"Ryzyko jest, ale to dla mnie służba i pasja". Mistrz olimpijski na linii walki z koronawirusem

Zbigniew Bródka jest w gronie strażaków, którzy każdego dnia pomagają walczyć z koronawirusem w Polsce. "Ryzyko jest większe, ale jesteśmy strażakami niosącymi pomoc innym. To jest służba, a dla mnie też wielka pasja" - powiedział PAP mistrz olimpijski z Soczi w łyżwiarstwie szybkim.
 "Ryzyko jest, ale to dla mnie służba i pasja". Mistrz olimpijski na linii walki z koronawirusem
/ Wikipedia CC BY-SA 3,0 Sasha Krotov
Triumfator olimpijskiego wyścigu panczenistów na 1500 m od 10 lat jest zawodowym strażakiem. Aspirant Bródka obecnie pełni rolę zastępcy dowódcy zmiany w jednostce Państwowej Straży Pożarnej w Łowiczu, gdzie podczas nieobecności dowódcy kieruje działaniami dziewięcioosobowego zastępu. Jak przyznał, w ostatnich dniach - z uwagi na trwający w kraju stan epidemii - codzienna praca strażaków wygląda inaczej, głównie z powodu większych środków ostrożności przy niesieniu pomocy obywatelom i wspieraniu innych służb w walce z koronawirusem.

"Życie każdego z nas w ostatnim czasie się zmieniło i tak samo jest ze strażakami. Mamy wiele nowych procedur i wytycznych związanych z zagrożeniem COVID-19. Nikomu nie odmawiamy pomocy, jednak dbając o bezpieczeństwo innych musimy uważać również na nasze własne, bo podczas interwencji i nieuniknionych bezpośrednich kontaktów z różnymi osobami sami jesteśmy narażeni na zakażenie. Tak jak np. przy udzielaniu pomocy odbywającym kwarantannę. Ryzyko jest większe, ale w końcu jesteśmy strażakami niosącymi pomoc innym" – powiedział PAP Bródka.

Dodał, że niektóre interwencje, jak np. uwolnienie z domu osoby, która może być potencjalnym nosicielem wirusa, wymagają wielu dodatkowych zabezpieczeń m.in. w postaci kombinezonu ochronnego, co pozwala zmniejszyć ryzyko zakażenia. Tłumaczył, że ratownicy muszą zachować wszelkie środki ostrożności, ponieważ w przypadku zakażenia koronawirusem nawet jednego strażaka, z dalszych działań może na dłuższy czas zostać wykluczony cały zespół.

Jednostka Bródki wspierała już też służby medyczne, m.in. przygotowując mobilną izbę przyjęć w szpitalu w Łowiczu.

"Stan epidemii dla ratowników wiąże się z dodatkowym stresem, ale praca strażaka nigdy nie należy do łatwych. Jadąc do pożaru, wypadku i różnego rodzaju innych zdarzeń, trzeba mieć świadomość, że ryzyko zawsze istnieje, lecz nigdy nie miałem poczucia, by strach mnie przerastał. Trzeba go tylko minimalizować, podobnie jak ryzyko, co można zrobić poprzez odpowiednie przygotowanie akcji i zabezpieczenie. To jest służba, a dla mnie też wielka pasja, bo pomaganie sprawia mi wielką przyjemność" – przekonywał.

Mistrz olimpijski pracuje na 24-godzinnych dyżurach. Jak zapewnił, strażacy są gotowi do wspierania walki z koronawirusem, ale wskazał, że na pierwszej linii frontu jest służba zdrowia.

"My działamy w pierwszej fazie. Możemy mieć styczność z osobą zakażoną, ale największe ryzyko i największą robotę wykonują teraz ratownicy medyczni, lekarze i personel szpitali. To im należą się największe ukłony i brawa" – wskazał.

35-letni panczenista Błyskawicy Domaniewice ma nadzieję, że trwająca w kraju epidemia nie przekreśli jego planów powrotu do ścigania się na zawodach międzynarodowych. Bródka zrezygnował ze startów w zakończonym niedawno przedwcześnie sezonie, lecz zapowiedział, że nie kończy kariery i wróci jeszcze na tor.

"Sprawność fizyczna jest wpisana w zawód strażaka. Dlatego cały czas staram się być w dobrej formie. Mój cel powrotu do sportu jest wciąż aktualny i zacząłem przygotowania do nowego sezonu, choć teraz trudno powiedzieć, jak on będzie wyglądał. Oczywiście ze względów bezpieczeństwa trenuję sam, przede wszystkim jeżdżąc na rowerze" – wspomniał rekordzista Polski na 1000 i 1500 m.(PAP)

autor: Bartłomiej Pawlak

bap/ pp/

 

POLECANE
Nie żyje abp Józef Kowalczyk. Były prymas miał 86 lat z ostatniej chwili
Nie żyje abp Józef Kowalczyk. Były prymas miał 86 lat

W wieku 86 lat zmarł abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Polsce w latach 1989–2010, arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski w latach 2010–2014 – przekazała w czwartek archidiecezja gnieźnieńska.

Komunikat IMGW i RCB. Wydano ostrzeżenia dla mieszkańców Wiadomości
Komunikat IMGW i RCB. Wydano ostrzeżenia dla mieszkańców

Ostrzeżenia przed silnym deszczem z burzami I i II stopnia w czwartek i piątek wydał Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Alertami objęto woj. podkarpackie oraz część woj. lubelskiego, małopolskiego i śląskiego. Do mieszkańców tych czterech województw RCB wysłało alert.

Tragiczny pożar w Lublinie. Zginęły dwie osoby z ostatniej chwili
Tragiczny pożar w Lublinie. Zginęły dwie osoby

W czwartek, 21 sierpnia, nad ranem w jednej z kamienic przy ul. Słowikowskiego w Lublinie wybuchł pożar. Ogień pojawił się około godziny 4 rano w mieszkaniu na pierwszym piętrze.

Polska poderwała myśliwce. Jest komunikat wojska Wiadomości
Polska poderwała myśliwce. Jest komunikat wojska

Ataki powietrzne Rosji na Ukrainę nie pozostają bez odpowiedzi w Polsce. W czwartek rano poderwano myśliwce, a systemy obrony powietrznej osiągnęły pełną gotowość.

Sukces Trumpa na granicy z Meksykiem. Są dane dot. imigrantów z ostatniej chwili
Sukces Trumpa na granicy z Meksykiem. Są dane dot. imigrantów

Liczba nielegalnych przekroczeń granicy z Meksykiem spada – w czerwcu zatrzymano podczas próby dostania się do USA od południa tylko nieco ponad 6 tys. migrantów, znacznie mniej niż za czasów administracji Joe Bidena – podała telewizja CBS.

Ćśśś... premier śpi tylko u nas
Ćśśś... premier śpi

Środa to dzień w środku tygodnia, ale dla premiera Tuska stał się początkiem długiego weekendu. Właśnie wtedy, gdy pod Łukowem eksplodował tajemniczy dron – nie wiadomo, skąd przyleciał ani kto go wysłał – szef rządu miał odpoczynek. Zanim jednak udał się na wolne, już we wtorek zabrakło go na posiedzeniu Rady Ministrów. Ministrowie poplotkowali, poczekali, a ostatecznie obradom przewodniczył Władysław Kosiniak-Kamysz. Dla wicepremiera to pewnie powód do satysfakcji, ale dla obywateli raczej do niepokoju: kto faktycznie steruje państwem w chwilach kryzysu?

Eksplozja w Osinach. Nowe informacje z ostatniej chwili
Eksplozja w Osinach. Nowe informacje

– Oględziny miejsca upadku drona w Osinach (woj. lubelskie) będą kontynuowane w czwartek – zapowiedział w środę prokurator okręgowy w Lublinie Grzegorz Trusiewicz. Dodał, że na polu kukurydzy spadł "spory dron wojskowy", na którego silniku ujawniono napisy "prawdopodobnie w języku koreańskim".

Koreańczycy rezygnują z atomu w Polsce. Minister energii: To nie wynika z działań rządu z ostatniej chwili
Koreańczycy rezygnują z atomu w Polsce. Minister energii: "To nie wynika z działań rządu"

Południowokoreański koncern jądrowy Korea Hydro & Nuclear Power (KHNP) potwierdził we wtorek zakończenie działalności w Polsce. "Decyzja koreańskiej spółki KHNP nie wynika z żadnych działań rządu" – twierdzi minister energii Miłosz Motyka.

PKP Intercity wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKP Intercity wydał pilny komunikat

Zmiany w dostępności sprzedaży biletów na pociągi. PKP Intercity wydał komunikat.

Ekspert dotarła do stenogramów obrad twórców Konstytucji i obala mity na temat ich intencji w sprawie KRS tylko u nas
Ekspert dotarła do stenogramów obrad twórców Konstytucji i obala mity na temat ich intencji w sprawie KRS

KRS miała być materią ustawową. O czym naprawdę dyskutowano przy pracach nad Konstytucją? Jakie były intencje twórców Konstytucji?

REKLAMA

"Ryzyko jest, ale to dla mnie służba i pasja". Mistrz olimpijski na linii walki z koronawirusem

Zbigniew Bródka jest w gronie strażaków, którzy każdego dnia pomagają walczyć z koronawirusem w Polsce. "Ryzyko jest większe, ale jesteśmy strażakami niosącymi pomoc innym. To jest służba, a dla mnie też wielka pasja" - powiedział PAP mistrz olimpijski z Soczi w łyżwiarstwie szybkim.
 "Ryzyko jest, ale to dla mnie służba i pasja". Mistrz olimpijski na linii walki z koronawirusem
/ Wikipedia CC BY-SA 3,0 Sasha Krotov
Triumfator olimpijskiego wyścigu panczenistów na 1500 m od 10 lat jest zawodowym strażakiem. Aspirant Bródka obecnie pełni rolę zastępcy dowódcy zmiany w jednostce Państwowej Straży Pożarnej w Łowiczu, gdzie podczas nieobecności dowódcy kieruje działaniami dziewięcioosobowego zastępu. Jak przyznał, w ostatnich dniach - z uwagi na trwający w kraju stan epidemii - codzienna praca strażaków wygląda inaczej, głównie z powodu większych środków ostrożności przy niesieniu pomocy obywatelom i wspieraniu innych służb w walce z koronawirusem.

"Życie każdego z nas w ostatnim czasie się zmieniło i tak samo jest ze strażakami. Mamy wiele nowych procedur i wytycznych związanych z zagrożeniem COVID-19. Nikomu nie odmawiamy pomocy, jednak dbając o bezpieczeństwo innych musimy uważać również na nasze własne, bo podczas interwencji i nieuniknionych bezpośrednich kontaktów z różnymi osobami sami jesteśmy narażeni na zakażenie. Tak jak np. przy udzielaniu pomocy odbywającym kwarantannę. Ryzyko jest większe, ale w końcu jesteśmy strażakami niosącymi pomoc innym" – powiedział PAP Bródka.

Dodał, że niektóre interwencje, jak np. uwolnienie z domu osoby, która może być potencjalnym nosicielem wirusa, wymagają wielu dodatkowych zabezpieczeń m.in. w postaci kombinezonu ochronnego, co pozwala zmniejszyć ryzyko zakażenia. Tłumaczył, że ratownicy muszą zachować wszelkie środki ostrożności, ponieważ w przypadku zakażenia koronawirusem nawet jednego strażaka, z dalszych działań może na dłuższy czas zostać wykluczony cały zespół.

Jednostka Bródki wspierała już też służby medyczne, m.in. przygotowując mobilną izbę przyjęć w szpitalu w Łowiczu.

"Stan epidemii dla ratowników wiąże się z dodatkowym stresem, ale praca strażaka nigdy nie należy do łatwych. Jadąc do pożaru, wypadku i różnego rodzaju innych zdarzeń, trzeba mieć świadomość, że ryzyko zawsze istnieje, lecz nigdy nie miałem poczucia, by strach mnie przerastał. Trzeba go tylko minimalizować, podobnie jak ryzyko, co można zrobić poprzez odpowiednie przygotowanie akcji i zabezpieczenie. To jest służba, a dla mnie też wielka pasja, bo pomaganie sprawia mi wielką przyjemność" – przekonywał.

Mistrz olimpijski pracuje na 24-godzinnych dyżurach. Jak zapewnił, strażacy są gotowi do wspierania walki z koronawirusem, ale wskazał, że na pierwszej linii frontu jest służba zdrowia.

"My działamy w pierwszej fazie. Możemy mieć styczność z osobą zakażoną, ale największe ryzyko i największą robotę wykonują teraz ratownicy medyczni, lekarze i personel szpitali. To im należą się największe ukłony i brawa" – wskazał.

35-letni panczenista Błyskawicy Domaniewice ma nadzieję, że trwająca w kraju epidemia nie przekreśli jego planów powrotu do ścigania się na zawodach międzynarodowych. Bródka zrezygnował ze startów w zakończonym niedawno przedwcześnie sezonie, lecz zapowiedział, że nie kończy kariery i wróci jeszcze na tor.

"Sprawność fizyczna jest wpisana w zawód strażaka. Dlatego cały czas staram się być w dobrej formie. Mój cel powrotu do sportu jest wciąż aktualny i zacząłem przygotowania do nowego sezonu, choć teraz trudno powiedzieć, jak on będzie wyglądał. Oczywiście ze względów bezpieczeństwa trenuję sam, przede wszystkim jeżdżąc na rowerze" – wspomniał rekordzista Polski na 1000 i 1500 m.(PAP)

autor: Bartłomiej Pawlak

bap/ pp/


 

Polecane
Emerytury
Stażowe