[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: To on wywoził Wyklętych na „Łączkę”

W więzieniu przy ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie po wojnie komuniści zamordowali około tysiąc żołnierzy niepodległości. Wiemy również, że potem byli wywożeni na „Łączkę”, zrzucani do bezimiennych dołów, zakopywani, a teren wyrównywano, aby żaden ślad nie pozostał. Ale możemy spytać: kto ich tak barbarzyńsko traktował? Odpowiadam: po sowieckim strzale w tył głowy ciała zgładzonych wywoził na Powązki naczelnik więzienia Alojzy Grabicki, a tam przejmował je resortowy grabarz Władysław Turczyński.
 [Tylko u nas] Tadeusz Płużański: To on wywoził  Wyklętych na „Łączkę”
/ Screen YouTube

To właśnie Turczyński jest podpisany pod dokumentem z 12 kwietnia 1956 r. wskazującym na „Łączkę” jako miejsce, gdzie zrzucano i zakopywano zwłoki. Czytamy w nim: „Od 1945 r. wywożono zwłoki na Służew, a od połowy 1948 roku – na Powązki Komunalne”. Turczyński od lat nie żyje, ale jego pismo, odnalezione przez IPN, pozwoliło rozpocząć ekshumacje na Powązkach.

Raport Turczyńskiego powstał w związku z wystąpieniem w 1956 r. do Prokuratury Generalnej dwóch rodzin żołnierzy zamordowanych na Rakowieckiej. Domagały się one ujawnienia miejsca pochówku ich bliskich. Powołana przez prokuratora generalnego PRL Kazimierza Kosztirkę komisja niczego nie ustaliła. Ale nie mogło być inaczej, skoro w jej składzie znaleźli się stalinowscy mordercy. Na liście potajemnie pogrzebanych było wiele ofiar prokuratora Mariana Frenkla.

O Władysławie Turczyńskim wiemy niewiele. Więcej można powiedzieć o bracie. Kazimierz Turczyński brutalnie przesłuchiwał więźniów, w tym komandora Stanisława Mieszkowskiego. Ten śledczy zbrodniczej Informacji Wojskowej pracował potem w WSI.

„Kpt. Turczyński w latach 1950-52, pracując w GZI w charakterze oficera śledczego, uczestniczył w prowadzeniu śledztwa przeciwko podejrzanym o przynależność do spisku w wojsku: kmdr. Mieszkowskiemu, gen. Mossorowi, ppłk. Pisarczukowi. Wszystkich trzech aresztowanych przesłuchiwał „konwejerem” ze „stójkami”, groził im pozbawieniem życia, lżył ich wulgarnymi słowami. Szczególnie dręczył gen. Mossora, który m. in. w związku z tym usiłował popełnić samobójstwo” – czytamy w raporcie Komisji Mazura, powołanej do zbadania odpowiedzialności m. in. funkcjonariuszy Głównego Zarządu Informacji WP za łamanie socjalistycznej praworządności.

W dalszej części raportu znajdujemy usprawiedliwienie brutalnego śledczego: „Należy jednak zaznaczyć, że Turczyński w tym czasie miał 20 lat, do pracy tej został zaangażowany, będąc jeszcze na praktyce po ukończeniu szkoły oficerskiej. Wymienieni trzej oficerowie zostali skazani: kmdr Mieszkowski na karę śmierci (wyrok wykonano), gen. Mossor i ppłk Pisarczuk - na dożywotnie więzienie. Wszyscy zostali zrehabilitowani”.

Jakie były wnioski komisji: „Turczyński Kazimierz, kpt. - nie powinien pracować w aparacie polit. WP”. Czyli wobec stalinowskiego funkcjonariusza zebrano konkretne dowody zbrodni, ale w praktyce żadnych konsekwencji nie wyciągnięto. Tak wyglądała gomułkowska „odwilż”.

W III RP raport Mazura stał się jednym z ważniejszych materiałów dowodowych przeciwko Kazimierzowi Turczyńskiemu. W 2007 r. był sądzony razem z trzema innymi „śledziami”: Marianem Popiołkiem, Zbigniewem Krauze oraz Czesławem Świstkiem. Popiołek i Krauze, tak jak Turczyński, byli funkcjonariuszami wojskowej bezpieki - zbrodniczej Informacji Wojskowej, Świstek do pomocy kolegom został oddelegowany z bezpieki cywilnej, czyli Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W latach 1949-1952 wszyscy czterej oprawcy znęcali się nad oficerami II RP i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, oskarżonymi o „spisek w wojsku”.

W IPN-owskim akcie oskarżenia czytamy, że Kazimierz Turczyński, jak i pozostali śledczy, przez stosowanie brutalnych metod, doprowadzili swoje ofiary do „całkowitego wyczerpania zarówno psychicznego, jak i fizycznego, w celu zmuszenia do przyznania się do udziału w dywersyjno-szpiegowskiej organizacji działającej w Wojsku Polskim, do uczestniczenia w działalności agenturalnej na rzecz państw zachodnich oraz do składania wyjaśnień zgodnych z koncepcją prowadzonego przeciw nim śledztwa”. Ich czyny zostały zakwalifikowane jako zbrodnie komunistyczne i zbrodnie przeciwko ludzkości, które nie ulegają przedawnieniu.

W ramach „niedozwolonych metod śledczych” Turczyński i koledzy stosowali „konwejer” (ciągnące się przez wiele dób przesłuchania z pozbawianiem snu i jedzenia), wsadzali przesłuchiwanych do karceru, lżyli wulgarnymi słowami, grozili śmiercią i represjami wobec rodziny.

Oskarżający prokurator IPN Piotr Dąbrowski domagał się dla Kazimierza Turczyńskiego i pozostałych śledczych kar bezwzględnego więzienia od dwóch lat do trzech i pół roku. Odrzucił ich twierdzenia, że byli młodzi i nie wiedzieli, w jakim procederze biorą udział: „Stosując represje mieli świadomość, że pokrzywdzeni wywodzą się z II RP i PSZ na Zachodzie i to jest powodem ich prześladowań. Nikt nie zmuszał ich do znęcania się nad przesłuchiwanymi, a Turczyński i Świstek wykazywali nawet własną inicjatywę”.

Tak jak Kazimierz Turczyński, pozostali „śledzie” też nie ponieśli żadnych konsekwencji karnych. Na podstawie raportu Mazura zostali zdegradowani albo - w najgorszym razie - zwolnieni ze służby.

Tadeusz Płużański


 

POLECANE
Senator KO skazany na pozbawienie wolności w zawieszeniu z ostatniej chwili
Senator KO skazany na pozbawienie wolności w zawieszeniu

Warszawski sąd okręgowy wymierzył we wtorek kary 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu senatorowi, b. prezesowi NIK Krzysztofowi Kwiatkowskiemu oraz 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu b. szefowi klubu PSL Janowi Buremu w sprawie dotyczącej obsadzania stanowisk w NIK.

FIFA ukarała PZPN za mecz z Holandią z ostatniej chwili
FIFA ukarała PZPN za mecz z Holandią

PZPN został ukarany za zachowanie kibiców podczas ostatniego meczu z Holandią w eliminacjach do mistrzostw świata. FIFA nałożyła na związek karę w wysokości ponad 180 tys. złotych.

Ambasador Rosji doprowadził Holendrów do szału z ostatniej chwili
Ambasador Rosji doprowadził Holendrów do szału

Kontrowersyjny wpis rosyjskiej ambasady w Holandii wywołał lawinę oburzonych reakcji. Placówka ogłosiła na platformie X, że to „Rosja podarowała Holandii niepodległość”, co spotkało się z natychmiastowym i ostrym sprzeciwem holenderskich internautów. 

Nagła zmiana w sprawie Mercosur. Wniosek wycofany z ostatniej chwili
Nagła zmiana w sprawie Mercosur. Wniosek wycofany

Europejska Partia Ludowa (EPL) wycofała swój wniosek w Parlamencie Europejskim o procedowanie w trybie pilnym tzw. hamulca bezpieczeństwa do umowy handlowej UE z państwami Mercosur. Miało to pozwolić na szybkie zatwierdzenie całej umowy. W efekcie do głosowania we wtorek nie doszło.

Wiadomości
Czy antybiotyk może pogorszyć objawy grzybicy? Kiedy potrzebne leczenie skojarzone?

Antybiotyki, choć zwalczają bakterie, mogą zaburzać naturalną florę organizmu, stwarzając idealne warunki dla rozwoju grzybów. Czy antybiotykoterapia może nasilić objawy grzybicy, zwłaszcza w obrębie przewodu pokarmowego lub narządów płciowych? Kiedy samo leczenie przeciwgrzybicze nie wystarcza i konieczne jest zastosowanie terapii skojarzonej, uwzględniającej zarówno walkę z infekcją bakteryjną, jak i grzybiczą? To ważne pytania, na które warto znać odpowiedzi, by skutecznie dbać o zdrowie.

Atak zimy w Polsce. IMGW ostrzega z ostatniej chwili
Atak zimy w Polsce. IMGW ostrzega

We wtorek Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia I i II stopnia przed intensywnymi opadami śniegu w dziewięciu województwach. Może tam spaść do 25 cm śniegu.

Żydowska agencja prasowa wściekła po przemówieniu ambasadora USA w Warszawie z ostatniej chwili
Żydowska agencja prasowa wściekła po przemówieniu ambasadora USA w Warszawie

Po wystąpieniu ambasadora USA Thomasa Rose’a w Warszawie żydowska agencja prasowa Jewish Telegraphic Agency ostro zareagowała na jego słowa. W swojej publikacji nie tylko kwestionuje ton przemówienia, ale także atakuje prezydenta Karola Nawrockiego, określając go jako „historyka rewizjonistę Holokaustu”.

Skandaliczny wpis Jad Waszem. Wydali oświadczenie: Nie widzimy powodu, żeby to dalej wyjaśniać z ostatniej chwili
Skandaliczny wpis Jad Waszem. Wydali oświadczenie: "Nie widzimy powodu, żeby to dalej wyjaśniać"

"Pierwszy i kolejny wpis Jad Waszem są historycznie prawidłowe i nie widzimy powodu, żeby to dalej wyjaśniać" – poinformował Ari Rabinowicz z departamentu medialnego Jad Waszem w oświadczeniu przekazanym serwisowi Onet.

Ile wynosi przeciętna emerytura w Polsce? ZUS podał dane z ostatniej chwili
Ile wynosi przeciętna emerytura w Polsce? ZUS podał dane

W 2024 r. przeciętna miesięczna emerytura z ZUS wyniosła 3862,61 zł i wzrosła o 14 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem – wynika z opublikowanych we wtorek danych GUS. Mężczyźni pobierali średnio o 1400 zł wyższe świadczenie niż kobiety.

Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego

W Świętokrzyskiem trwają skoordynowane działania policji, Wojsk Obrony Terytorialnej i Służby Ochrony Kolei na liniach kolejowych i dworcach, by chronić infrastrukturę kolejową po aktach dywersji – informuje Świętokrzyski Urząd Wojewódzki w Kielcach.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: To on wywoził Wyklętych na „Łączkę”

W więzieniu przy ul. Rakowieckiej 37 w Warszawie po wojnie komuniści zamordowali około tysiąc żołnierzy niepodległości. Wiemy również, że potem byli wywożeni na „Łączkę”, zrzucani do bezimiennych dołów, zakopywani, a teren wyrównywano, aby żaden ślad nie pozostał. Ale możemy spytać: kto ich tak barbarzyńsko traktował? Odpowiadam: po sowieckim strzale w tył głowy ciała zgładzonych wywoził na Powązki naczelnik więzienia Alojzy Grabicki, a tam przejmował je resortowy grabarz Władysław Turczyński.
 [Tylko u nas] Tadeusz Płużański: To on wywoził  Wyklętych na „Łączkę”
/ Screen YouTube

To właśnie Turczyński jest podpisany pod dokumentem z 12 kwietnia 1956 r. wskazującym na „Łączkę” jako miejsce, gdzie zrzucano i zakopywano zwłoki. Czytamy w nim: „Od 1945 r. wywożono zwłoki na Służew, a od połowy 1948 roku – na Powązki Komunalne”. Turczyński od lat nie żyje, ale jego pismo, odnalezione przez IPN, pozwoliło rozpocząć ekshumacje na Powązkach.

Raport Turczyńskiego powstał w związku z wystąpieniem w 1956 r. do Prokuratury Generalnej dwóch rodzin żołnierzy zamordowanych na Rakowieckiej. Domagały się one ujawnienia miejsca pochówku ich bliskich. Powołana przez prokuratora generalnego PRL Kazimierza Kosztirkę komisja niczego nie ustaliła. Ale nie mogło być inaczej, skoro w jej składzie znaleźli się stalinowscy mordercy. Na liście potajemnie pogrzebanych było wiele ofiar prokuratora Mariana Frenkla.

O Władysławie Turczyńskim wiemy niewiele. Więcej można powiedzieć o bracie. Kazimierz Turczyński brutalnie przesłuchiwał więźniów, w tym komandora Stanisława Mieszkowskiego. Ten śledczy zbrodniczej Informacji Wojskowej pracował potem w WSI.

„Kpt. Turczyński w latach 1950-52, pracując w GZI w charakterze oficera śledczego, uczestniczył w prowadzeniu śledztwa przeciwko podejrzanym o przynależność do spisku w wojsku: kmdr. Mieszkowskiemu, gen. Mossorowi, ppłk. Pisarczukowi. Wszystkich trzech aresztowanych przesłuchiwał „konwejerem” ze „stójkami”, groził im pozbawieniem życia, lżył ich wulgarnymi słowami. Szczególnie dręczył gen. Mossora, który m. in. w związku z tym usiłował popełnić samobójstwo” – czytamy w raporcie Komisji Mazura, powołanej do zbadania odpowiedzialności m. in. funkcjonariuszy Głównego Zarządu Informacji WP za łamanie socjalistycznej praworządności.

W dalszej części raportu znajdujemy usprawiedliwienie brutalnego śledczego: „Należy jednak zaznaczyć, że Turczyński w tym czasie miał 20 lat, do pracy tej został zaangażowany, będąc jeszcze na praktyce po ukończeniu szkoły oficerskiej. Wymienieni trzej oficerowie zostali skazani: kmdr Mieszkowski na karę śmierci (wyrok wykonano), gen. Mossor i ppłk Pisarczuk - na dożywotnie więzienie. Wszyscy zostali zrehabilitowani”.

Jakie były wnioski komisji: „Turczyński Kazimierz, kpt. - nie powinien pracować w aparacie polit. WP”. Czyli wobec stalinowskiego funkcjonariusza zebrano konkretne dowody zbrodni, ale w praktyce żadnych konsekwencji nie wyciągnięto. Tak wyglądała gomułkowska „odwilż”.

W III RP raport Mazura stał się jednym z ważniejszych materiałów dowodowych przeciwko Kazimierzowi Turczyńskiemu. W 2007 r. był sądzony razem z trzema innymi „śledziami”: Marianem Popiołkiem, Zbigniewem Krauze oraz Czesławem Świstkiem. Popiołek i Krauze, tak jak Turczyński, byli funkcjonariuszami wojskowej bezpieki - zbrodniczej Informacji Wojskowej, Świstek do pomocy kolegom został oddelegowany z bezpieki cywilnej, czyli Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. W latach 1949-1952 wszyscy czterej oprawcy znęcali się nad oficerami II RP i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, oskarżonymi o „spisek w wojsku”.

W IPN-owskim akcie oskarżenia czytamy, że Kazimierz Turczyński, jak i pozostali śledczy, przez stosowanie brutalnych metod, doprowadzili swoje ofiary do „całkowitego wyczerpania zarówno psychicznego, jak i fizycznego, w celu zmuszenia do przyznania się do udziału w dywersyjno-szpiegowskiej organizacji działającej w Wojsku Polskim, do uczestniczenia w działalności agenturalnej na rzecz państw zachodnich oraz do składania wyjaśnień zgodnych z koncepcją prowadzonego przeciw nim śledztwa”. Ich czyny zostały zakwalifikowane jako zbrodnie komunistyczne i zbrodnie przeciwko ludzkości, które nie ulegają przedawnieniu.

W ramach „niedozwolonych metod śledczych” Turczyński i koledzy stosowali „konwejer” (ciągnące się przez wiele dób przesłuchania z pozbawianiem snu i jedzenia), wsadzali przesłuchiwanych do karceru, lżyli wulgarnymi słowami, grozili śmiercią i represjami wobec rodziny.

Oskarżający prokurator IPN Piotr Dąbrowski domagał się dla Kazimierza Turczyńskiego i pozostałych śledczych kar bezwzględnego więzienia od dwóch lat do trzech i pół roku. Odrzucił ich twierdzenia, że byli młodzi i nie wiedzieli, w jakim procederze biorą udział: „Stosując represje mieli świadomość, że pokrzywdzeni wywodzą się z II RP i PSZ na Zachodzie i to jest powodem ich prześladowań. Nikt nie zmuszał ich do znęcania się nad przesłuchiwanymi, a Turczyński i Świstek wykazywali nawet własną inicjatywę”.

Tak jak Kazimierz Turczyński, pozostali „śledzie” też nie ponieśli żadnych konsekwencji karnych. Na podstawie raportu Mazura zostali zdegradowani albo - w najgorszym razie - zwolnieni ze służby.

Tadeusz Płużański



 

Polecane
Emerytury
Stażowe