[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Józef Dusza. Stalinowska bestia

Ta bestia stalinowska – Józef Dusza - urodziła się w 1913 r. Późniejszy podpułkownik UB ukończył szkołę podstawową i wieczorową szkołę tokarską, a następnie pracował jako tokarz w fabryce lokomotyw „Fablok” w Chrzanowie. W 1934 roku został członkiem KZMP. W maju 1942 roku wstąpił do komórki PPR, która współpracowała z miejscowym oddziałem Gwardii Ludowej.
cela aresztu na Rakowieckiej [Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Józef Dusza. Stalinowska bestia
cela aresztu na Rakowieckiej / Screen YouTube

W 1943 roku jego rodzinę wywieziono do obozu Auschwitz. Ukrywał się aż do wejścia Sowietów.

Po wojnie z ramienia Komitetu Powiatowego PPR przeprowadzał reformę rolną i zakładał w terenie komórki partyjne. W Łodzi ukończył kurs partyjny, skąd został skierowany w Rzeszowskie, gdzie przez dwa miesiące walczył z bandami UPA. W lipcu 1945 roku rozpoczął pracę w organach bezpieczeństwa na stanowisku oficera śledczego Wydziału VIII Departamentu I MBP (kontrwywiad).

Niedozwolone metody

Dusza zeznawał: „Był to wydział kierowany przez Różańskiego i podzielony na dwie sekcje - śledczą i realizacyjną. Ja byłem w sekcji śledczej, której kierownikiem był Michalczyszyn, a potem Serkowski. Przebywaliśmy cały czas na Mokotowie, gdzie nawet mieszkaliśmy. Polecenia otrzymywałem od kierownictwa sekcji, jednakże codziennie bywał u nas Różański, który dawał wskazówki i ważniejsze polecenia. Przygotowania do pracy śledczej żadnego nie miałem i robiłem tak, jak mnie tam uczono. Moimi nauczycielami byli przede wszystkim: Serkowski, Różański i Humer”.

Dalej czytamy o metodach śledczych: „Od chwili, gdy zacząłem pracować na Mokotowie, zetknąłem się z faktami bicia więźniów. Nie było to wtedy jeszcze systemem, wzrosło to w okresie likwidacji band, a następnie znacznie zmalało. Mam tu na myśli okres do 1948 roku. Tych metod nauczyłem się od swych przełożonych, którzy sami bili więźniów. Przychodzili oni w czasie przesłuchań i sami bili oraz dawali nam polecenia bicia więźniów. Byli to między innymi Różański, Czaplicki, Humer, Serkowski, Imiołek vel Śliwa i wielu innych, których nazwisk nie pamiętam. Były wypadki, których dokładnie nie pamiętam, że już na Koszykowej przywożono pobitych więźniów. Wszyscy oficerowie śledczy stosowali w różnych fazach i różnych rozmiarach niedozwolone metody. Taka była atmosfera i takie nastawienie otrzymywaliśmy od swoich przełożonych”.

Nie dopuścić do „imprezy”

Dusza o kluczowej roli Różańskiego: „Już w czasie odbywania kary zetknąłem się z Tatajem, który mi mówił, że takie nastawienie było <>, gdyż na jednej z odpraw dyrektorów departamentów towarzysz Berman oświadczył, że wszystkie wywiady stosują przymus i że my musimy go stosować. Pracowaliśmy w tym okresie dużo ponad 12 godzin na dobę i więcej. Wobec nas stosowany był bardzo surowy reżim i stawiano nam wielkie wymagania, jeśli chodzi o ilość pracy. Wszelkie próby krytyki tego ostrego systemu oraz łagodniejszego traktowania więźniów spotykały się z częstymi konsekwencjami ze strony Różańskiego. Różański wiedział o wszystkim, bo miał swoją <>, która o wszystkim mu donosiła. Do zaufanych Różańskiego należeli - Szymański, Serkowski, S...owska, Łobanowski, K...owski. Ogólnie panowała atmosfera wzajemnej nieufności i obaw przed konsekwencjami. Różański tolerował demoralizację i pijaństwo wśród pracowników”.

Józef Różański w notatce sporządzonej w więzieniu napisał: „Od naczelnika więzienia, Grabickiego, dowiedziałem się, że Dusza lubuje się w przyglądaniu wykonywania wyroków śmierci. Nadmieniam, że oficerowie śledczy nie mieli prawa, ani obowiązku być przy tym, a ponadto chodziło o wykonywanie wyroków nie tyko w sprawach Departamentu Śledczego. Miałem na ten temat rozmowę z Duszą, ponadto prosiłem towarzysza Grabickiego, by nie dopuścił go więcej do takiej <>. Zeznać może towarzysz Grabicki i ewentualnie Leszkowicz”.

Na polecenie Różańskiego

1 lipca 1947 roku Józef Dusza awansował i pełnił funkcję starszego oficera śledczego Wydziału II Departamentu Śledczego MBP.  Do sukcesów w pracy śledczej zaliczał sprawę I Komendy WiN-u, Komendy Głównej Narodowej Organizacji Wojskowej, Komendy Głównej Organizacji Polskiej NSZ, a także sprawy PSL-owców: Mierzwy, Buczka, Starmacha i Hulewiczowej.
W październiku 1948 roku przyszedł kolejny awans - został starszym grupy oficerów śledczych w tajnym więzieniu bezpieki w Miedzeszynie pod Warszawą, kryptonim „Spacer”.

"Nasze warunki życia i pracy miały w sobie elementy niewolnictwa. Nie wolno nam było wydalać się z posesji. Do domu byliśmy zwalniani raz na miesiąc na 24 godziny. Pracowaliśmy od ósmej rano do trzeciej w nocy, z przerwami na obiad i kolację. Stale w nas wpajano, przede wszystkim Różański, że pracy tej wymaga od nas Partia i że pracujemy pod kierownictwem partii. Jeśli chodzi o warunki bytowania więźniów, to przebywali w zwykłych piwnicach, o podłodze betonowej, bez centralnego lub innego ogrzewania. Siedzieli w zasadzie pojedynczo. Spali na łóżkach, a potem na pryczach. Jedzenie dostawali dobre, ale w późniejszym okresie Różański uzależnił jakość jedzenia od wyników śledztwa. Na polecenie Różańskiego opracowany został porządek dnia dla więźniów, przewidujący między innymi reżim aresztu. Na przykład więzień mógł usiąść tylko za zezwoleniem, a na przesłuchanie szedł z podniesionymi rękoma. W areszcie była atmosfera ogólnego stosowania niewłaściwych metod, czego przykładem może być fakt, że dyżurny telefonista, Wojciechowski - <>, nie mający nic wspólnego z więźniami - przy doprowadzaniu na przesłuchanie bił więźniów wycieraczką. Oczywiście, atmosfera nie była taka od razu, a narastała stopniowo".

„Na zmianę karc i bicie gumą”

W połowie grudnia 1948 roku Dusza ponownie rozpoczął urzędowanie w więzieniu na Mokotowie. Twierdził, że otrzymał polecenie od Romkowskiego i Różańskiego, aby "w celach na Mokotowie stworzyć taki reżim, aby podejrzani sami prosili o doprowadzenie ich z celi na przesłuchanie". Pracował 16 godzin na dobę. Utrzymywał, że na Mokotowie nie było żadnego regulaminu dotyczącego więźniów, obowiązywały ustne polecenia. Regulamin opracowany został dopiero w 1953 roku przez komisję złożoną z przedstawicieli MBP, Informacji Wojskowej i generalnej Prokuratury. Bicie i tortury były powszechnie stosowane: "nie było ani jednego oficera, który by tego nie robił".

A tak Dusza przesłuchiwał Emilę Jaroszewicz. "W grudniu 1948 roku śledztwo moje przejął Dusza i jego czynności śledcze ograniczyły się wyłącznie do bicia mnie gumą. Dusza zastosował tego rodzaju system, że po wezwaniu mnie, przez około godzinę bił mnie gumą, po czy osadzał w karcu, bym się <>, po czym mniej więcej po pół godzinie ponownie wzywał na bicie i znów osadzał w karcu. Stosując na zmianę karc i bicie gumą badał mnie przez całą noc i nad ranem wracałam do celi. W końcu grudnia 1948 roku, będąc już w stanie kompletnego załamania fizycznego i psychicznego, oświadczyłam Duszy, że będę zeznawać. Zeznania swoje spisywałam własnoręcznie przez cały 1949 rok, będąc systematycznie bita przez Duszę, który stosował wobec mnie poza biciem gumą, targaniem za włosy i wleczeniem po celi, kopaniem, osadzaniem na całą noc nago w karcu itp., również niezwykle perfidne udręki psychiczne, polegające między innymi na szkalowaniu mego męża, naigrywaniu się z naszego życia intymnego, obrzucaniu mnie wulgarnymi i obelżywymi wyrazami".

„Bijemy i będziemy bili”

Za swoją pracę Dusza otrzymywał wysokie odznaczenia, m. in. Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi oraz Order Sztandaru Pracy I klasy. Różański w swojej notatce o Duszy przypominał: "Gdy dostał <>, na wniosek Departamentu Śledczego za pracę w Departamencie Śledczym, a był wówczas zaledwie parę tygodni w nowo utworzonym Biurze Specjalnym, urządził przyjęcie, na które nie zaprosił nikogo z Departamentu Śledczego. Wyraziłem wobec Duszy, Leszkowicza, Łobanowskiego i Romkowskiego oburzenie, że nie pamięta o kolektywie, dzięki któremu i w którym uzyskał to odznaczenie".

Z opinii innego funkcjonariusza bezpieki Ludwika Szenborna: „Pułkownik Dusza. Bezwzględny dla swoich podwładnych. (…) Rozkazy kierownictwa wykonywał ślepo. Może na usprawiedliwienie jego nieprzystępnego charakteru można by dodać, że takim chciało go widzieć kierownictwo”.

Na odprawie krajowej funkcjonariuszy UB w marcu 1950 roku Dusza miał powiedzieć: „W sprawach politycznych bijemy i będziemy bili, bo to jest najlepszy sposób zmuszenia naszych wrogów do mówienia prawdy”.  A więźniowi Kazimierzowi Mocarskiemu z BiP KG AK, oświadczył, że został skazany na podstawie “tajnych dowodów, których władze nie mogą ujawnić przed sądem”.

W 1954 roku Józef Dusza wyjechał na przeszkolenie do ZSRS. Z pracy zwolniony kilka miesięcy po rozwiązaniu MBP - 31 marca 1955 roku. W tymże roku został aresztowany. Skazany na 5 lat więzienia. W 1982 roku przyjęty do ZBoWiD-u. Zmarł w 1993 roku w Warszawie.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Sensacyjne informacje z Barcelony: Xavi jednak na wylocie? z ostatniej chwili
Sensacyjne informacje z Barcelony: Xavi jednak na wylocie?

Zdaniem hiszpańskich mediów sprawa pozostania Xaviego na stanowisku trenera Barcelony nie jest jeszcze przesądzona. Zdaniem "AS" wszystko zależy od tego, czy Blaugranie uda się odzyskać drugie miejsce w tabeli.

Paweł Jędrzejewski: Nie amerykańska ambasada w Polsce, ale polska w USA powinna potępiać antysemityzm Wiadomości
Paweł Jędrzejewski: Nie amerykańska ambasada w Polsce, ale polska w USA powinna potępiać antysemityzm

Zaatakowanie synagogi Nożyków w Warszawie przez szesnastolatka koniecznie trzeba postrzegać w szerszym kontekście. Poprzedziły je dwa wydarzenia, dość mocno nagłośnione przez media. Rok temu 14-latek i 15-latek namalowali swastykę na ścianie synagogi w Gdańsku-Wrzeszczu. W roku 2018, także w Gdańsku-Wrzeszczu, chory psychicznie rzucił kamieniem w szybę tej samej synagogi. Były także sporadyczne przypadki umieszczania antyżydowskich napisów na synagogach (np. we Wrocławiu). Czyli w ciągu prawie sześciu lat w Polsce miało miejsce kilka przypadków wandalizmu i dwa ataki - jeden popełniony przez małoletniego, jeden przez chorego psychicznie. Mało? Tak - na całe szczęście, bardzo mało.

Co Luna zrobiła z polską flagą? Oburzenie w sieci z ostatniej chwili
Co Luna zrobiła z polską flagą? Oburzenie w sieci

Luna reprezentująca Polskę podczas tegorocznej Eurowizji postanowiła pojawić się podczas konkursu nie tylko z biało-czerwoną, ale także tęczową flagą.

Nie żyje znany polski muzyk z ostatniej chwili
Nie żyje znany polski muzyk

W poniedziałek zmarł Jacek Zieliński wieloletni członek krakowskiej grupy Skaldowie - podała w mediach społecznościowych Piwnica pod Baranami. Miał 77 lat.

Kaczyński i Szydło: Wybieramy się na demonstrację Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi z ostatniej chwili
Kaczyński i Szydło: Wybieramy się na demonstrację Solidarności przeciwko Zielonemu Ładowi

– Decyzje, które zapadają na forum europejskim, przekładają się na życie mieszkańców jako ograniczenia, podatki, drożyzna. Dlatego wybieram się na marsz 10 maja – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z Tysol.pl.

Ukraina: Nie żyje dwukrotny mistrz Europy. Zginał na wojnie z ostatniej chwili
Ukraina: Nie żyje dwukrotny mistrz Europy. Zginał na wojnie

Pełeszenko zajął czwarte miejsce w kategorii 85 kg podczas igrzysk olimpijskich w 2016 roku. W tym samym roku został mistrzem Europy, ponownie zdobywając złoto rok później. W 2018 roku został zawieszony po tym, jak nie przeszedł testu antydopingowego. "Z wielkim smutkiem informujemy, że serce zasłużonego mistrza sportu Ukrainy Ołeksandra Pełeszenki przestało dziś bić. Składamy najszczersze kondolencje rodzinie i wszystkim, którzy go znali" – można przeczytać w komunikacie UWF na Facebooku. Hołd sztangiście złożył także Ukraiński Komitet Olimpijski, dodając, że wstąpił do sił zbrojnych już w pierwszych dniach inwazji Rosji na Ukrainę. "Wojna zabiera tych najlepszych... Bohaterowie nie umierają" – powiedział trener sztangistów i członek zarządu UWF Wiktor Słobodianiuk.

Komisja Europejska kończy procedurę z art. 7 wobec Polski. Jest reakcja PiS z ostatniej chwili
Komisja Europejska kończy procedurę z art. 7 wobec Polski. Jest reakcja PiS

– Uruchomienie procedury art. 7. za rządów PiS miało wyłączenie charakter politycznej presji; stan prawny jest dokładnie taki sam, co znaczy, że byliśmy oskarżani niesłusznie o łamanie praworządności – powiedzieli PAP politycy PiS pytani o zapowiedź zakończenia tej procedury.

Francja zabiera głos ws. doniesień o wysłaniu żołnierzy na Ukrainę z ostatniej chwili
Francja zabiera głos ws. doniesień o wysłaniu żołnierzy na Ukrainę

Francja nie wysłała wojsk na Ukrainę; takie doniesienia to efekt niesłabnącej kampanii dezinformacyjnej, która ma osłabić wsparcie Paryża dla Kijowa – ogłosiło w poniedziałek MSZ Francji. Wcześniej w mediach pojawiały się informacje o wysłaniu na Ukrainę około setki żołnierzy francuskiej Legii Cudzoziemskiej.

Niemcy: Koniec z dopłatami bezpośrednimi dla rolników? z ostatniej chwili
Niemcy: Koniec z dopłatami bezpośrednimi dla rolników?

Frakcja niemieckich Zielonych uważa, że wielomiliardowe dotacje rolne z Unii Europejskiej powinny być w przyszłości inaczej dystrybuowane.

„Człowiek z bliskiego kręgu poseł Gasiuk-Pihowicz”. Nowe informacje nt. sędziego Tomasza Szmydta z ostatniej chwili
„Człowiek z bliskiego kręgu poseł Gasiuk-Pihowicz”. Nowe informacje nt. sędziego Tomasza Szmydta

Przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa Dagmara Pawełczyk-Woicka przekazała w rozmowie z dziennikiem „Rzeczpospolita”, że sędzia Tomasz Szmydt, który w poniedziałek poprosił o azyl na Białorusi, współpracował z poseł KO Kamilą Gasiuk-Pihowicz.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Józef Dusza. Stalinowska bestia

Ta bestia stalinowska – Józef Dusza - urodziła się w 1913 r. Późniejszy podpułkownik UB ukończył szkołę podstawową i wieczorową szkołę tokarską, a następnie pracował jako tokarz w fabryce lokomotyw „Fablok” w Chrzanowie. W 1934 roku został członkiem KZMP. W maju 1942 roku wstąpił do komórki PPR, która współpracowała z miejscowym oddziałem Gwardii Ludowej.
cela aresztu na Rakowieckiej [Tylko u nas] Tadeusz Płużański: Józef Dusza. Stalinowska bestia
cela aresztu na Rakowieckiej / Screen YouTube

W 1943 roku jego rodzinę wywieziono do obozu Auschwitz. Ukrywał się aż do wejścia Sowietów.

Po wojnie z ramienia Komitetu Powiatowego PPR przeprowadzał reformę rolną i zakładał w terenie komórki partyjne. W Łodzi ukończył kurs partyjny, skąd został skierowany w Rzeszowskie, gdzie przez dwa miesiące walczył z bandami UPA. W lipcu 1945 roku rozpoczął pracę w organach bezpieczeństwa na stanowisku oficera śledczego Wydziału VIII Departamentu I MBP (kontrwywiad).

Niedozwolone metody

Dusza zeznawał: „Był to wydział kierowany przez Różańskiego i podzielony na dwie sekcje - śledczą i realizacyjną. Ja byłem w sekcji śledczej, której kierownikiem był Michalczyszyn, a potem Serkowski. Przebywaliśmy cały czas na Mokotowie, gdzie nawet mieszkaliśmy. Polecenia otrzymywałem od kierownictwa sekcji, jednakże codziennie bywał u nas Różański, który dawał wskazówki i ważniejsze polecenia. Przygotowania do pracy śledczej żadnego nie miałem i robiłem tak, jak mnie tam uczono. Moimi nauczycielami byli przede wszystkim: Serkowski, Różański i Humer”.

Dalej czytamy o metodach śledczych: „Od chwili, gdy zacząłem pracować na Mokotowie, zetknąłem się z faktami bicia więźniów. Nie było to wtedy jeszcze systemem, wzrosło to w okresie likwidacji band, a następnie znacznie zmalało. Mam tu na myśli okres do 1948 roku. Tych metod nauczyłem się od swych przełożonych, którzy sami bili więźniów. Przychodzili oni w czasie przesłuchań i sami bili oraz dawali nam polecenia bicia więźniów. Byli to między innymi Różański, Czaplicki, Humer, Serkowski, Imiołek vel Śliwa i wielu innych, których nazwisk nie pamiętam. Były wypadki, których dokładnie nie pamiętam, że już na Koszykowej przywożono pobitych więźniów. Wszyscy oficerowie śledczy stosowali w różnych fazach i różnych rozmiarach niedozwolone metody. Taka była atmosfera i takie nastawienie otrzymywaliśmy od swoich przełożonych”.

Nie dopuścić do „imprezy”

Dusza o kluczowej roli Różańskiego: „Już w czasie odbywania kary zetknąłem się z Tatajem, który mi mówił, że takie nastawienie było <>, gdyż na jednej z odpraw dyrektorów departamentów towarzysz Berman oświadczył, że wszystkie wywiady stosują przymus i że my musimy go stosować. Pracowaliśmy w tym okresie dużo ponad 12 godzin na dobę i więcej. Wobec nas stosowany był bardzo surowy reżim i stawiano nam wielkie wymagania, jeśli chodzi o ilość pracy. Wszelkie próby krytyki tego ostrego systemu oraz łagodniejszego traktowania więźniów spotykały się z częstymi konsekwencjami ze strony Różańskiego. Różański wiedział o wszystkim, bo miał swoją <>, która o wszystkim mu donosiła. Do zaufanych Różańskiego należeli - Szymański, Serkowski, S...owska, Łobanowski, K...owski. Ogólnie panowała atmosfera wzajemnej nieufności i obaw przed konsekwencjami. Różański tolerował demoralizację i pijaństwo wśród pracowników”.

Józef Różański w notatce sporządzonej w więzieniu napisał: „Od naczelnika więzienia, Grabickiego, dowiedziałem się, że Dusza lubuje się w przyglądaniu wykonywania wyroków śmierci. Nadmieniam, że oficerowie śledczy nie mieli prawa, ani obowiązku być przy tym, a ponadto chodziło o wykonywanie wyroków nie tyko w sprawach Departamentu Śledczego. Miałem na ten temat rozmowę z Duszą, ponadto prosiłem towarzysza Grabickiego, by nie dopuścił go więcej do takiej <>. Zeznać może towarzysz Grabicki i ewentualnie Leszkowicz”.

Na polecenie Różańskiego

1 lipca 1947 roku Józef Dusza awansował i pełnił funkcję starszego oficera śledczego Wydziału II Departamentu Śledczego MBP.  Do sukcesów w pracy śledczej zaliczał sprawę I Komendy WiN-u, Komendy Głównej Narodowej Organizacji Wojskowej, Komendy Głównej Organizacji Polskiej NSZ, a także sprawy PSL-owców: Mierzwy, Buczka, Starmacha i Hulewiczowej.
W październiku 1948 roku przyszedł kolejny awans - został starszym grupy oficerów śledczych w tajnym więzieniu bezpieki w Miedzeszynie pod Warszawą, kryptonim „Spacer”.

"Nasze warunki życia i pracy miały w sobie elementy niewolnictwa. Nie wolno nam było wydalać się z posesji. Do domu byliśmy zwalniani raz na miesiąc na 24 godziny. Pracowaliśmy od ósmej rano do trzeciej w nocy, z przerwami na obiad i kolację. Stale w nas wpajano, przede wszystkim Różański, że pracy tej wymaga od nas Partia i że pracujemy pod kierownictwem partii. Jeśli chodzi o warunki bytowania więźniów, to przebywali w zwykłych piwnicach, o podłodze betonowej, bez centralnego lub innego ogrzewania. Siedzieli w zasadzie pojedynczo. Spali na łóżkach, a potem na pryczach. Jedzenie dostawali dobre, ale w późniejszym okresie Różański uzależnił jakość jedzenia od wyników śledztwa. Na polecenie Różańskiego opracowany został porządek dnia dla więźniów, przewidujący między innymi reżim aresztu. Na przykład więzień mógł usiąść tylko za zezwoleniem, a na przesłuchanie szedł z podniesionymi rękoma. W areszcie była atmosfera ogólnego stosowania niewłaściwych metod, czego przykładem może być fakt, że dyżurny telefonista, Wojciechowski - <>, nie mający nic wspólnego z więźniami - przy doprowadzaniu na przesłuchanie bił więźniów wycieraczką. Oczywiście, atmosfera nie była taka od razu, a narastała stopniowo".

„Na zmianę karc i bicie gumą”

W połowie grudnia 1948 roku Dusza ponownie rozpoczął urzędowanie w więzieniu na Mokotowie. Twierdził, że otrzymał polecenie od Romkowskiego i Różańskiego, aby "w celach na Mokotowie stworzyć taki reżim, aby podejrzani sami prosili o doprowadzenie ich z celi na przesłuchanie". Pracował 16 godzin na dobę. Utrzymywał, że na Mokotowie nie było żadnego regulaminu dotyczącego więźniów, obowiązywały ustne polecenia. Regulamin opracowany został dopiero w 1953 roku przez komisję złożoną z przedstawicieli MBP, Informacji Wojskowej i generalnej Prokuratury. Bicie i tortury były powszechnie stosowane: "nie było ani jednego oficera, który by tego nie robił".

A tak Dusza przesłuchiwał Emilę Jaroszewicz. "W grudniu 1948 roku śledztwo moje przejął Dusza i jego czynności śledcze ograniczyły się wyłącznie do bicia mnie gumą. Dusza zastosował tego rodzaju system, że po wezwaniu mnie, przez około godzinę bił mnie gumą, po czy osadzał w karcu, bym się <>, po czym mniej więcej po pół godzinie ponownie wzywał na bicie i znów osadzał w karcu. Stosując na zmianę karc i bicie gumą badał mnie przez całą noc i nad ranem wracałam do celi. W końcu grudnia 1948 roku, będąc już w stanie kompletnego załamania fizycznego i psychicznego, oświadczyłam Duszy, że będę zeznawać. Zeznania swoje spisywałam własnoręcznie przez cały 1949 rok, będąc systematycznie bita przez Duszę, który stosował wobec mnie poza biciem gumą, targaniem za włosy i wleczeniem po celi, kopaniem, osadzaniem na całą noc nago w karcu itp., również niezwykle perfidne udręki psychiczne, polegające między innymi na szkalowaniu mego męża, naigrywaniu się z naszego życia intymnego, obrzucaniu mnie wulgarnymi i obelżywymi wyrazami".

„Bijemy i będziemy bili”

Za swoją pracę Dusza otrzymywał wysokie odznaczenia, m. in. Srebrny i Złoty Krzyż Zasługi oraz Order Sztandaru Pracy I klasy. Różański w swojej notatce o Duszy przypominał: "Gdy dostał <>, na wniosek Departamentu Śledczego za pracę w Departamencie Śledczym, a był wówczas zaledwie parę tygodni w nowo utworzonym Biurze Specjalnym, urządził przyjęcie, na które nie zaprosił nikogo z Departamentu Śledczego. Wyraziłem wobec Duszy, Leszkowicza, Łobanowskiego i Romkowskiego oburzenie, że nie pamięta o kolektywie, dzięki któremu i w którym uzyskał to odznaczenie".

Z opinii innego funkcjonariusza bezpieki Ludwika Szenborna: „Pułkownik Dusza. Bezwzględny dla swoich podwładnych. (…) Rozkazy kierownictwa wykonywał ślepo. Może na usprawiedliwienie jego nieprzystępnego charakteru można by dodać, że takim chciało go widzieć kierownictwo”.

Na odprawie krajowej funkcjonariuszy UB w marcu 1950 roku Dusza miał powiedzieć: „W sprawach politycznych bijemy i będziemy bili, bo to jest najlepszy sposób zmuszenia naszych wrogów do mówienia prawdy”.  A więźniowi Kazimierzowi Mocarskiemu z BiP KG AK, oświadczył, że został skazany na podstawie “tajnych dowodów, których władze nie mogą ujawnić przed sądem”.

W 1954 roku Józef Dusza wyjechał na przeszkolenie do ZSRS. Z pracy zwolniony kilka miesięcy po rozwiązaniu MBP - 31 marca 1955 roku. W tymże roku został aresztowany. Skazany na 5 lat więzienia. W 1982 roku przyjęty do ZBoWiD-u. Zmarł w 1993 roku w Warszawie.



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe