[Tylko u nas] Grzegorz Kuczyński: Awantura o Iskandery. Ormiański kryzys, rosyjska wpadka

Iskandery znamy dobrze w Polsce. Nie raz nas straszono ich obecnością w obwodzie kaliningradzkim. Weszły do służby w 2006 roku. Każdy taki pocisk waży blisko 4 tony i osiąga prędkość ok. 2,1 km na sekundę, niemal trzy razy większą niż pocisk z kałasznikowa. W 2016 roku Armenia jako pierwszy kraj na świecie mogła zakupić z Rosji Iskandery. Chodziło o co najmniej cztery systemy za 70-100 mln dolarów. Podczas wojny o Górski Karabach Rosjanie i Azerbejdżan twierdzili, że Armenia nie używała Iskanderów. Co innego mówili wojskowi armeńscy i pewne nagranie wideo.
Od czasu przegranej wojny z Azerbejdżanem minęło już parę miesięcy, a w Armenii wciąż trwają poszukiwania winnych klęski. Zaczęło się od tego, że były prezydent Armenii Serż Sarkisjan zarzucił obecnemu rządowi, że nie wykorzystał należycie pozyskanych kilka lat temu od Rosji systemów balistycznych pocisków rakietowych Iskander. 24 lutego premier Paszynian zareagował słowami, że rosyjskie systemy okazały się nieskuteczne. Natychmiast na słowa Paszyniana zareagowało ministerstwo obrony Rosji. Wszak musiało bronić reputacji jednego z „wystawowych” typów rosyjskiego uzbrojenia. 25 lutego Rosjanie zaprzeczyli, jakoby w ogóle używano Iskanderów w jesiennej wojnie o Górski Karabach. Skoro jednak zdaniem Moskwy nie używano ich w tym konflikcie, to czemu - w tym samym oświadczeniu - resort obrony pospieszył z obroną reputacji tych rakiet? Generał Konaszenkow stwierdził, że Paszyniana wprowadzono w błąd, a Iskandery doskonale wypadły w boju choćby w Syrii. Komentując słowa premiera Armenii Rosjanie pokazali nagrania wideo z użycia Iskanderów przeciwko „międzynarodowym terrorystom”. Tyle że z analizy pokazanych zdjęć wynika, iż jedna z wystrzelonych rakiet spadła na cywilny szpital w mieście Azaz na północy Syrii. Wcześniej rosyjska armia zaprzeczała, jakoby atakowała obiekty w Azaz. W lutym 2016 roku o rakietowym ostrzale szpitala informowała Human Rights Watch. Według danych HRW, obyło się bez ofiar, bo 10 dni przed ostrzałem szpital został ewakuowany. Potwierdza to jednak doniesienia i liczne raporty o bombardowaniu i rakietowym ostrzale przez Rosjan szpitali i szkół w Syrii.
Przy okazji pojawiła się też pewna wątpliwość. Skoro Rosjanie tak zachwalali skuteczność Iskandera-E w Syrii, to nasuwa się od razu pytanie: dlaczego używali tam słabszej wersji eksportowej broni, a nie będącego standardowym wyposażeniem armii rosyjskiej Iskandera-M? Naturalne jest, że Rosja sprzedała Armenii wersję 9K720-E, eksportową, o gorszych parametrach niż ta na rosyjskim uzbrojeniu. Iskander-E ma zasięg 280 km, podczas gdy Iskander-M 500 km (co najmniej). Ale dlaczego Rosjanie używali Iskander-E w Syrii? A może to tylko kłamstwo lub pomyłka? Może chodziło o wykazanie skuteczności systemu, podważonej przez sojusznika, i użyto przykładów użycia broni w innej, lepszej wersji?
Ale jeszcze większe zamieszanie spór o Iskandery wywołał w samej Armenii. Krytyczne słowa Paszyniana wyśmiał publicznie wiceszef sztabu generalnego. Na co premier zareagował zdymisjonowaniem generała. Ale na to zareagowało całe dowództwo armii. Czterdziestu generałów i pułkowników wydało oświadczenie, w którym uznało Paszyniana za osobę niekompetentną, zaś jego pozostawanie na czele rządu za zagrożenie dla Armenii. Premier zareagował dymisją szefa sztabu generalnego, ale żeby ta stała się skuteczna, potrzeba podpisu prezydenta. A ten odmówił kontrasygnaty, co więcej złożył wizytę w sztabie generalny. Opozycja wyprowadziła znów ludzi na ulice, żądając dymisji Paszyniana. Ten jednak nie zamierza ustępować. Proponuje za to szybsze wybory – w których jego partia jest faworytem. Sytuacja wygląda tak, że opozycja nie ma siły by przejąć już teraz władzę, zaś wojskowi jednak chyba nie będą chcieli się mocniej angażować w polityczny spór. Pozycja Paszyniana jest niewątpliwie zagrożona, a kluczowe będzie stanowisko Moskwy. Ta co prawda nie lubi szefa armeńskiego rządu (wszak przejął władzę bez akceptacji Kremla w 2018 roku na fali społecznych protestów), ale w tej chwili chyba ważniejsza jest dla niej stabilność rządów w Armenii. Próba obalenia Paszyniana może owocować poważnym kryzysem, biorąc pod uwagę fakt, że premier wciąż jest najbardziej popularnym politykiem w kraju.