Polityk PO oburzony: za odrębną opinię do tej pory nie wykluczano z PO; to metody bliższe PiS

Decyzję o wykluczeniu z PO Rasia i Zalewskiego podjął w piątek po południu zarząd partii na wniosek przewodniczącego Borysa Budki. Zalewski napisał na Twitterze, że o wykluczeniu dowiedział się już po fakcie od sekretarza generalnego PO Marcina Kierwińskiego.
"Zawsze napawa mnie smutkiem wykluczanie kogoś ze społeczności" - w ten sposób decyzję władz Platformy zareagował poseł Bogusław Sonik, który podobnie jak Ireneusz Raś, pochodzi z Krakowa.
Zastrzegł, iż nie zna szczegółów sprawy, choć - jak dodał - dziwi go, że z posłami Rasiem i Zalewskim nie rozmawiano przed podjęciem decyzji o wykluczeniu. "Wydaje mi się, że jeżeli taką decyzję się podejmuje, to powinno się przynajmniej odbyć rozmowę z nimi wcześniej" - powiedział Sonik.
Dodał, że posłowie Raś i Zalewski "mieli po prostu odrębne zdanie na politykę kierownictwa partii". "Aczkolwiek o ile wiem, to Zalewski chyba głosował zgodnie z linią partii ostatnio, więc jest to wykluczenie raczej za odrębną opinię" - stwierdził Sonik.
Jego zdaniem, do tej się to nie zdarzało. "Platforma się szczyciła tym, że potrafi akceptować różnego rodzaju opinie. Takie metody raczej, bym powiedział, były bliższe Prawu i Sprawiedliwości, niż naszej partii" - powiedział Sonik.
Bogusław Sonik, podobnie jak Ireneusz Raś i Paweł Zalewski, to sygnatariusze listu ponad 50 parlamentarzystów PO i KO, w którym znalazł się m.in. apel o zmiany w Platformie. (PAP)
autor: Marta Rawicz
mkr/ par/