowego w Świdnicy Jacek Szrerer, który zawiadomił rzecznika o rzekomo problematycznej działalności, został powołany w stan sędziowski w PRL przez Radę Państwa. Z kolei rzecznika dyscyplinarnego określiła jako „neosędziego” według nomenklatury obecnego ministra sprawiedliwości.
"To bardzo smutne, bo jest to sędzia powołany po 2018 r. Czyli sędzia w imieniu którego również się wypowiadam, gdy walczę o prawa sędziów powołanych po tej dacie"
– zauważyła sędzia Borszowska-Moszowska.
Publiczna obecność jako zawodowa porażka
Sędzia przyznaje, że fakt medialnej obecności uważa za porażkę zawodową:
"Ja nie pisałam się na to, że będę chodzić po radiach i telewizjach. Ale nagle po tylu latach pracy ktoś mi powiedział, że muszę złożyć jakąś lojalkę, ukorzyć się i przyznać, że zrobiłam źle. W tym momencie powiedziałam ‘nie’. Trzeba pokazać obywatelom, że cała ta narracja o nielegalnej Krajowej Radzie Sądownictwa czy też niewłaściwym statusie sędziów jest wierutnym kłamstwem"
– powiedziała sędzia w radiu Wnet.
Wsparcie w środowisku sędziowskim
Borszowska-Moszowska podkreśliła, że wielu starszych sędziów powołanych przed 2018 r. nie solidaryzuje się z linią Iustitii, a jednocześnie docenia jej merytoryczne podejście:
"Mam bardzo dobre relacje i wsparcie ze strony starszych sędziów, którzy po prostu patrzą na to obiektywnie, mając nawet zupełnie inne poglądy na kwestie związane chociażby z Krajową Radą Sądownictwa. Te osoby cenią, że mam swoje zdanie, że je wypowiadam i mam merytoryczne argumenty"
– podkreśla.
"Nie obawiam się swój los"
Sędzia nie obawia się o swoje losy i liczy na sprawiedliwe rozpoznanie sprawy przed sądem dyscyplinarnym, mając wsparcie prawników: Zastępcy Prokuratora Generalnego Roberta Hernanda, legalnego Prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie Piotra Schaba oraz adwokata Bartosza Lewandowskiego.
Jednocześnie sędzia Borszowska-Moszowska zaznaczyła problem spadającego zaufania do wymiaru sprawiedliwości:
"To niestety zasługa Iustitii, która pokazała, że w jakimś sensie sama upolityczniła środowisko sędziowskie. Zwykły obywatel patrzy na spór między grupami ‘paleo’ i ‘neo’ sędziów i nie wie, o co tu naprawdę chodzi"
– podkreśliła.




