[Tylko u nas] Prof. David Engels: Niewygodny Houellebecq mówi poważnie

Bardzo długo Michel Houellebecq postrzegany był niemal wyłącznie jako powieściopisarz, podczas gdy jego eseistyczne prace z jego ostrymi atakami na współczesny świat i z jego pozornie nihilistycznym defetyzmem były w najlepszym razie postrzegane jako okazjonalna, wyrachowana prowokacja; rodzaj świadomej samomistyfikacji, z jaką autor stara się jedynie obudować i podkreślić swoją reputację „enfant terrible”, ale bynajmniej nie jest „wyznaniem”, które pozwoliłoby wyciągnąć wnioski co do wewnętrznej treści jego dzieł. Teraz zaś staje się coraz bardziej oczywiste, że literaturoznawstwo potknęło się tutaj o własne sznurówki – również a może i przede wszystkim w Niemczech, gdzie niewątpliwie podteksty konserwatywne Houellebecqa są wciąż ignorowane. Autorzy „prawicowi” (przynajmniej póki żyją) coraz częściej pozbawiani są wszelkiego prawa do udziału w poważnej dyskusji, pomijani są w felietonach i czasopismach literackich; ze względu na ich „postawę” polityczną odmawia im się „forum” dla przedstawienia i upowszechniania ich „nieokrzesanych”, idei (jak to w najlepszym wypadku dzisiaj się określa). Niemniej jednak Houellebecq pozostaje jednym z najważniejszych głosów we współczesnej literaturze europejskiej i pomimo (czy może właśnie z powodu?) jego niewygodnych wypowiedzi otrzymał już wiele nagród literackich (ostatnio nawet francuską Legię Honorową), tak więc jego dzieła „chcąc nie chcąc” muszą być w Niemczech czytane: co prawda nie jako druzgocące oskarżenie lewicowo-liberalnego zamachu na wszystko, co jeszcze ocalało z tradycyjnych wartości, lecz raczej jako „zaangażowany” głos wobec walki z „kapitalizmem”, „patriarchatem” i „prawicowym hejtem”.
 [Tylko u nas] Prof. David Engels: Niewygodny Houellebecq mówi poważnie
/ Pixabay.com

Ale ten niewygodny  szpagat w ostatnich latach stał się już trudny do utrzymania. Już przy jego „Uległości” (2015) opinie mocno się podzieliły, jako że interpretowanie tego utworu wyłącznie w kategoriach „ironicznej parodii prawicowych teorii spiskowych” czy tzw. „wielkiej wymiany” oraz zbliżającej się „islamizacji Europy” byłoby do utrzymania tylko wtedy, gdyby albo się tej powieści w ogóle nie przeczytało, albo nigdy nie przeanalizowało wywiadów i esejów Houellebecqa, czy wreszcie zignorowało cały intelektualny i polityczny kontekst dzisiejszej prawdziwej Francji, dla której Houellebecq pisze i żyje. Przyjęcie przez Houellebecqa „Nagrody Oswalda Spenglera” w 2018 - w dużej mierze wyciszonej przez prasę - i jego podniosła i genialna przemowa (opublikowana w 2019 r.), z jej emocjonalną kulminacją w postaci jednoznacznego opowiedzenia się za tradycją Zachodu oraz  nadzieją na przywrócenie chrześcijaństwa jako kultury dominującej w Europie, stały się kolejnym kamieniem milowym w politycznym i ideologicznym pozycjonowaniu się Houellebecqa; podobnie jak i opublikowany niedawno tom esejów „Interwencje” (z 2020). Od tamtej pory – a dzieje się to w krótkich odstępach czasu – Houellebecq mówi już wyraźniej niż dotąd o sprawach współczesnych i stał się jednym z najważniejszych głosów we francuskim środowisku konserwatywnym, którego massmedia nie mogą już ignorować.

Również najnowszy esej Houellebecqa opublikowany w „Le Figaro” i zatytułowany „Une civilization qui légalise l’euthanasie perd tout droit au respekt” należy odbierać jako wyraz jego zdecydowanego, konserwatywnego opowiedzenia się za „życiem”. Na kanwie aktualnej debaty na temat legalizacji eutanazji we Francji Houellebecq krok po kroku sprowadza wszystkie elementy współczesnej argumentacji do absurdu: współczesna medycyna potrafi sprawić, że ​​nawet najsilniejszy ból może być do wytrzymania; ludzka „godność” to życie, a nie samobójstwo; nikt przy zdrowych zmysłach nie może „pragnąć” śmierci; akcentowanie kierowania się „współczuciem” jest jawnym oszustwem; powoływanie  się  na „postępowe” sąsiednie kraj, takie jak Belgia czy Holandia, jest zaś zwykłą farsą itp. Ale przede wszystkim: Houellebecq, dokonując druzgocącej orki na zwolennikach eutanazji, takich jak Anne Bert, Jacques Attali i Alain Minc, pokazuje, gdzie leżą prawdziwe przyczyny owego rzekomego humanizmu „godnego” umierania, mianowicie w pełnym pogardy interesie potomków w szybkim dziedziczeniu, a państwa w możliwym obniżeniu wysokich kosztów opieki nad nieuleczalnie chorymi. Oczywiście Houellebecq nie ma fałszywych złudzeń: wie, że spodziewany opór Kościoła katolickiego będzie wyśmiewany przez media, a ci spośród żydów, muzułmanów czy buddystów, którzy myślą podobnie, będą po prostu wyciszani, aby nie być oskarżonym o „nietolerancję” . Nawet sprzeciw lekarzy, których państwo namawia do jawnego sprzeniewierzenia się  przysiędze Hipokratesa, jest prawdopodobnie w dłuższej perspektywie jedynie walką w defensywie. Co z tego wynika dla Houellebecqa? Otóż przerażająca, ale nie całkiem niezrozumiała konsekwencja: „Będę musiał się tu wyrazić bardzo jasno” - mówi Houellebecq. „Gdy bowiem kraj, społeczeństwo, cywilizacja zaszły już tak daleko, że legalizuje eutanazję, to w moich oczach straciły już one prawo do najmniejszego szacunku. Dlatego też ostateczne ich zniszczenie, tak aby w to miejsce mogło powstać co innego - inny kraj, inne społeczeństwo, inna cywilizacja - stało się nie tylko czymś uzasadnionym, ale wręcz pożądanym”.

Powinniśmy zatem dać to sobie powiedzieć: jest to bowiem nic innego jak tylko całkowite i bezlitosne ogłoszenie bankructwa zachodniej cywilizacji. Zachód, który nie tylko sam się dyskredytuje poprzez swój moralny relatywizm i hedonizm, ale będący wręcz na etapie samozagłady, nie zasługuje bowiem na nic lepszego niż taki właśnie koniec; a jeśli rzeczywiście zależy nam na tym, aby zwykła przyzwoitość, moralność i prawdziwe człowieczeństwo stały się znów gwiazdą przewodnią dla naszego społeczeństwa, to idąc za radą Nietzschego dobrze bałoby jeszcze dobić to, co już upada. W tym eseju Houellebecq nie zdradza, jakie będzie to nowe społeczeństwo, które zastąpi stare. Ale ci, którzy są zaznajomieni z jego sposobem myślenia, wiedzą, że ma on nadzieję na jakąś nową religijność i że spogląda raczej na wschód, aniżeli na południe. Kultura islamska, według Houellebecqa, ze względu na swój immanentny hedonizm i uwikłanie w kulturowy upadek Zachodu, nie jest tu realną alternatywą; jest co najwyżej możliwością podparcia upadającego Zachodu nowym gorsetem religijnej obłudy - jak to sugeruje w swoim dziele „Uległość”. Zachodni katolicyzm, podobnie jak stara arystokracja, pomimo, że je głęboko podziwia, są dla Houellebecqa już w stanie śmierci klinicznej. Czyżby więc pozostało nam jedynie szukać nadziei na ewentualny nowy początek zachodniej cywilizacji w duchowości prawosławia?

[Tekst pierwotnie ukazał się w "Tagespost". Z niemieckiego tłumaczył Marian Panic]


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Kierwiński pod wpływem alkoholu? Teraz polityk Platformy grozi Wiadomości
Kierwiński pod wpływem alkoholu? Teraz polityk Platformy grozi

- Nie mam pojęcia, czemu mój głos został tak zniekształcony. Albo to pogłos, albo kwestie techniczne - przekonuje Marcin Kierwiński w rozmowie z Onetem, tłumacząc to, że podczas wystąpienia na uroczystościach z okazji Dnia Strażaka zdaniem internautów brzmiał, jakby był pod wpływem alkoholu. Teraz minister grozi krytykom.

Czy Luna ma jakiekolwiek szanse na Eurowizji? Poznaj typy buckmacherów z ostatniej chwili
Czy Luna ma jakiekolwiek szanse na Eurowizji? Poznaj typy buckmacherów

Ranking przygotowany na podstawie średnich kursów buckmacherów nie pozostawia złudzeń. Luna praktycznie nie ma żadnych szans na osiągnięcie dobrego wyniku na tegorocznej Eurowizji.

Niemiecka rafineria emitująca szkodliwe substancje przy granicy z Polską na krawędzi wideo
Niemiecka rafineria emitująca szkodliwe substancje przy granicy z Polską na krawędzi

Rafineria PCK wnioskuje do Landu Branderburgia o pozwolenie na podwojenie emisji dwutlenku siarki, ale Land Brandenburgia jak na razie, nie zgodził się na to - zauważył Aleksandra Fedorska w materiale opublikowanym w serwisie Youtube.

Rosja wzięła na celownik Wołodymyra Zełenskiego gorące
Rosja wzięła na celownik Wołodymyra Zełenskiego

Rosyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych umieściło w sobotę ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na liście poszukiwanych przestępców, poinformował portal The Moscow Times.

Niemcy: radykalni ekolodzy protestują przeciwko... fabryce samochodów elektrycznych z ostatniej chwili
Niemcy: radykalni ekolodzy protestują przeciwko... fabryce samochodów elektrycznych

Niemiecki "Bild" informuje, że w przyszłym tygodniu radykalni ekolodzy planują demonstracje, okupacje i blokady przeciwko rozbudowie fabryki samochodów Tesli.

To już koniec ciepłych dni z ostatniej chwili
To już koniec ciepłych dni

W weekend będzie można podzielić Polskę na dwie części - pogodny wschód i pochmurny zachód. Niedziela będzie ostatnim fajnym, ciepłym dniem - poinformowała synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Ewa Łapińska.

Minister Marcin Kierwiński pod wpływem alkoholu? Polityk zabiera głos gorące
Minister Marcin Kierwiński pod wpływem alkoholu? Polityk zabiera głos

- Nie mam pojęcia, czemu mój głos został tak zniekształcony. Albo to pogłos, albo kwestie techniczne - przekonuje Marcin Kierwiński w rozmowie z Onetem, tłumacząc to, że podczas wystąpienia na uroczystościach z okazji Dnia Strażaka zdaniem internautów brzmiał, jakby był pod wpływem alkoholu.

Niemcy boją się eskalacji antysemityzmu z ostatniej chwili
Niemcy boją się eskalacji antysemityzmu

Komisarz rządu federalnego ds. antysemityzmu Felix Klein obawia się eskalacji propalestyńskich protestów na uczelniach. Postawa antysemicka jest "niestety powszechna i może bardzo szybko doprowadzić do eskalacji" - powiedział Klein.

Dziwne zachowanie ministra spraw wewnętrznych i administracji. Fala komentarzy w sieci z ostatniej chwili
Dziwne zachowanie ministra spraw wewnętrznych i administracji. Fala komentarzy w sieci

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Marcin Kierwiński wygłosił przemówienie podczas głównych uroczystości z okazji Dnia Strażaka. Uwagę polityków formacji opozycyjnych i internautów zwróciło jednak uwagę dziwne zachowanie polityka.

Dzień Strażaka. Prezydent Andrzej Duda zabrał głos podczas głównych uroczystości z ostatniej chwili
Dzień Strażaka. Prezydent Andrzej Duda zabrał głos podczas głównych uroczystości

Prezydent Andrzej Duda podziękował w sobotę strażakom za służbę ludziom i Rzeczypospolitej. Podczas centralnych obchodów Dnia Strażaka przypomniał, że tylko w 2023 r. strażacy podjęli pół miliona interwencji, podczas których udzielali wszechstronnej pomocy.

REKLAMA

[Tylko u nas] Prof. David Engels: Niewygodny Houellebecq mówi poważnie

Bardzo długo Michel Houellebecq postrzegany był niemal wyłącznie jako powieściopisarz, podczas gdy jego eseistyczne prace z jego ostrymi atakami na współczesny świat i z jego pozornie nihilistycznym defetyzmem były w najlepszym razie postrzegane jako okazjonalna, wyrachowana prowokacja; rodzaj świadomej samomistyfikacji, z jaką autor stara się jedynie obudować i podkreślić swoją reputację „enfant terrible”, ale bynajmniej nie jest „wyznaniem”, które pozwoliłoby wyciągnąć wnioski co do wewnętrznej treści jego dzieł. Teraz zaś staje się coraz bardziej oczywiste, że literaturoznawstwo potknęło się tutaj o własne sznurówki – również a może i przede wszystkim w Niemczech, gdzie niewątpliwie podteksty konserwatywne Houellebecqa są wciąż ignorowane. Autorzy „prawicowi” (przynajmniej póki żyją) coraz częściej pozbawiani są wszelkiego prawa do udziału w poważnej dyskusji, pomijani są w felietonach i czasopismach literackich; ze względu na ich „postawę” polityczną odmawia im się „forum” dla przedstawienia i upowszechniania ich „nieokrzesanych”, idei (jak to w najlepszym wypadku dzisiaj się określa). Niemniej jednak Houellebecq pozostaje jednym z najważniejszych głosów we współczesnej literaturze europejskiej i pomimo (czy może właśnie z powodu?) jego niewygodnych wypowiedzi otrzymał już wiele nagród literackich (ostatnio nawet francuską Legię Honorową), tak więc jego dzieła „chcąc nie chcąc” muszą być w Niemczech czytane: co prawda nie jako druzgocące oskarżenie lewicowo-liberalnego zamachu na wszystko, co jeszcze ocalało z tradycyjnych wartości, lecz raczej jako „zaangażowany” głos wobec walki z „kapitalizmem”, „patriarchatem” i „prawicowym hejtem”.
 [Tylko u nas] Prof. David Engels: Niewygodny Houellebecq mówi poważnie
/ Pixabay.com

Ale ten niewygodny  szpagat w ostatnich latach stał się już trudny do utrzymania. Już przy jego „Uległości” (2015) opinie mocno się podzieliły, jako że interpretowanie tego utworu wyłącznie w kategoriach „ironicznej parodii prawicowych teorii spiskowych” czy tzw. „wielkiej wymiany” oraz zbliżającej się „islamizacji Europy” byłoby do utrzymania tylko wtedy, gdyby albo się tej powieści w ogóle nie przeczytało, albo nigdy nie przeanalizowało wywiadów i esejów Houellebecqa, czy wreszcie zignorowało cały intelektualny i polityczny kontekst dzisiejszej prawdziwej Francji, dla której Houellebecq pisze i żyje. Przyjęcie przez Houellebecqa „Nagrody Oswalda Spenglera” w 2018 - w dużej mierze wyciszonej przez prasę - i jego podniosła i genialna przemowa (opublikowana w 2019 r.), z jej emocjonalną kulminacją w postaci jednoznacznego opowiedzenia się za tradycją Zachodu oraz  nadzieją na przywrócenie chrześcijaństwa jako kultury dominującej w Europie, stały się kolejnym kamieniem milowym w politycznym i ideologicznym pozycjonowaniu się Houellebecqa; podobnie jak i opublikowany niedawno tom esejów „Interwencje” (z 2020). Od tamtej pory – a dzieje się to w krótkich odstępach czasu – Houellebecq mówi już wyraźniej niż dotąd o sprawach współczesnych i stał się jednym z najważniejszych głosów we francuskim środowisku konserwatywnym, którego massmedia nie mogą już ignorować.

Również najnowszy esej Houellebecqa opublikowany w „Le Figaro” i zatytułowany „Une civilization qui légalise l’euthanasie perd tout droit au respekt” należy odbierać jako wyraz jego zdecydowanego, konserwatywnego opowiedzenia się za „życiem”. Na kanwie aktualnej debaty na temat legalizacji eutanazji we Francji Houellebecq krok po kroku sprowadza wszystkie elementy współczesnej argumentacji do absurdu: współczesna medycyna potrafi sprawić, że ​​nawet najsilniejszy ból może być do wytrzymania; ludzka „godność” to życie, a nie samobójstwo; nikt przy zdrowych zmysłach nie może „pragnąć” śmierci; akcentowanie kierowania się „współczuciem” jest jawnym oszustwem; powoływanie  się  na „postępowe” sąsiednie kraj, takie jak Belgia czy Holandia, jest zaś zwykłą farsą itp. Ale przede wszystkim: Houellebecq, dokonując druzgocącej orki na zwolennikach eutanazji, takich jak Anne Bert, Jacques Attali i Alain Minc, pokazuje, gdzie leżą prawdziwe przyczyny owego rzekomego humanizmu „godnego” umierania, mianowicie w pełnym pogardy interesie potomków w szybkim dziedziczeniu, a państwa w możliwym obniżeniu wysokich kosztów opieki nad nieuleczalnie chorymi. Oczywiście Houellebecq nie ma fałszywych złudzeń: wie, że spodziewany opór Kościoła katolickiego będzie wyśmiewany przez media, a ci spośród żydów, muzułmanów czy buddystów, którzy myślą podobnie, będą po prostu wyciszani, aby nie być oskarżonym o „nietolerancję” . Nawet sprzeciw lekarzy, których państwo namawia do jawnego sprzeniewierzenia się  przysiędze Hipokratesa, jest prawdopodobnie w dłuższej perspektywie jedynie walką w defensywie. Co z tego wynika dla Houellebecqa? Otóż przerażająca, ale nie całkiem niezrozumiała konsekwencja: „Będę musiał się tu wyrazić bardzo jasno” - mówi Houellebecq. „Gdy bowiem kraj, społeczeństwo, cywilizacja zaszły już tak daleko, że legalizuje eutanazję, to w moich oczach straciły już one prawo do najmniejszego szacunku. Dlatego też ostateczne ich zniszczenie, tak aby w to miejsce mogło powstać co innego - inny kraj, inne społeczeństwo, inna cywilizacja - stało się nie tylko czymś uzasadnionym, ale wręcz pożądanym”.

Powinniśmy zatem dać to sobie powiedzieć: jest to bowiem nic innego jak tylko całkowite i bezlitosne ogłoszenie bankructwa zachodniej cywilizacji. Zachód, który nie tylko sam się dyskredytuje poprzez swój moralny relatywizm i hedonizm, ale będący wręcz na etapie samozagłady, nie zasługuje bowiem na nic lepszego niż taki właśnie koniec; a jeśli rzeczywiście zależy nam na tym, aby zwykła przyzwoitość, moralność i prawdziwe człowieczeństwo stały się znów gwiazdą przewodnią dla naszego społeczeństwa, to idąc za radą Nietzschego dobrze bałoby jeszcze dobić to, co już upada. W tym eseju Houellebecq nie zdradza, jakie będzie to nowe społeczeństwo, które zastąpi stare. Ale ci, którzy są zaznajomieni z jego sposobem myślenia, wiedzą, że ma on nadzieję na jakąś nową religijność i że spogląda raczej na wschód, aniżeli na południe. Kultura islamska, według Houellebecqa, ze względu na swój immanentny hedonizm i uwikłanie w kulturowy upadek Zachodu, nie jest tu realną alternatywą; jest co najwyżej możliwością podparcia upadającego Zachodu nowym gorsetem religijnej obłudy - jak to sugeruje w swoim dziele „Uległość”. Zachodni katolicyzm, podobnie jak stara arystokracja, pomimo, że je głęboko podziwia, są dla Houellebecqa już w stanie śmierci klinicznej. Czyżby więc pozostało nam jedynie szukać nadziei na ewentualny nowy początek zachodniej cywilizacji w duchowości prawosławia?

[Tekst pierwotnie ukazał się w "Tagespost". Z niemieckiego tłumaczył Marian Panic]



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe