[Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Polska a Ameryka

Przyjaciel nad Wisłą tak mówi na temat mego pisania dla rodaków: „Stary, nie wysilaj się, i tak tutejsze debeściaki wszystko wiedzą lepiej. Co ty sobie zdrowie i czas marnujesz? Jakbyś się nazywał Mark Smith czy Moshe Birenboimbergenstein, to wszyscy by cię słuchali z wywieszonymi językami, a kasa sama by tobie do kieszeni wskakiwała. A ty jesteś Chodakiewicz, czyli Polak, w związku z tym tubylcy mają cię w nosie”. 
 [Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Polska a Ameryka
/ Jakub Szymczuk/ KPRP
Prawda, to prawda. Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju, mimo że już się tam nie mieszka prawie 40 lat. Ale ja niezrażony robię swoje. Tak samo było, gdy 30 lat temu wyciągnęliśmy zbrodnicze oblicze komunistycznej Gwardii Ludowej/Armii Ludowej oraz „Polskiej” Partii Robotniczej. Podobnie działo się, gdy jednocześnie odkłamywaliśmy czarną legendę Narodowych Sił Zbrojnych. 

Tak zresztą jest w każdej kwestii, która rzuca wyzwanie zniewolonym umysłom wypranym przez propagandę PRL oraz zaczadzonym oparami GazWyba. Na początku jest opór. Wyraża się albo we wściekłości, albo w wyszydzaniu. Bo wszyscy „wiedzą” – bez badań, bez spokojnego rozważenia kwestii na podstawie faktów, a nie czerwonej propagandy. A potem opór przechodzi w bierność, w próby zamiecenia tematu pod dywan. Następnie zaczyna się nieśmiałe zainteresowanie. Proces ten postępuje. Na koniec jest triumf: Zmiana paradygmatu – tak jak było z powstańcami antykomunistycznymi, czyli żołnierzami wyklętymi czy niezłomnymi. W 1989 r. negacjonizm był powszechny, a teraz przywrócono ich miejsce na Panteonie Narodowym. To niewdzięczna robota, ale i tak odwala się ją na ochotnika.

Jak już zjawisko się przyjmie, gdy wszyscy uznają niedawno ekscentryczny pomysł za swój, to my w tym czasie jesteśmy gdzie indziej. Robimy kolejny projekt, pewnie kilkanaście projektów naraz. Jeden projekt pchamy od początku z uporem strasznym. To stosunki polsko-amerykańskie, ponieważ chcemy, aby były jak najlepsze. A są różne. Nie tylko jest ten projekt drogi naszemu sercu ze względów emocjonalnych, ale uważamy go za kluczowy dla bezpieczeństwa, suwerenności, niepodległości i wolności RP na tym etapie. I pewnie na długi dystans. Nawet po tym, jak Polska zbuduje własną broń nuklearną.

Pokrótce jest tak. W czasie zimnej wojny tylko USA mogły pobić Sowietów. Tak się stało dzięki prezydentowi Ronaldowi Reaganowi, który dokonał tego z duchową pomocą Jana Pawła II. Dołożyła się do sprawy też Margaret Thatcher. Polacy powinni być im wdzięczni. 

Naturalnie w polityce nie ma permanentnych wdzięczności, są wymierne interesy. Jaki interes ma Polska w przymierzu z Ameryką? USA to NATO. NATO broni swych członków. Stąd można liczyć, że Waszyngton będzie bronić Warszawy. Naturalnie nie oznacza to, że Polska może spocząć na laurach i oczekiwać, że Ameryka będzie wyciągać kasztany z ognia za nią. Polska musi nieść na swych barkach ciężar obrony swej wolności. Stąd należy rozbudowywać armię oraz wspierać działania USA na polu obronnym, szczególnie w centrum i na wschodzie Europy. Proszę zwrócić uwagę, że dzięki rozszerzeniu NATO po 1989 r. Rosja nie napadła na żaden z krajów członkowskich. Ucierpiały tylko te narody, które w NATO nie są: Czeczenia, Gruzja, Ukraina. Stąd kluczowa jest polityka proamerykańska nad Wisłą.

Nonsens, mówią niektórzy. Unia Europejska nas obroni. Ale przecież UE to nie przymierze obronne. To miał być układ handlowy, system, gdzie obywatele państw członkowskich mieli bez barier celnych zawierać transakcje gospodarcze czy przenosić się w poszukiwaniu pracy oraz możliwości nauki. Niestety UE coraz bardziej zmienia się w strukturę miękkiego totalitaryzmu. Zajmuje się inżynierią społeczną: sprawami obyczajowymi, a szczególnie tzw. obywatelstwem seksualnym, jak również ma aspiracje do regulacji wszelkich sfer życia. Promuje masową emigrację z krajów niekompatybilnych cywilizacyjnie, głównie muzułmańskich, aby rekrutować tanie ręce do pracy. W UE bowiem jest zupełna zapaść demograficzna zgodnie z założeniami „cywilizacji śmierci”. Z tych wszystkich powodów Włodzimierz Bukowski dawno ostrzegał przed nową „Unią Sowiecką”.

Jak to się ma do obronności Polski? Nijak. Na dodatek za fasadą Brukseli tak naprawdę skrywa się Berlin. Niemcy pchają do przymierza z Rosją. Jest to nie tylko pocałunek śmierci dla Polski, ale również wielkie zagrożenie dla Ameryki. Republika Federalna Niemiec nie uważa się już za alianta USA, odcina się coraz ostrzej od NATO, stara się zbudować własną strukturę sojuszniczą, dominuje w UE, ostro klajstruje z Rosją, przymila się Chinom. To wszystko idzie w parze z narastającym antyamerykanizmem. Wskrzeszono wszystkie antyamerykańskie stereotypy czynne od 150 lat w Germanii, co niedawno opisał Victor Davis Hanson w „National Review”. 

Po czyjej stronie ma stanąć Polska? To pokrętne pytanie, nie ma bowiem miejsca dla RP między zakochanymi w sobie Niemcami a Rosją. Od 300 lat romans między tymi potęgami oznacza klęskę dla Polski. Dlatego trzeba stać z USA. Jest to zarówno w interesie Polski, jak i USA. Sytuacja taka nie będzie trwała permanentnie. Zawsze nad Potomakiem ujawnia się alternatywa: a to ci chcą zlikwidować NATO, a to tamci chcą wycofać się w izolacjonizm, a jeszcze inni pogodzić się z Berlinem i Moskwą na trupie Warszawy. 

Odzywają się głosy nad Wisłą, że Ameryka to „imperium zła”. Promuje LGBT, idzie na pasku Izraela, prowokuje konflikty na całym świecie. W związku z tym – słychać argument – czas powrócić pod parasol Brukseli, czyli Berlina. Ale historia uczy, że Niemcy otwierają parasol nad Polską tylko, aby ją zdominować: sami czy z Rosjanami. To co będzie? Zachodnie landy ex-RP będą drylowane w LGBT, a wschodnie ziemie poddane „demokracji suwerennej” Putina? Opcja niemiecka bez dominacji amerykańskiej nad Starym Kontynentem odpada. Bez kurateli Waszyngtonu Berlin się rozbestwi, a będzie to tragedia dla Warszawy. Moskwa tylko czeka na taką chrapkę.

To może sprzymierzymy się z Chinami? Fajny sojusz: słonia z mrówką. Pekin na pewno hołubiłby Warszawę. Bezsprzecznie suwerenność Polski byłaby dla Chin priorytetem. Czy wszystko jest kompatybilne: od kultury do systemu politycznego? Przecież Chińska Republika Ludowa to totalitarne państwo komunistyczne w fazie NEP-u oparte na rasowej dominacji ludu Han. Państwo Środka działa według zasady, że barbarzyńców należy zwalczać innymi barbarzyńcami, ale nie ma z nikim sojuszów jako równy z równym. To zaprawdę egzotyczny sojusz. 

Z USA mamy przynajmniej kompatybilne chrześcijaństwo, demokrację oraz nacjonalizm. Tak, Ameryka dominuje, bo jest najsilniejsza, ale nikt oprócz Waszyngtonu nie pozwoliłby sobie na stałe afronty ze strony sojuszników: małych (Ateny), średnich (Paryż) czy dużych (Berlin). Nic nie powstrzymuje Warszawy przed dawaniem prztyczków w nos Waszyngtonowi. Na przykład dlaczego MSZ nie wezwało na dywanik amerykańskiej ambasador za to, że aktywnie popiera LGBT, a ekipa z ambasady oficjalnie brała udział w tęczowych fanaberiach na ulicach polskiej stolicy? Przecież to obraźliwe dla chrześcijańskiej Polski. MSZ powinno domagać się parytetu: amerykańscy dyplomaci powinni również brać udział w Marszach Życia oraz innych tego rodzaju imprezach, choćby w procesji na Boże Ciało. Bez LGBT. Po katolicku.

Inni przytaczają patologie drążące Amerykę i zakrzykną: No to odwróćmy sojusze! Czas zbliżyć się z Rosją. Czas odwrócić przymierza. W polityce dopuszczalne są właściwie wszelkie opcje. Ale muszą być one oparte na realistycznej ocenie kosztów i zysków, a nie na epatowaniu emocjami i szokowaniem bezkarną nieodpowiedzialnością przez postmoczarowską chamokomunę, sprzymierzonych z nią neopogan oraz rozmaitych użytecznych idiotów i indywidualistycznych oryginałów. 

Nie łudźmy się. Przymierze z Rosją musi się odbyć kosztem sojuszu z USA. Moskwa wielokrotnie udowodniła, że interesuje ją tylko dominacja. Nie trawi partnerów juniorów. Zwraca uwagę tylko na siłę. Ponadto, dobra, zmiana sojuszy, ale co Rosja z tego niby ma mieć? Kasę, nowe technologie, rynki zbytu? Wolne żarty. To wszystko przecież dostarczają Niemcy. Jedyną rolą Polski w tym układzie jest poddać się Moskwie i Berlinowi, aby wykopać z Europy Stany Zjednoczone. Rola RP jako potencjalnego rozsadzacza NATO jest przez Rosję i Niemcy bardzo doceniana. Ale potem rola Polski jako samodzielnego (samobójczego) gracza skończyłaby się. Nastałby czas dominacji. Polska nic konstruktywnego nie wnosi do kondominium rosyjsko-niemieckiego. Jest zupełnie zbędna.

W tym świetle jest jasne, że można patrzeć na sojusz z Ameryką jako najmniejsze zło. A jak Polska nauczy się grać, to może z tego wyniknąć jakieś dobro. Już wyniknęło. Dzięki NATO RP zachowuje swoją suwerenność. Nie byłoby to możliwe bez USA w Europie.

Takie są realia. Aby czarnym scenariuszom zapobiec, Polska musi mieć sprawne lobby w Waszyngtonie. Musi wygenerować młodą, niezależną elitę, aby zastąpić post-PRL-owców i post-Polaków. I musi się zbroić. Broń nuklearna pronto. Jest to polska racja stanu. Nie trzeba być prorokiem we własnym kraju, aby takie proste sprawy zrozumieć. Zresztą dotyczy to też i USA. W środę będę w Białym Domu, to im znowu to samo powiem.

Marek Jan Chodakiewicz
Washington, DC, 10 czerwca 2019
www.iwp.edu

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (25/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj. 

 

POLECANE
Kuba Wojewódzki opublikował grafikę ze swastyką. Gwiazdor TVN wywołał skandal w sieci gorące
Kuba Wojewódzki opublikował grafikę ze swastyką. Gwiazdor TVN wywołał skandal w sieci

Jakub Wojewódzki, przedstawiający się jako "Kuba", gwiazdor TVN, opublikował na Instagramie grafikę z wykorzystanym symbolem niemieckiej swastyki, czym wywołał skandal.

Donald Trump po rozmowie z Putinem: Rosja i Ukraina rozpoczną negocjacje ws. zawieszenia broni Wiadomości
Donald Trump po rozmowie z Putinem: Rosja i Ukraina rozpoczną negocjacje ws. zawieszenia broni

Prezydent USA Donald Trump powiedział, że jego poniedziałkowa rozmowa z Władimirem Putinem poszła bardzo dobrze, a w jej myśl Rosja i Ukraina rozpoczną natychmiast negocjacje w sprawie zawieszenia broni.

Czy Polacy obronią Krzyż przed Rafałem Trzaskowskim? tylko u nas
Czy Polacy obronią Krzyż przed Rafałem Trzaskowskim?

Fakty są nieubłaganie jednoznaczne: Rafał Trzaskowski przechodzi do historii jako pierwszy kandydat na prezydenta RP, który - jako prezydent stolicy - wprowadził de facto zakaz symboliki chrześcijańskiej w urzędach.

Karol Nawrocki: Wybory 1 czerwca będą najważniejszymi po 1989 roku Wiadomości
Karol Nawrocki: Wybory 1 czerwca będą najważniejszymi po 1989 roku

Obywatelski kandydat na prezydenta Karol Nawrocki ocenił w poniedziałek w Toruniu, że wybory 1 czerwca będą najważniejszymi po 1989 roku.

Paulina Matysiak dopuszcza głosowanie na Karola Nawrockiego polityka
Paulina Matysiak dopuszcza głosowanie na Karola Nawrockiego

W II turze wyborów prezydenckich Paulina Matysiak dopuszcza głosowanie na Karola Nawrockiego. Krytykuje Rafała Trzaskowskiego za brak działań wobec wyborców lewicy.

Pomoc humanitarna wraca do Strefy Gazy. ONZ: To kropla w morzu potrzeb Wiadomości
Pomoc humanitarna wraca do Strefy Gazy. ONZ: To kropla w morzu potrzeb

Izraelska armia pozwoliła na wjazd pięciu ciężarówek z pomocą humanitarną do Strefy Gazy. To pierwsze dostawy od marca.

Seria podpaleń nieruchomości premiera Wielkiej Brytanii. Trwa śledztwo Wiadomości
Seria podpaleń nieruchomości premiera Wielkiej Brytanii. Trwa śledztwo

Londyńska policja poinformowała w poniedziałek o aresztowaniu trzeciego mężczyzny w związku z podpaleniem dwóch nieruchomości i samochodu, mających związek z brytyjskim premierem Keirem Starmerem – podała telewizja Sky News.

Telewizja Republika zaprasza na debatę prezydencką przed II turą wyborów pilne
Telewizja Republika zaprasza na debatę prezydencką przed II turą wyborów

Telewizja Republika wystosowała zaproszenie na debatę prezydencką, która ma się odbyć w najbliższą środę przed II turą wyborów prezydenckich.

Żona Wojciecha Szczęsnego opublikowała wpis. Te słowa chwytają za serce Wiadomości
Żona Wojciecha Szczęsnego opublikowała wpis. Te słowa chwytają za serce

"Kiedy ogłosiłeś koniec kariery, coś we mnie nie pozwalało w to uwierzyć" – napisała na Instagramie Marina Łuczenko-Szczęsna. Żona Wojciecha Szczęsnego w osobistym, choć publicznym wpisie pogratulowała mu sukcesów z FC Barceloną.

Zaginęło pół tysiąca kart do głosowania. Sprawę bada policja Wiadomości
Zaginęło pół tysiąca kart do głosowania. Sprawę bada policja

W jednej z obwodowych komisji wyborczych w Wałbrzychu zaginęło 498 kart do głosowania. Sprawą zajmuje się już policja.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Polska a Ameryka

Przyjaciel nad Wisłą tak mówi na temat mego pisania dla rodaków: „Stary, nie wysilaj się, i tak tutejsze debeściaki wszystko wiedzą lepiej. Co ty sobie zdrowie i czas marnujesz? Jakbyś się nazywał Mark Smith czy Moshe Birenboimbergenstein, to wszyscy by cię słuchali z wywieszonymi językami, a kasa sama by tobie do kieszeni wskakiwała. A ty jesteś Chodakiewicz, czyli Polak, w związku z tym tubylcy mają cię w nosie”. 
 [Tylko u nas] Marek Jan Chodakiewicz: Polska a Ameryka
/ Jakub Szymczuk/ KPRP
Prawda, to prawda. Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju, mimo że już się tam nie mieszka prawie 40 lat. Ale ja niezrażony robię swoje. Tak samo było, gdy 30 lat temu wyciągnęliśmy zbrodnicze oblicze komunistycznej Gwardii Ludowej/Armii Ludowej oraz „Polskiej” Partii Robotniczej. Podobnie działo się, gdy jednocześnie odkłamywaliśmy czarną legendę Narodowych Sił Zbrojnych. 

Tak zresztą jest w każdej kwestii, która rzuca wyzwanie zniewolonym umysłom wypranym przez propagandę PRL oraz zaczadzonym oparami GazWyba. Na początku jest opór. Wyraża się albo we wściekłości, albo w wyszydzaniu. Bo wszyscy „wiedzą” – bez badań, bez spokojnego rozważenia kwestii na podstawie faktów, a nie czerwonej propagandy. A potem opór przechodzi w bierność, w próby zamiecenia tematu pod dywan. Następnie zaczyna się nieśmiałe zainteresowanie. Proces ten postępuje. Na koniec jest triumf: Zmiana paradygmatu – tak jak było z powstańcami antykomunistycznymi, czyli żołnierzami wyklętymi czy niezłomnymi. W 1989 r. negacjonizm był powszechny, a teraz przywrócono ich miejsce na Panteonie Narodowym. To niewdzięczna robota, ale i tak odwala się ją na ochotnika.

Jak już zjawisko się przyjmie, gdy wszyscy uznają niedawno ekscentryczny pomysł za swój, to my w tym czasie jesteśmy gdzie indziej. Robimy kolejny projekt, pewnie kilkanaście projektów naraz. Jeden projekt pchamy od początku z uporem strasznym. To stosunki polsko-amerykańskie, ponieważ chcemy, aby były jak najlepsze. A są różne. Nie tylko jest ten projekt drogi naszemu sercu ze względów emocjonalnych, ale uważamy go za kluczowy dla bezpieczeństwa, suwerenności, niepodległości i wolności RP na tym etapie. I pewnie na długi dystans. Nawet po tym, jak Polska zbuduje własną broń nuklearną.

Pokrótce jest tak. W czasie zimnej wojny tylko USA mogły pobić Sowietów. Tak się stało dzięki prezydentowi Ronaldowi Reaganowi, który dokonał tego z duchową pomocą Jana Pawła II. Dołożyła się do sprawy też Margaret Thatcher. Polacy powinni być im wdzięczni. 

Naturalnie w polityce nie ma permanentnych wdzięczności, są wymierne interesy. Jaki interes ma Polska w przymierzu z Ameryką? USA to NATO. NATO broni swych członków. Stąd można liczyć, że Waszyngton będzie bronić Warszawy. Naturalnie nie oznacza to, że Polska może spocząć na laurach i oczekiwać, że Ameryka będzie wyciągać kasztany z ognia za nią. Polska musi nieść na swych barkach ciężar obrony swej wolności. Stąd należy rozbudowywać armię oraz wspierać działania USA na polu obronnym, szczególnie w centrum i na wschodzie Europy. Proszę zwrócić uwagę, że dzięki rozszerzeniu NATO po 1989 r. Rosja nie napadła na żaden z krajów członkowskich. Ucierpiały tylko te narody, które w NATO nie są: Czeczenia, Gruzja, Ukraina. Stąd kluczowa jest polityka proamerykańska nad Wisłą.

Nonsens, mówią niektórzy. Unia Europejska nas obroni. Ale przecież UE to nie przymierze obronne. To miał być układ handlowy, system, gdzie obywatele państw członkowskich mieli bez barier celnych zawierać transakcje gospodarcze czy przenosić się w poszukiwaniu pracy oraz możliwości nauki. Niestety UE coraz bardziej zmienia się w strukturę miękkiego totalitaryzmu. Zajmuje się inżynierią społeczną: sprawami obyczajowymi, a szczególnie tzw. obywatelstwem seksualnym, jak również ma aspiracje do regulacji wszelkich sfer życia. Promuje masową emigrację z krajów niekompatybilnych cywilizacyjnie, głównie muzułmańskich, aby rekrutować tanie ręce do pracy. W UE bowiem jest zupełna zapaść demograficzna zgodnie z założeniami „cywilizacji śmierci”. Z tych wszystkich powodów Włodzimierz Bukowski dawno ostrzegał przed nową „Unią Sowiecką”.

Jak to się ma do obronności Polski? Nijak. Na dodatek za fasadą Brukseli tak naprawdę skrywa się Berlin. Niemcy pchają do przymierza z Rosją. Jest to nie tylko pocałunek śmierci dla Polski, ale również wielkie zagrożenie dla Ameryki. Republika Federalna Niemiec nie uważa się już za alianta USA, odcina się coraz ostrzej od NATO, stara się zbudować własną strukturę sojuszniczą, dominuje w UE, ostro klajstruje z Rosją, przymila się Chinom. To wszystko idzie w parze z narastającym antyamerykanizmem. Wskrzeszono wszystkie antyamerykańskie stereotypy czynne od 150 lat w Germanii, co niedawno opisał Victor Davis Hanson w „National Review”. 

Po czyjej stronie ma stanąć Polska? To pokrętne pytanie, nie ma bowiem miejsca dla RP między zakochanymi w sobie Niemcami a Rosją. Od 300 lat romans między tymi potęgami oznacza klęskę dla Polski. Dlatego trzeba stać z USA. Jest to zarówno w interesie Polski, jak i USA. Sytuacja taka nie będzie trwała permanentnie. Zawsze nad Potomakiem ujawnia się alternatywa: a to ci chcą zlikwidować NATO, a to tamci chcą wycofać się w izolacjonizm, a jeszcze inni pogodzić się z Berlinem i Moskwą na trupie Warszawy. 

Odzywają się głosy nad Wisłą, że Ameryka to „imperium zła”. Promuje LGBT, idzie na pasku Izraela, prowokuje konflikty na całym świecie. W związku z tym – słychać argument – czas powrócić pod parasol Brukseli, czyli Berlina. Ale historia uczy, że Niemcy otwierają parasol nad Polską tylko, aby ją zdominować: sami czy z Rosjanami. To co będzie? Zachodnie landy ex-RP będą drylowane w LGBT, a wschodnie ziemie poddane „demokracji suwerennej” Putina? Opcja niemiecka bez dominacji amerykańskiej nad Starym Kontynentem odpada. Bez kurateli Waszyngtonu Berlin się rozbestwi, a będzie to tragedia dla Warszawy. Moskwa tylko czeka na taką chrapkę.

To może sprzymierzymy się z Chinami? Fajny sojusz: słonia z mrówką. Pekin na pewno hołubiłby Warszawę. Bezsprzecznie suwerenność Polski byłaby dla Chin priorytetem. Czy wszystko jest kompatybilne: od kultury do systemu politycznego? Przecież Chińska Republika Ludowa to totalitarne państwo komunistyczne w fazie NEP-u oparte na rasowej dominacji ludu Han. Państwo Środka działa według zasady, że barbarzyńców należy zwalczać innymi barbarzyńcami, ale nie ma z nikim sojuszów jako równy z równym. To zaprawdę egzotyczny sojusz. 

Z USA mamy przynajmniej kompatybilne chrześcijaństwo, demokrację oraz nacjonalizm. Tak, Ameryka dominuje, bo jest najsilniejsza, ale nikt oprócz Waszyngtonu nie pozwoliłby sobie na stałe afronty ze strony sojuszników: małych (Ateny), średnich (Paryż) czy dużych (Berlin). Nic nie powstrzymuje Warszawy przed dawaniem prztyczków w nos Waszyngtonowi. Na przykład dlaczego MSZ nie wezwało na dywanik amerykańskiej ambasador za to, że aktywnie popiera LGBT, a ekipa z ambasady oficjalnie brała udział w tęczowych fanaberiach na ulicach polskiej stolicy? Przecież to obraźliwe dla chrześcijańskiej Polski. MSZ powinno domagać się parytetu: amerykańscy dyplomaci powinni również brać udział w Marszach Życia oraz innych tego rodzaju imprezach, choćby w procesji na Boże Ciało. Bez LGBT. Po katolicku.

Inni przytaczają patologie drążące Amerykę i zakrzykną: No to odwróćmy sojusze! Czas zbliżyć się z Rosją. Czas odwrócić przymierza. W polityce dopuszczalne są właściwie wszelkie opcje. Ale muszą być one oparte na realistycznej ocenie kosztów i zysków, a nie na epatowaniu emocjami i szokowaniem bezkarną nieodpowiedzialnością przez postmoczarowską chamokomunę, sprzymierzonych z nią neopogan oraz rozmaitych użytecznych idiotów i indywidualistycznych oryginałów. 

Nie łudźmy się. Przymierze z Rosją musi się odbyć kosztem sojuszu z USA. Moskwa wielokrotnie udowodniła, że interesuje ją tylko dominacja. Nie trawi partnerów juniorów. Zwraca uwagę tylko na siłę. Ponadto, dobra, zmiana sojuszy, ale co Rosja z tego niby ma mieć? Kasę, nowe technologie, rynki zbytu? Wolne żarty. To wszystko przecież dostarczają Niemcy. Jedyną rolą Polski w tym układzie jest poddać się Moskwie i Berlinowi, aby wykopać z Europy Stany Zjednoczone. Rola RP jako potencjalnego rozsadzacza NATO jest przez Rosję i Niemcy bardzo doceniana. Ale potem rola Polski jako samodzielnego (samobójczego) gracza skończyłaby się. Nastałby czas dominacji. Polska nic konstruktywnego nie wnosi do kondominium rosyjsko-niemieckiego. Jest zupełnie zbędna.

W tym świetle jest jasne, że można patrzeć na sojusz z Ameryką jako najmniejsze zło. A jak Polska nauczy się grać, to może z tego wyniknąć jakieś dobro. Już wyniknęło. Dzięki NATO RP zachowuje swoją suwerenność. Nie byłoby to możliwe bez USA w Europie.

Takie są realia. Aby czarnym scenariuszom zapobiec, Polska musi mieć sprawne lobby w Waszyngtonie. Musi wygenerować młodą, niezależną elitę, aby zastąpić post-PRL-owców i post-Polaków. I musi się zbroić. Broń nuklearna pronto. Jest to polska racja stanu. Nie trzeba być prorokiem we własnym kraju, aby takie proste sprawy zrozumieć. Zresztą dotyczy to też i USA. W środę będę w Białym Domu, to im znowu to samo powiem.

Marek Jan Chodakiewicz
Washington, DC, 10 czerwca 2019
www.iwp.edu

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (25/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj. 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe