Alfred Bujara: Lobbing wielkich korporacji sieci handlowych wraca na ul. Wiejską

Pracownicy dziś mówią „ktoś nam obiecał, a teraz próbuje zabierać”. Zabierać w bardzo trudnym okresie. Muszę powiedzieć, że dziwię się rządowi PiS, że daje sobie dyktować pewne sprawy korporacjom, które przez lata w Polsce nie płaciły podatków i traktowały pracowników jak tanią siłę roboczą – mówił na antenie TV TRWAM przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Handlu NSZZ „Solidarność” Alfred Bujara.
Alfred Bujara Alfred Bujara: Lobbing wielkich korporacji sieci handlowych wraca na ul. Wiejską
Alfred Bujara / fot. Marcin Żegliński / Tygodnik Solidarność


Niedziele handlowe - „Powtórka z rozrywki” – brzmiał temat programu „Po stronie prawdy” na antenie TV TRWAM. – Słowo „rozrywka” jest oczywiście w cudzysłowie, ponieważ niestety to wcale nie jest rozrywka i nikogo to nie bawi. Słyszymy, że są zakusy, aby pod pozorem pandemii, ukrócić niedziele handlowe. Czy to prawda? – zapytał przewodniczącego Krajowej Sekcji Pracowników Handlu NSZZ „Solidarność” Alfreda Bujarę prowadzący program.

Jak podkreślił Bujara, „pracownicy handlu zaufali rządowi, kiedy uchwalał ustawę, a właściwie odpowiadał na inicjatywę obywatelską i póki co cieszymy się wolnymi niedzielami”. – Ale niestety lobbing wielkich korporacji sieci handlowych wraca na ul. Wiejską i to jest bardzo przykre – przestrzegł.

– Pracownicy dziś mówią „ktoś nam obiecał, a teraz próbuje zabierać”. Zabierać w bardzo trudnym okresie. Muszę powiedzieć, że dziwię się rządowi PiS, że daje sobie dyktować pewne sprawy korporacjom, które przez lata w Polsce nie płaciły podatków i traktowały pracowników jak tanią siłę roboczą. Rząd idzie teraz na kompromis tym wielkim sieciom, które – warto podkreślić – od początku były przeciwne wolnym niedzielom – powiedział szef Krajowej Sekcji Pracowników Handlu „S”.

 


fot. TV Trwam

 

„Nie ma handlu w Europie na podobnych warunkach co w Polsce”

 

Zdaniem Alfreda Bujary „nie ma handlu w Europie na podobnych warunkach, które są w Polsce”. – Liczyliśmy, że oprócz wolnej niedzieli uda się w Polsce również uregulować kwestie warunków pracy. Te były najgorsze, a w tej chwili są tragiczne – podkreślił.

– Proszę zauważyć, że w Polsce handel odbywa się nie tylko do późnych godzin wieczornych, ale także w godzinach nocnych. Przed świętami będzie odbywał się od niedzieli do niedzieli – zaznaczył i dodał, że już teraz brakuje około 30 proc. pracowników handlu.

– A więc naprawdę mówimy o sytuacji, kiedy do hipermarketu, czy dyskontu może wejść każda ilość klientów. Algorytm „jeden klient na 15 metrów kwadratowych” to fikcja. Z tym sobie radzą tylko małe sklepy, ewentualnie butiki w centrach handlowych – uważa Bujara.

 

„Dzisiejsze rygory sanitarne to fikcja”

 

Prowadzący stwierdził, że z własnego doświadczenia widzi, że w dużych galeriach handlowych nikt nie kontroluje algorytmu przywołanego wcześniej przez szefa handlowej „Solidarności”.

– Tak, a więc nie ma żadnych rygorów. To, że są tzw. „płyty pleksi” przed kasami, to tak naprawdę jest jedynie dekoracja. Bo przecież idąc z boku, odbierając towar, jesteśmy w ścisłej bliskości z kasjerką – zwrócił uwagę Bujara.

– A muszę państwu powiedzieć, że w ciągu ośmiu godzin kasjerka obsługuje średnio 300 klientów. Tysiące ludzi przechodzi przez taki dyskont. To niezwykle niebezpieczna sytuacja. Bardzo dużo pracowników zakaża się, jest na kwarantannach, a co za tym idzie pracowników brakuje. Ci, którzy zostają, są przemęczeni i przepracowani, a teraz każe się im pracować od niedzieli do niedzieli – dodał.

Szef handlowej „Solidarności” określił czas pracy pracowników w ciągu tygodnia jako przerażający. – Dziś tzw. ustawa covidowa pozwala na to, że pracownicy pracują nawet do 12 godzin. Wyobraźcie sobie państwo - w tych maseczkach pracuje się fizycznie, a klient często przychodzi na pół godziny i nie wytrzymuje, ściąga maseczkę i nie ma w czym oddychać – powiedział Bujara.

Przypomniał także badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii, które wskazują, że 80 proc. zakażonych ostatnie swoje kroki kierowały do hipermarketów. – U nas się też tak dzieje – podkreślił.

 

 

Pytanie do premiera

 

– Mam pytanie do pana premiera. Gdyby przez pana gabinet przeszło kilka tysięcy niezbadanych petentów w ciągu dnia, z których przyjąłby pan około trzystu, to jakby się pan, czuł panie premierze? – zadał pytanie szefowi polskiego rządu szef handlowej „S”.

Bujara zacytował także wypowiedź wicepremiera i ministra rozwoju Jarosława Gowina, który stwierdził, że grudzień jest miesiącem kluczowy dla handlu i rząd może liczyć się z tym, że otwarcie sklepów może doprowadzić do wzrostu zakażeń.
 

– Proszę państwa, jak to nazwać? Czy to jest bezduszność, bezwzględność, że za wszelką cenę chce się poprawić PKB? – zapytał widzów programu. – Panie premierze, czy w hipermarkecie, często za najniższą krajową, bo tak ludzie zarabiają, można przypłacić życiem? Brak mi słów. Pracownicy są oburzeni, nikt z nami nie rozmawia – dodał.


– Ktoś powie: „Solidarność niedawno poparła pracodawców, żeby otworzyć galerie”. Tak, bo one były w najgorszej sytuacji, ale postawiliśmy warunek. Wolne niedziele zostają tak jak w ustawie. I to by wystarczyło, na to się pracownicy przygotowali – zwrócił uwagę Alfred Bujara.

Jak podkreślił, istnieją dokumenty na to, że „pracodawcy wystosowali pewne propozycje i wyszli na przeciw wicepremiera Gowina, proponując, aby m.in. mierzyć temperatury, liczyć klientów według nowego algorytmu 1 klient na 20m2, żeby nie wpuszczać młodzieży do lat 16 bez opieki osoby dorosłej”.

– I co? Nic takiego się nie stało. To przykre, że pracownik nadal jest tanią siłą roboczą, którego wartość nic nie oznacza – podsumował.

 

 

Wolne niedziele nie „rozluźnią” kolejek

 

Bujara odniósł się także do popularnego stwierdzenia o rzekomym „rozluźnianiu” kolejek poprzez wprowadzenie handlowych niedziel. – „Rozluźnić” kolejki można, ale poprzez „dotrudnienie” pracowników. Tu leży problem, o którym my mówimy – stwierdził szef handlowej „S”.

Zapytany przez prowadzącego o to, czy, być może, wielkich sieci handlowych nie stać na „dotrudnianie” pracowników, Bujara zwrócił uwagę na zawrotne sumy, które są wyprowadzane z Polski przez zagraniczne korporacje.

– Jeden z właścicieli sieci w Polsce, obcokrajowiec, wyprowadził z Polski w ubiegłym roku 2,2 mld czystego zysku w formie dywidendy! To jest tyle, ile wszyscy pracownicy tej sieci zarabiają w ciągu roku – zwrócił uwagę.

– W 2018 roku przychody dużych sieci w Polsce osiągnęły kwotę 231 miliardów złotych. To stanowiło 1,6 mld podatku dochodowego. Przeliczcie sobie państwo, ile tego podatku płacą. Z Polski wyprowadza się nasze pieniądze, w formie kosztów, na Zachód, w majestacie prawa. Można powiedzieć, że dzisiaj za nasze pieniądze w trudnej sytuacji leczą się Niemcy, Portugalczycy czy Francuzi. Można powiedzieć obrazowo, że pod naszymi respiratorami leżą Niemcy – dodał.

 

Tylko NSZZ „Solidarność” upomina się o pracowników

 

Bujara z przykrością stwierdził również, że Polska dała się „wydudkać” zachodnim korporacjom. – Dziś, po 25 latach, kiedy te sieci prowadziły biznes w Polsce, znów dochodzą do głosu. „Bo koronawirus”, „bo trudna sytuacja”. One zrobiły tyle zysku, że naprawdę nie mają teraz trudności – podkreślił.

– Jedna z sieci dyskontowych w Polsce, to jest Biedronka, osiągnęła 25 proc. udziału w polskim spożywczym rynku detalicznych. Gdzie jest UOKiK? Niedługo pewne sieci staną się monopolistami w naszym kraju. My mówimy o tym od lat, a pewne instytucje nic sobie z tego nie robią. Tylko my, jako NSZZ „Solidarność”, upominamy się o pracowników – dodał.

Jak podkreślił, „teraz jest czas na to, żeby być jednością, ponieważ osiągnęliśmy granicę wytrzymałości, jeśli chodzi o strefę handlu”. – Największa krytyka jest oczywiście ze strony właścicieli korporacji międzynarodowych, którzy zrobią wszystko, żeby osiągnąć odpowiednie zyski – zaznaczył.

– Dziś często krytykują nas media, które są opłacane przez te korporacje. Ludzie niestety nie zwracają na tą uwagi, a za chwileczkę proszę państwa, możemy się obudzić w państwie kolonialnym – podsumował.

 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Kłopot w Pałacu Buckingham. Chodzi o księcia Harry'ego z ostatniej chwili
Kłopot w Pałacu Buckingham. Chodzi o księcia Harry'ego

Informacje o chorobie nowotworowej księżnej Kate i króla Karola III spędzają sen z powiek Brytyjczykom. W mediach nie brakuje nowych informacji związanych ze stanem zdrowia arystokratów. Pojawiły się również doniesienia dotyczące księcia Harry'ego, który już niedługo ma zjawić się w Wielkiej Brytanii.

Burza w Pałacu Buckingham. Lekarz zabrał głos ws. króla Karola III z ostatniej chwili
Burza w Pałacu Buckingham. Lekarz zabrał głos ws. króla Karola III

Temat choroby króla Karola III wciąż rozgrzewa media. O monarchę martwią się zarówno członkowie rodziny królewskiej, jak i poddani. W sprawie pojawiły się nowe informacje.

Katastrofa budowlana w Małopolsce. Jest ofiara śmiertelna i osoby ranne z ostatniej chwili
Katastrofa budowlana w Małopolsce. Jest ofiara śmiertelna i osoby ranne

Jedna osoba zginęła, a trzy zostały ranne w wyniku zawalenia się ściany budynku gospodarczego w miejscowości Dębno (Małopolskie).

Katastrofa amerykańskiego myśliwca F-16 z ostatniej chwili
Katastrofa amerykańskiego myśliwca F-16

W pobliżu bazy sił powietrznych Holloman w stanie Nowy Meksyk doszło do katastrofy. Chodzi o amerykański myśliwiec F-16.

Nie żyje znany pisarz z ostatniej chwili
Nie żyje znany pisarz

Media obiegła informacja o śmierci znanego pisarza. Paul Auster miał 77 lat.

Za dostarczenie do Niemiec, migranci zapłacili przemytnikom potężne pieniądze. Są zatrzymania Wiadomości
Za dostarczenie do Niemiec, migranci zapłacili przemytnikom potężne pieniądze. Są zatrzymania

Setki tysięcy jak nie miliony ludzi na tej planecie chciałoby żyć w Europie. Dla wielu z nich spełnieniem marzeń i krajem docelowym są Niemcy. Dotarcie do tego kraju jest jednak trudne, niebezpieczne i w większości przypadków po prostu nierealne.

Ten moment... . Dramat gwiazdy M jak miłość z ostatniej chwili
"Ten moment... ". Dramat gwiazdy "M jak miłość"

Aktorka Anna Mucha podzieliła się z fanami informacją o przykrym incydencie, jaki miał miejsce w jej domu. Wszystko stało się po tym, jak gwiazda wyjechała na krótki urlop.

Ks. Janusz Chyła: Europy nie można zrozumieć i ocalić bez Chrystusa Wiadomości
Ks. Janusz Chyła: Europy nie można zrozumieć i ocalić bez Chrystusa

Kultura, w której zostaliśmy wychowani, uczy szacunku wobec starszych. Europa nazywana jest „starym kontynentem”, co budzi zrozumiały respekt. Przywilejem starszych jest prawo do zmęczenia. I chyba jesteśmy świadkami zadyszki, jakiej doznaje nasz kontynent zarówno w swoich instytucjach, jak i w świadomości wielu mieszkańców. Może to powodować zniechęcenie i prowadzić do odżywania starych lub tworzenia nowych ideologicznych uproszczeń. Postawa bardziej wyważona, wskazuje jednak na potrzebę wdzięczności za przekazane dziedzictwo i gotowości twórczego zaangażowania w jego pomnażanie.

Prezydent Duda: potrzebujemy wielkiego lotniska w sercu Europy z ostatniej chwili
Prezydent Duda: potrzebujemy wielkiego lotniska w sercu Europy

Potrzebujemy wielkiego lotniska w sercu Europy – mówił w środę w Poznaniu prezydent Andrzej Duda. Podkreślił, że koleje szybkich prędkości, wielki transport lotniczy, potężna, rozwijająca się polska gospodarka to nasze wyzwanie na kolejne 20 lat w UE.

To robi wrażenie. Von der Leyen o Polsce w UE z ostatniej chwili
"To robi wrażenie". Von der Leyen o Polsce w UE

- Powinniśmy byli bardziej słuchać tego, co mówią kraje Europy Środkowej w sprawie Rosji i wcześniej podjąć zdecydowane działania - powiedziała w środę na konferencji prasowej w Brukseli przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przy okazji 20. rocznicy rozszerzenia UE m.in. o Polskę.

REKLAMA

Alfred Bujara: Lobbing wielkich korporacji sieci handlowych wraca na ul. Wiejską

Pracownicy dziś mówią „ktoś nam obiecał, a teraz próbuje zabierać”. Zabierać w bardzo trudnym okresie. Muszę powiedzieć, że dziwię się rządowi PiS, że daje sobie dyktować pewne sprawy korporacjom, które przez lata w Polsce nie płaciły podatków i traktowały pracowników jak tanią siłę roboczą – mówił na antenie TV TRWAM przewodniczący Krajowej Sekcji Pracowników Handlu NSZZ „Solidarność” Alfred Bujara.
Alfred Bujara Alfred Bujara: Lobbing wielkich korporacji sieci handlowych wraca na ul. Wiejską
Alfred Bujara / fot. Marcin Żegliński / Tygodnik Solidarność


Niedziele handlowe - „Powtórka z rozrywki” – brzmiał temat programu „Po stronie prawdy” na antenie TV TRWAM. – Słowo „rozrywka” jest oczywiście w cudzysłowie, ponieważ niestety to wcale nie jest rozrywka i nikogo to nie bawi. Słyszymy, że są zakusy, aby pod pozorem pandemii, ukrócić niedziele handlowe. Czy to prawda? – zapytał przewodniczącego Krajowej Sekcji Pracowników Handlu NSZZ „Solidarność” Alfreda Bujarę prowadzący program.

Jak podkreślił Bujara, „pracownicy handlu zaufali rządowi, kiedy uchwalał ustawę, a właściwie odpowiadał na inicjatywę obywatelską i póki co cieszymy się wolnymi niedzielami”. – Ale niestety lobbing wielkich korporacji sieci handlowych wraca na ul. Wiejską i to jest bardzo przykre – przestrzegł.

– Pracownicy dziś mówią „ktoś nam obiecał, a teraz próbuje zabierać”. Zabierać w bardzo trudnym okresie. Muszę powiedzieć, że dziwię się rządowi PiS, że daje sobie dyktować pewne sprawy korporacjom, które przez lata w Polsce nie płaciły podatków i traktowały pracowników jak tanią siłę roboczą. Rząd idzie teraz na kompromis tym wielkim sieciom, które – warto podkreślić – od początku były przeciwne wolnym niedzielom – powiedział szef Krajowej Sekcji Pracowników Handlu „S”.

 


fot. TV Trwam

 

„Nie ma handlu w Europie na podobnych warunkach co w Polsce”

 

Zdaniem Alfreda Bujary „nie ma handlu w Europie na podobnych warunkach, które są w Polsce”. – Liczyliśmy, że oprócz wolnej niedzieli uda się w Polsce również uregulować kwestie warunków pracy. Te były najgorsze, a w tej chwili są tragiczne – podkreślił.

– Proszę zauważyć, że w Polsce handel odbywa się nie tylko do późnych godzin wieczornych, ale także w godzinach nocnych. Przed świętami będzie odbywał się od niedzieli do niedzieli – zaznaczył i dodał, że już teraz brakuje około 30 proc. pracowników handlu.

– A więc naprawdę mówimy o sytuacji, kiedy do hipermarketu, czy dyskontu może wejść każda ilość klientów. Algorytm „jeden klient na 15 metrów kwadratowych” to fikcja. Z tym sobie radzą tylko małe sklepy, ewentualnie butiki w centrach handlowych – uważa Bujara.

 

„Dzisiejsze rygory sanitarne to fikcja”

 

Prowadzący stwierdził, że z własnego doświadczenia widzi, że w dużych galeriach handlowych nikt nie kontroluje algorytmu przywołanego wcześniej przez szefa handlowej „Solidarności”.

– Tak, a więc nie ma żadnych rygorów. To, że są tzw. „płyty pleksi” przed kasami, to tak naprawdę jest jedynie dekoracja. Bo przecież idąc z boku, odbierając towar, jesteśmy w ścisłej bliskości z kasjerką – zwrócił uwagę Bujara.

– A muszę państwu powiedzieć, że w ciągu ośmiu godzin kasjerka obsługuje średnio 300 klientów. Tysiące ludzi przechodzi przez taki dyskont. To niezwykle niebezpieczna sytuacja. Bardzo dużo pracowników zakaża się, jest na kwarantannach, a co za tym idzie pracowników brakuje. Ci, którzy zostają, są przemęczeni i przepracowani, a teraz każe się im pracować od niedzieli do niedzieli – dodał.

Szef handlowej „Solidarności” określił czas pracy pracowników w ciągu tygodnia jako przerażający. – Dziś tzw. ustawa covidowa pozwala na to, że pracownicy pracują nawet do 12 godzin. Wyobraźcie sobie państwo - w tych maseczkach pracuje się fizycznie, a klient często przychodzi na pół godziny i nie wytrzymuje, ściąga maseczkę i nie ma w czym oddychać – powiedział Bujara.

Przypomniał także badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii, które wskazują, że 80 proc. zakażonych ostatnie swoje kroki kierowały do hipermarketów. – U nas się też tak dzieje – podkreślił.

 

 

Pytanie do premiera

 

– Mam pytanie do pana premiera. Gdyby przez pana gabinet przeszło kilka tysięcy niezbadanych petentów w ciągu dnia, z których przyjąłby pan około trzystu, to jakby się pan, czuł panie premierze? – zadał pytanie szefowi polskiego rządu szef handlowej „S”.

Bujara zacytował także wypowiedź wicepremiera i ministra rozwoju Jarosława Gowina, który stwierdził, że grudzień jest miesiącem kluczowy dla handlu i rząd może liczyć się z tym, że otwarcie sklepów może doprowadzić do wzrostu zakażeń.
 

– Proszę państwa, jak to nazwać? Czy to jest bezduszność, bezwzględność, że za wszelką cenę chce się poprawić PKB? – zapytał widzów programu. – Panie premierze, czy w hipermarkecie, często za najniższą krajową, bo tak ludzie zarabiają, można przypłacić życiem? Brak mi słów. Pracownicy są oburzeni, nikt z nami nie rozmawia – dodał.


– Ktoś powie: „Solidarność niedawno poparła pracodawców, żeby otworzyć galerie”. Tak, bo one były w najgorszej sytuacji, ale postawiliśmy warunek. Wolne niedziele zostają tak jak w ustawie. I to by wystarczyło, na to się pracownicy przygotowali – zwrócił uwagę Alfred Bujara.

Jak podkreślił, istnieją dokumenty na to, że „pracodawcy wystosowali pewne propozycje i wyszli na przeciw wicepremiera Gowina, proponując, aby m.in. mierzyć temperatury, liczyć klientów według nowego algorytmu 1 klient na 20m2, żeby nie wpuszczać młodzieży do lat 16 bez opieki osoby dorosłej”.

– I co? Nic takiego się nie stało. To przykre, że pracownik nadal jest tanią siłą roboczą, którego wartość nic nie oznacza – podsumował.

 

 

Wolne niedziele nie „rozluźnią” kolejek

 

Bujara odniósł się także do popularnego stwierdzenia o rzekomym „rozluźnianiu” kolejek poprzez wprowadzenie handlowych niedziel. – „Rozluźnić” kolejki można, ale poprzez „dotrudnienie” pracowników. Tu leży problem, o którym my mówimy – stwierdził szef handlowej „S”.

Zapytany przez prowadzącego o to, czy, być może, wielkich sieci handlowych nie stać na „dotrudnianie” pracowników, Bujara zwrócił uwagę na zawrotne sumy, które są wyprowadzane z Polski przez zagraniczne korporacje.

– Jeden z właścicieli sieci w Polsce, obcokrajowiec, wyprowadził z Polski w ubiegłym roku 2,2 mld czystego zysku w formie dywidendy! To jest tyle, ile wszyscy pracownicy tej sieci zarabiają w ciągu roku – zwrócił uwagę.

– W 2018 roku przychody dużych sieci w Polsce osiągnęły kwotę 231 miliardów złotych. To stanowiło 1,6 mld podatku dochodowego. Przeliczcie sobie państwo, ile tego podatku płacą. Z Polski wyprowadza się nasze pieniądze, w formie kosztów, na Zachód, w majestacie prawa. Można powiedzieć, że dzisiaj za nasze pieniądze w trudnej sytuacji leczą się Niemcy, Portugalczycy czy Francuzi. Można powiedzieć obrazowo, że pod naszymi respiratorami leżą Niemcy – dodał.

 

Tylko NSZZ „Solidarność” upomina się o pracowników

 

Bujara z przykrością stwierdził również, że Polska dała się „wydudkać” zachodnim korporacjom. – Dziś, po 25 latach, kiedy te sieci prowadziły biznes w Polsce, znów dochodzą do głosu. „Bo koronawirus”, „bo trudna sytuacja”. One zrobiły tyle zysku, że naprawdę nie mają teraz trudności – podkreślił.

– Jedna z sieci dyskontowych w Polsce, to jest Biedronka, osiągnęła 25 proc. udziału w polskim spożywczym rynku detalicznych. Gdzie jest UOKiK? Niedługo pewne sieci staną się monopolistami w naszym kraju. My mówimy o tym od lat, a pewne instytucje nic sobie z tego nie robią. Tylko my, jako NSZZ „Solidarność”, upominamy się o pracowników – dodał.

Jak podkreślił, „teraz jest czas na to, żeby być jednością, ponieważ osiągnęliśmy granicę wytrzymałości, jeśli chodzi o strefę handlu”. – Największa krytyka jest oczywiście ze strony właścicieli korporacji międzynarodowych, którzy zrobią wszystko, żeby osiągnąć odpowiednie zyski – zaznaczył.

– Dziś często krytykują nas media, które są opłacane przez te korporacje. Ludzie niestety nie zwracają na tą uwagi, a za chwileczkę proszę państwa, możemy się obudzić w państwie kolonialnym – podsumował.

 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe