Łukaszenka: Na zachodniej granicy jest niespokojnie. Ktoś zaciera ręce i przypomina sobie o Kresach

– Na zachodniej granicy jest niespokojnie, dźwięczy broń. Ma miejsce ingerencja w sprawy wewnętrzne naszego suwerennego kraju – powiedział Łukaszenka podczas mitingu, na którym zgromadziło się kilka tysięcy jego zwolenników.
– Ktoś nawet zaciera ręce i przypomina sobie o Kresach Wschodnich, gdzie wszystko co białoruskie, było zakazane i wypalane gorącym żelazem – dodał.
– Wojska i specnaz (siły specjalnego przeznaczenia - przyp. red.) powinny być na granicy, a my powinniśmy je trzymać na ulicach i placach, by zapewnić praworządność i porządek – zapewnił białoruski przywódca.
– Wyobraźcie sobie, że nie ma Łukaszenki. Kto by dowodził wojskami na zachodniej granicy? – zapytał retorycznie.
Mówiąc o sytuacji wewnątrz kraju, która według niego również jest destabilizowana przez wrogów Białorusi, prezydent zapowiedział, że „sobota i niedziela jeszcze będzie czasem do namysłu”. – Ale w poniedziałek, niech się nie obrażają – zapowiedział, mając być może na myśli, że protesty nie będą zezwalane.
Jednocześnie zalecił strukturom siłowym, by w niedzielę „zadbały o porządek na ulicach Grodna i innych miejscowościach obwodu”.
/PAP
