[Tylko u nas] Marek Budzisz: Rosjanie to potrafią zjednywać sobie przyjaciół...

Polska awansowała do grona państw ostentacyjnie pomijanych przy okazji życzeń noworocznych składanych przez Władimira Putina liderom sąsiednich państw i światowych mocarstw. W tym roku nie dostąpiliśmy tego „zaszczytu”. Znaleźliśmy się w gronie Państw Bałtyckich, Ukrainy i Gruzji, co wyraźnie pokazuje, kogo w Europie kremlowscy przywódcy uważają za swego głównego wroga. Co ciekawe, w przeszłości, jeszcze za czasów prezydentury Poroszenki Ukraina znajdowała się na liście kremlowskich błogosławieństw, a teraz nie. Można byłoby zapytać dlaczego, ale wydaje się to zupełnie zbędną czynnością, bo przecież uzmysławia lepiej niźli najbardziej szumne deklaracje płynące z Kremla i najbardziej wyszukane analizy jak władcy Rosji odczytują efekt Szczytu Normandzkiego, rozmów w sprawie tranzytu gazu i amerykańskich sankcji wobec Nord Stream 2. Nie na darmo nawet niektóre rosyjskie gazety okrzyknęły Wołodymira Zełenskiego człowiekiem roku 2019, mimo, że jeszcze kilka miesięcy temu nie pisano o nim inaczej jak o „komediancie”. Trafiliśmy zatem na moskiewską „czarną listę” i możemy w związku z tym spać spokojnie, z grubsza wiedząc czego się po Rosji spodziewać. Znacznie gorzej byłoby, gdybyśmy zaliczeni zostali do grona przyjaciół Moskwy, bo wtedy już zupełnie można stracić orientację.
 [Tylko u nas] Marek Budzisz: Rosjanie to potrafią zjednywać sobie przyjaciół...
/ screen YouTube Business Insider
Najlepszym przykładem jest nasz sąsiad i partner z Grupy Wyszehradzkiej, Czechy, a precyzyjnie rzecz ujmując prezydent Milisz Zeman, od lat uchodzący za polityka przychylnego Moskwie, opowiadającego się za uchyleniem antyrosyjskich sankcji, składającego częste wizyty na Wschodzie. O polityce zagranicznej Republiki Czeskiej decyduje rząd, więc możliwości wpływu Zemana na jego linie polityczną były ograniczone, tym nie mniej jego prorosyjskie stanowisko było widoczne i dostrzegane również przez partnerów Pragi w regionie. W czasie niedawnej wizyty premiera Andreja Babiša w Kijowie gospodarze dali to nawet odczuć swemu gościowi. Zaproponował on wówczas prezydentowi Zełenskiemu odgrywanie przez Pragę roli reprezentanta interesów Ukrainy w Unii Europejskiej. Oferta została grzecznie wysłuchana, ale równie szarmancko, właśnie przez wzgląd na zbyt prorosyjskie stanowisko prezydenta Zemana, odrzucona. Tak przynajmniej informowali nieźle zorientowani ukraińscy dziennikarze. 

I oto ten „prorosyjski” prezydent Zeman, który zdążył już przyjąć zaproszenie Putina na moskiewskie uroczystości z okazji 75 rocznicy zakończenia II wojny światowej mówi w miniony piątek miejscowej gazecie, iż poważnie „rozważa możliwość odwołania swej wizyty”, a jeśli pojedzie to tylko po to, aby zrobić w Moskwie publiczną awanturę. Co się stało?

Otóż 18 grudnia, a zatem w przeddzień konferencji prasowej Władimira Putina, która tak silnie zapisała się w naszej pamięci, rosyjski MSZ wydał oficjalny komunikat w którym krytykował władze Czech za to, że te ustanowiły 21 sierpnia dniem pamięci wtargnięcia wojsk układu warszawskiego do Czechosłowacji w 1968 roku. Zdaniem rosyjskiej dyplomacji tego rodzaju działanie Pragi szkodzi „dobrosąsiedzkiej współpracy”. Zdaniem Moskwy Czesi powinni „zamknąć tę stronicę historii”, zapomnieć o tym co działo się przed ponad 50 laty, w żadnym wypadku nie czcić ofiar, nie rozpamiętywać straconych historycznych szans, a już zupełnie nikogo o nic nie oskarżać. Wszystko to w ramach koncepcji „wybierzmy przyszłość”, po to aby koncentrować się na perspektywach współpracy, a nie rozdrapywać stare rany.

Tego nawet Zeman, który wielokrotnie wzywał do zniesienia sankcji przeciw Rosji, rozmawiał na Kremlu z Putinem za zamkniętymi drzwiami, nawet bez udziału czeskiego ambasadora, mianował swym doradcą jednego z managerów Łukoilu, nie mógł zdzierżyć. Tym bardziej, że ta historyczna powściągliwość, zalecana przez Moskwę jest najwyraźniej jednostronna, bo jeszcze latem tego roku Federacja Rosyjska przyznała oficjalnie uprawnienia kombatanckie swym żołnierzom biorącym udział w inwazji 1968 roku. Co więcej, w stosownej, uchwalonej przez Dumę ustawie znalazło się uzasadnienia takiego kroku, które wprawiło Czechów w osłupienie. Mogli oni bowiem przeczytać, że inwazja wojsk Układu Warszawskiego spowodowana była „próbą przewrotu państwowego w Czechosłowacji oraz dążeniem do stabilizowania sytuacji.” A trzeba pamiętać, że tak właśnie Breżniew uzasadniał wtargnięcie wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji. Tomasz Petrziczek, czeski minister spraw zagranicznych, po świadczeniu Moskwy zwrócił uwagę na to, że to Federacja Rosyjska nawet wbrew wcześniej podpisanym oświadczeniom w których uznawała oficjalnie inwazję 1968 roku za niedopuszczalny akt agresji dziś chce pisać historię na nowo i zmieniać, to co już raz w cywilizowanym świecie oceniono. Co więcej, zaapelował do Rosjan, aby ci umożliwili czeskim historykom korzystanie z tamtejszych archiwów, bo rzetelna wiedza jest najlepszym fundamentem budowania dobrych relacji w przyszłości. Jak widać, po tym jak rosyjski zasób archiwalny podporządkowany został bezpośrednio Kremlowi, nie tylko polscy historycy mają problem z dostępem do materiałów dyplomatycznych. 

Czescy komentatorzy zwracają uwagę na fakt, że „dzień pamięci” nie jest świętem państwowym, a zatem i tak ten sposób upamiętnienia wydarzeń 1968 roku należy uznać za powściągliwy, mimo, że pamięć tego jak Sowieci stłumili Praską Wiosnę jest nad Wełtawą nadal bolesna. Premier Andrej Babiš powiedział nawet w czasie oficjalnych uroczystości, że wówczas Rosja „ukradła” wszystkim Czechom 21 lat życia. Ta świadomość straconego czasu jest w przypadku naszych sąsiadów silniejsza niźli możemy sobie uzmysławiać, bo trzeba pamiętać, że przed II wojną Republika Czeska była państwem bogatszym niźli Szwajcaria i gdyby po 68 roku rozwijała się tak jak po upadku komunizmu, to dziś zapewne Czesi żyliby tak jak ich sąsiedzi z Niemiec czy Austrii.

Oficjalne stanowisko rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych zostało odczytane w Pradze nie jako niefortunna próba wyrażenia swych ocen historycznych, ale dążenie do ingerowania, pod przykryciem historycznej argumentacji, w wewnętrzne sprawy Republiki Czeskiej, w to jakie święta winno się obchodzić i jak interpretować własną historię. A tego, nawet sympatyzującemu z Rosją, prezydentowi Zemanowi było za wiele. Rosjanie to umieją zjednywać sobie przyjaciół.

Marek Budzisz

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Strzelanina pod Paryżem z ostatniej chwili
Strzelanina pod Paryżem

W strzelaninie pod Paryżem, w nocy z piątku na sobotę, zginęła jedna osoba, a kilka zostało poważnie rannych – podała agencja AFP, powołując się na informacje otrzymane od prokuratury. Lokalne władze twierdzą, że to porachunki związane z handlem narkotykami.

Niepokojące doniesienia w sprawie „M jak miłość” z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia w sprawie „M jak miłość”

Media obiegły niepokojące doniesienia w sprawie serialu „M jak miłość”. Pojawiły się spekulacje, że jedna z ulubionych postaci widzów może zniknąć.

Trzęsienie ziemi w Pałacu Buckingham. Pilne informacje w sprawie Kate Middleton z ostatniej chwili
Trzęsienie ziemi w Pałacu Buckingham. Pilne informacje w sprawie Kate Middleton

Księżna Kate, żona brytyjskiego następcy tronu księcia Williama, poinformowała w piątek, że jej styczniowy pobyt w szpitalu i przebyta operacja jamy brzusznej były związane z wykrytym u niej rakiem. Są nowe informacje.

Rosyjskie cyberataki. Jest komunikat MSZ z ostatniej chwili
Rosyjskie cyberataki. Jest komunikat MSZ

Polska wyraża pełną solidarność z Niemcami i z Czechami w związku z wrogą kampanią w cyberprzestrzeni prowadzoną przez grupę powiązaną z rosyjskim wywiadem wojskowym - czytamy w komunikacie przekazanym w sobotę przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Prezydent Chin Xi Jinping rusza w podróż po Europie z ostatniej chwili
Prezydent Chin Xi Jinping rusza w podróż po Europie

Przywódca ChRL Xi Jinping rozpocznie w niedzielę pięciodniową podróż po Europie, w trakcie której odwiedzi Francję, Serbię i Węgry. Będzie to jego pierwsza wizyta w Europie od 2019 r.

ISW: Szpitale w okupowanym przez Rosję obwodzie ługańskim grożą odbieraniem noworodków z ostatniej chwili
ISW: Szpitale w okupowanym przez Rosję obwodzie ługańskim grożą odbieraniem noworodków

Szpitale w okupowanym przez Rosję obwodzie ługańskim na wschodzie Ukrainy grożą matkom odbieraniem noworodków, jeśli co najmniej jedno z rodziców nie posiada obywatelstwa rosyjskiego - podaje amerykański Instytut Studiów nad Wojną ISW.

Eksperci: Pekin chce wbić klin między USA a UE i nie zmieni polityki w sprawie Ukrainy z ostatniej chwili
Eksperci: Pekin chce wbić klin między USA a UE i nie zmieni polityki w sprawie Ukrainy

Pekin chce wbić klin pomiędzy USA i UE, a europejscy przywódcy mają niewielką nadzieję na zmianę stanowiska Chin w sprawie Ukrainy – podkreślili w rozmowie z PAP analitycy z Francji i Węgier, komentując rozpoczynającą się w niedzielę wizytę przywódcy Chin Xi Jinpinga w Europie.

Zmiana pogody. Będzie niebezpiecznie. IMGW wydał komunikat z ostatniej chwili
Zmiana pogody. Będzie niebezpiecznie. IMGW wydał komunikat

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia o nadchodzących burzach z gradem oraz porywistych wiatrach.

Tadeusz Płużański: Honor Wiadomości
Tadeusz Płużański: Honor

„Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja skrwawiona w wojnach na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę. Wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor” – mówił 5 maja 1939 r. w Sejmie RP minister spraw zagranicznych Józef Beck.

Deutsche Quelle: Od 2 maja ekologiczne Niemcy konsumują surowce kosztem innych państw Wiadomości
Deutsche Quelle: Od 2 maja ekologiczne Niemcy konsumują surowce kosztem innych państw

W tym roku Niemcy już od 2 maja konsumują surowce naturalne na koszt innych państw – odnotowała lewicowa Tageszeitung, powołując się na dane organizacji Footprintnetwork monitorującej poziom zużycia surowców na świecie. Jak wynika z obliczeń Global Footprint Network, Niemcom zaledwie w cztery miesiące udało się wykorzystać wszystkie „przypisane im” na 2004 r surowce, a miniony czwartek stał się tym samym Dniem Przekroczenia Zasobów Ziemi. Podobno, gdyby wszystkie państwa świata zachowywały się jak Niemcy, nie starczyłoby nam trzech Ziem.

REKLAMA

[Tylko u nas] Marek Budzisz: Rosjanie to potrafią zjednywać sobie przyjaciół...

Polska awansowała do grona państw ostentacyjnie pomijanych przy okazji życzeń noworocznych składanych przez Władimira Putina liderom sąsiednich państw i światowych mocarstw. W tym roku nie dostąpiliśmy tego „zaszczytu”. Znaleźliśmy się w gronie Państw Bałtyckich, Ukrainy i Gruzji, co wyraźnie pokazuje, kogo w Europie kremlowscy przywódcy uważają za swego głównego wroga. Co ciekawe, w przeszłości, jeszcze za czasów prezydentury Poroszenki Ukraina znajdowała się na liście kremlowskich błogosławieństw, a teraz nie. Można byłoby zapytać dlaczego, ale wydaje się to zupełnie zbędną czynnością, bo przecież uzmysławia lepiej niźli najbardziej szumne deklaracje płynące z Kremla i najbardziej wyszukane analizy jak władcy Rosji odczytują efekt Szczytu Normandzkiego, rozmów w sprawie tranzytu gazu i amerykańskich sankcji wobec Nord Stream 2. Nie na darmo nawet niektóre rosyjskie gazety okrzyknęły Wołodymira Zełenskiego człowiekiem roku 2019, mimo, że jeszcze kilka miesięcy temu nie pisano o nim inaczej jak o „komediancie”. Trafiliśmy zatem na moskiewską „czarną listę” i możemy w związku z tym spać spokojnie, z grubsza wiedząc czego się po Rosji spodziewać. Znacznie gorzej byłoby, gdybyśmy zaliczeni zostali do grona przyjaciół Moskwy, bo wtedy już zupełnie można stracić orientację.
 [Tylko u nas] Marek Budzisz: Rosjanie to potrafią zjednywać sobie przyjaciół...
/ screen YouTube Business Insider
Najlepszym przykładem jest nasz sąsiad i partner z Grupy Wyszehradzkiej, Czechy, a precyzyjnie rzecz ujmując prezydent Milisz Zeman, od lat uchodzący za polityka przychylnego Moskwie, opowiadającego się za uchyleniem antyrosyjskich sankcji, składającego częste wizyty na Wschodzie. O polityce zagranicznej Republiki Czeskiej decyduje rząd, więc możliwości wpływu Zemana na jego linie polityczną były ograniczone, tym nie mniej jego prorosyjskie stanowisko było widoczne i dostrzegane również przez partnerów Pragi w regionie. W czasie niedawnej wizyty premiera Andreja Babiša w Kijowie gospodarze dali to nawet odczuć swemu gościowi. Zaproponował on wówczas prezydentowi Zełenskiemu odgrywanie przez Pragę roli reprezentanta interesów Ukrainy w Unii Europejskiej. Oferta została grzecznie wysłuchana, ale równie szarmancko, właśnie przez wzgląd na zbyt prorosyjskie stanowisko prezydenta Zemana, odrzucona. Tak przynajmniej informowali nieźle zorientowani ukraińscy dziennikarze. 

I oto ten „prorosyjski” prezydent Zeman, który zdążył już przyjąć zaproszenie Putina na moskiewskie uroczystości z okazji 75 rocznicy zakończenia II wojny światowej mówi w miniony piątek miejscowej gazecie, iż poważnie „rozważa możliwość odwołania swej wizyty”, a jeśli pojedzie to tylko po to, aby zrobić w Moskwie publiczną awanturę. Co się stało?

Otóż 18 grudnia, a zatem w przeddzień konferencji prasowej Władimira Putina, która tak silnie zapisała się w naszej pamięci, rosyjski MSZ wydał oficjalny komunikat w którym krytykował władze Czech za to, że te ustanowiły 21 sierpnia dniem pamięci wtargnięcia wojsk układu warszawskiego do Czechosłowacji w 1968 roku. Zdaniem rosyjskiej dyplomacji tego rodzaju działanie Pragi szkodzi „dobrosąsiedzkiej współpracy”. Zdaniem Moskwy Czesi powinni „zamknąć tę stronicę historii”, zapomnieć o tym co działo się przed ponad 50 laty, w żadnym wypadku nie czcić ofiar, nie rozpamiętywać straconych historycznych szans, a już zupełnie nikogo o nic nie oskarżać. Wszystko to w ramach koncepcji „wybierzmy przyszłość”, po to aby koncentrować się na perspektywach współpracy, a nie rozdrapywać stare rany.

Tego nawet Zeman, który wielokrotnie wzywał do zniesienia sankcji przeciw Rosji, rozmawiał na Kremlu z Putinem za zamkniętymi drzwiami, nawet bez udziału czeskiego ambasadora, mianował swym doradcą jednego z managerów Łukoilu, nie mógł zdzierżyć. Tym bardziej, że ta historyczna powściągliwość, zalecana przez Moskwę jest najwyraźniej jednostronna, bo jeszcze latem tego roku Federacja Rosyjska przyznała oficjalnie uprawnienia kombatanckie swym żołnierzom biorącym udział w inwazji 1968 roku. Co więcej, w stosownej, uchwalonej przez Dumę ustawie znalazło się uzasadnienia takiego kroku, które wprawiło Czechów w osłupienie. Mogli oni bowiem przeczytać, że inwazja wojsk Układu Warszawskiego spowodowana była „próbą przewrotu państwowego w Czechosłowacji oraz dążeniem do stabilizowania sytuacji.” A trzeba pamiętać, że tak właśnie Breżniew uzasadniał wtargnięcie wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji. Tomasz Petrziczek, czeski minister spraw zagranicznych, po świadczeniu Moskwy zwrócił uwagę na to, że to Federacja Rosyjska nawet wbrew wcześniej podpisanym oświadczeniom w których uznawała oficjalnie inwazję 1968 roku za niedopuszczalny akt agresji dziś chce pisać historię na nowo i zmieniać, to co już raz w cywilizowanym świecie oceniono. Co więcej, zaapelował do Rosjan, aby ci umożliwili czeskim historykom korzystanie z tamtejszych archiwów, bo rzetelna wiedza jest najlepszym fundamentem budowania dobrych relacji w przyszłości. Jak widać, po tym jak rosyjski zasób archiwalny podporządkowany został bezpośrednio Kremlowi, nie tylko polscy historycy mają problem z dostępem do materiałów dyplomatycznych. 

Czescy komentatorzy zwracają uwagę na fakt, że „dzień pamięci” nie jest świętem państwowym, a zatem i tak ten sposób upamiętnienia wydarzeń 1968 roku należy uznać za powściągliwy, mimo, że pamięć tego jak Sowieci stłumili Praską Wiosnę jest nad Wełtawą nadal bolesna. Premier Andrej Babiš powiedział nawet w czasie oficjalnych uroczystości, że wówczas Rosja „ukradła” wszystkim Czechom 21 lat życia. Ta świadomość straconego czasu jest w przypadku naszych sąsiadów silniejsza niźli możemy sobie uzmysławiać, bo trzeba pamiętać, że przed II wojną Republika Czeska była państwem bogatszym niźli Szwajcaria i gdyby po 68 roku rozwijała się tak jak po upadku komunizmu, to dziś zapewne Czesi żyliby tak jak ich sąsiedzi z Niemiec czy Austrii.

Oficjalne stanowisko rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych zostało odczytane w Pradze nie jako niefortunna próba wyrażenia swych ocen historycznych, ale dążenie do ingerowania, pod przykryciem historycznej argumentacji, w wewnętrzne sprawy Republiki Czeskiej, w to jakie święta winno się obchodzić i jak interpretować własną historię. A tego, nawet sympatyzującemu z Rosją, prezydentowi Zemanowi było za wiele. Rosjanie to umieją zjednywać sobie przyjaciół.

Marek Budzisz


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe