"Kara jest niesprawiedliwa, ale...". SN nie uchylił łagodnego wyroku ws. gwałtu na 14-latce

Sąd Najwyższy utrzymał we wtorek wyrok wrocławskiego sądu apelacyjnego, który skazał Kamila W. na rok więzienia w zawieszeniu za obcowanie płciowe z 14-letnią krewną. "Kara jest niesprawiedliwa, ale sąd jest związany kasacją, a kasacja Prokuratora Generalnego została źle napisana" - uzasadniał Sąd Najwyższy.
Gmach Sądu Najwyższego
Gmach Sądu Najwyższego / fot. Wojciech Muła, Wikipedia - CC BY-SA 4.0

Chodzi o głośną sprawę wykorzystania seksualnego 14-letniej dziewczynki przez 26-letniego wujka podczas zjazdu rodzinnego we Wrocławiu w grudniu 2016 r. Sąd pierwszej instancji skazał mężczyznę za gwałt, jednak sąd apelacyjny uznał go winnym obcowania płciowego z dziewczyną poniżej 15. roku życia i nadzwyczajnie złagodził tę karę, wymierzając mu rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Sąd argumentował wówczas, że nie doszło do gwałtu, ponieważ ofiara nie stawiała wyraźnego oporu i nie krzyczała. Kasację w tej sprawie wniósł Prokurator Generalny.

W poniedziałek Sąd Najwyższy oddalił tę kasację jako oczywiście bezzasadną i w konsekwencji utrzymał orzeczenie sądu apelacyjnego. W ustnym uzasadnieniu postanowienia sędzia Jarosław Matras podkreślił, że Sąd Najwyższy może rozpatrywać tę sprawę tylko w granicach zarzutów postawionych przez prokuraturę w skardze kasacyjnej.

"Uważamy, że orzeczona kara warunkowo zawieszona jest karą niesprawiedliwą. W naszej ocenie ta kara powinna być bezwzględna. Tylko co Sąd Najwyższy ma zrobić, jeżeli Prokurator Generalny nie umie napisać właściwie kasacji?" - wskazywał sędzia Matras. I dodał, że zarzuty postawione przez prokuraturę były chybione lub zupełnie wadliwe.

Sąd Najwyższy zwrócił przy tym uwagę, że w kasacji zarzucono naruszenie prawa materialnego w sytuacji, kiedy przepis prawa materialnego ma charakter fakultatywny. Zwrócił przy tym uwagę, że już aplikanci wiedzą o tym, że nie stawia się takich zarzutów.

Sędzia Matras wskazał też, co prokuratura powinna zaskarżyć w kasacji. "Należało zaskarżyć rażące naruszenie art. 413 Kpk w zakresie, jakim dotyczy rozstrzygnięcia o środkach karnych w związku z art. 424 Kpk, czyli uzasadnienia sądu I instancji" - dodał.

Sąd odniósł się też do kwestii ustaleń sądu apelacyjnego o braku zauważalnej obrony dziewczynki podczas zdarzenia, które były kwestionowane w kasacji przez prokuraturę. "My nie mamy cienia wątpliwości, że pokrzywdzona nie chciała stosunku seksualnego.(...) Przeświadczenie, że nie było zgody na odbycie stosunku to nie jest jednak to samo, co postawienie oporu, a następnie przełamywanie oporu. Kodeks karny nie penalizuje innej formy niż użycie przemocy w celu zgwałcenia" - wskazał SN.

SN zgodził się z oceną sądu apelacyjnego, że ofiara nie stawiała oporu widocznego dla skazanego mężczyzny. W konsekwencji SN ustalił, że nie doszło do rażącego naruszenia prawa w tej kwestii.

Po ogłoszeniu orzeczenia pełnomocnik pokrzywdzonej dziewczyny mec. Justyna Beni w rozmowie z PAP wyraziła żal do prokuratury. Jej zdaniem zarzuty kasacji Prokuratora Generalnego były zbyt skąpe. "Bardzo dużo czasu zajęło mi dotarcie do Prokuratury Generalnej, udzielanie wywiadów mediom, nagłośnienie sprawy, co również było niekorzystne dla mojej klientki, ponieważ przeżywała to po raz kolejny. Cieszę się, że Prokurator Generalny napisał tę kasację, uzasadnienie było bardzo dobre, ale jeżeli chodzi o zarzuty, to na pewno rozbudowałbym je i zmieniła" -powiedziała adwokat.

Nie zgodziła się jednak z ustaleniami o braku oporu ofiary. "Bo jeżeli ktoś w ten sposób manifestuje swój opór, czyli odpycha ręce i płacze to jest wystarczające zamanifestowanie oporu" - dodała.

Do osądzonego zdarzenia doszło w Boże Narodzenie w 2016 r. we Wrocławiu. "Dziewczynka przyjechała do Wrocławia do rodziny na Boże Narodzenie. W mieszkaniu, w którym gościła, były też inne osoby z rodziny. Miejsc było mało, więc w nocy kładli się do spania po kilka osób na jednym łóżku. Dziewczynka spała z kuzynostwem, ale było jej ciasno i niewygodnie. Położyła się więc do pustego łóżka, w którym spać miał inny jej daleki krewny. Ale wieczorem 26 grudnia poszedł na dyskotekę. Wrócił pijany około 3 albo 4 w nocy" - relacjonowała "Gazeta Wrocławska".

Sąd pierwszej instancji, skazując mężczyznę za gwałt, stwierdził, że dziewczyna odpychała mężczyznę i próbowała się odsuwać. Jednym z dowodów w sprawie miała być też jego późniejsza rozmowa z pokrzywdzoną przez internetowy komunikator i przeprosiny. Mężczyzna twierdził jednak, że to nie on pisał te wiadomości. Sąd skazał go wówczas na karę trzech lat więzienia i 50 tys. zł zadośćuczynienia.

Jednak w 2020 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu zmienił ten wyrok i uznał, że Kamil W. jest winnym jedynie obcowania płciowego z małoletnią poniżej 15 lat. Sąd apelacyjny złagodził przy tym nadzwyczajnie karę i skazał mężczyznę na rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na trzy lata. Prokurator Generalny nie zgodził się z tym wyrokiem i wniósł w tej sprawie kasację.

Obecnie obowiązujący przepis w Kodeksie karnym stanowi, że do gwałtu dochodzi, gdy ktoś doprowadza do obcowania płciowego "przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem". Chęć zmiany tego zapisu wyraża m.in. organizacja Amnesty International, która apeluje, by definicja gwałtu była oparta na braku zgody na współżycie, a nie na formie stawianego oporu. (PAP)


 

POLECANE
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jak kot Schrödingera tylko u nas
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jak kot Schrödingera

Trwająca debata na temat rzekomego „nie-istnienia” Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego przypomina słynny eksperyment myślowy austriackiego noblisty.

Imane Khelif - damski bokser tylko u nas
Imane Khelif - damski bokser

Imane Khelif, algierski bokser, który zdobył złoto w kategorii kobiet na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku, stał się symbolem chaosu, jaki ideologia gender wnosi do sportu. Teraz, po tym jak organizacja World Boxing ogłosiła obowiązkowe testy płci przed turniejem kobiet w Eindhoven (5–10 czerwca 2025), Khelif nagle wycofał się z zawodów. Ta decyzja tylko podsyciła debatę sprzed roku: jak to możliwe, że mężczyzna rywalizował z kobietami przez tak długi okres i to w profesjonalnym sporcie na najwyższym poziomie?

Prezydent elekt Karol Nawrocki spotkał się z szefem MON z ostatniej chwili
Prezydent elekt Karol Nawrocki spotkał się z szefem MON

W czwartek prezydent elekt Karol Nawrocki spotkał się z wicepremierem, szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem - przekazał były szef sztabu Nawrockiego Paweł Szefernaker. "Spotkanie dotyczyło przyszłych relacji między zwierzchnikiem sił zbrojnych, a szefem MON" - powiedział polityk PiS.

Robert Bąkiewicz przekazał nam informacje o możliwym ataku na Sąd Najwyższy: Widzimy się o 7.30 tylko u nas
Robert Bąkiewicz przekazał nam informacje o możliwym ataku na Sąd Najwyższy: "Widzimy się o 7.30"

- Na naszych oczach może dojść do nielegalnego i bezprawnego przejęcia Sądu Najwyższego poprzez działania części sędziów Izby Pracy - mówi w rozmowie z Cezarym Krysztopą Robert Bąkiewicz.

Burza w Pałacu Buckingham. Książę William szykuje rewolucję? Wiadomości
Burza w Pałacu Buckingham. Książę William szykuje rewolucję?

W Pałacu Buckingham może dojść do dużych zmian, gdy książę William obejmie tron. Jak donoszą brytyjskie media, przyszły król nie planuje biernie kontynuować dotychczasowych tradycji, lecz chce „zrobić wszystko po swojemu”.

Burza w PE. Wniosek o wotum nieufności dla Ursuli von der Leyen z ostatniej chwili
Burza w PE. Wniosek o wotum nieufności dla Ursuli von der Leyen

Pierwszy raz w obecnym PE sojusz ugrupowań prawicowych porozumiała się co do wniosku nieufności dla Ursuli von der Leyen. Wniosek poparło 74 europarlamentarzystów z ECR - Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, ESN - Grupy Europy Suwerennych Narodów, zwłaszcza Alternatywy dla Niemiec oraz Patrioci dla Europy.

Szokująca agresja i wypadek na S3. Za kierownicą marszałek z PO Marcin Jabłoński [WIDEO] z ostatniej chwili
Szokująca agresja i wypadek na S3. Za kierownicą marszałek z PO Marcin Jabłoński [WIDEO]

Na trasie S3 w województwie lubuskim doszło do niebezpiecznego incydentu z udziałem prominentnego polityka Platformy Obywatelskiej. Kierowca Skody Superb, który spowodował kolizję swoim agresywnym zachowaniem, to marszałek województwa lubuskiego Marcin Jabłoński. Zdarzenie zostało nagrane, a sprawą zajmuje się sąd.

 Nie żyje zasłużona policjantka. Miała 49 lat Wiadomości
Nie żyje zasłużona policjantka. Miała 49 lat

Komenda Powiatowa Policji w Będzinie poinformowała o nagłej śmierci aspirant sztabowej Iwony Bajan. Funkcjonariuszka miała 49 lat i służyła w policji przez ponad 25 lat.

Ekspert po oświadczeniu 28 sędziów SN: To jawne wypowiedzenie posłuszeństwa Rzeczpospolitej tylko u nas
Ekspert po oświadczeniu 28 sędziów SN: To jawne wypowiedzenie posłuszeństwa Rzeczpospolitej

Polska znajduje się w historycznym momencie. To, czego jesteśmy świadkami, to więcej niż spór prawny – to bezprecedensowy atak na fundamenty Rzeczypospolitej, jej konstytucyjny ład i porządek Oświadczenia 28 sędziów Sądu Najwyższego i pisma pięciu byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego to nic innego jak jawne wypowiedzenie posłuszeństwa państwu polskiemu i złamanie sędziowskiej przysięgi.

Jakim to trzeba być dziadem?. Filip Chajzer opublikował emocjonalny wpis Wiadomości
"Jakim to trzeba być dziadem?". Filip Chajzer opublikował emocjonalny wpis

Filip Chajzer, znany dziennikarz i influencer, poinformował w mediach społecznościowych o kradzieży, do której miało dojść w jednym z jego lokali z kebabem w Krakowie. Chodzi o punkt KREUZBERG Kebap znajdujący się w okolicy Galerii Kazimierz.

REKLAMA

"Kara jest niesprawiedliwa, ale...". SN nie uchylił łagodnego wyroku ws. gwałtu na 14-latce

Sąd Najwyższy utrzymał we wtorek wyrok wrocławskiego sądu apelacyjnego, który skazał Kamila W. na rok więzienia w zawieszeniu za obcowanie płciowe z 14-letnią krewną. "Kara jest niesprawiedliwa, ale sąd jest związany kasacją, a kasacja Prokuratora Generalnego została źle napisana" - uzasadniał Sąd Najwyższy.
Gmach Sądu Najwyższego
Gmach Sądu Najwyższego / fot. Wojciech Muła, Wikipedia - CC BY-SA 4.0

Chodzi o głośną sprawę wykorzystania seksualnego 14-letniej dziewczynki przez 26-letniego wujka podczas zjazdu rodzinnego we Wrocławiu w grudniu 2016 r. Sąd pierwszej instancji skazał mężczyznę za gwałt, jednak sąd apelacyjny uznał go winnym obcowania płciowego z dziewczyną poniżej 15. roku życia i nadzwyczajnie złagodził tę karę, wymierzając mu rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Sąd argumentował wówczas, że nie doszło do gwałtu, ponieważ ofiara nie stawiała wyraźnego oporu i nie krzyczała. Kasację w tej sprawie wniósł Prokurator Generalny.

W poniedziałek Sąd Najwyższy oddalił tę kasację jako oczywiście bezzasadną i w konsekwencji utrzymał orzeczenie sądu apelacyjnego. W ustnym uzasadnieniu postanowienia sędzia Jarosław Matras podkreślił, że Sąd Najwyższy może rozpatrywać tę sprawę tylko w granicach zarzutów postawionych przez prokuraturę w skardze kasacyjnej.

"Uważamy, że orzeczona kara warunkowo zawieszona jest karą niesprawiedliwą. W naszej ocenie ta kara powinna być bezwzględna. Tylko co Sąd Najwyższy ma zrobić, jeżeli Prokurator Generalny nie umie napisać właściwie kasacji?" - wskazywał sędzia Matras. I dodał, że zarzuty postawione przez prokuraturę były chybione lub zupełnie wadliwe.

Sąd Najwyższy zwrócił przy tym uwagę, że w kasacji zarzucono naruszenie prawa materialnego w sytuacji, kiedy przepis prawa materialnego ma charakter fakultatywny. Zwrócił przy tym uwagę, że już aplikanci wiedzą o tym, że nie stawia się takich zarzutów.

Sędzia Matras wskazał też, co prokuratura powinna zaskarżyć w kasacji. "Należało zaskarżyć rażące naruszenie art. 413 Kpk w zakresie, jakim dotyczy rozstrzygnięcia o środkach karnych w związku z art. 424 Kpk, czyli uzasadnienia sądu I instancji" - dodał.

Sąd odniósł się też do kwestii ustaleń sądu apelacyjnego o braku zauważalnej obrony dziewczynki podczas zdarzenia, które były kwestionowane w kasacji przez prokuraturę. "My nie mamy cienia wątpliwości, że pokrzywdzona nie chciała stosunku seksualnego.(...) Przeświadczenie, że nie było zgody na odbycie stosunku to nie jest jednak to samo, co postawienie oporu, a następnie przełamywanie oporu. Kodeks karny nie penalizuje innej formy niż użycie przemocy w celu zgwałcenia" - wskazał SN.

SN zgodził się z oceną sądu apelacyjnego, że ofiara nie stawiała oporu widocznego dla skazanego mężczyzny. W konsekwencji SN ustalił, że nie doszło do rażącego naruszenia prawa w tej kwestii.

Po ogłoszeniu orzeczenia pełnomocnik pokrzywdzonej dziewczyny mec. Justyna Beni w rozmowie z PAP wyraziła żal do prokuratury. Jej zdaniem zarzuty kasacji Prokuratora Generalnego były zbyt skąpe. "Bardzo dużo czasu zajęło mi dotarcie do Prokuratury Generalnej, udzielanie wywiadów mediom, nagłośnienie sprawy, co również było niekorzystne dla mojej klientki, ponieważ przeżywała to po raz kolejny. Cieszę się, że Prokurator Generalny napisał tę kasację, uzasadnienie było bardzo dobre, ale jeżeli chodzi o zarzuty, to na pewno rozbudowałbym je i zmieniła" -powiedziała adwokat.

Nie zgodziła się jednak z ustaleniami o braku oporu ofiary. "Bo jeżeli ktoś w ten sposób manifestuje swój opór, czyli odpycha ręce i płacze to jest wystarczające zamanifestowanie oporu" - dodała.

Do osądzonego zdarzenia doszło w Boże Narodzenie w 2016 r. we Wrocławiu. "Dziewczynka przyjechała do Wrocławia do rodziny na Boże Narodzenie. W mieszkaniu, w którym gościła, były też inne osoby z rodziny. Miejsc było mało, więc w nocy kładli się do spania po kilka osób na jednym łóżku. Dziewczynka spała z kuzynostwem, ale było jej ciasno i niewygodnie. Położyła się więc do pustego łóżka, w którym spać miał inny jej daleki krewny. Ale wieczorem 26 grudnia poszedł na dyskotekę. Wrócił pijany około 3 albo 4 w nocy" - relacjonowała "Gazeta Wrocławska".

Sąd pierwszej instancji, skazując mężczyznę za gwałt, stwierdził, że dziewczyna odpychała mężczyznę i próbowała się odsuwać. Jednym z dowodów w sprawie miała być też jego późniejsza rozmowa z pokrzywdzoną przez internetowy komunikator i przeprosiny. Mężczyzna twierdził jednak, że to nie on pisał te wiadomości. Sąd skazał go wówczas na karę trzech lat więzienia i 50 tys. zł zadośćuczynienia.

Jednak w 2020 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu zmienił ten wyrok i uznał, że Kamil W. jest winnym jedynie obcowania płciowego z małoletnią poniżej 15 lat. Sąd apelacyjny złagodził przy tym nadzwyczajnie karę i skazał mężczyznę na rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na trzy lata. Prokurator Generalny nie zgodził się z tym wyrokiem i wniósł w tej sprawie kasację.

Obecnie obowiązujący przepis w Kodeksie karnym stanowi, że do gwałtu dochodzi, gdy ktoś doprowadza do obcowania płciowego "przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem". Chęć zmiany tego zapisu wyraża m.in. organizacja Amnesty International, która apeluje, by definicja gwałtu była oparta na braku zgody na współżycie, a nie na formie stawianego oporu. (PAP)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe