Kryzys migracyjny na Białorusi? W Mińsku gęsto od migrantów z Bliskiego Wschodu. „To głównie młodzi mężczyźni”

Chcę dostać się do Holandii. Tam są już moi znajomi – mówi Ali (imię zmienione), spotkany w centrum Mińska. Inni rozmówcy PAP przekonują, że na Białoruś przyjechali jako turyści. Widać ich w centrum handlowym, w hotelach, w kolejce do kantoru. Kupują ciepłe kurtki, śpiwory, płaszcze przeciwdeszczowe, plecaki.
 Kryzys migracyjny na Białorusi? W Mińsku gęsto od migrantów z Bliskiego Wschodu. „To głównie młodzi mężczyźni”
/ screen YT - BIEŁSAT PL

„Oczywiście, że nie” – mówi Ali, zapytany, czy przyjechał do Mińska zwiedzać. Ma mniej niż 30 lat, pali Marlboro. Nieźle mówi po angielsku.

Ali krąży przed prestiżowym centrum handlowym Gallereja w centrum Mińska. Przyleciał na Białoruś z Dohy w Katarze przez Azerbejdżan. Wcześniej - jak przekonuje - przez kilka lat mieszkał w jednym z krajów w Azji, choć pochodzi z Bliskiego Wschodu.

Mówi, że jego wyjazd na Zachód jest zorganizowany, nie zdradza jednak szczegółow.

„Wiem, że przejście przez granicę będzie niebezpieczne, ale zaryzykuję. Nie chcę zostać w Polsce czy na Litwie, nie. Wolę Holandię lub Niemcy” – mówi.

Obok niego przechadza się grupa kilkudziesięciu innych osób o śniadej karnacji. To głównie młodzi mężczyźni, kobiety pojawiają się rzadziej, podobnie jak dzieci. Rozmówca PAP opowiada, że większość tych „turystów” to Irakijczycy i Syryjczycy. O Afgańczykach nie słyszał.

Ciepłą kurtkę kupił w centrum handlowym. Na liście do zabrania „na granicę” ma śpiwór, czapkę, rękawiczki, płaszcz przeciwdeszczowy, nawet parasolkę, zapas jedzenia i picia. „Potem w Polsce wszystko to wyrzucę” – wyjaśnia.

Wyjaśnia, że przy przekraczaniu granicy potrzebny jest telefon, a najlepsza jest, jak mówi „karta międzynarodowa”. Podaje nazwę operatora. Chodzi zapewne o kartę sim, która ma niższe opłaty za roaming. „Ona podobno nie działa na samej granicy, ale potem już będzie” – tłumaczy.

Na Białorusi każda karta sim jest rejestrowana i wymaga podania danych paszportowych. To kolejny argument za tym, że białoruskie władze mają dokładną informację na temat tożsamości osób, które przybywają na Białoruś jako „turyści”, a potem znikają w lesie na granicy.

Telefony, konieczne do komunikacji, mają wszyscy krążący po Mińsku migranci. Internet też. Zabijają czas, oglądając filmiki, siedząc w KFC czy na ławce przed Galereją. Niektórzy jedzą w sieciówkach centrum handlowego, inni w droższych restauracjach.

Widać ich też w kolejce do kantoru. Część krąży po centrum handlowym. Kupują ciepłe ubrania, płaszcze przeciwdeszczowe, plecaki. Często mają jednakowe buty lub kurtki.

Pod galerię handlową co powien czas podjeżdżają taksówki, do których wsiadają migranci z plecakami, czy siatkami. Gdzie jadą? Czy są to już kursy w okolice granicy z Polską? O tym nikt nie chce mówić. Także Ali nie chce zdradzić jak dostanie się z Mińska nad granicę.

Zapytany, czy jego lub jego znajomych zatrzymywała mińska milicja. „No co ty, przecież oni wiedzą, kim jesteśmy” - mówi. Wśród migrantów jest wyjątkiem – większość angielskiego nie zna.

„Turecki lub arabski” – mówi jeden z „turystów”. „Irak, Kurdystan” – odpowiadają mężczyźni, pytani, skąd przyjechali. „Oczywiście, turyści, zwiedzamy! Tu jest bardzo ładnie”- uśmiechają się szeroko.

Białoruskich chłodów się nie boją, pokazują ciepłą podszewkę w kurtce. „Zimno jest w nocy” – mówi jeden z nich i mruga.

Punktów, gdzie w Mińsku można spotkać migrantów, jest mnóstwo. Przed Gallereją gromadzą się ci, którzy mieszkają w znajdującym się obok hotelu Jubilejnyj i w Biełarusi – po drugiej stronie ulicy. Z relacji rozmówców PAP wynika jednak, że dla „turystów z Bliskiego Wschodu” przeznaczono też budżetowe hotele na obrzeżach miasta.

Przed hotelem Willing, który mieści się na obrzeżach centrum i ewidentnie nie należy do najtańszych hoteli w stolicy Białorusi, już od kilku miesięcy mieszkają migranci. Można ich spotkać w lobby, gromadzą się przed wejściem. Nie wyglądają, jakby dokądś się spieszyli, oni też czekają. Od czasu do czasu podjeżdża taksówka i zabiera kolejne osoby z plecakami.

Pod ścianą Willinga, na której w czasach „otwierania się Białorusi na świat” i organizowanych regularnie międzynarodowych festiwali street artu powstały oryginalne murale, siedzi – wprost na ziemi i na dwóch ławeczkach – kilkanaście osób. Jeden z mężczyzn rozłożył swój dywanik modlitewny i modli się. W grupie są kobiety i dzieci, w tym kilkuletnie, chłopcy i dziewczynki. Obok leżą bagaże, śpiwory.

W internecie i mediach niezależnych pojawia się wiele informacji z różnych miejsc Białorusi, zwłaszcza z regionów przygranicznych. Migranci pojawiali się np. w Grodnie czy Oszmianach. Gdy mieszkańcy strefy nadgranicznej dzwonili do pograniczników, by poinformować, że „jacyś ludzie kręcą się po lesie”, usłyszeli, że „wszystko jest ok”.

Teoretycznie, tzn. według białoruskich przepisów, by wjechać do strefy nadgranicznej obcokrajowiec (lub osoba bez obywatelstwa) potrzebuje specjalnej przepustki, wydanej przez Państwowy Komitet Graniczny.

Wiadomo, że migranci przybywają na Białoruś drogą lotniczą. Początkowo przylatywali głównie z Iraku, ale po wstrzymaniu lotów z tego krajów (na prośbę UE), trasy się zmieniły. Według mediów niezależnych są to loty ze Stambułu, z Dubaju. Na lotnisko w Mińsku przylatywały również samoloty z Syrii. Jak pokazuje przykład Alego (Doha-Baku-Mińsk), dla chcącego nic trudnego. „To wcześniej nie mogliśmy tu przyjeżdżać, teraz jest inaczej”- wyjaśnia.

Taksówkarze na lotnisku w Mińsku walczą o każdego pasażera. Z „turystami”, którzy przylecieli ze Stambułu sprawa nie jest łatwa, bo ich transport jest „zorganizowany”. Zbijają się w kilkunastoosobową grupę i stają z boku, gdzie ma przyjechać samochód. „A friend! I wait for a friend (Przyjaciel, czekam na przyjaciela - PAP)” – tłumaczą nagabującym taksówkarzom. Jeden z nich ma jednak dość czekania i zgadza się na kurs do hotelu Biełaruś za 35 dol.

Na początku lipca Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że Białoruś nie będzie wstrzymywać nielegalnej migracji do UE, ponieważ z powodu sankcji, „nie ma na to ani pieniędzy, ani sił”. W międzyczasie Białoruś sformalizowała tę decyzję, wycofując się z umowy z UE o readmisji.

Jak poinformowała w środę polska Straż Graniczna od początku października zanotowano 6,7 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Według danych MSWiA migranci to najczęściej obywatele Iraku, Afganistanu, Syrii, Rosji, Somalii, Tadżykistanu, Iranu i Turcji.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)

 

 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
To już koniec wczasów all inclusive jakie znamy? z ostatniej chwili
To już koniec wczasów all inclusive jakie znamy?

W Turcji pojawiły się pomysł przekształcenia popularnej formuły wyżywienia all inclusive, aby "była ona zgodna z zasadami zrównoważonego rozwoju". Taką propozycję wysnuł prezes tureckiego stowarzyszenia menedżerów hoteli.

Spotkanie Tusk-Duda odwołane. Podano powód z ostatniej chwili
Spotkanie Tusk-Duda odwołane. Podano powód

Ze względu na zaawansowaną formą zapalenia płuc, aktywność pana premiera Donalda Tuska, w najbliższych dniach nie będzie możliwa - powiedział szef KPRP Jan Grabiec pytany o to, czy premier skorzysta z zaproszenie prezydenta i pojawi się 1 maja w Pałacu Prezydenckim.

Nie żyje żołnierz WOT. Pełnił służbę na granicy z Białorusią z ostatniej chwili
Nie żyje żołnierz WOT. Pełnił służbę na granicy z Białorusią

"Z ogromnym smutkiem i żalem informujemy o śmierci naszego żołnierza z 14 Zachodniopomorskiej Brygady Obrony Terytorialnej, który zmarł z przyczyn naturalnych podczas pełnienia służby na granicy polsko-białoruskiej" – poinformowano w komunikacie WOT.

„W warszawskiej PO panika. Kierwiński został politycznie zabity” z ostatniej chwili
„W warszawskiej PO panika. Kierwiński został politycznie zabity”

Na łamach „Wprost” red. Joanna Miziołek opisuje kulisy nadchodzącej zmiany na stanowisku szefa MSWiA. Okazuje się, że decyzja Donalda Tuska o wysłaniu Kierwińskiego do Parlamentu Europejskiego zszokowała samego zainteresowanego. 

Pożegnano Polaka zamordowanego w Sztokholmie z ostatniej chwili
Pożegnano Polaka zamordowanego w Sztokholmie

Na cmentarzu św. Botwida w Huddinge pod Sztokholmem pożegnano w czwartek Polaka zamordowanego na początku kwietnia w stolicy Szwecji.

Ochojska wyrzucona z list do PE. Nieoficjalne ustalenia z ostatniej chwili
Ochojska wyrzucona z list do PE. Nieoficjalne ustalenia

Znana ze swoich proimigranckich wypowiedzi Janina Ochojska nie znalazła się na listach Platformy Obywatelskiej w wyborach do Parlamentu Europejskiego – informuje serwis Interia i zdradza powody takiej decyzji.

Wybory w Rosji: Jest reakcja Parlamentu Europejskiego z ostatniej chwili
Wybory w Rosji: Jest reakcja Parlamentu Europejskiego

W przyjętej w czwartek rezolucji Parlament Europejski potępił „wybory” prezydenckie w Rosji i na okupowanych przez Rosję terytoriach Ukrainy, nazywając je „farsą”.

Sikorski nie wyklucza zgody Polski na zmianę traktatów UE. „To koniec niezależnej Polski” z ostatniej chwili
Sikorski nie wyklucza zgody Polski na zmianę traktatów UE. „To koniec niezależnej Polski”

„Radosław Sikorski oznajmił, że rząd Tuska jest otwarty na zmianę Traktatów Europejskich i pozbawienie Polski oraz innych krajów UE prawa weta” – komentuje exposé szefa MSZ Radosława Sikorskiego była premier Beata Szydło.

TSUE nałożyło karę na Polskę z ostatniej chwili
TSUE nałożyło karę na Polskę

Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł w czwartek, że Polska nie podjęła niezbędnych działań, by wcielić do swojego systemu prawnego przepisów unijnej dyrektywy o ochronie sygnalistów. W związku z tym nasz kraj ma zapłacić 7 mln euro ryczałtu oraz okresową karę w wysokości 40 tys. euro dziennie od momentu ogłoszenia wyroku.

„Halo? Pomocy!” Zaskakujący incydent po występie w „Tańcu z gwiazdami” z ostatniej chwili
„Halo? Pomocy!” Zaskakujący incydent po występie w „Tańcu z gwiazdami”

Roksana Węgiel i Michał Kassin po zakończonym treningu do „Tańca z gwiazdami” natknęli się na nieprzewidziane trudności. 24 kwietnia wieczorem na Instastory piosenkarki pojawił się apel o pomoc.

REKLAMA

Kryzys migracyjny na Białorusi? W Mińsku gęsto od migrantów z Bliskiego Wschodu. „To głównie młodzi mężczyźni”

Chcę dostać się do Holandii. Tam są już moi znajomi – mówi Ali (imię zmienione), spotkany w centrum Mińska. Inni rozmówcy PAP przekonują, że na Białoruś przyjechali jako turyści. Widać ich w centrum handlowym, w hotelach, w kolejce do kantoru. Kupują ciepłe kurtki, śpiwory, płaszcze przeciwdeszczowe, plecaki.
 Kryzys migracyjny na Białorusi? W Mińsku gęsto od migrantów z Bliskiego Wschodu. „To głównie młodzi mężczyźni”
/ screen YT - BIEŁSAT PL

„Oczywiście, że nie” – mówi Ali, zapytany, czy przyjechał do Mińska zwiedzać. Ma mniej niż 30 lat, pali Marlboro. Nieźle mówi po angielsku.

Ali krąży przed prestiżowym centrum handlowym Gallereja w centrum Mińska. Przyleciał na Białoruś z Dohy w Katarze przez Azerbejdżan. Wcześniej - jak przekonuje - przez kilka lat mieszkał w jednym z krajów w Azji, choć pochodzi z Bliskiego Wschodu.

Mówi, że jego wyjazd na Zachód jest zorganizowany, nie zdradza jednak szczegółow.

„Wiem, że przejście przez granicę będzie niebezpieczne, ale zaryzykuję. Nie chcę zostać w Polsce czy na Litwie, nie. Wolę Holandię lub Niemcy” – mówi.

Obok niego przechadza się grupa kilkudziesięciu innych osób o śniadej karnacji. To głównie młodzi mężczyźni, kobiety pojawiają się rzadziej, podobnie jak dzieci. Rozmówca PAP opowiada, że większość tych „turystów” to Irakijczycy i Syryjczycy. O Afgańczykach nie słyszał.

Ciepłą kurtkę kupił w centrum handlowym. Na liście do zabrania „na granicę” ma śpiwór, czapkę, rękawiczki, płaszcz przeciwdeszczowy, nawet parasolkę, zapas jedzenia i picia. „Potem w Polsce wszystko to wyrzucę” – wyjaśnia.

Wyjaśnia, że przy przekraczaniu granicy potrzebny jest telefon, a najlepsza jest, jak mówi „karta międzynarodowa”. Podaje nazwę operatora. Chodzi zapewne o kartę sim, która ma niższe opłaty za roaming. „Ona podobno nie działa na samej granicy, ale potem już będzie” – tłumaczy.

Na Białorusi każda karta sim jest rejestrowana i wymaga podania danych paszportowych. To kolejny argument za tym, że białoruskie władze mają dokładną informację na temat tożsamości osób, które przybywają na Białoruś jako „turyści”, a potem znikają w lesie na granicy.

Telefony, konieczne do komunikacji, mają wszyscy krążący po Mińsku migranci. Internet też. Zabijają czas, oglądając filmiki, siedząc w KFC czy na ławce przed Galereją. Niektórzy jedzą w sieciówkach centrum handlowego, inni w droższych restauracjach.

Widać ich też w kolejce do kantoru. Część krąży po centrum handlowym. Kupują ciepłe ubrania, płaszcze przeciwdeszczowe, plecaki. Często mają jednakowe buty lub kurtki.

Pod galerię handlową co powien czas podjeżdżają taksówki, do których wsiadają migranci z plecakami, czy siatkami. Gdzie jadą? Czy są to już kursy w okolice granicy z Polską? O tym nikt nie chce mówić. Także Ali nie chce zdradzić jak dostanie się z Mińska nad granicę.

Zapytany, czy jego lub jego znajomych zatrzymywała mińska milicja. „No co ty, przecież oni wiedzą, kim jesteśmy” - mówi. Wśród migrantów jest wyjątkiem – większość angielskiego nie zna.

„Turecki lub arabski” – mówi jeden z „turystów”. „Irak, Kurdystan” – odpowiadają mężczyźni, pytani, skąd przyjechali. „Oczywiście, turyści, zwiedzamy! Tu jest bardzo ładnie”- uśmiechają się szeroko.

Białoruskich chłodów się nie boją, pokazują ciepłą podszewkę w kurtce. „Zimno jest w nocy” – mówi jeden z nich i mruga.

Punktów, gdzie w Mińsku można spotkać migrantów, jest mnóstwo. Przed Gallereją gromadzą się ci, którzy mieszkają w znajdującym się obok hotelu Jubilejnyj i w Biełarusi – po drugiej stronie ulicy. Z relacji rozmówców PAP wynika jednak, że dla „turystów z Bliskiego Wschodu” przeznaczono też budżetowe hotele na obrzeżach miasta.

Przed hotelem Willing, który mieści się na obrzeżach centrum i ewidentnie nie należy do najtańszych hoteli w stolicy Białorusi, już od kilku miesięcy mieszkają migranci. Można ich spotkać w lobby, gromadzą się przed wejściem. Nie wyglądają, jakby dokądś się spieszyli, oni też czekają. Od czasu do czasu podjeżdża taksówka i zabiera kolejne osoby z plecakami.

Pod ścianą Willinga, na której w czasach „otwierania się Białorusi na świat” i organizowanych regularnie międzynarodowych festiwali street artu powstały oryginalne murale, siedzi – wprost na ziemi i na dwóch ławeczkach – kilkanaście osób. Jeden z mężczyzn rozłożył swój dywanik modlitewny i modli się. W grupie są kobiety i dzieci, w tym kilkuletnie, chłopcy i dziewczynki. Obok leżą bagaże, śpiwory.

W internecie i mediach niezależnych pojawia się wiele informacji z różnych miejsc Białorusi, zwłaszcza z regionów przygranicznych. Migranci pojawiali się np. w Grodnie czy Oszmianach. Gdy mieszkańcy strefy nadgranicznej dzwonili do pograniczników, by poinformować, że „jacyś ludzie kręcą się po lesie”, usłyszeli, że „wszystko jest ok”.

Teoretycznie, tzn. według białoruskich przepisów, by wjechać do strefy nadgranicznej obcokrajowiec (lub osoba bez obywatelstwa) potrzebuje specjalnej przepustki, wydanej przez Państwowy Komitet Graniczny.

Wiadomo, że migranci przybywają na Białoruś drogą lotniczą. Początkowo przylatywali głównie z Iraku, ale po wstrzymaniu lotów z tego krajów (na prośbę UE), trasy się zmieniły. Według mediów niezależnych są to loty ze Stambułu, z Dubaju. Na lotnisko w Mińsku przylatywały również samoloty z Syrii. Jak pokazuje przykład Alego (Doha-Baku-Mińsk), dla chcącego nic trudnego. „To wcześniej nie mogliśmy tu przyjeżdżać, teraz jest inaczej”- wyjaśnia.

Taksówkarze na lotnisku w Mińsku walczą o każdego pasażera. Z „turystami”, którzy przylecieli ze Stambułu sprawa nie jest łatwa, bo ich transport jest „zorganizowany”. Zbijają się w kilkunastoosobową grupę i stają z boku, gdzie ma przyjechać samochód. „A friend! I wait for a friend (Przyjaciel, czekam na przyjaciela - PAP)” – tłumaczą nagabującym taksówkarzom. Jeden z nich ma jednak dość czekania i zgadza się na kurs do hotelu Biełaruś za 35 dol.

Na początku lipca Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że Białoruś nie będzie wstrzymywać nielegalnej migracji do UE, ponieważ z powodu sankcji, „nie ma na to ani pieniędzy, ani sił”. W międzyczasie Białoruś sformalizowała tę decyzję, wycofując się z umowy z UE o readmisji.

Jak poinformowała w środę polska Straż Graniczna od początku października zanotowano 6,7 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Według danych MSWiA migranci to najczęściej obywatele Iraku, Afganistanu, Syrii, Rosji, Somalii, Tadżykistanu, Iranu i Turcji.

Z Mińska Justyna Prus (PAP)

 

 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe