[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Bronię św. Jana Pawła II

Raport, który część polskiej liberalnej lewicy uznała za skierowany przeciwko św. Janowi Pawłowi II w istocie dotyczy Theodore’a McCarricka. Jan Paweł II występuje w nim, jako jeden z wprowadzonych w błąd, a nie jako oskarżony.
Jan Paweł II, Karol Wojtyła [Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Bronię św. Jana Pawła II
Jan Paweł II, Karol Wojtyła / Wikipedia CC BY-SA 4,0 Kotyłło Art Mal

Rozpalonym głowom, które domagają się usuwania Jana Pawła II nie tylko z nazw szkół czy ulic, ale nawet z historii Polski warto przypomnieć, że raport, który tak ich tak podniecił nie jest poświęcony papieżowi, a postępowemu byłemu już kardynałowi ze Stanów Zjednoczonych. McCarrick robił rzeczy straszne, wiedzieli o tym liczni jego koledzy księża i biskupi, ale - tak się składa - że nie informowali o tym Stolicy Apostolskiej. Jeśli już któryś poinformował, to inni zaczynali kłamać, by ukryć działania swojego kolegi. Dlaczego tak się działo? Odpowiedź jest prosty. McCarrick nie był jedynym amerykańskim hierarchą, który wykorzystywał seksualnie kleryków czy księży, a dla wielu - jak zaskakująco by to nie brzmiało - homoseksualne akty stały się czymś w rodzaju normy. O tym zresztą - choć nie wprost - także jest mowa w raporcie. Papież zatem jest jedną z ofiar oszustw nie tylko McCarricka, ale i innych amerykańskich biskupów, i o tym zapominać nie wolno 

Jest to szczególnie ważne teraz, gdy część - także amerykańskich mediów - zaczyna domagać się „dekanonizacji św. Jana Pawła II”. Wytłumienie, ograniczenie do sfery prywatnej kultu św. Jana Pawła II postuluje jeden z dwóch, najważniejszych, katolickich tygodników w Stanach Zjednoczonych. „Papież Jan Paweł II był pod wieloma, wieloma względami godnym najwyższego podziwu człowiekiem. Ostatnie dziesięciolecia XX wieku zostały niezmiernie wzbogacone dzięki zręcznemu wykorzystaniu papieskiego statusu do wzmocnienia głosu uciskanych ludów całej Europy Wschodniej, a także dzięki różnorodnym wysiłkom papieża na rzecz dialogu międzyreligijnego, a później jego osobistym świadectwem godności starzenia się. Ale jak ujawnia w szokujących szczegółach bezprecedensowy raport Watykanu o karierze zhańbionego byłego kardynała Theodore'a McCarricka, pierwsza dekada XXI wieku zostanie na zawsze zniszczona przez tragiczne, bezduszne decyzje Jana Pawła II. Czas na trudny rachunek. Ten człowiek, ogłoszony katolickim świętym przez papieża Franciszka w 2014 roku, świadomie narażał dzieci i młodzież w archidiecezji Waszyngtonu i na całym świecie. Czyniąc to, podważył siłę świadectwa globalnego Kościoła, podważył Jego wiarygodność jako instytucji i dał biskupom godny ubolewania przykład ignorowania relacji o ofiarach wykorzystywania seksualnego” - napisali w artykule redakcyjny dziennikarze „National Catholic Reporter” i zaapelowali do amerykańskich biskupów, by ci rozważyli podczas swojego spotkania skierowanie do Watykanu prośby o ograniczenie, wytłumienie, a może wręcz odrzucenie kultu św. Jana Pawła II. „Ofiary molestowania zasługują na to” - napisali. „Nie ma już sposobu, aby uciec przed prawdą. Jan Paweł, pod wieloma względami godny podziwu człowiek, był świadomie ślepy na wykorzystywanie seksualne dzieci i młodzieży” - dodali.  „National Catholic Reporter” jest oczywiście medium skierowanym do progresywnych katolików, ale to właśnie jego dziennikarze rozpoczęli po stronie katolickiej trudną walkę z nadużyciami seksualnymi, oni informowali opinię publiczną o sprawach o. Degollado, ujawniali skandale w USA i wreszcie uważnie badali sprawę McCarricka. Trzeba oczywiście pamiętać także o tym, że „National Catholic Reporter” szczególną miłością do Jana Pawła II nie pałał od dawna, że głosił poglądy sprzeczne w wielu kwestiach z Ewangelią życia czy nauczaniem etycznym papieża z Polski, stąd jego ostra reakcja na doniesienia o niedopatrzeniach św. Jana Pawła II jest dla nich wygodną bronią w walce z nauczaniem papieskim. W niczym nie zmienia to jednak faktu - a o tym nie można już zapominać - że podobne sugestie (tyle, że wyrażone o wiele ostrzejszym językiem, o wiele dalej idące) płyną z wielu amerykańskich, brytyjskich, francuskich, a nawet polskich mediów. Autorytet św. Jana Pawła II, jego nauczanie, znaczenie jest systematycznie podważane w dziesiątkach, jeśli nie setkach tekstów, które jego postać przedstawiają a świetle jednoznacznie negatywnym i sprowadzonym wyłącznie do kwestii stosunku do sprawców przestępstw seksualnych.  Michelle Boorstein i Sarah Pulliam Bailey, dziennikarki „Washington Post” specjalizujące się w tematyce religijnej wprost zadały pytanie, czy „Jan Paweł II jest wciąż świętym”, a pytanie o to przez nich eksperci podzielili się na dwie grupy. Jedna z nich - w skład, której wchodził choćby George Weigel czy Kathleen Sprows Cummings, szefowa centrum amerykańskiego katolicyzmu na University of Notre Dame - przekonywali, że raport niczego nie zmienia, inni jednak, jak choćby dziennikarz śledczy Jason Berry wskazywali, że raport jest argumentem przeciwko świętości papieża. I nie ma co ukrywać, ten tekst nie jest jakimś szczególnym wyjątkiem. Światowe media coraz częściej wskazują, że konieczna jest rewizja procesu kanonizacyjnego, a na św. Jana Pawła II spoglądają głównie, a niekiedy jedynie z perspektywy skandali seksualnych. 

W takiej sytuacji konieczna jest obrona papieża Polaka. Ale nie może i nie powinna ona polegać na nieustannym powtarzaniu, że to oszczerstwa, że to wszystko nieprawda, ale na cierpliwym wyjaśnianiu sytuacji. Owszem w trakcie pontyfikatu papieża wydarzyło się kilka potężnych skandali. I rzeczywiście wydaje się, że decyzje w tych sprawach były podejmowane z opóźnieniem (albo w ogóle nie były podejmowane). Warto jednak przypomnieć po pierwsze, że papież, wbrew opiniom licznych - szczególnie niewierzących - nie jest wszechwiedzący, a wie jedynie tyle, ile powiedział mu inni. Jeśli ktoś uniemożliwia dopływ informacji (a tak robiła część amerykańskich biskupów w sprawie McCarricka, ale także część polskich biskupów w sprawie abp Juliusza Paetza) to papież nie będzie o tym wiedział. To dość oczywiste. Warto przypominać także, że papieże, nawet święci, są ludźmi swoich czasów. Jan Paweł II też nim był. I nie powinno to zaskakiwać. On w kilku kwestiach radykalnie zmienił kościelne status quo w sprawach przestępstw kapłanów, ale wydaje się, że uznawał, że dobro instytucji wymaga ukrywania takich spraw i załatwiania ich po cichu. Można też bez ryzyka błędu powiedzieć, że wydaje się, iż był zdania, że przestępcy seksualni zdolni są - za sprawą silnej woli - zmienić swoje postępowanie. Dziś wiemy, że to ogromna naiwność. I wreszcie trzeba pamiętać, że Jan Paweł II wywodził się z kraju, w którym służba bezpieczeństwa i władza nieustannie wymyślała przestępstwa seksualne, fabrykowała dowody przeciwko duchownym, i właśnie to swoje doświadczenie przeniesie on także na dalsze działania.

Warto też nieustannie powtarzać, co papież w tej sprawie zrobił. Nie będę się skupiał w tym tekście na kwestiach prawnych, choć one taż mają fundamentalne znaczenie, ale przypomnę kilka podstawowych wypowiedzi dotyczących skandalu molestowania nieletnich i niewinnych dorosłych. I tak w Liście do kapłanów z roku 2002 papież pisał: „… w tym okresie, jako kapłani jesteśmy osobiście głęboko wstrząśnięci grzechami niektórych naszych braci, którzy sprzeniewierzyli się łasce otrzymanej w sakramencie święceń, ulegając najgorszym przejawom misterium iniqitatis, jakie dokonuje się w świecie”. Pedofilia, przestępstwa seksualne duchownych zostały w ten sposób uznane za przejawy „tajemnicy nieprawości”, działania zła w świecie, i to jedne z najgorszych. Aby dobrze zrozumieć, jak mocne są to słowa, warto przypomnieć, że św. Jan Paweł II na krakowskich Błoniach w tym samym roku mówił o tym, że przejawem „tajemnicy nieprawości” w XX wieku były wielkie, antyludzkie i bezbożne totalitaryzmy: hitleryzm i komunizm. One były bezbożne, skierowane przeciwko Bogu i człowiekowi. I identycznie tak samo określone zostaje działanie kapłanów sprzeniewierzających się własnemu powołaniu kapłańskiemu i niszczącemu niewinność dzieci. Ich działanie jest bezbożne, jest zakorzenione w tym, który jest źródłem zła, w szatanie. Tyle wynika z tych słów, i nie sposób interpretować ich inaczej. Zniszczenie niewinności w dziecku, odebranie mu czystości jest działaniem demonicznym. Te same wątki, tylko o wiele mocniej, zostały podjęte także w przemówieniu do amerykańskich kardynałów. Papież nie pozostawia najmniejszych wątpliwości co do tego, że nadużycia seksualne wobec dzieci są zbrodnią. „Nadużycia, będące przyczyną obecnego kryzysu, są pod każdym względem złem i słusznie uznawane są przez społeczeństwo za zbrodnię; jest to również straszny grzech w oczach Boga”, a także zapewnia ofiary o „głębokiej solidarności i trosce”. Jednocześnie wyraża zrozumienie dla ludzi, których oburza grzech ludzi Kościoła, a także zaniedbania pasterzy. „Wielkie zło wyrządzone przez niektórych księży i zakonników sprawiło, że ludzie patrzą teraz na Kościół z nieufnością i wielu z nich oburza postawa, którą wobec tej sprawy przyjęli – jak im się wydaje – zwierzchnicy wspólnot kościelnych” – podkreśla Ojciec Święty. 

Te słowa, a także późniejsze decyzje (szczególnie te dotyczące Kościoła w USA), doskonale pokazują, że św. Jan Paweł II nie był bierny wobec skandali seksualnych. Można oczywiście zastanawiać się, czy w każdej ze spraw podejmował decyzje słuszne, można (i trzeba) szukać winnych zaniedbań czy blokowania informacji, a nawet zastanawiać się, czy tolerowanie systemu milczenia nie przyczyniło się do zwiększenia problemów. Tyle tylko, że trzeba mieć świadomość, że św. Jan Paweł II nie był w najmniejszych stopniu nietypowy, że w tamtych czasach świadomość dramatu, jakim jest molestowanie, była o wiele mniejsza, a wykorzystywanie skandali (niekiedy wymyślonych) do dyskredytowania odważnych kapłanów czymś absolutnie oczywistym. W takich właśnie okolicznościach żył i działał św. Jan Paweł II. Oskarżenie go o to, że nie miał wiedzy z czasów obecnych, że nie zawsze wszystko wiedział, jest zwyczajnym ahistoryzmem w ocenie. Uznanie zaś, że mylił się w ocenach, że może nie zawsze dobrze dobierał współpracowników, nie odbiera św. Janowi Pawłowi II osobistej świętości. Ta ostatnia bowiem nie opiera się na nieomylności, ale na relacji z Bogiem. 
 


 

POLECANE
Wes Anderson – nostalgiczne fantazmaty czasów, których nigdy nie było tylko u nas
Wes Anderson – nostalgiczne fantazmaty czasów, których nigdy nie było

Wes Anderson powraca na ekrany z filmem, który równie łatwo rozpoznać, co sobie odpuścić albo się zakochać. "Układ fenicki", pokazany premierowo podczas 78. Festiwalu Filmowego w Cannes, na polskie ekrany trafił 6 czerwca.

Stopnie BRAVO i BRAVO-CRP przedłużone. Pilny komunikat rządu z ostatniej chwili
Stopnie BRAVO i BRAVO-CRP przedłużone. Pilny komunikat rządu

Premier przedłużył drugi stopień alarmowy BRAVO i BRAVO-CRP na terenie całej Polski do 31 sierpnia 2025. Wyjaśniamy, co to oznacza i dlaczego władze proszą obywateli o czujność.

Ukraińskie drony znowu w akcji. Ważna fabryka w Rosji trafiona z ostatniej chwili
Ukraińskie drony znowu w akcji. Ważna fabryka w Rosji trafiona

Drony Sił Systemów Bezzałogowych ukraińskich wojsk zaatakowały w Rosji fabrykę radarów, wykorzystywanych w dronach i rakietach, które ostrzeliwują Ukrainę – powiadomił w sobotę Sztab Generalny w Kijowie.

Cztery podgatunki elit gardzących polską hołotą tylko u nas
Cztery podgatunki elit gardzących polską hołotą

Ciągle się zastanawiam skąd bierze się głębokie przekonanie niektórych środowisk o ich wyższości, lepszym wykształceniu, europejskości nad „prostakami” z prawicy, którzy nic nie kumają z otaczającej ich rzeczywistości tkwiąc mentalnie w Średniowieczu (nie będę, jaśnie oświeconym, wyjaśniał co wniosły w legacie do naszego dzisiejszego życia wykpiwane wieki średnie bo zajęłoby to zbyt wiele czasu a oni i tak by tego nie pojęli – przy okazji tylko i na końcu przypomnijmy, że między innymi ich guru Bronisław Geremek był mediewistą, zajmującym się, o zgrozo, prostytucją…) i nie wychodząc od miejscowego proboszcza (alternatywnie ”z kruchty”).

Wimbledon: Pewne zwycięstwo Igi Świątek z Danielle Collins z ostatniej chwili
Wimbledon: Pewne zwycięstwo Igi Świątek z Danielle Collins

Iga Świątek awansowała do czwartej rundy wielkoszlemowego turnieju na trawiastych kortach Wimbledonu. Rozstawiona z numerem ósmym tenisistka pewnie pokonała Amerykankę Danielle Collins 6:2, 6:3. Jej kolejną rywalką w Londynie będzie Dunka Clara Tauson.

Komu służycie?. Ostra reakcja Roberta Bąkiewicza na zaskakujący ruch policji z ostatniej chwili
"Komu służycie?". Ostra reakcja Roberta Bąkiewicza na zaskakujący ruch policji

Robert Bąkiewicz ostro skrytykował decyzję policji o wprowadzeniu zakazu lotów dronów przy granicy z Niemcami. Jak twierdzi, ograniczenia uderzają w działania obywatelskie mające na celu kontrolę migracji; zakaz ogłoszono dwa dni po tym, jak Ruch Obrony Granic zakupił własne drony do patrolowania pasa przygranicznego.

Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego

W sobotę uruchomiono wakacyjną, bezpłatną linię autobusową z Kielc na Święty Krzyż. Kursy realizowane będą w każdą sobotę i niedzielę do 28 września. Pasażerom towarzyszyć będzie przewodnik, który opowie o atrakcjach turystycznych regionu i zaprezentuje najciekawsze miejsca na Łysej Górze.

Awaria gazociągu w Gdańsku. Nowe informacje z ostatniej chwili
Awaria gazociągu w Gdańsku. Nowe informacje

Służby zakończyły działania na terenie terminala promowego na półwyspie Westerplatte w Gdańsku, gdzie w południe doszło do uszkodzenia gazociągu z gazem ziemnym. Nikomu nic się nie stało.

Nie czuję lewej nogi. Polska wokalistka bardzo chora Wiadomości
"Nie czuję lewej nogi". Polska wokalistka bardzo chora

Maja Hyży ponownie trafiła do szpitala. Wokalistka przeszła już dziewiątą operację związaną z rzadką chorobą biodra, na którą cierpi od dzieciństwa. Niestety, zabieg nie przebiegł bez komplikacji. W mediach społecznościowych artystka podzieliła się z niepokojącymi informacjami.

Zamknięte popularne kąpieliska. Nowy komunikat GIS z ostatniej chwili
Zamknięte popularne kąpieliska. Nowy komunikat GIS

Upały, brak wiatru i opadów to idealne warunki do pojawienia się sinic w jeziorach i zalewach. Główny Inspektorat Sanitarny (GIS) poinformował 4 lipca o czasowym zamknięciu trzech kąpielisk śródlądowych z powodu zakwitu tych bakterii. Czerwona flaga oznacza całkowity zakaz kąpieli – nawet chwilowy kontakt z wodą może być niebezpieczny dla zdrowia.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Bronię św. Jana Pawła II

Raport, który część polskiej liberalnej lewicy uznała za skierowany przeciwko św. Janowi Pawłowi II w istocie dotyczy Theodore’a McCarricka. Jan Paweł II występuje w nim, jako jeden z wprowadzonych w błąd, a nie jako oskarżony.
Jan Paweł II, Karol Wojtyła [Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Bronię św. Jana Pawła II
Jan Paweł II, Karol Wojtyła / Wikipedia CC BY-SA 4,0 Kotyłło Art Mal

Rozpalonym głowom, które domagają się usuwania Jana Pawła II nie tylko z nazw szkół czy ulic, ale nawet z historii Polski warto przypomnieć, że raport, który tak ich tak podniecił nie jest poświęcony papieżowi, a postępowemu byłemu już kardynałowi ze Stanów Zjednoczonych. McCarrick robił rzeczy straszne, wiedzieli o tym liczni jego koledzy księża i biskupi, ale - tak się składa - że nie informowali o tym Stolicy Apostolskiej. Jeśli już któryś poinformował, to inni zaczynali kłamać, by ukryć działania swojego kolegi. Dlaczego tak się działo? Odpowiedź jest prosty. McCarrick nie był jedynym amerykańskim hierarchą, który wykorzystywał seksualnie kleryków czy księży, a dla wielu - jak zaskakująco by to nie brzmiało - homoseksualne akty stały się czymś w rodzaju normy. O tym zresztą - choć nie wprost - także jest mowa w raporcie. Papież zatem jest jedną z ofiar oszustw nie tylko McCarricka, ale i innych amerykańskich biskupów, i o tym zapominać nie wolno 

Jest to szczególnie ważne teraz, gdy część - także amerykańskich mediów - zaczyna domagać się „dekanonizacji św. Jana Pawła II”. Wytłumienie, ograniczenie do sfery prywatnej kultu św. Jana Pawła II postuluje jeden z dwóch, najważniejszych, katolickich tygodników w Stanach Zjednoczonych. „Papież Jan Paweł II był pod wieloma, wieloma względami godnym najwyższego podziwu człowiekiem. Ostatnie dziesięciolecia XX wieku zostały niezmiernie wzbogacone dzięki zręcznemu wykorzystaniu papieskiego statusu do wzmocnienia głosu uciskanych ludów całej Europy Wschodniej, a także dzięki różnorodnym wysiłkom papieża na rzecz dialogu międzyreligijnego, a później jego osobistym świadectwem godności starzenia się. Ale jak ujawnia w szokujących szczegółach bezprecedensowy raport Watykanu o karierze zhańbionego byłego kardynała Theodore'a McCarricka, pierwsza dekada XXI wieku zostanie na zawsze zniszczona przez tragiczne, bezduszne decyzje Jana Pawła II. Czas na trudny rachunek. Ten człowiek, ogłoszony katolickim świętym przez papieża Franciszka w 2014 roku, świadomie narażał dzieci i młodzież w archidiecezji Waszyngtonu i na całym świecie. Czyniąc to, podważył siłę świadectwa globalnego Kościoła, podważył Jego wiarygodność jako instytucji i dał biskupom godny ubolewania przykład ignorowania relacji o ofiarach wykorzystywania seksualnego” - napisali w artykule redakcyjny dziennikarze „National Catholic Reporter” i zaapelowali do amerykańskich biskupów, by ci rozważyli podczas swojego spotkania skierowanie do Watykanu prośby o ograniczenie, wytłumienie, a może wręcz odrzucenie kultu św. Jana Pawła II. „Ofiary molestowania zasługują na to” - napisali. „Nie ma już sposobu, aby uciec przed prawdą. Jan Paweł, pod wieloma względami godny podziwu człowiek, był świadomie ślepy na wykorzystywanie seksualne dzieci i młodzieży” - dodali.  „National Catholic Reporter” jest oczywiście medium skierowanym do progresywnych katolików, ale to właśnie jego dziennikarze rozpoczęli po stronie katolickiej trudną walkę z nadużyciami seksualnymi, oni informowali opinię publiczną o sprawach o. Degollado, ujawniali skandale w USA i wreszcie uważnie badali sprawę McCarricka. Trzeba oczywiście pamiętać także o tym, że „National Catholic Reporter” szczególną miłością do Jana Pawła II nie pałał od dawna, że głosił poglądy sprzeczne w wielu kwestiach z Ewangelią życia czy nauczaniem etycznym papieża z Polski, stąd jego ostra reakcja na doniesienia o niedopatrzeniach św. Jana Pawła II jest dla nich wygodną bronią w walce z nauczaniem papieskim. W niczym nie zmienia to jednak faktu - a o tym nie można już zapominać - że podobne sugestie (tyle, że wyrażone o wiele ostrzejszym językiem, o wiele dalej idące) płyną z wielu amerykańskich, brytyjskich, francuskich, a nawet polskich mediów. Autorytet św. Jana Pawła II, jego nauczanie, znaczenie jest systematycznie podważane w dziesiątkach, jeśli nie setkach tekstów, które jego postać przedstawiają a świetle jednoznacznie negatywnym i sprowadzonym wyłącznie do kwestii stosunku do sprawców przestępstw seksualnych.  Michelle Boorstein i Sarah Pulliam Bailey, dziennikarki „Washington Post” specjalizujące się w tematyce religijnej wprost zadały pytanie, czy „Jan Paweł II jest wciąż świętym”, a pytanie o to przez nich eksperci podzielili się na dwie grupy. Jedna z nich - w skład, której wchodził choćby George Weigel czy Kathleen Sprows Cummings, szefowa centrum amerykańskiego katolicyzmu na University of Notre Dame - przekonywali, że raport niczego nie zmienia, inni jednak, jak choćby dziennikarz śledczy Jason Berry wskazywali, że raport jest argumentem przeciwko świętości papieża. I nie ma co ukrywać, ten tekst nie jest jakimś szczególnym wyjątkiem. Światowe media coraz częściej wskazują, że konieczna jest rewizja procesu kanonizacyjnego, a na św. Jana Pawła II spoglądają głównie, a niekiedy jedynie z perspektywy skandali seksualnych. 

W takiej sytuacji konieczna jest obrona papieża Polaka. Ale nie może i nie powinna ona polegać na nieustannym powtarzaniu, że to oszczerstwa, że to wszystko nieprawda, ale na cierpliwym wyjaśnianiu sytuacji. Owszem w trakcie pontyfikatu papieża wydarzyło się kilka potężnych skandali. I rzeczywiście wydaje się, że decyzje w tych sprawach były podejmowane z opóźnieniem (albo w ogóle nie były podejmowane). Warto jednak przypomnieć po pierwsze, że papież, wbrew opiniom licznych - szczególnie niewierzących - nie jest wszechwiedzący, a wie jedynie tyle, ile powiedział mu inni. Jeśli ktoś uniemożliwia dopływ informacji (a tak robiła część amerykańskich biskupów w sprawie McCarricka, ale także część polskich biskupów w sprawie abp Juliusza Paetza) to papież nie będzie o tym wiedział. To dość oczywiste. Warto przypominać także, że papieże, nawet święci, są ludźmi swoich czasów. Jan Paweł II też nim był. I nie powinno to zaskakiwać. On w kilku kwestiach radykalnie zmienił kościelne status quo w sprawach przestępstw kapłanów, ale wydaje się, że uznawał, że dobro instytucji wymaga ukrywania takich spraw i załatwiania ich po cichu. Można też bez ryzyka błędu powiedzieć, że wydaje się, iż był zdania, że przestępcy seksualni zdolni są - za sprawą silnej woli - zmienić swoje postępowanie. Dziś wiemy, że to ogromna naiwność. I wreszcie trzeba pamiętać, że Jan Paweł II wywodził się z kraju, w którym służba bezpieczeństwa i władza nieustannie wymyślała przestępstwa seksualne, fabrykowała dowody przeciwko duchownym, i właśnie to swoje doświadczenie przeniesie on także na dalsze działania.

Warto też nieustannie powtarzać, co papież w tej sprawie zrobił. Nie będę się skupiał w tym tekście na kwestiach prawnych, choć one taż mają fundamentalne znaczenie, ale przypomnę kilka podstawowych wypowiedzi dotyczących skandalu molestowania nieletnich i niewinnych dorosłych. I tak w Liście do kapłanów z roku 2002 papież pisał: „… w tym okresie, jako kapłani jesteśmy osobiście głęboko wstrząśnięci grzechami niektórych naszych braci, którzy sprzeniewierzyli się łasce otrzymanej w sakramencie święceń, ulegając najgorszym przejawom misterium iniqitatis, jakie dokonuje się w świecie”. Pedofilia, przestępstwa seksualne duchownych zostały w ten sposób uznane za przejawy „tajemnicy nieprawości”, działania zła w świecie, i to jedne z najgorszych. Aby dobrze zrozumieć, jak mocne są to słowa, warto przypomnieć, że św. Jan Paweł II na krakowskich Błoniach w tym samym roku mówił o tym, że przejawem „tajemnicy nieprawości” w XX wieku były wielkie, antyludzkie i bezbożne totalitaryzmy: hitleryzm i komunizm. One były bezbożne, skierowane przeciwko Bogu i człowiekowi. I identycznie tak samo określone zostaje działanie kapłanów sprzeniewierzających się własnemu powołaniu kapłańskiemu i niszczącemu niewinność dzieci. Ich działanie jest bezbożne, jest zakorzenione w tym, który jest źródłem zła, w szatanie. Tyle wynika z tych słów, i nie sposób interpretować ich inaczej. Zniszczenie niewinności w dziecku, odebranie mu czystości jest działaniem demonicznym. Te same wątki, tylko o wiele mocniej, zostały podjęte także w przemówieniu do amerykańskich kardynałów. Papież nie pozostawia najmniejszych wątpliwości co do tego, że nadużycia seksualne wobec dzieci są zbrodnią. „Nadużycia, będące przyczyną obecnego kryzysu, są pod każdym względem złem i słusznie uznawane są przez społeczeństwo za zbrodnię; jest to również straszny grzech w oczach Boga”, a także zapewnia ofiary o „głębokiej solidarności i trosce”. Jednocześnie wyraża zrozumienie dla ludzi, których oburza grzech ludzi Kościoła, a także zaniedbania pasterzy. „Wielkie zło wyrządzone przez niektórych księży i zakonników sprawiło, że ludzie patrzą teraz na Kościół z nieufnością i wielu z nich oburza postawa, którą wobec tej sprawy przyjęli – jak im się wydaje – zwierzchnicy wspólnot kościelnych” – podkreśla Ojciec Święty. 

Te słowa, a także późniejsze decyzje (szczególnie te dotyczące Kościoła w USA), doskonale pokazują, że św. Jan Paweł II nie był bierny wobec skandali seksualnych. Można oczywiście zastanawiać się, czy w każdej ze spraw podejmował decyzje słuszne, można (i trzeba) szukać winnych zaniedbań czy blokowania informacji, a nawet zastanawiać się, czy tolerowanie systemu milczenia nie przyczyniło się do zwiększenia problemów. Tyle tylko, że trzeba mieć świadomość, że św. Jan Paweł II nie był w najmniejszych stopniu nietypowy, że w tamtych czasach świadomość dramatu, jakim jest molestowanie, była o wiele mniejsza, a wykorzystywanie skandali (niekiedy wymyślonych) do dyskredytowania odważnych kapłanów czymś absolutnie oczywistym. W takich właśnie okolicznościach żył i działał św. Jan Paweł II. Oskarżenie go o to, że nie miał wiedzy z czasów obecnych, że nie zawsze wszystko wiedział, jest zwyczajnym ahistoryzmem w ocenie. Uznanie zaś, że mylił się w ocenach, że może nie zawsze dobrze dobierał współpracowników, nie odbiera św. Janowi Pawłowi II osobistej świętości. Ta ostatnia bowiem nie opiera się na nieomylności, ale na relacji z Bogiem. 
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe