[Tylko u nas] Profesor David Engels: Wolność badań zagrożona? Tak, w Niemczech. „Network for Academic Freedom”

W czasie gdy polski rząd walczy o zagwarantowanie wolności wypowiedzi w sieciach społecznościowych i na uczelniach, za granicą sytuacja wygląda wręcz katastrofalnie. W szczególności w Niemczech, które skądinąd lubią oskarżać swoich sąsiadów o to, że nie zapewniają wystarczającego „pluralizmu” i „różnorodności”, mamy obecnie do czynienia z wręcz przerażającym ograniczaniem wolności słowa. Na szczęście, przynajmniej na uniwersytetach, nie wszyscy akceptują bez sprzeciwu taki rozwój sytuacji. Kilka dni temu znani profesorowie ze wszystkich środowisk politycznych wydali manifest potępiający rosnące ograniczanie wolności akademickiej w zakresie badań naukowych i dydaktyki w Niemczech i Europie i postanowili powołać do życia sieć pod nazwą „Scientific Freedom Network”– cała ta sytuacja zaiste budzi przerażenie w tym tak postępowym XXI wieku. Jak mogło do tego dojść?
cenzura [Tylko u nas] Profesor David Engels: Wolność badań zagrożona? Tak, w Niemczech. „Network for Academic Freedom”
cenzura / Pixabay.com

Sukces cywilizacji zachodniej w dużej mierze wynika z jej niepohamowanego pragnienia wiedzy; pragnienia, które sięga swoimi korzeniami jeszcze średniowiecza. Już wtedy uniwersytety przekształciły się w skarbnice nieograniczonej i bezwarunkowej wolności intelektualnej, która, nawet jeśli zbyt mocno kolidowała z nauczaniem Kościoła, otrzymywała możliwość rozstrzygania swych sporów w debatach publicznych, wykorzystując argumenty, nie zaś siłę autorytetu: pierwszy krok na drodze ku nowoczesnym badaniom naukowym. Dzisiaj jednak wolność ta jest mocno zagrożona w całym zachodnim świecie i to z dwóch zasadniczych powodów. Z jednej strony słynny „Marsz przez instytucje” przekształcił stopniowo ośrodki dydaktyczne i badawcze w bastiony myślenia antykonserwatywnego, gdzie prawie nie słychać już głosów reprezentujących stanowiska odmienne, a co gorsza, są one aktywnie zwalczane i wykluczane. Z drugiej strony, na całym Zachodzie zapanował ciężki nastrój politycznej poprawności (bądź też, cytując lewicową działaczkę Sahrę Wagenknecht, „lewicowy liberalizm”), gdzie nie chodzi  już o otwartą dyskusję, lecz od samego początku jasno wiadomo co jest „słuszne”, a co „niesłuszne”, i gdzie przeciwnika wystarczy nazwać ryczałtowo „prawicowcem”, aby go trwale zdyskredytować i uniknąć w ten sposób konieczności jakiejkolwiek dyskusji, a tym samym ryzyka wyznania własnych błędów. „Dużo opinii i mało wiedzy” –  na co tak narzekano jeszcze dwie dekady temu – dziś zmieniło się w „jedną opinię i mało wiedzy”.

Skutki takiej sytuacji są ogromne. Dla wielu naukowców równoznaczne z naukowym i akademickim samobójstwem staje się dzisiaj nierzadko sama tylko próba wyrażenia poglądów będących czymś wręcz powszechnym przez ostatnie dwa, trzy tysiąclecia, a dziś potępianych jako „konserwatywne” i „kontrowersyjne” lub stygmatyzowanych piętnem „nowej prawicy”. Próba wyrwania się z tych narzuconych lewicowych i zielonych ram może skutkować nie tylko wizytami Antify, procesami sądowymi czy utrudnieniami w pracy kwalifikacyjnej, ale także zamykać jakąkolwiek perspektywę awansu, zatrudnienia, statusu urzędnika państwowego lub uniemożliwiać tak dzisiaj niezbędne dofinansowanie z zewnątrz. Jednocześnie w takich oto warunkach wyrasta nam młode pokolenie przyzwyczajone od początku do konformizmu politycznego, dla którego przedstawicieli czymś zupełnie normalnym jest nieprzyjmowanie do wiadomości jakichkolwiek opinii i faktów rzekomo „raniących” ich ideologiczną „safe space”, podczas gdy jednocześnie zachęcani są do potępiania i zniesławiania tych, którzy myślą inaczej – przy aplauzie opiniotwórczej prasy. Tak więc to, co jeszcze dekadę temu można było uznać za nieco surrealistyczne twierdzenia wyrażane gdzieś tam na marginesie życia społecznego, za sprawą lewicowo-zielonej hegemonii w szkolnictwie i w mediach stało się dziś obowiązującą „doksą”. Poczynając od „gender star” i „Fridays for Future”, poprzez cenzurowanie książek dla dzieci i swobodne wybieranie sobie imion, zaimków i rodzajników, a także coraz częstsze usuwanie klasyków ze „zdekolonizowanego” kanonu literatury na korzyść twórczości „postmodernistycznej”, „feministycznej” i „antyrasistowskiej”, aż po obniżanie wszelkich wymagań w odniesieniu do osiągnięć naukowych i systemu oceniania, gdzie ignoruje się nie tylko wymogi formalne, ale także samą zawartość pracy naukowej ocenia się wyłącznie wedle „uczucia” lub „indywidualnego postępu” nie zaś jej faktycznej wartości; w międzyczasie do Europy, a zwłaszcza do Niemiec, dotarła również tzw. „woke culture” – z katastrofalnymi tego konsekwencjami, jeśli wziąć pod uwagę stały upadek szkół i uniwersytetów europejskich w porównaniu z tymi z Azji Wschodniej, za co wkrótce trzeba będzie bardzo drogo zapłacić.

Dlatego z wielką satysfakcją należy przyjąć to, że wybitni naukowcy ze wszystkich dyscyplin połączyli swoje siły w ramach „Network for Academic Freedom”, gdzie wiedzeni wspólną troską o zachowanie wolności badań naukowych i edukacji w warunkach tak licznych, motywowanych ideologicznie ograniczeń i przytłaczającej wszystko tzw. „identity politics” (gdzie zaspokajane są jedynie interesy jednej grupy), opowiadają się za wzmocnieniem wolnościowego klimatu naukowego (https: //www.netzwerk-wissenschaftsfreiheit.de). Przede wszystkim jednak Manifest ten w sposób nie pozostawiający wątpliwości przedstawia samą sytuację wyjściową: „Obserwujemy oto, że zagwarantowana konstytucyjnie wolność badań i nauczania jest coraz bardziej poddawana moralnym i politycznym zastrzeżeniom. Jest to próba ujednolicenia badań i nauczania na poziomie ideologicznym oraz ich politycznej instrumentalizacji. Każdy, kto nie chce w tym uczestniczyć, musi spodziewać się zdyskredytowania. Powstaje w ten sposób silna presja na dostosowanie się, co coraz częściej prowadzi do dławienia debaty naukowej w samym zarodku”. Powstała sieć, poprzez wzajemną pomoc, poprzez pracę analityczną oraz organizowanie debat publicznych chce w szczególności „przeciwdziałać wszelkim próbom ograniczania działalności pracownikom naukowym i dydaktycznym na uczelniach. Jedynymi ograniczeniami ich wolności powinny być konstytucja i prawo”.

Należy mieć nadzieję, że owa „Sieć na rzecz Wolności w Nauce” odniesie tak bardzo oczekiwany sukces: tego rodzaju inicjatywy są dziś potrzebne bardziej niż kiedykolwiek. Aby projekt wyszedł poza etap taktycznie skutecznej walki o odwrócenie obecnych tendencji, równie ważne wydaje się nie tylko żądanie wolności, ale także aktywna praca na rzecz promowania młodych naukowców i nauczycieli o poglądach konserwatywnych – jaki bowiem sens miałoby gwarantowanie nam swobodnej dyskusji, jeśli wszyscy jej uczestnicy mają takie same poglądy? Kraje Grupy Wyszehradzkiej, a w szczególności Polska, mogłyby tu odegrać pionierską rolę – jeśli wykorzystają okazję, zanim będzie za późno.

 

Z niemieckiego tłumaczył Marian Panic.

Fragmenty tego artykułu pojawiły się po raz pierwszy w tygodniku „Junge Freiheit”.


 

POLECANE
Globalne zakłócenia radiowe. NASA nie ma wątpliwości, co się stało Wiadomości
Globalne zakłócenia radiowe. NASA nie ma wątpliwości, co się stało

W środę, 14 maja 2025 roku, Słońce wygenerowało najpotężniejszy rozbłysk od początku roku. O godzinie 10:25 czasu polskiego doszło do emisji promieniowania o sile X2.7, którego źródłem był aktywny obszar plam słonecznych oznaczony jako AR 4087. Zjawisko zostało zarejestrowane przez Solar Dynamics Observatory - należące do NASA.

Dzieciom kazano się przebrać za przeciwną płeć. Miesiąc różnorodności we wrocławskiej podstawówce Wiadomości
Dzieciom kazano się przebrać za przeciwną płeć. "Miesiąc różnorodności" we wrocławskiej podstawówce

W ramach "Miesiąca różnorodności" psycholog jednej z wrocławskich podstawówek kazała uczniom przyjść przebranymi za płeć przeciwną. Akcja miała być obowiązkowa. O planowanej "zabawie" nie powiadomiono rodziców.

Nieoczekiwana dymisja w rosyjskiej armii. Putin odwołał ważnego generała Wiadomości
Nieoczekiwana dymisja w rosyjskiej armii. Putin odwołał ważnego generała

Przywódca Rosji Władimir Putin odwołał gen. Olega Salukowa z funkcji dowódcy rosyjskich Wojsk Lądowych - poinformowały w czwartek rosyjskie media. Generał, który odbierał niedawną defiladę wojskową na Placu Czerwonym 9 maja, został skierowany do Rady Bezpieczeństwa.

Ujawniono 169 nielegalnie zatrudnionych cudzoziemców Wiadomości
Ujawniono 169 nielegalnie zatrudnionych cudzoziemców

Funkcjonariusze Straży Granicznej z Sosnowca zakończyli kontrolę legalności zatrudnienia jednej z firm działających w Katowicach - przekazał w czwartek Śląski Oddział Straży Granicznej. Okazało się, że pracodawca zatrudnił nielegalnie 169 osób.

Polski Ruch Obrony Granic zorganizuje demonstrację w Niemczech pilne
Polski Ruch Obrony Granic zorganizuje demonstrację w Niemczech

To będzie historyczny moment - zapowiadają organizatorzy. W sobotę 17 maja w Görlitz tuż za granicą z Polską, odbędzie się manifestacja zorganizowana przez Ruch Obrony Granic. Protest ma być wyrazem sprzeciwu wobec systematycznego odsyłania nielegalnych migrantów z Niemiec do Polski oraz polityki migracyjnej rządu federalnego w Berlinie.

Afera NASK. Dziennikarz Wirtualnej Polski: Wyborcza to sobie zmyśliła z ostatniej chwili
Afera NASK. Dziennikarz Wirtualnej Polski: "Wyborcza to sobie zmyśliła"

W czwartek Wirtualna Polska poinformowała, że to fundacja Akcja Demokracja, której prezesem jest Jakub Kocjan, jest powiązana z publikowaniem reklam politycznych na Facebooku. Reklamy te miały promować Rafała Trzaskowskiego i atakować jego konkurentów.

IMGW ostrzega przed burzami. Jest nowy komunikat Wiadomości
IMGW ostrzega przed burzami. Jest nowy komunikat

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia I stopnia przed burzami dla części powiatów z dziewięciu województw, głównie w centralnej Polsce. Ostrzega też przed przymrozkami na południu Polski i przed silnym wiatrem na północy kraju.

TVP już szykuje się do debaty przed II turą wyborów. Rozesłano informacje gorące
TVP już szykuje się do debaty przed II turą wyborów. Rozesłano informacje

Sztaby kandydatów na prezydenta otrzymały szczegóły dotyczące debaty prezydenckiej przed drugą turą. Ostatnie przedwyborcze spotkanie dwóch kandydatów transmitowane będzie przez Polsat, TVN i TVP - informuje Polsat News.

Hiszpańskie media: Lewandowski kluczowy w walce o mistrzostwo z ostatniej chwili
Hiszpańskie media: Lewandowski kluczowy w walce o mistrzostwo

W czwartek FC Barcelona zmierzy się z RCD Espanyolem w meczu, który może przesądzić o mistrzostwie Hiszpanii. Po wygranej Realu Madryt z Mallorcą (2:1), drużyna Hansiego Flicka musi zdobyć komplet punktów, by przypieczętować swój tytuł.

PO zapowiada pozew przeciwko Mentzenowi. Wstydu nie mają polityka
PO zapowiada pozew przeciwko Mentzenowi. "Wstydu nie mają"

Sławomir Mentzen w opublikowanym na swoim koncie w mediach społecznościowych filmie powiedział, odnosząc się do artykułu Wirtualnej Polski, że za kampanią dezinformacyjną stoją ludzie związani z Platformą Obywatelską Jego wypowiedź ma związek z dyskusją wokół spotów autorstwa osób związanych z fundacją Akcja Demokracja

REKLAMA

[Tylko u nas] Profesor David Engels: Wolność badań zagrożona? Tak, w Niemczech. „Network for Academic Freedom”

W czasie gdy polski rząd walczy o zagwarantowanie wolności wypowiedzi w sieciach społecznościowych i na uczelniach, za granicą sytuacja wygląda wręcz katastrofalnie. W szczególności w Niemczech, które skądinąd lubią oskarżać swoich sąsiadów o to, że nie zapewniają wystarczającego „pluralizmu” i „różnorodności”, mamy obecnie do czynienia z wręcz przerażającym ograniczaniem wolności słowa. Na szczęście, przynajmniej na uniwersytetach, nie wszyscy akceptują bez sprzeciwu taki rozwój sytuacji. Kilka dni temu znani profesorowie ze wszystkich środowisk politycznych wydali manifest potępiający rosnące ograniczanie wolności akademickiej w zakresie badań naukowych i dydaktyki w Niemczech i Europie i postanowili powołać do życia sieć pod nazwą „Scientific Freedom Network”– cała ta sytuacja zaiste budzi przerażenie w tym tak postępowym XXI wieku. Jak mogło do tego dojść?
cenzura [Tylko u nas] Profesor David Engels: Wolność badań zagrożona? Tak, w Niemczech. „Network for Academic Freedom”
cenzura / Pixabay.com

Sukces cywilizacji zachodniej w dużej mierze wynika z jej niepohamowanego pragnienia wiedzy; pragnienia, które sięga swoimi korzeniami jeszcze średniowiecza. Już wtedy uniwersytety przekształciły się w skarbnice nieograniczonej i bezwarunkowej wolności intelektualnej, która, nawet jeśli zbyt mocno kolidowała z nauczaniem Kościoła, otrzymywała możliwość rozstrzygania swych sporów w debatach publicznych, wykorzystując argumenty, nie zaś siłę autorytetu: pierwszy krok na drodze ku nowoczesnym badaniom naukowym. Dzisiaj jednak wolność ta jest mocno zagrożona w całym zachodnim świecie i to z dwóch zasadniczych powodów. Z jednej strony słynny „Marsz przez instytucje” przekształcił stopniowo ośrodki dydaktyczne i badawcze w bastiony myślenia antykonserwatywnego, gdzie prawie nie słychać już głosów reprezentujących stanowiska odmienne, a co gorsza, są one aktywnie zwalczane i wykluczane. Z drugiej strony, na całym Zachodzie zapanował ciężki nastrój politycznej poprawności (bądź też, cytując lewicową działaczkę Sahrę Wagenknecht, „lewicowy liberalizm”), gdzie nie chodzi  już o otwartą dyskusję, lecz od samego początku jasno wiadomo co jest „słuszne”, a co „niesłuszne”, i gdzie przeciwnika wystarczy nazwać ryczałtowo „prawicowcem”, aby go trwale zdyskredytować i uniknąć w ten sposób konieczności jakiejkolwiek dyskusji, a tym samym ryzyka wyznania własnych błędów. „Dużo opinii i mało wiedzy” –  na co tak narzekano jeszcze dwie dekady temu – dziś zmieniło się w „jedną opinię i mało wiedzy”.

Skutki takiej sytuacji są ogromne. Dla wielu naukowców równoznaczne z naukowym i akademickim samobójstwem staje się dzisiaj nierzadko sama tylko próba wyrażenia poglądów będących czymś wręcz powszechnym przez ostatnie dwa, trzy tysiąclecia, a dziś potępianych jako „konserwatywne” i „kontrowersyjne” lub stygmatyzowanych piętnem „nowej prawicy”. Próba wyrwania się z tych narzuconych lewicowych i zielonych ram może skutkować nie tylko wizytami Antify, procesami sądowymi czy utrudnieniami w pracy kwalifikacyjnej, ale także zamykać jakąkolwiek perspektywę awansu, zatrudnienia, statusu urzędnika państwowego lub uniemożliwiać tak dzisiaj niezbędne dofinansowanie z zewnątrz. Jednocześnie w takich oto warunkach wyrasta nam młode pokolenie przyzwyczajone od początku do konformizmu politycznego, dla którego przedstawicieli czymś zupełnie normalnym jest nieprzyjmowanie do wiadomości jakichkolwiek opinii i faktów rzekomo „raniących” ich ideologiczną „safe space”, podczas gdy jednocześnie zachęcani są do potępiania i zniesławiania tych, którzy myślą inaczej – przy aplauzie opiniotwórczej prasy. Tak więc to, co jeszcze dekadę temu można było uznać za nieco surrealistyczne twierdzenia wyrażane gdzieś tam na marginesie życia społecznego, za sprawą lewicowo-zielonej hegemonii w szkolnictwie i w mediach stało się dziś obowiązującą „doksą”. Poczynając od „gender star” i „Fridays for Future”, poprzez cenzurowanie książek dla dzieci i swobodne wybieranie sobie imion, zaimków i rodzajników, a także coraz częstsze usuwanie klasyków ze „zdekolonizowanego” kanonu literatury na korzyść twórczości „postmodernistycznej”, „feministycznej” i „antyrasistowskiej”, aż po obniżanie wszelkich wymagań w odniesieniu do osiągnięć naukowych i systemu oceniania, gdzie ignoruje się nie tylko wymogi formalne, ale także samą zawartość pracy naukowej ocenia się wyłącznie wedle „uczucia” lub „indywidualnego postępu” nie zaś jej faktycznej wartości; w międzyczasie do Europy, a zwłaszcza do Niemiec, dotarła również tzw. „woke culture” – z katastrofalnymi tego konsekwencjami, jeśli wziąć pod uwagę stały upadek szkół i uniwersytetów europejskich w porównaniu z tymi z Azji Wschodniej, za co wkrótce trzeba będzie bardzo drogo zapłacić.

Dlatego z wielką satysfakcją należy przyjąć to, że wybitni naukowcy ze wszystkich dyscyplin połączyli swoje siły w ramach „Network for Academic Freedom”, gdzie wiedzeni wspólną troską o zachowanie wolności badań naukowych i edukacji w warunkach tak licznych, motywowanych ideologicznie ograniczeń i przytłaczającej wszystko tzw. „identity politics” (gdzie zaspokajane są jedynie interesy jednej grupy), opowiadają się za wzmocnieniem wolnościowego klimatu naukowego (https: //www.netzwerk-wissenschaftsfreiheit.de). Przede wszystkim jednak Manifest ten w sposób nie pozostawiający wątpliwości przedstawia samą sytuację wyjściową: „Obserwujemy oto, że zagwarantowana konstytucyjnie wolność badań i nauczania jest coraz bardziej poddawana moralnym i politycznym zastrzeżeniom. Jest to próba ujednolicenia badań i nauczania na poziomie ideologicznym oraz ich politycznej instrumentalizacji. Każdy, kto nie chce w tym uczestniczyć, musi spodziewać się zdyskredytowania. Powstaje w ten sposób silna presja na dostosowanie się, co coraz częściej prowadzi do dławienia debaty naukowej w samym zarodku”. Powstała sieć, poprzez wzajemną pomoc, poprzez pracę analityczną oraz organizowanie debat publicznych chce w szczególności „przeciwdziałać wszelkim próbom ograniczania działalności pracownikom naukowym i dydaktycznym na uczelniach. Jedynymi ograniczeniami ich wolności powinny być konstytucja i prawo”.

Należy mieć nadzieję, że owa „Sieć na rzecz Wolności w Nauce” odniesie tak bardzo oczekiwany sukces: tego rodzaju inicjatywy są dziś potrzebne bardziej niż kiedykolwiek. Aby projekt wyszedł poza etap taktycznie skutecznej walki o odwrócenie obecnych tendencji, równie ważne wydaje się nie tylko żądanie wolności, ale także aktywna praca na rzecz promowania młodych naukowców i nauczycieli o poglądach konserwatywnych – jaki bowiem sens miałoby gwarantowanie nam swobodnej dyskusji, jeśli wszyscy jej uczestnicy mają takie same poglądy? Kraje Grupy Wyszehradzkiej, a w szczególności Polska, mogłyby tu odegrać pionierską rolę – jeśli wykorzystają okazję, zanim będzie za późno.

 

Z niemieckiego tłumaczył Marian Panic.

Fragmenty tego artykułu pojawiły się po raz pierwszy w tygodniku „Junge Freiheit”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe