Był niezatapialnym politykiem PiS na Śląsku. Dostrzeżono w końcu, że łamał partyjne standardy

To może być definitywny początek końca politycznej i samorządowej kariery bardzo wpływowego onegdaj radnego i byłego szefa PiS w Zabrzu – Bogusława Znyka. Choć bardzo długo od czasów krytycznych, śledczych publikacji lokalnego Głosu Zabrza to trwało, to obecne władze miejskich struktur tej partii postanowiły zrobić zdecydowany porządek ze swym poprzednim liderem. Znyk został niedawno wyrzucony z klubu radnych miejskich PiS, zaś jednocześnie trwa procedura zmierzająca do usunięcia go w ogóle z partii. Uznano bowiem, że jego zachowania nie licują ze standardami Prawa i Sprawiedliwości i jest on sporym obciążeniem wizerunkowym dla ugrupowania. Według ustaleń Głosu Zabrza czarę goryczy przelała nieznana dotąd opinii publicznej sprawa „zagubionego” przez Znyka służbowego laptopa Rady Miasta, którego nie tylko nie zdał na koniec poprzedniej kadencji samorządu, ale też nie zapłacił za niego mimo formalnego wezwania. Sprawa musiała się oprzeć o sąd, który nakazał mu uregulować zaległości.
/ Przemysław Jarasz
Informację o wyrzuceniu Znyka z klubu radnych PiS potwierdził nam osobiście Borys Borówka, obecny lider ugrupowania w mieście. O szczegółach nie chce jednak publicznie szerzej się wypowiadać.
- Uznaliśmy, że Bogusław Znyk złamał zapisy regulaminu klubu, działając sprzecznie z zasadami etyki i godnością radnego. Toczy się jednocześnie postępowanie dyscyplinarne o wykluczenie go z partii
– przyznaje Borówka.

Druga twarz radnego
Półtora roku temu w kilku publikacjach Głosu Zabrza ujawniono drugą, nieznaną twarz ówczesnego szefa zabrzańskiego PiS i wiceprzewodniczącego Rady Miasta, a wcześniej szefa komisji rewizyjnej samorządu. Jak potwierdziłem w wielu źródłach, Znyk był zadłużony po uszy, miał blisko 20 sądowych nakazów płatniczych, nie płacił alimentów, a także nie wykazywał niektórych swych zobowiązań w oświadczeniach majątkowych. Co więcej, zapożyczał się u innych radnych i sympatyków partii, po czym pieniędzy tych długo nie oddawał. Ustaliliśmy nawet, iż zagarnął fundusze przekazane mu na opłacenie autokarów jadących ze Śląska do stolicy na miesięcznicę smoleńską.

Samorządowiec usilnie zabiegał także o udział w szkoleniu z komunikacji społecznej organizowanym przez firmę konsultingową współpracującą z dziennikarzem, po czym zamiast uregulować należność za własnoręcznie podpisaną fakturę, publicznie oskarżył tegoż dziennikarza tropiącego jego sekrety o szantażowanie go i wymuszanie zlecenia. Zapowiadał nawet rychłe zajęcie się redaktorem przez prokuraturę i sądy. 

Zabrakło mu jednak jakichkolwiek argumentów, gdy pod wpływem publikacji prasowych do Zabrza przyjechała zza granicy jego była konkubina, która na sesji Rady Miasta opowiedziała wszystkim o koszmarze, jaki zgotował jej były partner w życiu prywatnym. Wówczas odwołany został tak z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miasta, jak i fotela szefa zabrzańskiego PiS, zaś po kilku interwencjach prasowych tematem dziur informacyjnych w jego oświadczeniach majątkowych zajęła się prokuratura. Z niejasnych do dziś powodów w samej partii i klubie radnych PiS jednak pozostał i publicznie przedstawiany nawet był jako jeden z najbardziej zaufanych współpracowników poseł Barbary Dziuk ze Śląska.

Oczywiście ani prokuratura, ani sądy, nigdy nie zgłaszały zastrzeżeń do rzetelności i wiarygodności publikacji Głosu Zabrza. Sam Znyk nie tylko nie złożył żadnych pozwów, ale nawet nie wystosował choćby jednego sprostowania lub listu polemicznego do redakcji, choć wielokrotnie to zapowiadał. Zresztą publikacje oparte były na wielu źródłach i potwierdzonych relacjach szeregu świadków i osób poszkodowanych przez samorządowca. A podkreślmy, że często były to osoby związane z partią i zbulwersowane akceptowaniem przez jej władze takich praktyk polityka. 

Partyjny sąd, zgubiony laptop
Za to w ostatnich miesiącach – prawdopodobnie widząc nadciągające problemy – bardzo zaktywizował swoją działalność partyjną. Pozyskał sympatyków, którzy kwestionując wiarygodność naszego przekazu wybrali go do władz okręgowych PiS, zaś on sam mocno zaangażował się w działalność powstałego Klubu Gazety Polskiej w Zabrzu. Wewnątrzpartyjna machina jednak i tak ruszyła, zaś wydobyte z archiwum artykuły z dawnych wydań lokalnego tygodnika zaczęły być wnikliwie analizowane. 

O partyjnych losach samorządowca decydują teraz władze regionalne oraz centralne PiS. Prawdopodobnie serce do Znyka straciła już wspomniana poseł Dziuk, która pokładała w nim takie nadzieje, nieco wahał się poseł Wojciech Szarama – jeden z najważniejszych i najbardziej doświadczonych posłów PiS na Śląsku. Z kolei wspomniany Borys Borówka dołączył do tych byłych współpracowników Znyka, którzy czują się przez niego oszukani i zmanipulowani.

Tymczasem jak potwierdziliśmy w Urzędzie Miejskim w Zabrzu, Bogusław Znyk wciąż nie rozliczył się z Biurem Rady Miasta ze służbowego laptopu, który powinien zdać trzy lata temu na koniec kadencji samorządowej. 
- Ponieważ go nie oddał, ani za niego nie zapłacił, Urząd Miejski musiał wystąpić w tej sprawie do sądu. Ten wydał wobec radnego nakaz zapłaty, który na razie tylko częściowo został wyegzekwowany
– mówi osoba znająca kulisy tej sprawy od kuluarów. Według naszych ustaleń, może chodzić nawet o 4 tys. złotych, liczone wraz z ustawowymi odsetkami za zwłokę.
 
Skrucha i przeprosiny
 
A jak te wszystkie zawirowania wokół własnej osoby komentuje sam Bogusław Znyk? Bez żadnych oporów zgodził się na rozmowę z dziennikarzem, wyrażając głębokie ubolewanie z powodu swego dawnego zachowania wobec niego i – jak sam przyznał - kłamliwego, publicznego pomawiania go.
- Pogubiłem się wtedy za co wszystkich poszkodowanych staram się przy każdej okazji przeprosić, także redakcję. Zrozumiałbym, gdyby wtedy podjęto wobec mnie tak radykalne kroki w partii. Nie wiem dlaczego teraz nagle wytoczono te wszystkie działa, kiedy wyszedłem na prostą. Z klubu usunięto mnie na wniosek przewodniczącego Borówki w zasadzie w półtorej minuty, bez jakiejkolwiek dyskusji. Na szczęście w procedurze usuwania mnie z partii mam możliwości podjęcia polemiki i przedstawienia argumentów na swoją obronę
– tłumaczy Znyk.

Jego zdaniem nagły zwrot akcji może mieć związek z wewnętrzną walką o miejsca na listach wyborczych. Twierdzi też, że jest i inne dno sprawy, o którym na razie jednak nie chce się publicznie wypowiadać. Przyznaje natomiast, że zgubił laptop, ale nie miał świadomości, że coś jest jeszcze za niego winien miastu. Zobowiązał się to wkrótce uregulować… 

- Jednego jestem pewien. Nie przyszedłem do polityki i samorządu, by się dorobić. Chcę po prostu pomagać ludziom i póki się da, będę to czynił

– podsumował. 

Długa lista wpadek
Warto jednak odnotować, że także we wcześniejszych latach Znyk popadał w niemałe tarapaty, po ujawnieniu których też publicznie przepraszał i zapowiadał poprawę. Właściciel sieci sklepów Żabka zawiadomił prokuraturę, iż wraz z konkubiną Znyk miał zagarnąć pieniądze pochodzące z wpłat (za towar i rachunki domowe) dokonywanych przez klientów sklepu prowadzonego formalnie przez jego konkubinę. W prokuratorskim śledztwie całą winę i długi wzięła jednak na siebie jego partnerka, co – jak tłumaczyła potem w publicznym wystąpieniu na sesji Rady Miasta i na naszych łamach – wynikało z chęci uratowania kariery politycznej ukochanego. 

Przed laty ujawniłem także, iż na żyranta swego kredytu Znyk wziął niepełnosprawnego intelektualnie syna swego znajomego, który nie dysponował żadnym majątkiem. Młodzieniec twierdził, że zrobił to wyłącznie dla 50 złotych zaproponowanych mu przez radnego i nie miał świadomości podejmowanego ryzyka. Prokuratura nie dopatrzyła się jednak w tej sprawie przestępstwa, zaś po nagłośnieniu sprawy sam Znyk wziął na siebie spłatę części zobowiązań przypadających na młodzieńca. To właśnie wtedy na blisko rok kompletnie przestał przychodzić na sesje i komisje Rady Miasta i zaniedbał swoje obowiązki jako szef komisji rewizyjnej, choć na zebraniach partyjnych wciąż był widywany. Tłumaczył się, że przechodził załamanie nerwowe po zostawieniu go z długami przez konkubinę.  
Przemysław Jarasz

 

POLECANE
Prezydent Nawrocki spotka się z Kosiniakiem-Kamyszem, Siemoniakiem i szefami służb z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki spotka się z Kosiniakiem-Kamyszem, Siemoniakiem i szefami służb

W styczniu prezydent Karol Nawrocki spotka się wicepremierem, szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, ministrem Tomaszem Siemoniakiem oraz szefami służb - przekazał w PAP rzecznik prezydenta Rafał Leśkiewicz. Dodał, że cieszy zmiana stanowiska strony rządowej ws. spotkania.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Stołeczny urząd miasta przypomina o kolejnych zmianach w warszawskiej Strefie Czystego Transportu. Od 1 stycznia 2026 roku zaostrzone zostaną zasady wjazdu dla części pojazdów. Nowe ograniczenia obejmą starsze auta benzynowe i z silnikiem Diesla, jednak dla mieszkańców rozliczających podatki w stolicy przewidziano wyjątki.

Przez Polskę pojedzie pociąg z Przemyśla prosto na lotnisko we Frankfurcie Wiadomości
Przez Polskę pojedzie pociąg z Przemyśla prosto na lotnisko we Frankfurcie

Jednym pociągiem, bez przesiadek, z Przemyśla aż na lotnisko we Frankfurcie nad Menem. Nowe połączenie kolejowe przejedzie przez całą Polskę i połączy wschodnią część kraju z jednym z największych portów lotniczych w Europie.

Ławrow: 91 ukraińskich dronów zaatakowało rezydencję Putina. Jest odpowiedź Zełenskiego z ostatniej chwili
Ławrow: 91 ukraińskich dronów zaatakowało rezydencję Putina. Jest odpowiedź Zełenskiego

W poniedziałek Rosja oskarżyła Ukrainę o próbę ataku dronami na państwową rezydencję Władimira Putina. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski kategorycznie zaprzeczył tym zarzutom, nazywając je próbą storpedowania negocjacji pokojowych.

Spotkanie u prezydenta Nawrockiego? MON chce wrócić do rozmowy o służbach pilne
Spotkanie u prezydenta Nawrockiego? MON chce wrócić do rozmowy o służbach

Plany służb specjalnych, kwestie budżetowe oraz nominacje oficerskie mają być tematem rozmowy z prezydentem Karolem Nawrockim. Wicepremier i szef MON podkreśla, że współpraca w sprawach bezpieczeństwa to obowiązek władzy wybranej przez obywateli.

Kłopoty Czuchnowskiego i „Gazety Wyborczej”. Jest zawiadomienie do prokuratury z ostatniej chwili
Kłopoty Czuchnowskiego i „Gazety Wyborczej”. Jest zawiadomienie do prokuratury

Były funkcjonariusz CBA Artur Chodziński poinformował, że złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie publikacji Wojciecha Czuchnowskiego z „Gazety Wyborczej”. Sprawa dotyczy ujawnienia informacji objętych tajemnicą śledztwa oraz danych funkcjonariusza operacyjnego służb specjalnych.

„Jedyną osobą, która jest w stanie skłonić do negocjacji i Rosję, i Ukrainę, jest Donald Trump” z ostatniej chwili
„Jedyną osobą, która jest w stanie skłonić do negocjacji i Rosję, i Ukrainę, jest Donald Trump”

Nowy szef dyplomacji Czech Petr Macinka powiedział w poniedziałek w rozmowie z agencją CTK, że świat zmierza w kierunku dyplomatycznego rozwiązania konfliktu na Ukrainie, co popiera również rząd czeski. Minister wyraził przekonanie, że tylko prezydent USA Donald Trump może skłonić Moskwę i Kijów do negocjacji.

Przełom dla wojska. Rakiety do Homar-K powstaną w Polsce z ostatniej chwili
Przełom dla wojska. Rakiety do Homar-K powstaną w Polsce

To przełom dla polskiego przemysłu obronnego i wojska. Po raz pierwszy precyzyjne pociski rakietowe do systemu Homar-K będą produkowane na terytorium Polski, a armia otrzyma ich ponad 10 tysięcy.

Anthony Joshua miał poważny wypadek. Media: Są ofiary śmiertelne z ostatniej chwili
Anthony Joshua miał poważny wypadek. Media: Są ofiary śmiertelne

Anthony Joshua odniósł poważne obrażenia w wypadku samochodowym w Nigerii – informuje Sky News, powołując się na lokalną policję. Według dziennika "Punch" w wypadku śmierć poniosły dwie inne osoby.

Rząd zadecydował. W 2026 r. „nie ma przestrzeni” na obniżenie kwoty wolnej od podatku pilne
Rząd zadecydował. W 2026 r. „nie ma przestrzeni” na obniżenie kwoty wolnej od podatku

Miało być realne wsparcie dla podatników, będzie status quo. Rząd oficjalnie przyznaje, że w 2026 roku nie podniesie kwoty wolnej od podatku, mimo wcześniejszych zapowiedzi. Jest to szczególnie bolesne dla podatników ponoszących coraz bardziej rosnące koszty życia.

REKLAMA

Był niezatapialnym politykiem PiS na Śląsku. Dostrzeżono w końcu, że łamał partyjne standardy

To może być definitywny początek końca politycznej i samorządowej kariery bardzo wpływowego onegdaj radnego i byłego szefa PiS w Zabrzu – Bogusława Znyka. Choć bardzo długo od czasów krytycznych, śledczych publikacji lokalnego Głosu Zabrza to trwało, to obecne władze miejskich struktur tej partii postanowiły zrobić zdecydowany porządek ze swym poprzednim liderem. Znyk został niedawno wyrzucony z klubu radnych miejskich PiS, zaś jednocześnie trwa procedura zmierzająca do usunięcia go w ogóle z partii. Uznano bowiem, że jego zachowania nie licują ze standardami Prawa i Sprawiedliwości i jest on sporym obciążeniem wizerunkowym dla ugrupowania. Według ustaleń Głosu Zabrza czarę goryczy przelała nieznana dotąd opinii publicznej sprawa „zagubionego” przez Znyka służbowego laptopa Rady Miasta, którego nie tylko nie zdał na koniec poprzedniej kadencji samorządu, ale też nie zapłacił za niego mimo formalnego wezwania. Sprawa musiała się oprzeć o sąd, który nakazał mu uregulować zaległości.
/ Przemysław Jarasz
Informację o wyrzuceniu Znyka z klubu radnych PiS potwierdził nam osobiście Borys Borówka, obecny lider ugrupowania w mieście. O szczegółach nie chce jednak publicznie szerzej się wypowiadać.
- Uznaliśmy, że Bogusław Znyk złamał zapisy regulaminu klubu, działając sprzecznie z zasadami etyki i godnością radnego. Toczy się jednocześnie postępowanie dyscyplinarne o wykluczenie go z partii
– przyznaje Borówka.

Druga twarz radnego
Półtora roku temu w kilku publikacjach Głosu Zabrza ujawniono drugą, nieznaną twarz ówczesnego szefa zabrzańskiego PiS i wiceprzewodniczącego Rady Miasta, a wcześniej szefa komisji rewizyjnej samorządu. Jak potwierdziłem w wielu źródłach, Znyk był zadłużony po uszy, miał blisko 20 sądowych nakazów płatniczych, nie płacił alimentów, a także nie wykazywał niektórych swych zobowiązań w oświadczeniach majątkowych. Co więcej, zapożyczał się u innych radnych i sympatyków partii, po czym pieniędzy tych długo nie oddawał. Ustaliliśmy nawet, iż zagarnął fundusze przekazane mu na opłacenie autokarów jadących ze Śląska do stolicy na miesięcznicę smoleńską.

Samorządowiec usilnie zabiegał także o udział w szkoleniu z komunikacji społecznej organizowanym przez firmę konsultingową współpracującą z dziennikarzem, po czym zamiast uregulować należność za własnoręcznie podpisaną fakturę, publicznie oskarżył tegoż dziennikarza tropiącego jego sekrety o szantażowanie go i wymuszanie zlecenia. Zapowiadał nawet rychłe zajęcie się redaktorem przez prokuraturę i sądy. 

Zabrakło mu jednak jakichkolwiek argumentów, gdy pod wpływem publikacji prasowych do Zabrza przyjechała zza granicy jego była konkubina, która na sesji Rady Miasta opowiedziała wszystkim o koszmarze, jaki zgotował jej były partner w życiu prywatnym. Wówczas odwołany został tak z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miasta, jak i fotela szefa zabrzańskiego PiS, zaś po kilku interwencjach prasowych tematem dziur informacyjnych w jego oświadczeniach majątkowych zajęła się prokuratura. Z niejasnych do dziś powodów w samej partii i klubie radnych PiS jednak pozostał i publicznie przedstawiany nawet był jako jeden z najbardziej zaufanych współpracowników poseł Barbary Dziuk ze Śląska.

Oczywiście ani prokuratura, ani sądy, nigdy nie zgłaszały zastrzeżeń do rzetelności i wiarygodności publikacji Głosu Zabrza. Sam Znyk nie tylko nie złożył żadnych pozwów, ale nawet nie wystosował choćby jednego sprostowania lub listu polemicznego do redakcji, choć wielokrotnie to zapowiadał. Zresztą publikacje oparte były na wielu źródłach i potwierdzonych relacjach szeregu świadków i osób poszkodowanych przez samorządowca. A podkreślmy, że często były to osoby związane z partią i zbulwersowane akceptowaniem przez jej władze takich praktyk polityka. 

Partyjny sąd, zgubiony laptop
Za to w ostatnich miesiącach – prawdopodobnie widząc nadciągające problemy – bardzo zaktywizował swoją działalność partyjną. Pozyskał sympatyków, którzy kwestionując wiarygodność naszego przekazu wybrali go do władz okręgowych PiS, zaś on sam mocno zaangażował się w działalność powstałego Klubu Gazety Polskiej w Zabrzu. Wewnątrzpartyjna machina jednak i tak ruszyła, zaś wydobyte z archiwum artykuły z dawnych wydań lokalnego tygodnika zaczęły być wnikliwie analizowane. 

O partyjnych losach samorządowca decydują teraz władze regionalne oraz centralne PiS. Prawdopodobnie serce do Znyka straciła już wspomniana poseł Dziuk, która pokładała w nim takie nadzieje, nieco wahał się poseł Wojciech Szarama – jeden z najważniejszych i najbardziej doświadczonych posłów PiS na Śląsku. Z kolei wspomniany Borys Borówka dołączył do tych byłych współpracowników Znyka, którzy czują się przez niego oszukani i zmanipulowani.

Tymczasem jak potwierdziliśmy w Urzędzie Miejskim w Zabrzu, Bogusław Znyk wciąż nie rozliczył się z Biurem Rady Miasta ze służbowego laptopu, który powinien zdać trzy lata temu na koniec kadencji samorządowej. 
- Ponieważ go nie oddał, ani za niego nie zapłacił, Urząd Miejski musiał wystąpić w tej sprawie do sądu. Ten wydał wobec radnego nakaz zapłaty, który na razie tylko częściowo został wyegzekwowany
– mówi osoba znająca kulisy tej sprawy od kuluarów. Według naszych ustaleń, może chodzić nawet o 4 tys. złotych, liczone wraz z ustawowymi odsetkami za zwłokę.
 
Skrucha i przeprosiny
 
A jak te wszystkie zawirowania wokół własnej osoby komentuje sam Bogusław Znyk? Bez żadnych oporów zgodził się na rozmowę z dziennikarzem, wyrażając głębokie ubolewanie z powodu swego dawnego zachowania wobec niego i – jak sam przyznał - kłamliwego, publicznego pomawiania go.
- Pogubiłem się wtedy za co wszystkich poszkodowanych staram się przy każdej okazji przeprosić, także redakcję. Zrozumiałbym, gdyby wtedy podjęto wobec mnie tak radykalne kroki w partii. Nie wiem dlaczego teraz nagle wytoczono te wszystkie działa, kiedy wyszedłem na prostą. Z klubu usunięto mnie na wniosek przewodniczącego Borówki w zasadzie w półtorej minuty, bez jakiejkolwiek dyskusji. Na szczęście w procedurze usuwania mnie z partii mam możliwości podjęcia polemiki i przedstawienia argumentów na swoją obronę
– tłumaczy Znyk.

Jego zdaniem nagły zwrot akcji może mieć związek z wewnętrzną walką o miejsca na listach wyborczych. Twierdzi też, że jest i inne dno sprawy, o którym na razie jednak nie chce się publicznie wypowiadać. Przyznaje natomiast, że zgubił laptop, ale nie miał świadomości, że coś jest jeszcze za niego winien miastu. Zobowiązał się to wkrótce uregulować… 

- Jednego jestem pewien. Nie przyszedłem do polityki i samorządu, by się dorobić. Chcę po prostu pomagać ludziom i póki się da, będę to czynił

– podsumował. 

Długa lista wpadek
Warto jednak odnotować, że także we wcześniejszych latach Znyk popadał w niemałe tarapaty, po ujawnieniu których też publicznie przepraszał i zapowiadał poprawę. Właściciel sieci sklepów Żabka zawiadomił prokuraturę, iż wraz z konkubiną Znyk miał zagarnąć pieniądze pochodzące z wpłat (za towar i rachunki domowe) dokonywanych przez klientów sklepu prowadzonego formalnie przez jego konkubinę. W prokuratorskim śledztwie całą winę i długi wzięła jednak na siebie jego partnerka, co – jak tłumaczyła potem w publicznym wystąpieniu na sesji Rady Miasta i na naszych łamach – wynikało z chęci uratowania kariery politycznej ukochanego. 

Przed laty ujawniłem także, iż na żyranta swego kredytu Znyk wziął niepełnosprawnego intelektualnie syna swego znajomego, który nie dysponował żadnym majątkiem. Młodzieniec twierdził, że zrobił to wyłącznie dla 50 złotych zaproponowanych mu przez radnego i nie miał świadomości podejmowanego ryzyka. Prokuratura nie dopatrzyła się jednak w tej sprawie przestępstwa, zaś po nagłośnieniu sprawy sam Znyk wziął na siebie spłatę części zobowiązań przypadających na młodzieńca. To właśnie wtedy na blisko rok kompletnie przestał przychodzić na sesje i komisje Rady Miasta i zaniedbał swoje obowiązki jako szef komisji rewizyjnej, choć na zebraniach partyjnych wciąż był widywany. Tłumaczył się, że przechodził załamanie nerwowe po zostawieniu go z długami przez konkubinę.  
Przemysław Jarasz


 

Polecane