Michał Ossowski: Nie jest to pierwsza próba wciągania nazwy "Solidarność" w jakieś hasła, które z ideą "S" nie mają nic wspólnego

Wulgaryzacja życia w przestrzeni publicznej to nie jest zjawisko nowe, ono postępuje już od kilku lat. Nie jest w żaden sposób hamowana przez część polityków, a wręcz można odnieść wrażenie, że jest podsycana, że część opozycji jest zadowolona z takiego obrotu sprawy i niejako daje przyzwolenie na tego typu dyskurs
- mówił red. Ossowski.
Na dłuższą metę to nie przynosi większego pożytku, a wręcz przeciwnie, i można zauważyć trend, że osoby, które nie zgadzały się z wyrokiem TK i wyszły tłumnie na ulicę, do czego - abstrahując od pandemii - oczywiście mają prawo, teraz wycofują się z tej dyskusji. Co do samego Strajku Kobiet, warto popatrzeć na ich zasięgi w mediach społecznościowych, które znacząco maleją. Ta wulgaryzacja, to zaostrzenie dyskursu jest sposobem na podtrzymanie zainteresowania, ale to donikąd nie doprowadzi, jest skazany na porażkę, ale pewnie przez jakiś czas będziemy jeszcze świadkami takich scen
- uważa.
Z kolei o stosowaniu przez demonstrantów hasła "solidarność naszą siłą":
Solidarność jest ujmowana w bardzo różnych kontekstach. Jako członek "Solidarności", osoba, która związana jest z "S" od wielu lat, mogę powiedzieć, że przykro się patrzy na tego typu hasła. Nie jest to pierwsza próba wciągania nazwy "Solidarność", bo nie samej organizacji, w jakieś hasła, które z ideą "Solidarności" nie mają nic wspólnego i tu wystarczy minimalny wysiłek, by odnieść się do historii i o tym się przekonać, że "Solidarność" walczyła i walczy do dzisiaj o zupełnie inne prawa i standardy
- podkreślił.
Emocje, które mi tu towarzyszą, to pomieszanie rozbawienia z zażenowaniem. Rozbawienia, bo jak ktoś się przykleja klejem do kraty, to nie wiem, komu on robi krzywdę - czy coś chce zamanifestować, czy ma potrzebę skrzywdzenia siebie samego. Być może jakieś badania lekarskie byłby potrzebne
- stwierdził.
A co do "Solidarności" to ona się broni, walczy o prawa istotne dla pracowników, dla obywateli. Zawsze to robiła i będzie robiła, i tego typu próby wciągnięcia "S" w jakieś ideologie, nie sądzę, żeby były skazane na powodzenie
- uważa.
Michał Ossowski zauważył także, że w ciągu ostatnich lat rządów PiS niewiele zrobiono dla edukacji patriotycznej młodzieży i jeśli my nie będziemy na tym polu działać, to "będą inne organizacje, inne ideologie, które będą zarażały tych ludzi, bo młody człowiek zawsze chce zmieniać świat i to jest naturalne. Pytanie, w jaki sposób ten świat będzie zmieniał". Zauważył również, że to my wychowujemy młode pokolenie i ewentualne pretensje powinniśmy kierować w pierwszym rzędzie do siebie.
Jest naprawdę bardzo pilna potrzeba zmiany programowej, zwłaszcza w zakresie języka polskiego i historii
- podkreślił, że rozmawiał o tym z wiceministrem J. Sellinem.
W kwestii otwarcia galerii handlowych powiedział
Uważam, że otwarcie galerii to jest dobry pomysł. Nikt bardziej nie ochroni się przed koronawirusem niż my sami. Jeżeli będziemy zachowywali dystans i będziemy ostrożni, to to będzie dla nas najlepsza ochrona
- zaznaczył.
/k