Gmyz o generale: "Trep ze stanu wojennego, który czerpie „wiedzę” z filmów Pasikowskiego"

W programie o tajemniczej śmierci oficera SWW w Teheranie, zabrakło mi konkluzji, kto doprowadził służby specjalne z pozycji zdolnych do prowadzenia samodzielnych operacji typu Samum (ewakuacji Amerykanów z Iraku) do niezdolnych do wyjaśnienia utraty żołnierza wywiadu
- napisał Różański.
Tja. Trep ze stanu wojennego, który czerpie „wiedzę” z filmów Pasikowskiego oraz opowieści z mchu i paproci nawijanych na uszy przez esbeków takich jak Czemp. Kariera wielu z nich oparta jest na tym, że jak komuna zdychała dali się przewerbować Amerykanom. Tyle
- stwierdził Gmyz.
Człowiek który dyskusje ubiera w inwektywy wystawia ocenę sam sobie, pewnie nawet dziadek wstydziłby się za takiego potomka
- uważa z kolei Różański.
Prawda jest taka, że koniec komuny był dla zachodnich służb okresem żniw. Czując pismo nosem, czekiści z Departamentu I czy wojskówki dawali się masowo werbować prze CIA, BND, i inne zachodnie służby. W odróżnieniu od Kuklińskiego nic nie ryzykowali a tylko zyskiwali
- uważa dziennikarz.
Człowiek który dyskusje ubiera w inwektywy wystawia ocenę sam sobie, pewnie nawet dziadek wstydziłby się za takiego potomka.
— Mirosław Różański (@MirekRozanski) November 21, 2020
Prawda jest taka, że koniec komuny był dla zachodnich służb okresem żniw. Czując pismo nosem, czekiści z Departamentu I czy wojskówki dawali się masowo werbować prze CIA, BND, i inne zachodnie służby. W odróżnieniu od Kuklińskiego nic nie ryzykowali a tylko zyskiwali
— Cezary „Trotyl” Gmyz #AnnoDomini2020 (@cezarygmyz) November 21, 2020