Marcin Brixen: ***** pomidory

Hiobowscy, a także wszyscy inni mieszkańcy ich bloku, od dawna już zastanawiali się co też trzyma przy mamie Wiktymiusza jej męża. Bowiem mama Wiktymiusza była feministką, aktywistką, aborcjonistką, a tata Wiktymiusza był normalny. Zagadka po trosze się wyjaśniła pewnego listopadowego wieczoru.
 Marcin Brixen: ***** pomidory
/ pixabay.com/Farmgirlmiriam

Hiobowscy, a także wszyscy inni mieszkańcy ich bloku, od dawna już zastanawiali się co też trzyma przy mamie Wiktymiusza jej męża. Bowiem mama Wiktymiusza była feministką, aktywistką, aborcjonistką, a tata Wiktymiusza był normalny. Zagadka po trosze się wyjaśniła pewnego listopadowego wieczoru.
Tego wieczoru bowiem Hiobowskich zaintrygowały dziwne odgłosy niosące się blokowym korytarzem.
- Mordują kogoś - oświadczyła ze spokojem babcia Łukaszka i ze spokojem powróciła do lektury ksiązki autorstwa Jerzego Edigeya.
- Krowa - powiedział dziadek.
- Mechaniczne coś - był przekonany tata Łukaszka.
Mama Łukaszka słuchała tego z pobladłą twarzą i rozszerzonymi ze strachu oczami. Wreszcie wyjąkała:
- Przemoc domowa!
I chociaż wszyscy ją uspokajali i dowodzili, że czego jak czego, ale w rodzinie Wiktymiusza na pewno nie może być mowy  przemocy, mama Łukaszka była nadal niespokojna.
- Powinniśmy tam pójść i zobaczyć - upierała się.
Po długich przepychankach słownych reszta rodziny widząc, że mama Łukaszka nie ustąpi, wypracowała kompromis w stylu Unii Europejskiej. To znaczy wszyscy zgodzili się na to, czego chciała mama Łukaszka.
Zakradli się zatem pod drzwi mieszkania Wiktymiusza. Tu odgłosy były o wiele wyraźniejsze. Nie ulegało wątpliwości kilka rzeczy. Po pierwsze, odgłosy te dochodziły spoza tych właśnie drzwi. Po drugie, źródłem ich była bez wątpienia mama Wiktymiusza. Dało się rozpoznać jej głos, a nawet poszczególne słowa. Był to tylko i wyłącznie przekleństwa.
- Bije ją! - zakrzyknęła mama Łukaszka.
- Raczej ona jego - zauważył Łukaszek.
Tata Łukaszek zacisnął usta, odetchnął i nacisnął klamkę. Drzwi otwarły się szeroko. W korytarzu mieszkania stał Wiktymiusz. Miał na sobie sukienkę i płakał.
- Mama... - chlipał. - Ona...
Hiobowscy odsunęli go i ruszyli dalej. Z kuchni wyszedł ku nim tata Wiktymiusza. Spostrzegł ich i zaskoczony uniósł brwi.
- Co państwo tu...?
- Usłyszeliśmy krzyki - wyjaśnił tata Łukaszka.
- Ach...
- Bije pan żonę! - natarła mama Łukaszka.
- Ależ skąd.
- Przecież ona krzyczy!
- Ale nie dlatego, że ją biję.
- To dlaczego?
- Pani wybaczy, ale to nasza prywatna sprawa dlaczego moja żona krzyczy.
- Jeśli krzyki nie wychodzą poza mieszkanie, to nie problem - wtrącił się Łukaszek. - Ale nadmierna emisja hałasu, inwazyjnie atakująca inne lokale mieszkalne, jest nie do zaakceptowania. To faszyzm akustyczny - rzekł Łukaszek i dodał:
- W Holandii już byśmy państwa zgłosili do eutanazji.
- K***a! Pie***lę! - dobiegało z kuchni.
- Niech państwo wejdą i sami zobaczą - zrezygnowany tata Wiktymiusza usunął się na bok i przepuścił nieproszonych gości przodem.
W kuchni miała miejsce niecodzienna scena. Na kuchence stał garnek z zupą, a koło niego rzucała się mama Wiktymiusza miotając najbardziej wulgarne przekleństwa.
- Co pani robi? - spytała babcia Łukaszka.
Mama Wiktymiusza odwróciła się. Miała na sobie czarny t-shirt z czerwonym pomidorem. Pod spodem był napis "***** pomidory".
- Co pani robi? - powtórzyła babcia Łukaszka.
- Pomidorową - wychrypiała mama Wiktymiusza.
Siostra Łukaszka podeszła bliżej, zajrzała do garnka i oznajmiła:
- Rosół.
- Ale będzie pomidorowa! - ryknęła mama Wiktymiusza. I znowu zaczęła skakać wokół kuchenki, pokazywać garnkowi środkowi palec i śpiewać:

Jestem kobietą, nie potworem
I nie przegram z pomidorem!

- ***** pomidory! Mam prawo do pomidorowej! - wrzeszczała mama Wiktymiusza. - Mam głębokie gardło, ale rosołu nie przełknę!
- Współczuję panu - powiedział dziadek Łukaszka.
- Zazdroszczę panu - powiedział jednocześnie tata Łukaszka.
Tata Wiktymiusza siedział przy stole z apatyczną miną.
Babcia Łukaszka westchnęła głęboko i powiedziała:
- Łatwo można zrobić rosół z pomidorowej. Wystarczy dodać...
- Niczego nie będą dodawać! - histerycznie zakrzyknęła mama Wiktymiusza. - Moja zupa, moja sprawa!
- Współczuję panu - powiedziała babcia Łukaszka.
Tata Wiktymusza zakrył sobie twarz.
- Trzeba było mnie nie wnerwiać! - wrzeszczała na garnek mama Wiktymiusza. - Poczujesz teraz mój gniew! K***a! Wy*****alaj! Zaraz cię wyskrobię! Konstytucja! Pomidorowa! Kobiety górą!
- Współczuję panu - powiedział tata Łukaszka.
- Jest pani walnięta - oświadczyła siostra Łukaszka. - Niech się pani nie powołuje na kobiety, bo ja na przykład się nie zgadzam. Może kiepsko gotuję... - tu Hiobowscy westchnęli, przypomnieli bowiem sobie, że ostatnia zupa siostry, niejadalna jak zwykle, wypaliła dziurę w garnku, na płytce kuchennej podłogi, a nawet w muszli sedesowej dokąd ostatecznie trafiła - może kiepsko gotuję, ale jakieś pojęcie mam. Krzykiem niczego pani nie zdziała.
- Jeszcze zobaczymy! - warknęła mama Wiktymiusza. Spojrzała groźnie na garnek i powiedziała:
- Daję ci ultimatum. Za dziesięć minut ma być pomidorowa. A sama zrobię sobie coming out na balkon, żeby trochę odetchnąć.
I wyszła.
- My chyba tez pójdziemy - zreflektował się dziadek Łukaszka. - Wpadliśmy tak do sąsiadów bez zapowiedzi, co to nas...
Tata Wiktymiusza zrobił coś, o co nikt by nigdy nie posądził. Odjął dłonie od twarzy, wstał i przekradł się do okna. Wyjrzał w stronę balkonu i upewniwszy się, że jego małżonka tam jest, runął do lodówki. Wyjął przecier pomidorowy, wrzucił pewną jego ilość do zupy, szybko rozmieszał, odstawił wszystko na miejsce i wrócił na swoje miejsce.
Hiobowscy osłupieli.
Dokładnie dwie minuty później do kuchni weszła mama Wiktymiusza. Jeden rzut oka jej wystarczył by zidentyfikować to, co jest w garnku.
- Cha cha! - triumfowała. - I co? I co niedowiarki! Tylko tak można walczyć o swoje prawa! Tylko tak można coś osiągnąć.
Łukaszek podszedł do mamy Wiktymiusza i powiedział cicho:
- Współczuję pani.


 

POLECANE
Cimoszewicz jednak winien wypadku? Jest decyzja sądu z ostatniej chwili
Cimoszewicz jednak winien wypadku? Jest decyzja sądu

Konieczna jest uzupełniająca opinia biegłych badających wypadki drogowe – uznał w czwartek Sąd Okręgowy w Białymstoku, w procesie apelacyjnym Włodzimierza Cimoszewicza. Były premier w pierwszej instancji został nieprawomocnie uniewinniony od zarzutu potrącenia rowerzystki na przejściu dla pieszych.

Policja zatrzymała znanych gangsterów. Wśród nich słynnego Słowika z ostatniej chwili
Policja zatrzymała znanych gangsterów. Wśród nich słynnego "Słowika"

Policjanci zatrzymali trzech byłych gangsterów, którzy próbowali wymusić 100 tys. zł od warszawskiego przedsiębiorcy. Do zatrzymania doszło w hotelu podczas przekazania gotówki. Wśród zatrzymanych jest Andrzej Z. ps. "Słowik", jeden z najbardziej znanych przywódców w Polsce.

PZPN wydał pilny komunikat. Poważne zarzuty z ostatniej chwili
PZPN wydał pilny komunikat. Poważne zarzuty

PZPN zawiesił piłkarza Sokoła Kleczew za podejrzenie match-fixingu. Sprawa trafiła do organów ścigania – informuje w czwartek PZPN.

UEFA surowo ukarała… Raków. Co z Maccabi Hajfa? z ostatniej chwili
UEFA surowo ukarała… Raków. Co z Maccabi Hajfa?

Raków Częstochowa został ukarany przez UEFA grzywną w wysokości 40 tys. euro za incydenty z udziałem kibiców podczas meczu eliminacji Ligi Konferencji Europy z Maccabi Hajfa, rozegranego 14 sierpnia w węgierskim Debreczynie. Na razie federacja nie mówi o wymiarze kary dla izraelskiego klubu, którego kibice wywiesili podczas meczu z Rakowem skandaliczny transparent i prowokowali polskich kibiców.  

Wiadomości
Mateusz Morawiecki na Forum w Karpaczu odpowie na pytanie, czy Polska może być liderem regionu

XXXIV Forum Ekonomiczne w Karpaczu będzie areną jednej z najważniejszych debat o przyszłości Polski. Już we wtorek, 2 września, byli premierzy i ministrowie gospodarki, w tym Mateusz Morawiecki i Grzegorz W. Kołodko, zmierzą się z kluczowym pytaniem: Czy Polska, po dekadach dynamicznego wzrostu, wciąż ma potencjał, by zostać gospodarczą potęgą regionu? Dyskusja zapowiada się niezwykle interesująco, bo wnioski po niej mogą natchnąć do obrania kierunku rozwoju naszego kraju na najbliższe lata.

Holandia przekaże Polsce zestawy systemu Patriot z ostatniej chwili
Holandia przekaże Polsce zestawy systemu Patriot

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował w czwartek, że Holandia zadeklarowała wsparcie systemów zabezpieczających polską przestrzeń powietrzną. – Od grudnia dwa zestawy systemu Patriot będą rozmieszczone w Polsce, a wraz z nimi przybędzie 300 holenderskich żołnierzy – dodał.

Prezydent przeciw ustawie wiatrakowej. Podpisał projekt zamrażający ceny energii z ostatniej chwili
Prezydent przeciw ustawie wiatrakowej. Podpisał projekt zamrażający ceny energii

Karol Nawrocki ogłosił w czwartek, że nie podpisze ustawy wiatrakowej. ''To oczywiste, że ludzie nie chcą mieć obok swoich domów wiatraków. Jestem głosem Polaków i tak na to patrzę, że tam gdzie możemy Polskę wzmocnić, będziemy to robić'' – napisał prezydent. 

Ministerstwo zarządziło audyt finansowy TVP i rozgłośni radiowych z ostatniej chwili
Ministerstwo zarządziło audyt finansowy TVP i rozgłośni radiowych

Minister kultury i dziedzictwa narodowego Marta Cienkowska zapowiedziała w czwartek audyt państwowych spółek medialnych. – Wynik działań kontrolnych przedstawimy maksymalnie za dwa miesiące – powiedziała.

Eksplozja w Osinach. Nowe informacje Wiadomości
Eksplozja w Osinach. Nowe informacje

Po godz. 9 w czwartek prokuratorzy wznowili działania w Osinach (Lubelskie), gdzie poprzedniej nocy na pole kukurydzy spadł dron. W akcję zaangażowanych jest około 150 osób, w tym m.in. wojsko. Według wstępnych ustaleń śledczych dron nadleciał prawdopodobnie z terenu Białorusi.

IMGW wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
IMGW wydał pilny komunikat

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW) wydał ostrzeżenia I i II stopnia przed silnym deszczem i burzami, obowiązujące w dniach czwartek i piątek (21–22 sierpnia 2025 r.).

REKLAMA

Marcin Brixen: ***** pomidory

Hiobowscy, a także wszyscy inni mieszkańcy ich bloku, od dawna już zastanawiali się co też trzyma przy mamie Wiktymiusza jej męża. Bowiem mama Wiktymiusza była feministką, aktywistką, aborcjonistką, a tata Wiktymiusza był normalny. Zagadka po trosze się wyjaśniła pewnego listopadowego wieczoru.
 Marcin Brixen: ***** pomidory
/ pixabay.com/Farmgirlmiriam

Hiobowscy, a także wszyscy inni mieszkańcy ich bloku, od dawna już zastanawiali się co też trzyma przy mamie Wiktymiusza jej męża. Bowiem mama Wiktymiusza była feministką, aktywistką, aborcjonistką, a tata Wiktymiusza był normalny. Zagadka po trosze się wyjaśniła pewnego listopadowego wieczoru.
Tego wieczoru bowiem Hiobowskich zaintrygowały dziwne odgłosy niosące się blokowym korytarzem.
- Mordują kogoś - oświadczyła ze spokojem babcia Łukaszka i ze spokojem powróciła do lektury ksiązki autorstwa Jerzego Edigeya.
- Krowa - powiedział dziadek.
- Mechaniczne coś - był przekonany tata Łukaszka.
Mama Łukaszka słuchała tego z pobladłą twarzą i rozszerzonymi ze strachu oczami. Wreszcie wyjąkała:
- Przemoc domowa!
I chociaż wszyscy ją uspokajali i dowodzili, że czego jak czego, ale w rodzinie Wiktymiusza na pewno nie może być mowy  przemocy, mama Łukaszka była nadal niespokojna.
- Powinniśmy tam pójść i zobaczyć - upierała się.
Po długich przepychankach słownych reszta rodziny widząc, że mama Łukaszka nie ustąpi, wypracowała kompromis w stylu Unii Europejskiej. To znaczy wszyscy zgodzili się na to, czego chciała mama Łukaszka.
Zakradli się zatem pod drzwi mieszkania Wiktymiusza. Tu odgłosy były o wiele wyraźniejsze. Nie ulegało wątpliwości kilka rzeczy. Po pierwsze, odgłosy te dochodziły spoza tych właśnie drzwi. Po drugie, źródłem ich była bez wątpienia mama Wiktymiusza. Dało się rozpoznać jej głos, a nawet poszczególne słowa. Był to tylko i wyłącznie przekleństwa.
- Bije ją! - zakrzyknęła mama Łukaszka.
- Raczej ona jego - zauważył Łukaszek.
Tata Łukaszek zacisnął usta, odetchnął i nacisnął klamkę. Drzwi otwarły się szeroko. W korytarzu mieszkania stał Wiktymiusz. Miał na sobie sukienkę i płakał.
- Mama... - chlipał. - Ona...
Hiobowscy odsunęli go i ruszyli dalej. Z kuchni wyszedł ku nim tata Wiktymiusza. Spostrzegł ich i zaskoczony uniósł brwi.
- Co państwo tu...?
- Usłyszeliśmy krzyki - wyjaśnił tata Łukaszka.
- Ach...
- Bije pan żonę! - natarła mama Łukaszka.
- Ależ skąd.
- Przecież ona krzyczy!
- Ale nie dlatego, że ją biję.
- To dlaczego?
- Pani wybaczy, ale to nasza prywatna sprawa dlaczego moja żona krzyczy.
- Jeśli krzyki nie wychodzą poza mieszkanie, to nie problem - wtrącił się Łukaszek. - Ale nadmierna emisja hałasu, inwazyjnie atakująca inne lokale mieszkalne, jest nie do zaakceptowania. To faszyzm akustyczny - rzekł Łukaszek i dodał:
- W Holandii już byśmy państwa zgłosili do eutanazji.
- K***a! Pie***lę! - dobiegało z kuchni.
- Niech państwo wejdą i sami zobaczą - zrezygnowany tata Wiktymiusza usunął się na bok i przepuścił nieproszonych gości przodem.
W kuchni miała miejsce niecodzienna scena. Na kuchence stał garnek z zupą, a koło niego rzucała się mama Wiktymiusza miotając najbardziej wulgarne przekleństwa.
- Co pani robi? - spytała babcia Łukaszka.
Mama Wiktymiusza odwróciła się. Miała na sobie czarny t-shirt z czerwonym pomidorem. Pod spodem był napis "***** pomidory".
- Co pani robi? - powtórzyła babcia Łukaszka.
- Pomidorową - wychrypiała mama Wiktymiusza.
Siostra Łukaszka podeszła bliżej, zajrzała do garnka i oznajmiła:
- Rosół.
- Ale będzie pomidorowa! - ryknęła mama Wiktymiusza. I znowu zaczęła skakać wokół kuchenki, pokazywać garnkowi środkowi palec i śpiewać:

Jestem kobietą, nie potworem
I nie przegram z pomidorem!

- ***** pomidory! Mam prawo do pomidorowej! - wrzeszczała mama Wiktymiusza. - Mam głębokie gardło, ale rosołu nie przełknę!
- Współczuję panu - powiedział dziadek Łukaszka.
- Zazdroszczę panu - powiedział jednocześnie tata Łukaszka.
Tata Wiktymiusza siedział przy stole z apatyczną miną.
Babcia Łukaszka westchnęła głęboko i powiedziała:
- Łatwo można zrobić rosół z pomidorowej. Wystarczy dodać...
- Niczego nie będą dodawać! - histerycznie zakrzyknęła mama Wiktymiusza. - Moja zupa, moja sprawa!
- Współczuję panu - powiedziała babcia Łukaszka.
Tata Wiktymusza zakrył sobie twarz.
- Trzeba było mnie nie wnerwiać! - wrzeszczała na garnek mama Wiktymiusza. - Poczujesz teraz mój gniew! K***a! Wy*****alaj! Zaraz cię wyskrobię! Konstytucja! Pomidorowa! Kobiety górą!
- Współczuję panu - powiedział tata Łukaszka.
- Jest pani walnięta - oświadczyła siostra Łukaszka. - Niech się pani nie powołuje na kobiety, bo ja na przykład się nie zgadzam. Może kiepsko gotuję... - tu Hiobowscy westchnęli, przypomnieli bowiem sobie, że ostatnia zupa siostry, niejadalna jak zwykle, wypaliła dziurę w garnku, na płytce kuchennej podłogi, a nawet w muszli sedesowej dokąd ostatecznie trafiła - może kiepsko gotuję, ale jakieś pojęcie mam. Krzykiem niczego pani nie zdziała.
- Jeszcze zobaczymy! - warknęła mama Wiktymiusza. Spojrzała groźnie na garnek i powiedziała:
- Daję ci ultimatum. Za dziesięć minut ma być pomidorowa. A sama zrobię sobie coming out na balkon, żeby trochę odetchnąć.
I wyszła.
- My chyba tez pójdziemy - zreflektował się dziadek Łukaszka. - Wpadliśmy tak do sąsiadów bez zapowiedzi, co to nas...
Tata Wiktymiusza zrobił coś, o co nikt by nigdy nie posądził. Odjął dłonie od twarzy, wstał i przekradł się do okna. Wyjrzał w stronę balkonu i upewniwszy się, że jego małżonka tam jest, runął do lodówki. Wyjął przecier pomidorowy, wrzucił pewną jego ilość do zupy, szybko rozmieszał, odstawił wszystko na miejsce i wrócił na swoje miejsce.
Hiobowscy osłupieli.
Dokładnie dwie minuty później do kuchni weszła mama Wiktymiusza. Jeden rzut oka jej wystarczył by zidentyfikować to, co jest w garnku.
- Cha cha! - triumfowała. - I co? I co niedowiarki! Tylko tak można walczyć o swoje prawa! Tylko tak można coś osiągnąć.
Łukaszek podszedł do mamy Wiktymiusza i powiedział cicho:
- Współczuję pani.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe