Brukselizmy, czyli co polszczyzna zapożyczyła z unijnego żargonu

Kodecyzja, twarde jądro, kompozycja personalna - na dźwięk brukselizmów niektórzy dostają gęsiej skórki. Najwięcej do polszczyzny napłynęło ich jednak jeszcze przed przystąpieniem do Unii Europejskiej, teraz ich napływ jest znacznie mniejszy - mówi PAP Aleksandra Tomaszewska z UW.
fot. animatedheaven
fot. animatedheaven / pixabay.com

Przed majem 2004 roku, czyli datą przystąpienia do Unii Europejskiej, Polska musiała dostosować część swojego prawa do prawa unijnego. Wymagało to tłumaczenia ogromnej liczby unijnych dokumentów na język polski. Proces wyglądał dość chaotycznie, bo tłumaczy było niewielu, a presja czasu też ogromna. To jeden z powodów, przenikania do wielu aktów prawnych kalek językowych przejętych z języka unijnych dokumentów. Przechodziły one kolejno do języka prawników, dziennikarzy, mediów, a potem ich odbiorców" - wyjaśnia Aleksandra Tomaszewska z Wydziału Lingwistyki Stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego.


W ten sposób z Brukseli do polszczyzny wkroczyły neologizmy, kalki językowe, zapożyczenia, następowała neosemantyzacja, czyli nadawanie nowych znaczeń słowom, które wcześniej istniały. Teraz tego rodzaju językowych konstrukcji jest już mniej. To związane jest z mniejszym pośpiechem i mniejszym chaosem przy powstawaniu unijnych dokumentów oraz większym wykwalifikowaniem tłumaczy.

Wciąż świetnie trzyma się jednak eurożargon - zamknięty, elitarny język parlamentarzystów UE i pracowników unijnych instytucji, który też wpływa na nasz język.

Wiadomo, że międzynarodowe spotkania, konferencje, a nawet zwykłe rozmowy między urzędnikami spowodowały, że narodził się kod językowy wewnętrznej komunikacji Unii Europejskiej. Poprzez przenikanie pewnych zwrotów, na przykład do mediów, zaczął on wpływać na wszystkie języki UE, nie tylko na dominujące w niej: angielski i francuski - mówi Aleksandra Tomaszewska.


Nagrodzona przez resort nauki Diamentowym Grantem młoda badaczka będzie badała mechanizmy powstawania brukselizmów; ich funkcje w polszczyźnie; to, jak używane są w pismach urzędowych, a jak w języku mówionym; czy wiążą się z jakąś strategią polityczną; które z nich wchodzą do polszczyzny na dłużej. Przez cztery lata przeanalizuje akty prawne, wypowiedzi europosłów, komunikaty prasowe.

Bardzo często mówi się o brukselizmach, niezrozumiałym żargonie europejskim, o tym, że społeczeństwo różnie je odbiera. Jednak brakuje badań empirycznych na ten temat - zaznacza.


Podkreśla przy tym, że zapożyczenia z innych języków to zjawisko zupełnie naturalne.

Mamy wielojęzyczną Unię Europejską, więc trudno, aby nie powstawały. Zresztą zapożyczenia istnieją chyba od początku istnienia języka polskiego. Jednym z ich przykładów są szesnastowieczne makaronizmy. Osobiście razi mnie jednak obecność zbyt wielu elementów obcych w mediach oraz nadmierna hybrydyzacja aktów prawnych, która może prowadzić do niezrozumienia prawa przez obywateli. Sam proces językowy mnie jednak fascynuje. To wspaniały materiał do analizy - podkreśla.

Bardzo ciekawią mnie brukselizmy z różnymi przedrostkami, które zmieniają znaczenie całego słowa. Przykładem może być +kodecyzja+, czyli decyzja wspólna. Ciekawym wyrażeniem jest też +twarde jądro+, co oznacza koncepcję państw dominujących w UE. Ambitnie brzmi też +kompozycja personalna firmy+, choć oznacza po prostu personel - mówi badaczka.


Jak wyjaśnia, z podobnym napływem brukselizmów do rodzimych języków musiały zmierzyć się kraje, które do UE wchodziły razem z Polską. Problem mają też języki najczęściej używane w UE, czyli angielski i francuski.

W Wielkiej Brytanii w reakcji na hybrydyzację języka powstają nawet kampanie społeczne, których celem jest wstrzymanie napływu obcych elementów do języka - powiedziała Tomaszewska.


PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska

 

POLECANE
Lewandowski nie pojawił się na boisku. Hiszpańskie media ujawniają powód Wiadomości
Lewandowski nie pojawił się na boisku. Hiszpańskie media ujawniają powód

Sobotni mecz FC Barcelony z Osasuną zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:0, ale dla polskich kibiców nie był to wieczór idealny. Robert Lewandowski całe spotkanie obejrzał z ławki rezerwowych, a po meczu pojawiły się niepokojące doniesienia dotyczące jego zdrowia.

Zignorowały zakaz i wpadły pod choinkę. Niebezpieczne zdarzenie w Gdańsku Wiadomości
Zignorowały zakaz i wpadły pod choinkę. Niebezpieczne zdarzenie w Gdańsku

Chwila nieuwagi i chęć zrobienia efektownego zdjęcia mogły skończyć się bardzo poważnie. Przy świątecznej choince na Długim Targu w Gdańsku doszło do zdarzenia, które postawiło na nogi służby miejskie i stało się ostrzeżeniem dla innych odwiedzających centrum miasta.

Prevc znów najlepszy. Polacy poza czołówką w Klingenthal z ostatniej chwili
Prevc znów najlepszy. Polacy poza czołówką w Klingenthal

Piotr Żyła zajął 20. miejsce, Paweł Wąsek był 21., a Dawid Kubacki - 28. w niedzielnym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w niemieckim Klingenthal. Wygrał Słoweniec Domen Prevc. Na podium stanęli też Japończycy Ren Nikaido i Ryoyu Kobayashi.

Pałac Buckingham. Nowe doniesienia ws. księżnej Kate Wiadomości
Pałac Buckingham. Nowe doniesienia ws. księżnej Kate

13 grudnia księżna Kate odwiedziła wyjątkowe miejsce pamięci – Ever After Garden. Ogród ten powstał, aby upamiętnić osoby, które zmarły na raka, a jednocześnie zbiera środki na rzecz organizacji The Royal Marsden Cancer Charity.

GIS wydał ostrzeżenie. Chodzi o popularny produkt dla dzieci Wiadomości
GIS wydał ostrzeżenie. Chodzi o popularny produkt dla dzieci

Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące dwóch partii mleka modyfikowanego dla niemowląt ze względu na wykrycie obecności mikroorganizmu na jednej z linii produkcyjnych w zakładzie. Zaznaczył, że nie należy spożywać produktów z dwóch wskazanych w komunikacie partii.

Niebezpieczna interwencja w Radomiu. 26-latka z nożem Wiadomości
Niebezpieczna interwencja w Radomiu. 26-latka z nożem

W sobotę wieczorem w Radomiu doszło do niebezpiecznej interwencji, podczas której policjanci próbowali obezwładnić kobietę chodzącą po mieście z nożem. Zgłoszenie wpłynęło około godz. 21.00. Po przyjeździe na miejsce funkcjonariusze zlokalizowali 26-letnią kobietę w okolicy ul. Słowackiego.

Nagły zwrot Ukrainy ws. NATO. Trwają rozmowy w Berlinie z ostatniej chwili
Nagły zwrot Ukrainy ws. NATO. Trwają rozmowy w Berlinie

Wołodymyr Zełenski poinformował, że Ukraina jest gotowa odstąpić od aspiracji członkostwa w NATO, jeśli otrzyma realne i prawnie wiążące gwarancje bezpieczeństwa od Zachodu. To element kompromisu mającego doprowadzić do zakończenia wojny z Rosją.

Świąteczne ceny w górach szokują Wiadomości
Świąteczne ceny w górach szokują

Z porównania przygotowanego przez Telewizję wPolsce24 wynika, że ceny ceny noclegów w polskich kurortach górskich poszły gwałtownie w górę. Procentowo koszt pobytu w okresie świąteczno-noworocznym w Zakopanem i Szczyrku zdrożał bardziej niż w Livigno.

Ryzykowny spacer po Morskim Oku. Wśród turystów były dzieci Wiadomości
Ryzykowny spacer po Morskim Oku. Wśród turystów były dzieci

W sieci znów zawrzało po opublikowaniu nagrania z Tatr. Na profilu „tatry_official” na Instagramie pokazano turystów spacerujących po zamarzniętym Morskim Oku. Największe poruszenie wywołał fakt, że na lodzie znajdowały się także małe dzieci.

Zrobiliśmy to co do nas należało. O Solidarności w Muzeum Pamięć i Tożsamość w Toruniu z ostatniej chwili
"Zrobiliśmy to co do nas należało". O Solidarności w Muzeum Pamięć i Tożsamość w Toruniu

„Od protestu do wolności – Toruń w historii Solidarności” – wernisaż wystawy o bohaterach opozycji antykomunistycznej na Pomorzu i Kujawach odbył się w rocznicę wprowadzenia stanu wojennego 13 grudnia w Muzeum Pamięć i Tożsamość im. św. Jana Pawła II w Toruniu. Fundację Promocji Solidarności podczas wydarzenia reprezentował dr Adam Chmielecki.

REKLAMA

Brukselizmy, czyli co polszczyzna zapożyczyła z unijnego żargonu

Kodecyzja, twarde jądro, kompozycja personalna - na dźwięk brukselizmów niektórzy dostają gęsiej skórki. Najwięcej do polszczyzny napłynęło ich jednak jeszcze przed przystąpieniem do Unii Europejskiej, teraz ich napływ jest znacznie mniejszy - mówi PAP Aleksandra Tomaszewska z UW.
fot. animatedheaven
fot. animatedheaven / pixabay.com

Przed majem 2004 roku, czyli datą przystąpienia do Unii Europejskiej, Polska musiała dostosować część swojego prawa do prawa unijnego. Wymagało to tłumaczenia ogromnej liczby unijnych dokumentów na język polski. Proces wyglądał dość chaotycznie, bo tłumaczy było niewielu, a presja czasu też ogromna. To jeden z powodów, przenikania do wielu aktów prawnych kalek językowych przejętych z języka unijnych dokumentów. Przechodziły one kolejno do języka prawników, dziennikarzy, mediów, a potem ich odbiorców" - wyjaśnia Aleksandra Tomaszewska z Wydziału Lingwistyki Stosowanej Uniwersytetu Warszawskiego.


W ten sposób z Brukseli do polszczyzny wkroczyły neologizmy, kalki językowe, zapożyczenia, następowała neosemantyzacja, czyli nadawanie nowych znaczeń słowom, które wcześniej istniały. Teraz tego rodzaju językowych konstrukcji jest już mniej. To związane jest z mniejszym pośpiechem i mniejszym chaosem przy powstawaniu unijnych dokumentów oraz większym wykwalifikowaniem tłumaczy.

Wciąż świetnie trzyma się jednak eurożargon - zamknięty, elitarny język parlamentarzystów UE i pracowników unijnych instytucji, który też wpływa na nasz język.

Wiadomo, że międzynarodowe spotkania, konferencje, a nawet zwykłe rozmowy między urzędnikami spowodowały, że narodził się kod językowy wewnętrznej komunikacji Unii Europejskiej. Poprzez przenikanie pewnych zwrotów, na przykład do mediów, zaczął on wpływać na wszystkie języki UE, nie tylko na dominujące w niej: angielski i francuski - mówi Aleksandra Tomaszewska.


Nagrodzona przez resort nauki Diamentowym Grantem młoda badaczka będzie badała mechanizmy powstawania brukselizmów; ich funkcje w polszczyźnie; to, jak używane są w pismach urzędowych, a jak w języku mówionym; czy wiążą się z jakąś strategią polityczną; które z nich wchodzą do polszczyzny na dłużej. Przez cztery lata przeanalizuje akty prawne, wypowiedzi europosłów, komunikaty prasowe.

Bardzo często mówi się o brukselizmach, niezrozumiałym żargonie europejskim, o tym, że społeczeństwo różnie je odbiera. Jednak brakuje badań empirycznych na ten temat - zaznacza.


Podkreśla przy tym, że zapożyczenia z innych języków to zjawisko zupełnie naturalne.

Mamy wielojęzyczną Unię Europejską, więc trudno, aby nie powstawały. Zresztą zapożyczenia istnieją chyba od początku istnienia języka polskiego. Jednym z ich przykładów są szesnastowieczne makaronizmy. Osobiście razi mnie jednak obecność zbyt wielu elementów obcych w mediach oraz nadmierna hybrydyzacja aktów prawnych, która może prowadzić do niezrozumienia prawa przez obywateli. Sam proces językowy mnie jednak fascynuje. To wspaniały materiał do analizy - podkreśla.

Bardzo ciekawią mnie brukselizmy z różnymi przedrostkami, które zmieniają znaczenie całego słowa. Przykładem może być +kodecyzja+, czyli decyzja wspólna. Ciekawym wyrażeniem jest też +twarde jądro+, co oznacza koncepcję państw dominujących w UE. Ambitnie brzmi też +kompozycja personalna firmy+, choć oznacza po prostu personel - mówi badaczka.


Jak wyjaśnia, z podobnym napływem brukselizmów do rodzimych języków musiały zmierzyć się kraje, które do UE wchodziły razem z Polską. Problem mają też języki najczęściej używane w UE, czyli angielski i francuski.

W Wielkiej Brytanii w reakcji na hybrydyzację języka powstają nawet kampanie społeczne, których celem jest wstrzymanie napływu obcych elementów do języka - powiedziała Tomaszewska.


PAP - Nauka w Polsce, Ewelina Krajczyńska


 

Polecane