[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Kazimierz Pużak nie chciał zdradzić jak Cyrankiewicz

Kazimierz Pużak - więzień Szlisselburga, Łubianki, Rakowieckiej, został zamordowany 30 kwietnia 1950 r. w Rawiczu. Komuniści musieli się go pozbyć, aby zawłaszczyć i zniszczyć tradycję polskiej lewicy niepodległościowej. W III RP córka Maria nie odebrała Orderu Orła Białego dla Ojca, tłumacząc, że przyznający odznaczenie prezydent Kwaśniewski to przedstawiciel formacji, która zamordowała jej tatę.
 [Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Kazimierz Pużak nie chciał zdradzić jak Cyrankiewicz
/ Kazimierz Pużak po aresztowaniu. Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, Wikipedia domena publiczna
„Bazyli” - bo taki pseudonim przyjął, dał się poznać jako świetny organizator. W 1906 r. współtworzył, razem z Józefem Piłsudskim, PPS - Frakcję Rewolucyjną, która wbrew nazwie głosiła prymat niepodległości nad reformami społecznymi. Był również członkiem Organizacji Bojowej PPS, biorąc udział w likwidacji prowokatorów - agentów carskiej Ochrany.

Za działalność niepodległościową w carskich kazamatach spędził w sumie sześć lat, z czego cztery w najcięższym więzieniu Rosji - osławionej twierdzy szlisselburskiej, skuty kajdanami w ciemnej celi.
 
Przeciw bolszewikom
 
Podczas wojny polsko-bolszewickiej, kiedy Armia Czerwona podchodziła pod Warszawę, PPS współtworzyła Rząd Obrony Narodowej. Wydział wojskowy partii - z Pużakiem jako wiceprzewodniczącym - wspierał wysiłek zbrojny polskiej armii. "Bojowców" i wsparcie materialne wysyłał również dla powstańców śląskich.

Praca w II RP upłynęła mu pod znakiem działalności politycznej w Sejmie - w latach 30. jako działacz Centrolewu protestował przeciw niedemokratycznym rządom sanacji (niewiele brakowało, aby został aresztowany w tzw. procesie brzeskim w 1930 r. - podobno Piłsudski wykreślił nazwisko Pużaka, mówiąc: "Co by o mnie powiedziano, gdybym więźnia Szlisselburga zamknął w twierdzy"), ale i społecznej - był m.in. inicjatorem spółdzielni mieszkaniowych. W jednej z nich - kolonii złożonej z domków jednorodzinnych na warszawskim Grochowie - zamieszkał wraz z rodziną.
 
Między hitlerowskim diabłem a sowieckim Belzebubem
 
W czasie okupacji hitlerowskiej - mimo zaawansowanego wieku - nie zaprzestał działalności dla Ojczyzny. Już w październiku 1939 r., w miejsce rozwiązanego PPS, organizował konspiracyjny PPS-WRN (Wolność-Równość-Niepodległość; sama nazwa wskazuje, że w przeciwieństwie do komunistów, socjaliści dążyli do odzyskania przez Polskę niepodległości). Jego partia wchodziła również w skład Parlamentu Polski Podziemnej, którego Pużak był przewodniczącym. Jego politykę chyba najlepiej oddaje przestroga przed wyborem między "hitlerowskim diabłem a sowieckim Belzebubem". Protestował przeciw układaniu się z Sowietami, wyrażonemu paktem Sikorski - Majski, przy braku jakichkolwiek gwarancji dla naszych granic wschodnich, Z jego zdaniem liczono się zarówno w Polsce jak i w Londynie. Wyrazem tego była decyzja prezydenta Władysława Raczkiewicza z wiosny 1944 r., w której ustanowił Pużaka swoim następcą. W tym celu zorganizowano nawet przelot na Wyspy, ale "Bazyli" odmówił. W rozmowie z emisariuszem rządu RP Jerzym Lerskim "Jurem" oświadczył: "Moje miejsce na złe i dobre jest z polską klasą robotniczą, a nie w emigracyjnym Londynie".

Równie krytyczny był Pużak wobec postawy mocarstw zachodnich odnośnie sprawy polskiej. Po konferencji w Jałcie pisał: "Cios był dobrze przygotowany przez zmowę nowego »Świętego Przymierza«, (...) był aktem wielkiej krzywdy wyrządzonej Polsce, krzywdy, której nasz naród - jeśli ma zostać narodem o własnej godności - nie może zapomnieć".

Trudno się dziwić, że przy takich poglądach miał również jednoznaczny stosunek do komunistów. A więc żadnych paktów, żadnej "bratniej" pomocy, a po wojnie - żadnej wspólnej, "zjednoczonej" partii. Właśnie za taką postawę zapłacił życiem.
 
Zrobili z niego faszystę
 
W Powstaniu Warszawskim dowodził Organizacją Wojskową Pogotowia Powstańczego Socjalistów. Nie oznaczało to, że nie targały nim wątpliwości. Inny PPS-owiec Zygmunt Zaremba wspominał: "Pużak nie podzielał naszych nastrojów. Mówił o niebezpieczeństwach rozpalenia walki bez pewności, czy Czerwona Armia przyjdzie z odsieczą i nade wszystko - bez zapewnienia wystąpieniu zbrojnemu (...) osłony z powietrza". Czyż można odmówić mu racji?

Gdy w marcu 1945 r. - znów pełen obaw - ostatecznie zgodził się wziąć udział w rozmowach z przedstawicielami Armii Czerwonej - nastroje w kraju oceniał bardzo krytycznie, co wyraził słowami: "coś się złamało w psychice i nastawieniu ludzi odpowiedzialnych za całość powierzonej im Sprawy". Miał m.in. na myśli "legalistyczne" tendencje w Radzie Jedności Narodowej, jak i w WRN. Wielu jego kolegów chciało włączyć się w nurt budowy nowej Polski, łudząc się nadzieją, że - przy pomocy aliantów - uratują demokrację i ograniczą wpływy komunistów.

O tym, że jest to iluzja, Pużak przekonał się na własnej skórze. 28 marca 1945 r., razem z innymi przedstawicielami Polski Podziemnej, został podstępnie aresztowany w Pruszkowie i przewieziony do moskiewskiego więzienia na Łubiance. Ciężkie śledztwo trwało trzy miesiące - na przesłuchania był wzywany ponad 140 razy. Mimo, iż odmawiał zeznań, NKWD zarzuciło mu dywersję na tyłach Armii Czerwonej i współpracę z hitlerowcami. Jak wspominał, "robili wszystko, żeby (...) przedstawić [nas] jako faszystów".

Miał zostać premierem
 
Skazany na półtora roku więzienia, pod koniec 1945 r., wrócił do kraju. W życiu publicznym nie udzielał się, widząc, że jakiejkolwiek działalności "propaństwowej" nie da się pogodzić z wiernością przekonaniom. WRN został rozwiązany, w jego miejsce powołano "oficjalne" PPS - tylko dla takich koncesjonowanych socjalistów było miejsce w "ludowej" Polsce. Szanse na wolne wybory były iluzoryczne. Zatem Pużak spotykał się ze starymi przyjaciółmi i pisał pamiętniki.

Choć pozostawał na uboczu, "ludowa" władza o nim nie zapomniała. Komuniści planowali "zjednoczenie" Polskiej Partii Robotniczej z Polską Partią Socjalistyczną. Pużakowi proponowali współpracę, a podobno nawet stanowisko premiera rządu Polski Ludowej (na rolę komunistycznej marionetki zgodził się jego przedwojenny współpracownik z Krakowa Józef Cyrankiewicz). Nie chciał również przymusowo emigrować, na co nalegało UB i część znajomych.

Razem ze Zbigniewem Zarembą podjął jeszcze jedną próbę działalności - konspiracyjnej, którą miał we krwi. Wiosną 1947 r. niezależna struktura została rozbita przez bezpiekę. Po raz kolejny w swoim życiu Pużak trafił do więzienia, najpierw na Mokotów, a następnie do Rawicza. Wobec starego człowieka zastosowano brutalne metody nacisku.
 
Rydwan polskiej kontrrewolucji
 
5 listopada 1948 r. Kazimierz Pużak powrócił z Rawicza do Warszawy... na swój proces. Na ławie oskarżonych przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie zasiadł obok innych zasłużonych socjalistów - niepodległościowców: Tadeusza Szturm de Sztrema, Józefa Dzięgielewskiego, Ludwika Cohna oraz Feliksa Misiorowskiego i Wiktora Krawczyka.

Sądzili: Władysław Stasica (przewodniczący), Roman Różański (nie mylić z Jackiem Różańskim - Józefem Goldbergiem; według ustaleń historyków skazał na śmierć co najmniej dziewięciu "wrogów ludu" - wszystkie wyroki wykonano) i Napoleon Czesnak.

Oskarżali prokuratorzy: płk Stanisław Zarakowski (naczelny prokurator wojskowy, mimo swojej krwawej działalności zmarł w Warszawie nigdy nie osądzony w 1998 r.) i płk Oskar Karliner (inny "ludowy" oprawca - prezes Najwyższego Sądu Wojskowego).

Pużak do winy się nie przyznał i - wbrew wielokrotnym wezwaniom przewodniczącego sądu, odmówił odpowiedzi na pytania. Zamiast samokrytyki, sala sądowa usłyszała: "W chwili, gdy stoję nad grobem, byłoby nie do uwierzenia, gdybym zmienił poglądy".

W dniu rozprawy poprzednik "Trybuny Ludu" - "Głos Ludu" pisał: "Proces jednoczenia się ruchu robotniczego dokonuje się równolegle do innego procesu - eliminowania z ruchu robotniczego elementów spod znaku prawicy socjalistycznej, która jest agenturą burżuazji". "Robotnik", prasowy organ prokomunistycznej PPS, dodawał: "My, socjaliści polscy, oskarżamy Kazimierza Pużaka dodatkowo o to, że przez całą swoją działalność starał się wprząc PPS w rydwan polskiej kontrrewolucji".

19 listopada 1948 r., mimo braków dowodów winy, Kazimierz Pużak i Tadeusz Szturm de Sztrem zostali skazani na 10 lat więzienia. Pozostali "renegaci" otrzymali niższe wyroki. Wobec wszystkich sąd ogłosił przepadek całego mienia na rzecz skarbu państwa.

"Robotnik" triumfował: "Łagodny wyrok siłą ludowego państwa". W rzeczywistości "ludowej władzy" chodziło o wyeliminowanie groźnego przeciwnika politycznego. Nie było już przeszkód, aby prosowiecki PPR mógł się "zjednoczyć" i zmienić nazwę na PZPR, co nastąpiło miesiąc po procesie kierownictwa PPS-WRN. Bez aresztowania i skazania Pużaka nie byłoby to możliwe.
 
Ostatnie spotkanie
 
Choć amnestia zmniejszyła Pużakowi wyrok do pięciu lat, z więzienia już nie wyszedł. Jego zięć - inżynier Roman Mazik mówił mi: "W styczniu 1950 r. pojechałem z żoną do Rawicza. Teść miał wyraźne kłopoty z chodzeniem. Był bardzo smutny, przygarbiony, jakby przeczuwał, że to jest ostatnie spotkanie".

Kazimierz Pużak do końca pozostał wierny swoim ideałom - do Bieruta, agenta Moskwy nie napisał prośby o ułaskawienie. Według oficjalnej wersji - zmarł 30 kwietnia 1950 r. na zapalenie płuc. Współwięźniowie z Rawicza opowiadają jednak, że Pużak został zepchnięty z metalowych schodów przez strażnika, nazywanego "Grubym Jankiem" (do dziś nie udało się ustalić jego personaliów), a potem - przez ok. dwa tygodnie - nie udzielono mu pomocy lekarskiej.

Władysław Gorzan zapamiętał: "Kiedy odbierali [rodzina] zwłoki, zapowiedziano, że nie wolno nikomu wyglądać przez okno. Istotnie, nikt nie wyglądał, gdyż wszyscy więźniowie stali na baczność pod ścianą celi, aby uczcić wielkiego Polaka".

Kazimierza Pużaka pochowano 5 maja 1950 r. w nocy na cmentarzu katolickim na Powązkach w Warszawie. W pogrzebie mogła uczestniczyć tylko najbliższa rodzina pod czujnym nadzorem funkcjonariuszy UB. Miał 68 lat.
 
Groźny nawet zza grobu
 
Po śmierci Pużaka jego najbliżsi zaczęli mieć kłopoty z UB. Okazało się, że nawet zza grobu był on groźny dla komunistów. Po pogrzebie rodzina była przesłuchiwana w gmachu MBP przy ul. Koszykowej, a oddział wojska dokonał rewizji w ich domu na Grochowie. Bezpieka za wszelką cenę chciała znaleźć rękopis wspomnień Pużaka z lat 1939-45. Roman Mazik opowiadał: "Szukali tak szczegółowo, że rozkopali cały ogródek. W pewnym momencie jeden z żołnierzy głośno krzyknął i zawołał dowódcę. Z ziemi wyciągnięto drewnianą skrzynkę, w której nie było archiwum PPS, tylko... zdechły pies. Zeszyty zawierające wspomnienia "Bazylego" zostały ukryte za spłuczką w ubikacji". W latach 70-tych wdowa po Pużaku, Jadwiga, na krótko przed swoją śmiercią, zdecydowała się przekazać je na Zachód. Pamiętnik opublikował po raz pierwszy Instytut Literacki w Paryżu w ramach serii Zeszytów Historycznych (nr 41) w 1977 r. Rodzina Kazimierza Pużaka była szykanowana aż do końca lat 70.
 
Tadeusz Płużański
 

 

POLECANE
Jest decyzja. Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego z ostatniej chwili
Jest decyzja. Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego

Podczas poniedziałkowej sesji sejmik województwa kujawsko-pomorskiego przyjął uchwały o przekazaniu Centrum Czochralskiego dawnego kompleksu szpitala zakaźnego przy ul. Krasińskiego w Toruniu i o nowelizacji stawek dla operatorów kolejowych – poinformowano w komunikacie.

Czołgi K2 z Polski. Bumar-Łabędy i Hyundai Rotem podpisały umowę  z ostatniej chwili
Czołgi K2 z Polski. Bumar-Łabędy i Hyundai Rotem podpisały umowę 

Zakłady Mechaniczne Bumar-Łabędy w Gliwicach oraz południowokoreański koncern Hyundai Rotem podpisały we wtorek w Warszawie przełomową umowę o transferze technologii i uruchomieniu produkcji czołgów K2 w Polsce. To kluczowy etap w procesie polonizacji koreańskich czołgów i budowie kompetencji przemysłowych w kraju. Dokument gwarantuje przekazanie wyposażenia, narzędzi i know-how niezbędnych do uruchomienia linii produkcyjnej K2PL oraz pojazdów wsparcia.

Huragan Melissa. Polski ksiądz na Jamajce apeluje: Módlcie się za nas z ostatniej chwili
Huragan Melissa. Polski ksiądz na Jamajce apeluje: "Módlcie się za nas"

Potężny Huragan Melissa dotarł we wtorek do Jamajki – poinformowało amerykańskie Narodowe Centrum ds. Huraganów (NHC). Wiatr wieje z prędkością prawie 300 km/godz.

Unia Europejska finansuje wojnę i zbrojenia Rosji. Liczby nie kłamią tylko u nas
Unia Europejska finansuje wojnę i zbrojenia Rosji. Liczby nie kłamią

Choć Unia Europejska oficjalnie wspiera Ukrainę i nakłada kolejne sankcje na Rosję, miliardy euro nadal płyną do Moskwy za ropę i gaz. Według danych Międzynarodowej Agencji Energetycznej tylko we wrześniu 2025 roku państwa UE zapłaciły Rosji około miliarda euro – tyle, ile wystarczyłoby na produkcję 20 tysięcy dronów bojowych.

Brutalny atak i gwałt w centrum Warszawy. Ofiarą młody mężczyzna Wiadomości
Brutalny atak i gwałt w centrum Warszawy. Ofiarą młody mężczyzna

Policja zatrzymała 24-letniego mężczyznę podejrzanego o wyjątkowo brutalny atak w Warszawie. Ofiarą był młody mężczyzna, który wracał z dyskoteki. W trakcie drogi został zaczepiony przez nieznajomego przechodnia proszącego o wskazanie drogi do centrum miasta.

Nie powinni jej wpuścić na wizję. Burza po emisji popularnego programu TVN z ostatniej chwili
"Nie powinni jej wpuścić na wizję". Burza po emisji popularnego programu TVN

W sieci zawrzało. Wszystko przez popularny program TVN.

Berlin chce zmienić szefa Niemiecko-Polskiej Fundacji Nauki. Proponuje piosenkarza disco-polo z ostatniej chwili
Berlin chce zmienić szefa Niemiecko-Polskiej Fundacji Nauki. Proponuje piosenkarza disco-polo

Niemieckie Ministerstwo Badań i Technologii chce zmienić szefa zarządu Niemiecko-Polskiej Fundacji Nauki. Kandydatura piosenkarza wykonującego przeboje w rodzaju "disco-polo", wzbudza zastrzeżenia i w Niemczech, i w Polsce – pisze niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”). Showman Toby znany jest również z tego, że "odnalazł swoją muzyczną tożsamość na Śląsku". Jego debiutancki utwór to „Tynsknota za Slunskiem”.

Znana firma ogłasza zwolnienia. 14 tys. osób straci pracę z ostatniej chwili
Znana firma ogłasza zwolnienia. 14 tys. osób straci pracę

Amerykański gigant technologiczny Amazon ogłosił we wtorek, że zwolni 14 tys. pracowników biurowych. Krok ten uzasadnił chęcią uszczuplenia biurokracji i dążeniem do większej elastyczności w dobie rozwijającej się sztucznej inteligencji.

Roksana Węgiel ogłosiła radosną nowinę. Lawina gratulacji z ostatniej chwili
Roksana Węgiel ogłosiła radosną nowinę. Lawina gratulacji

Roksana Węgiel wraz z mężem Kevinem Mglejem kupili działkę pod Warszawą i przygotowują projekt wymarzonego domu. Piosenkarka potwierdziła plany na Instagramie.

Dr hab. Karol Polejowski rekomendowany na prezesa IPN z ostatniej chwili
Dr hab. Karol Polejowski rekomendowany na prezesa IPN

Dr hab. Karol Polejowski, zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej (IPN), został rekomendowany przez Kolegium IPN na stanowisko prezesa tej instytucji. Polejowski jest uznanym historykiem mediewistą i ekspertem w zakresie historii średniowiecza oraz polskiego podziemia niepodległościowego.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Kazimierz Pużak nie chciał zdradzić jak Cyrankiewicz

Kazimierz Pużak - więzień Szlisselburga, Łubianki, Rakowieckiej, został zamordowany 30 kwietnia 1950 r. w Rawiczu. Komuniści musieli się go pozbyć, aby zawłaszczyć i zniszczyć tradycję polskiej lewicy niepodległościowej. W III RP córka Maria nie odebrała Orderu Orła Białego dla Ojca, tłumacząc, że przyznający odznaczenie prezydent Kwaśniewski to przedstawiciel formacji, która zamordowała jej tatę.
 [Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Kazimierz Pużak nie chciał zdradzić jak Cyrankiewicz
/ Kazimierz Pużak po aresztowaniu. Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, Wikipedia domena publiczna
„Bazyli” - bo taki pseudonim przyjął, dał się poznać jako świetny organizator. W 1906 r. współtworzył, razem z Józefem Piłsudskim, PPS - Frakcję Rewolucyjną, która wbrew nazwie głosiła prymat niepodległości nad reformami społecznymi. Był również członkiem Organizacji Bojowej PPS, biorąc udział w likwidacji prowokatorów - agentów carskiej Ochrany.

Za działalność niepodległościową w carskich kazamatach spędził w sumie sześć lat, z czego cztery w najcięższym więzieniu Rosji - osławionej twierdzy szlisselburskiej, skuty kajdanami w ciemnej celi.
 
Przeciw bolszewikom
 
Podczas wojny polsko-bolszewickiej, kiedy Armia Czerwona podchodziła pod Warszawę, PPS współtworzyła Rząd Obrony Narodowej. Wydział wojskowy partii - z Pużakiem jako wiceprzewodniczącym - wspierał wysiłek zbrojny polskiej armii. "Bojowców" i wsparcie materialne wysyłał również dla powstańców śląskich.

Praca w II RP upłynęła mu pod znakiem działalności politycznej w Sejmie - w latach 30. jako działacz Centrolewu protestował przeciw niedemokratycznym rządom sanacji (niewiele brakowało, aby został aresztowany w tzw. procesie brzeskim w 1930 r. - podobno Piłsudski wykreślił nazwisko Pużaka, mówiąc: "Co by o mnie powiedziano, gdybym więźnia Szlisselburga zamknął w twierdzy"), ale i społecznej - był m.in. inicjatorem spółdzielni mieszkaniowych. W jednej z nich - kolonii złożonej z domków jednorodzinnych na warszawskim Grochowie - zamieszkał wraz z rodziną.
 
Między hitlerowskim diabłem a sowieckim Belzebubem
 
W czasie okupacji hitlerowskiej - mimo zaawansowanego wieku - nie zaprzestał działalności dla Ojczyzny. Już w październiku 1939 r., w miejsce rozwiązanego PPS, organizował konspiracyjny PPS-WRN (Wolność-Równość-Niepodległość; sama nazwa wskazuje, że w przeciwieństwie do komunistów, socjaliści dążyli do odzyskania przez Polskę niepodległości). Jego partia wchodziła również w skład Parlamentu Polski Podziemnej, którego Pużak był przewodniczącym. Jego politykę chyba najlepiej oddaje przestroga przed wyborem między "hitlerowskim diabłem a sowieckim Belzebubem". Protestował przeciw układaniu się z Sowietami, wyrażonemu paktem Sikorski - Majski, przy braku jakichkolwiek gwarancji dla naszych granic wschodnich, Z jego zdaniem liczono się zarówno w Polsce jak i w Londynie. Wyrazem tego była decyzja prezydenta Władysława Raczkiewicza z wiosny 1944 r., w której ustanowił Pużaka swoim następcą. W tym celu zorganizowano nawet przelot na Wyspy, ale "Bazyli" odmówił. W rozmowie z emisariuszem rządu RP Jerzym Lerskim "Jurem" oświadczył: "Moje miejsce na złe i dobre jest z polską klasą robotniczą, a nie w emigracyjnym Londynie".

Równie krytyczny był Pużak wobec postawy mocarstw zachodnich odnośnie sprawy polskiej. Po konferencji w Jałcie pisał: "Cios był dobrze przygotowany przez zmowę nowego »Świętego Przymierza«, (...) był aktem wielkiej krzywdy wyrządzonej Polsce, krzywdy, której nasz naród - jeśli ma zostać narodem o własnej godności - nie może zapomnieć".

Trudno się dziwić, że przy takich poglądach miał również jednoznaczny stosunek do komunistów. A więc żadnych paktów, żadnej "bratniej" pomocy, a po wojnie - żadnej wspólnej, "zjednoczonej" partii. Właśnie za taką postawę zapłacił życiem.
 
Zrobili z niego faszystę
 
W Powstaniu Warszawskim dowodził Organizacją Wojskową Pogotowia Powstańczego Socjalistów. Nie oznaczało to, że nie targały nim wątpliwości. Inny PPS-owiec Zygmunt Zaremba wspominał: "Pużak nie podzielał naszych nastrojów. Mówił o niebezpieczeństwach rozpalenia walki bez pewności, czy Czerwona Armia przyjdzie z odsieczą i nade wszystko - bez zapewnienia wystąpieniu zbrojnemu (...) osłony z powietrza". Czyż można odmówić mu racji?

Gdy w marcu 1945 r. - znów pełen obaw - ostatecznie zgodził się wziąć udział w rozmowach z przedstawicielami Armii Czerwonej - nastroje w kraju oceniał bardzo krytycznie, co wyraził słowami: "coś się złamało w psychice i nastawieniu ludzi odpowiedzialnych za całość powierzonej im Sprawy". Miał m.in. na myśli "legalistyczne" tendencje w Radzie Jedności Narodowej, jak i w WRN. Wielu jego kolegów chciało włączyć się w nurt budowy nowej Polski, łudząc się nadzieją, że - przy pomocy aliantów - uratują demokrację i ograniczą wpływy komunistów.

O tym, że jest to iluzja, Pużak przekonał się na własnej skórze. 28 marca 1945 r., razem z innymi przedstawicielami Polski Podziemnej, został podstępnie aresztowany w Pruszkowie i przewieziony do moskiewskiego więzienia na Łubiance. Ciężkie śledztwo trwało trzy miesiące - na przesłuchania był wzywany ponad 140 razy. Mimo, iż odmawiał zeznań, NKWD zarzuciło mu dywersję na tyłach Armii Czerwonej i współpracę z hitlerowcami. Jak wspominał, "robili wszystko, żeby (...) przedstawić [nas] jako faszystów".

Miał zostać premierem
 
Skazany na półtora roku więzienia, pod koniec 1945 r., wrócił do kraju. W życiu publicznym nie udzielał się, widząc, że jakiejkolwiek działalności "propaństwowej" nie da się pogodzić z wiernością przekonaniom. WRN został rozwiązany, w jego miejsce powołano "oficjalne" PPS - tylko dla takich koncesjonowanych socjalistów było miejsce w "ludowej" Polsce. Szanse na wolne wybory były iluzoryczne. Zatem Pużak spotykał się ze starymi przyjaciółmi i pisał pamiętniki.

Choć pozostawał na uboczu, "ludowa" władza o nim nie zapomniała. Komuniści planowali "zjednoczenie" Polskiej Partii Robotniczej z Polską Partią Socjalistyczną. Pużakowi proponowali współpracę, a podobno nawet stanowisko premiera rządu Polski Ludowej (na rolę komunistycznej marionetki zgodził się jego przedwojenny współpracownik z Krakowa Józef Cyrankiewicz). Nie chciał również przymusowo emigrować, na co nalegało UB i część znajomych.

Razem ze Zbigniewem Zarembą podjął jeszcze jedną próbę działalności - konspiracyjnej, którą miał we krwi. Wiosną 1947 r. niezależna struktura została rozbita przez bezpiekę. Po raz kolejny w swoim życiu Pużak trafił do więzienia, najpierw na Mokotów, a następnie do Rawicza. Wobec starego człowieka zastosowano brutalne metody nacisku.
 
Rydwan polskiej kontrrewolucji
 
5 listopada 1948 r. Kazimierz Pużak powrócił z Rawicza do Warszawy... na swój proces. Na ławie oskarżonych przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie zasiadł obok innych zasłużonych socjalistów - niepodległościowców: Tadeusza Szturm de Sztrema, Józefa Dzięgielewskiego, Ludwika Cohna oraz Feliksa Misiorowskiego i Wiktora Krawczyka.

Sądzili: Władysław Stasica (przewodniczący), Roman Różański (nie mylić z Jackiem Różańskim - Józefem Goldbergiem; według ustaleń historyków skazał na śmierć co najmniej dziewięciu "wrogów ludu" - wszystkie wyroki wykonano) i Napoleon Czesnak.

Oskarżali prokuratorzy: płk Stanisław Zarakowski (naczelny prokurator wojskowy, mimo swojej krwawej działalności zmarł w Warszawie nigdy nie osądzony w 1998 r.) i płk Oskar Karliner (inny "ludowy" oprawca - prezes Najwyższego Sądu Wojskowego).

Pużak do winy się nie przyznał i - wbrew wielokrotnym wezwaniom przewodniczącego sądu, odmówił odpowiedzi na pytania. Zamiast samokrytyki, sala sądowa usłyszała: "W chwili, gdy stoję nad grobem, byłoby nie do uwierzenia, gdybym zmienił poglądy".

W dniu rozprawy poprzednik "Trybuny Ludu" - "Głos Ludu" pisał: "Proces jednoczenia się ruchu robotniczego dokonuje się równolegle do innego procesu - eliminowania z ruchu robotniczego elementów spod znaku prawicy socjalistycznej, która jest agenturą burżuazji". "Robotnik", prasowy organ prokomunistycznej PPS, dodawał: "My, socjaliści polscy, oskarżamy Kazimierza Pużaka dodatkowo o to, że przez całą swoją działalność starał się wprząc PPS w rydwan polskiej kontrrewolucji".

19 listopada 1948 r., mimo braków dowodów winy, Kazimierz Pużak i Tadeusz Szturm de Sztrem zostali skazani na 10 lat więzienia. Pozostali "renegaci" otrzymali niższe wyroki. Wobec wszystkich sąd ogłosił przepadek całego mienia na rzecz skarbu państwa.

"Robotnik" triumfował: "Łagodny wyrok siłą ludowego państwa". W rzeczywistości "ludowej władzy" chodziło o wyeliminowanie groźnego przeciwnika politycznego. Nie było już przeszkód, aby prosowiecki PPR mógł się "zjednoczyć" i zmienić nazwę na PZPR, co nastąpiło miesiąc po procesie kierownictwa PPS-WRN. Bez aresztowania i skazania Pużaka nie byłoby to możliwe.
 
Ostatnie spotkanie
 
Choć amnestia zmniejszyła Pużakowi wyrok do pięciu lat, z więzienia już nie wyszedł. Jego zięć - inżynier Roman Mazik mówił mi: "W styczniu 1950 r. pojechałem z żoną do Rawicza. Teść miał wyraźne kłopoty z chodzeniem. Był bardzo smutny, przygarbiony, jakby przeczuwał, że to jest ostatnie spotkanie".

Kazimierz Pużak do końca pozostał wierny swoim ideałom - do Bieruta, agenta Moskwy nie napisał prośby o ułaskawienie. Według oficjalnej wersji - zmarł 30 kwietnia 1950 r. na zapalenie płuc. Współwięźniowie z Rawicza opowiadają jednak, że Pużak został zepchnięty z metalowych schodów przez strażnika, nazywanego "Grubym Jankiem" (do dziś nie udało się ustalić jego personaliów), a potem - przez ok. dwa tygodnie - nie udzielono mu pomocy lekarskiej.

Władysław Gorzan zapamiętał: "Kiedy odbierali [rodzina] zwłoki, zapowiedziano, że nie wolno nikomu wyglądać przez okno. Istotnie, nikt nie wyglądał, gdyż wszyscy więźniowie stali na baczność pod ścianą celi, aby uczcić wielkiego Polaka".

Kazimierza Pużaka pochowano 5 maja 1950 r. w nocy na cmentarzu katolickim na Powązkach w Warszawie. W pogrzebie mogła uczestniczyć tylko najbliższa rodzina pod czujnym nadzorem funkcjonariuszy UB. Miał 68 lat.
 
Groźny nawet zza grobu
 
Po śmierci Pużaka jego najbliżsi zaczęli mieć kłopoty z UB. Okazało się, że nawet zza grobu był on groźny dla komunistów. Po pogrzebie rodzina była przesłuchiwana w gmachu MBP przy ul. Koszykowej, a oddział wojska dokonał rewizji w ich domu na Grochowie. Bezpieka za wszelką cenę chciała znaleźć rękopis wspomnień Pużaka z lat 1939-45. Roman Mazik opowiadał: "Szukali tak szczegółowo, że rozkopali cały ogródek. W pewnym momencie jeden z żołnierzy głośno krzyknął i zawołał dowódcę. Z ziemi wyciągnięto drewnianą skrzynkę, w której nie było archiwum PPS, tylko... zdechły pies. Zeszyty zawierające wspomnienia "Bazylego" zostały ukryte za spłuczką w ubikacji". W latach 70-tych wdowa po Pużaku, Jadwiga, na krótko przed swoją śmiercią, zdecydowała się przekazać je na Zachód. Pamiętnik opublikował po raz pierwszy Instytut Literacki w Paryżu w ramach serii Zeszytów Historycznych (nr 41) w 1977 r. Rodzina Kazimierza Pużaka była szykanowana aż do końca lat 70.
 
Tadeusz Płużański
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe