SZ: Nowy kanclerz w pierwszą podróż "chociaż to boli" powinien jechać nie do Paryża, lecz do Warszawy, by... pomóc opozycji

W związku z czym publicysta proponuje, by z pierwszą wizytą nowy kanclerz Niemiec Olaf Scholz udał się nie do stalicy Francji, lecz do stolicy Polski - Dlatego dobrym pomysłem mogłaby być decyzja nowego kanclerza, aby zaraz po wyborze nie jechać do Paryża, tylko (chociaż to teraz boli) najpierw do Warszawy - pisze Kelnberger.
- Olaf Scholz mógłby w ten sposób zasygnalizować, że uznaje niemiecką odpowiedzialność za Europę Wschodnią. Przeciwdziałałby dzięki temu podsycanemu przez populistów wrażeniu, że Wschodni Europejczycy są Europejczykami drugiej kategorii, a tym samym pomógłby opozycji
- pisze dziennikarz nie wyjaśniając w jaki sposób aroganckie "poczucie niemieckiej odpowiedzialności za Europę Wschodnią" i rzekomego prawa do ingerencji w sprawy wewnętrzne, ma przekonać Polaków, że "nie są Europejczykami drugiej kategorii".
A żebyśmy nie mieli wątpliwości co do naszego miejsca w szeregu wg. Kelnbergera wizyta kanclerza miałaby być "okazją do napomnienia i zagrożenia karami w sprawach dotyczących praworządności", a także nacisków by Polska "obchodziła się porządnie" z uchodźcami na granicy z Białorusią.