[Tylko u nas] Jakub Pacan: Patriotyzm – ta przygoda trwa

Polski patriotyzm mimo wielu perturbacji i utyskiwań jak bardzo jest nie na czasie, ma się dziś dobrze. Jest na tyle ważny, że nikt nie może obok niego przejść obojętnie, choć nie zawsze tak było. Po 1989 roku wielu najchętniej widziałoby go w muzeum zgranych idei.
 [Tylko u nas] Jakub Pacan: Patriotyzm – ta przygoda trwa
/ / fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

Kiedy mówimy o współczesnym patriotyzmie, tym, o którym możemy powiedzieć – my wszyscy z niego – to mamy na myśli wielki triumwirat: narodowowyzwoleńcza walka o niepodległość, romantyzm w swojej szczególnej formie jako metaidea dla Polaków zatroskanych o losy ojczyzny oraz katolicyzm z powinnościami religijnymi Polski jako przedmurza chrześcijaństwa. Wszystkie zrywy narodowe włącznie z Powstaniem Warszawskim (Sierpniowym) dokonywały się w tym właśnie kluczu mentalnym.

Sojusz romantyków
„Proces formowania się świadomości narodowej jest długotrwały, rozłożony w czasie i praktycznie nigdy się nie kończy. To łańcuch faktów historycznych, historycznie zmiennych wewnętrznych i zewnętrznych uwarunkowań ekonomicznych, politycznych i w ogóle cywilizacyjnych oraz ciągów produktów duchowej kultury danej społeczności kształtowanej w drodze historycznego rozwoju” - pisze Tadeusz Biernat w książce „Mit polityczny”.

Lwia część naszego patriotyzmu skupia się na wieku XIX i XX. To czas powstań narodowych i działania wieszczów: Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Zygmunta Krasińskiego i Cypriana Kamila Norwida. To też okres domknięcia tożsamości Polaka-katolika. „Ten typ zależności jaki się wytworzył w naszym społeczeństwie w XIX wieku, ideologie i stopień ich upowszechnienia, odegrał decydującą rolę w kształtowani się świadomości narodowej i sposobach jej uzewnętrznienia – a te z czasem same stały się czynnikami ją kształtującymi” - tłumaczy prof. Biernat.

Większość świąt patriotycznych włącznie z Narodowym Świętem Niepodległości 11 listopada orbituje wokół XIX i początków XX wieku. Nasza wyobraźnia narodowa i patriotyczna zbudowane są z obrazów i literatury tych okresów. Dość wspomnieć malarzy: Artura Grottgera, Jana Matejkę, Aleksandra Sochaczewskiego, Józefa Brandta czy Wojciecha Kossaka. To oni uwodzili serca powstańczej młodzieży gorącą miłością ojczyzny. Wiek XX dołożył do skarbca patriotyzmu niepodległość uzyskaną w roku 1918, Bitwę Warszawską, martyrologię II Wojny Światowej z Powstaniem Warszawskim. Później zrywy społeczeństwa w czasie PRL przeciw władzy komunistycznej, których ukoronowaniem było powstanie Solidarności oraz kult Żołnierzy Wyklętych i w końcu w najnowszym okresie katastrofa smoleńska.

Trudne położenie geograficzne między wschodem i zachodem oraz obrona przed protestanckimi Prusami i Szwedami, prawosławną Rosją i islamską Turcją ukształtowały w nas szczególny rodzaj mesjanizmu. Geopolityka i charakter wrogów wyznaczały naszemu narodowi wyjątkowe funkcje przedmurza chrześcijaństwa i obrony Europy. Dobitnie wskazali to nasze wybraństwo m.in., Adam Mickiewicz w „Księgach narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego” oraz Juliusz Słowacki w poemacie „ Anhelli”, choć kanon polskiej literatury poruszający wątki mesjanizmu był o wiele szerszy. Bitwa Warszawska 1920 roku mentalnie też wpisywała się w obronę Europy przed wschodnią barbarią, jak wcześniej Odsiecz Wiedeńska w 1683 roku.

Zawsze z Europą
Okcydentalizm to arcyważny determinant naszego patriotyzmu, być może dlatego tak rzadko przywoływany, bo dla większości Polaków tak oczywiści. My „Zachód z korzeniami na Wschodzie” zawsze gotowi byliśmy przelewać krew za „Wolność Waszą i Naszą”. Polacy walczyli na wszystkich frontach II Wojny Światowej i brali udział w najważniejszych bitwach tej wojny. „Wszystko co czyniła szabla polska dla całości granic Rzeczpospolitej działo się w interesie realizacji ideałów zachodnich (…) Broniliśmy na wszystkich naszych pobojowiskach ideałów wolności politycznej, swobód obywatelskich przeciwko despotyzmom; a nadto broniliśmy przeciwko islamowi wiary Chrystusowej. Tak stawaliśmy w obronie dwóch zdobyczy wszechludzkich” - pisał Feliks Koneczny w dziele „Polskie Logos a Ethos, Roztrząsanie o znaczeniu i celu Polski”.

Hekatomba Powstania Warszawskiego kolejny raz uaktywniła w naszych bojach historiozoficznych przedstawicieli nurtu racjonalno-krytycznego i wywołała potężną dyskusję nad szkodliwością – ich zdaniem – wybuchów naszych „narodowych gorączek”.

Jako, że romantyzm kładł się cieniem na wszystkie obszary naszego myślenia i działania politycznego, wśród racjonalistów myślących w nurcie krytycznym pojawił się żal i pretensje wobec tych „nieodpowiedzialnych” porywów ducha. - Francuz romantyzm zbywa ironią i lekceważeniem, u nas stało on się fundamentem politycznego myślenia – mówili obalacze naszych mitów narodowych, którzy czuli się zdominowani przez mistyka fantastę z mickiewiczowskiej „Księgi narodu polskiego...” sprowadzającego co jakiś czas na Polskę romantyczną katastrofę. Niestety ze stylu krytycznych racjonalistów, których głos w potyczkach ideowych był zawsze ważny, chętnie korzystali komuniści w okresie PRL. Po drodze im było z deprecjonowaniem bohaterów niepodległości w sytuacji, gdy sami ich zwalczali.

Zmarły ponad sto lat temu Stanisław Brzozowski w tekście „Polska zdziecinniała” dobrze oddaje tezy tych, którzy patriotyzm próbują odzierać z ułańskiej fantazji i po swojemu go racjonalizować. „U nas w Polsce taki stosunek do świata kultury jakby istniał on sam przez się, a nasze ja miało co najwyżej znaleźć do niego dostęp – dosłużyć się doprosić, dorąbać, docierpieć – tkwi głęboko korzeniami w naszym historycznym życiu. Rycerz nie wytwarza świata; on go co najwyżej broni – a potem w promieniu swego miecza uważa za dzieło swoje. Byliśmy „przedmurze” Europy. Poza naszymi plecami snuła ona swoje pracowite dzieło: broniliśmy go. Rycerz uważa męstwo za siłę dźwigającą go w świecie: ono stwarza. Miecz przecina węzły – nie zmusi mię nikt, abym z życia które osłaniam przyjmował więcej niż chcę. Co nie po mojej woli – odrąbię. I pierwszą z historycznych form psyche polskiej – była wsparta na sobie nieznająca przyrody, prawa nauki, pracy – odwaga”.

Z Brzozowskim można się nie zgadzać, ale nie można mu odebrać geniuszu myśli krytycznej w debacie nad syntezą dziejów Polski. Niestety każde kolejne pokolenie racjonalistów z zapałem odkrywców i tych, „którzy wiedzą lepiej” oraz poczuciem wyższości zabiera się za demitologizację patriotyzmu. I jakoś nigdy nie przyjdzie im do głowy, że robią dokładnie to samo, co poprzednie pokolenia, które myślały, że też są wolnymi duchami mającymi odwagę przywracać nas Europie odzierając ze szkodliwych mitów i projekcji Polski jako „Chrystusa narodów”. Nic z tych rzeczy, to za każdym razem wywarzanie otwartych drzwi, wchodzenie w stare buty i schematy myślowe.

To już Bolesław Prus pisał w 1886 roku w pracy „Patriotyzm”, „Jesteśmy bardzo młodym społeczeństwem, dzięki czemu każdy z nas ma trochę za dużo wiary we własne przekonania, a trochę za mało szacunku dla cudzych... W uczuciach religijnych, w sympatiach narodowych, w opiniach politycznych, w sądzie o ludziach i wypadkach nie tylko przemawiamy, ale i postępujemy w taki sposób, jakbyśmy byli nieomylnymi, posiadali na wyłączna własność całą prawdę”. I można mu mieć za złe te słowa, bo pisał to w czasie, gdy naród polski był skopany i sponiewierany ze wszystkich stron, kiedy sam o sobie nie decydował a przez zaborców było utrzymywany w ciągłym regresie cywilizacyjnym.

Poza tym jak pogodzić upodabnianie się Europy poprzez dekonstrukcję własnych mitów narodowych i wyjątkowego posłannictwa w sytuacji, gdy każdy z liczących się narodów tej Europy pielęgnuje wszelkimi sposobami posłannictwo własne?

„Słuchając głosu serca wyobrażam sobie, że Francja niby księżniczka z bajki lub madonna z fresków ściennych, przeznaczona jest do wzniosłych i niezwykłych losów. Instynkt każe mi wierzyć, że opatrzność stworzyła Francję do niedościgłych sukcesów lub bezprzykładnych nieszczęść (…) Francja nie może być Francją, gdy pozbawiona jest wielkości” - pisał Charles de Gaulle w „Pamiętnikach wojennych”. O szczególnym powołaniu narodu niemieckiego mieliśmy się okazję dowiadywać na własnej skórze przez ostatnie tysiąc lat.

Inne mesjanizmy? Ok
A co powiedzą ci, którzy zarzucają patriotom czczenie klęsk narodowych, gdy to samo zobaczą u narodu żydowskiego? Dziś na ruinach twierdzy Masada żołnierze izraelscy dokonują uroczystej przysięgi „Masada nigdy więcej nie zostanie zdobyta”, a przecież obrońcy tej twierdzy popełnili zbiorowe samobójstwo nie chcąc się poddać wojskom rzymskim w 73 roku. Rosjanie mają swoją Wielką Wojnę Ojczyźnianą, Irlandczycy Powstanie Wielkanocne, Serbowie bitwę na Kosowym Polu. Jak bardzo postępowcy wszystkich krajów nie odżegnywaliby się od „niepotrzebnych” cierpień i bezsensu wojny, to nawet oni nie zaprzeczą, że nic tak nie łączy jak wspólnota cierpienia.

Nasz romantyzm ma tę dobrą cechę, że w chwilach trudnych jest do wykorzystania natychmiast. „Tylko romantyzm bowiem tak konsekwentnie i jednoznacznie ofiarowywał intelektualne instrumentarium pozwalające odnaleźć sens w wydarzeniu historycznym o tragicznym charakterze. Co więcej, poprzez wychowanie, lektury szkolne, tradycje oficjalną przedwojennej Polski stwarzał wspólną dla autorów i czytelników płaszczyznę porozumienia, odruchowo przywoływaną i w jednej chwili zrozumiałą. W tekstach z lat czterdziestych zaskakuje wręcz ilość cytatów i odniesień do literatury romantycznej” - pisze Dariusz Gawin w pracy „Powstanie warszawskie a powojenne spory o kształt polskiego patriotyzmu” w „Patriotyzm Polaków Studia z historii idei” wyd. OMP.

Witalność polskiego patriotyzmu po 1989 roku to była zasługą prawicy i Kościoła. Jego odrodzenie po okresie PRL-owskiej cenzury i przeszczepiania Polakom fałszywych bohaterów, którzy się ostatecznie nie przyjęli, wcale nie było takie oczywiste i łatwe. Ale sam fakt, że po smucie lat dziewięćdziesiątych, gdy panowała lewicowo-liberalna doktryna krytycznego wyśmiewania „świadomości narodowej” i „charakteru narodowego”, prawica zdołała wcisnąć kult Żołnierzy Wyklętych i Powstania Warszawskiego już na stałe w agendę spraw ważnych dla współczesnej Polski świadczy, że to się udało. Przy tej okazji warto by przypomnieć z jak ogromnymi obsesjami i uprzedzeniami musiał walczyć śp. Lech Kaczyński inicjując budowę Powstania Warszawskiego. Prasa z tamtego okresu, szczególnie liberalno-lewicowa pisała o odradzaniu szkodliwych stereotypów, utrwalaniu romantycznych mitów, gdzieniegdzie pojawiały się hasła o upamiętnieniu żołnierzy AK, wśród których byli przecież antysemici i ludzie o wątpliwej reputacji moralnej. Słowem muzeum to ze wszech miar miało nie pasować do współczesnej Polski w nowoczesnej Europie. Lech Kaczyński i jego współpracownicy na każdym kroku musieli po tysiąckroć udowadniać, że nie są wielbłądami i cierpliwie tłumaczyć każdy absurdalny zarzut pod adresem muzeum. W końcu gdy Muzeum Powstania Warszawskiego powstało okazało się, że nie ma kłów ani pazurów, nikogo nie obraża, nie depcze niczyjej pamięci, tylko pokazuje nowoczesny zdrowy patriotyzm.

I gdy dzisiaj Rafał Trzaskowski mówi, by odebrać prawicy monopol na patriotyzm, to ci wszyscy, którzy przez lata wyrąbywali – by użyć słów Brzozowskiego – w przestrzeni publicznej pamięć dla Żołnierzy Wyklętych dzisiaj mogą czuć satysfakcję, bo to znaczy, że miłość do ojczyzny dla tamtej strony „wiedzących lepiej” nie jest już śmieszna i nic nie warta, trzeba się z nią liczyć, bo jest cenna nawet w oczach ich wyborców.

Tekst ukazał się w numerze 45 "Tygodnika Solidarność".


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Honor Wiadomości
Tadeusz Płużański: Honor

„Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja skrwawiona w wojnach na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę. Wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor” – mówił 5 maja 1939 r. w Sejmie RP minister spraw zagranicznych Józef Beck.

Deutsche Quelle: Od 2 maja ekologiczne Niemcy konsumują surowce kosztem innych państw Wiadomości
Deutsche Quelle: Od 2 maja ekologiczne Niemcy konsumują surowce kosztem innych państw

W tym roku Niemcy już od 2 maja konsumują surowce naturalne na koszt innych państw – odnotowała lewicowa Tageszeitung, powołując się na dane organizacji Footprintnetwork monitorującej poziom zużycia surowców na świecie. Jak wynika z obliczeń Global Footprint Network, Niemcom zaledwie w cztery miesiące udało się wykorzystać wszystkie „przypisane im” na 2004 r surowce, a miniony czwartek stał się tym samym Dniem Przekroczenia Zasobów Ziemi. Podobno, gdyby wszystkie państwa świata zachowywały się jak Niemcy, nie starczyłoby nam trzech Ziem.

Tragiczny wypadek na warszawskim Wilanowie z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek na warszawskim Wilanowie

Trzy osoby zginęły w wypadku w warszawskim Wilanowie. Kierowca BMW zjechał z drogi i uderzył w drzewo po czym samochód spłonął. Na miejscu trwa akcja służb - poinformowała PAP stołeczna policja.

Burza w Barcelonie. Wymowny komentarz ws. Lewandowskiego z ostatniej chwili
Burza w Barcelonie. Wymowny komentarz ws. Lewandowskiego

Robert Lewandowski przerwał złą passę i w ostatnim meczu Barcelony z Valencią (4:2) pokazał świetną formę. Dzięki temu znalazł się na świeczniku mediów i rozwiał krążące od miesięcy plotki dotyczące potencjalnego transferu do innego klubu.

Jasna deklaracja Lewicy. Chodzi o zasadę jednomyślności w UE z ostatniej chwili
Jasna deklaracja Lewicy. Chodzi o zasadę jednomyślności w UE

Lewica będzie walczyła o to, żeby w przyszłej kadencji Parlamentu Europejskiego znieść zasadę jednomyślności w UE - poinformowali na piątkowej konferencji współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń i ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Według Biedronia prawo weta to narzędzie do "niszczenia UE od środka".

Uczestniczka Tańca z gwiazdami przerwała milczenie z ostatniej chwili
Uczestniczka "Tańca z gwiazdami" przerwała milczenie

Aktualna edycja "Tańca z gwiazdami" cieszy się dużym zainteresowaniem telewidzów. W walce o Kryształową Kulę już wkrótce zmierzą się trzy pary. Wraz z profesjonalnymi tancerzami będą to: Anita Sokołowska, Roksana Węgiel oraz Julia Kuczyńska.

Tragiczny wypadek w Gdańsku. Ucierpiała kobieta z dzieckiem  z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek w Gdańsku. Ucierpiała kobieta z dzieckiem

Samochód osobowy wjechał w pieszych, a następnie uderzył w budynek przy ul. Lawendowe Wzgórze w Gdańsku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 50-letni mężczyzna zasłabł za kierownicą. Poszkodowani: kobieta z dzieckiem zostali przewiezieni do szpitala.

Prezydent na Święto Konstytucji 3 maja: Potrzebna jest silna armia i CPK z ostatniej chwili
Prezydent na Święto Konstytucji 3 maja: Potrzebna jest silna armia i CPK

O potrzebie obrony polskiej suwerenności i odradzającym się rosyjskim imperializmie mówił prezydent Andrzej Duda w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. Wśród wyzwań wymienił budowę silnej armii i wielkie inwestycje transportowe, w tym lotnisko, które byłoby "centrum logistyczno-transportowym".

Dramat gwiazdora Dzień dobry TVN z ostatniej chwili
Dramat gwiazdora "Dzień dobry TVN"

Marcin Prokop, który od lat jest prezenterem w "Dzień dobry TVN" podzielił się ze swoimi fanami przykrą opowieścią. Chodzi o jego pupila, który w ciężkim stanie trafił do weterynarza.

Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb z ostatniej chwili
Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb

W Berlinie, w dzielnicy Lichterfelde doszło do groźnego pożaru. Przed południem w płomieniach stanęła hala fabryczna, w której znajdowały się rozmaite substancje chemiczne m.in. cyjanek miedzi oraz kwas siarkowy. Wiadomo, że część budynku zawaliła się.

REKLAMA

[Tylko u nas] Jakub Pacan: Patriotyzm – ta przygoda trwa

Polski patriotyzm mimo wielu perturbacji i utyskiwań jak bardzo jest nie na czasie, ma się dziś dobrze. Jest na tyle ważny, że nikt nie może obok niego przejść obojętnie, choć nie zawsze tak było. Po 1989 roku wielu najchętniej widziałoby go w muzeum zgranych idei.
 [Tylko u nas] Jakub Pacan: Patriotyzm – ta przygoda trwa
/ / fot. Tomasz Gutry, Tygodnik Solidarność

Kiedy mówimy o współczesnym patriotyzmie, tym, o którym możemy powiedzieć – my wszyscy z niego – to mamy na myśli wielki triumwirat: narodowowyzwoleńcza walka o niepodległość, romantyzm w swojej szczególnej formie jako metaidea dla Polaków zatroskanych o losy ojczyzny oraz katolicyzm z powinnościami religijnymi Polski jako przedmurza chrześcijaństwa. Wszystkie zrywy narodowe włącznie z Powstaniem Warszawskim (Sierpniowym) dokonywały się w tym właśnie kluczu mentalnym.

Sojusz romantyków
„Proces formowania się świadomości narodowej jest długotrwały, rozłożony w czasie i praktycznie nigdy się nie kończy. To łańcuch faktów historycznych, historycznie zmiennych wewnętrznych i zewnętrznych uwarunkowań ekonomicznych, politycznych i w ogóle cywilizacyjnych oraz ciągów produktów duchowej kultury danej społeczności kształtowanej w drodze historycznego rozwoju” - pisze Tadeusz Biernat w książce „Mit polityczny”.

Lwia część naszego patriotyzmu skupia się na wieku XIX i XX. To czas powstań narodowych i działania wieszczów: Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Zygmunta Krasińskiego i Cypriana Kamila Norwida. To też okres domknięcia tożsamości Polaka-katolika. „Ten typ zależności jaki się wytworzył w naszym społeczeństwie w XIX wieku, ideologie i stopień ich upowszechnienia, odegrał decydującą rolę w kształtowani się świadomości narodowej i sposobach jej uzewnętrznienia – a te z czasem same stały się czynnikami ją kształtującymi” - tłumaczy prof. Biernat.

Większość świąt patriotycznych włącznie z Narodowym Świętem Niepodległości 11 listopada orbituje wokół XIX i początków XX wieku. Nasza wyobraźnia narodowa i patriotyczna zbudowane są z obrazów i literatury tych okresów. Dość wspomnieć malarzy: Artura Grottgera, Jana Matejkę, Aleksandra Sochaczewskiego, Józefa Brandta czy Wojciecha Kossaka. To oni uwodzili serca powstańczej młodzieży gorącą miłością ojczyzny. Wiek XX dołożył do skarbca patriotyzmu niepodległość uzyskaną w roku 1918, Bitwę Warszawską, martyrologię II Wojny Światowej z Powstaniem Warszawskim. Później zrywy społeczeństwa w czasie PRL przeciw władzy komunistycznej, których ukoronowaniem było powstanie Solidarności oraz kult Żołnierzy Wyklętych i w końcu w najnowszym okresie katastrofa smoleńska.

Trudne położenie geograficzne między wschodem i zachodem oraz obrona przed protestanckimi Prusami i Szwedami, prawosławną Rosją i islamską Turcją ukształtowały w nas szczególny rodzaj mesjanizmu. Geopolityka i charakter wrogów wyznaczały naszemu narodowi wyjątkowe funkcje przedmurza chrześcijaństwa i obrony Europy. Dobitnie wskazali to nasze wybraństwo m.in., Adam Mickiewicz w „Księgach narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego” oraz Juliusz Słowacki w poemacie „ Anhelli”, choć kanon polskiej literatury poruszający wątki mesjanizmu był o wiele szerszy. Bitwa Warszawska 1920 roku mentalnie też wpisywała się w obronę Europy przed wschodnią barbarią, jak wcześniej Odsiecz Wiedeńska w 1683 roku.

Zawsze z Europą
Okcydentalizm to arcyważny determinant naszego patriotyzmu, być może dlatego tak rzadko przywoływany, bo dla większości Polaków tak oczywiści. My „Zachód z korzeniami na Wschodzie” zawsze gotowi byliśmy przelewać krew za „Wolność Waszą i Naszą”. Polacy walczyli na wszystkich frontach II Wojny Światowej i brali udział w najważniejszych bitwach tej wojny. „Wszystko co czyniła szabla polska dla całości granic Rzeczpospolitej działo się w interesie realizacji ideałów zachodnich (…) Broniliśmy na wszystkich naszych pobojowiskach ideałów wolności politycznej, swobód obywatelskich przeciwko despotyzmom; a nadto broniliśmy przeciwko islamowi wiary Chrystusowej. Tak stawaliśmy w obronie dwóch zdobyczy wszechludzkich” - pisał Feliks Koneczny w dziele „Polskie Logos a Ethos, Roztrząsanie o znaczeniu i celu Polski”.

Hekatomba Powstania Warszawskiego kolejny raz uaktywniła w naszych bojach historiozoficznych przedstawicieli nurtu racjonalno-krytycznego i wywołała potężną dyskusję nad szkodliwością – ich zdaniem – wybuchów naszych „narodowych gorączek”.

Jako, że romantyzm kładł się cieniem na wszystkie obszary naszego myślenia i działania politycznego, wśród racjonalistów myślących w nurcie krytycznym pojawił się żal i pretensje wobec tych „nieodpowiedzialnych” porywów ducha. - Francuz romantyzm zbywa ironią i lekceważeniem, u nas stało on się fundamentem politycznego myślenia – mówili obalacze naszych mitów narodowych, którzy czuli się zdominowani przez mistyka fantastę z mickiewiczowskiej „Księgi narodu polskiego...” sprowadzającego co jakiś czas na Polskę romantyczną katastrofę. Niestety ze stylu krytycznych racjonalistów, których głos w potyczkach ideowych był zawsze ważny, chętnie korzystali komuniści w okresie PRL. Po drodze im było z deprecjonowaniem bohaterów niepodległości w sytuacji, gdy sami ich zwalczali.

Zmarły ponad sto lat temu Stanisław Brzozowski w tekście „Polska zdziecinniała” dobrze oddaje tezy tych, którzy patriotyzm próbują odzierać z ułańskiej fantazji i po swojemu go racjonalizować. „U nas w Polsce taki stosunek do świata kultury jakby istniał on sam przez się, a nasze ja miało co najwyżej znaleźć do niego dostęp – dosłużyć się doprosić, dorąbać, docierpieć – tkwi głęboko korzeniami w naszym historycznym życiu. Rycerz nie wytwarza świata; on go co najwyżej broni – a potem w promieniu swego miecza uważa za dzieło swoje. Byliśmy „przedmurze” Europy. Poza naszymi plecami snuła ona swoje pracowite dzieło: broniliśmy go. Rycerz uważa męstwo za siłę dźwigającą go w świecie: ono stwarza. Miecz przecina węzły – nie zmusi mię nikt, abym z życia które osłaniam przyjmował więcej niż chcę. Co nie po mojej woli – odrąbię. I pierwszą z historycznych form psyche polskiej – była wsparta na sobie nieznająca przyrody, prawa nauki, pracy – odwaga”.

Z Brzozowskim można się nie zgadzać, ale nie można mu odebrać geniuszu myśli krytycznej w debacie nad syntezą dziejów Polski. Niestety każde kolejne pokolenie racjonalistów z zapałem odkrywców i tych, „którzy wiedzą lepiej” oraz poczuciem wyższości zabiera się za demitologizację patriotyzmu. I jakoś nigdy nie przyjdzie im do głowy, że robią dokładnie to samo, co poprzednie pokolenia, które myślały, że też są wolnymi duchami mającymi odwagę przywracać nas Europie odzierając ze szkodliwych mitów i projekcji Polski jako „Chrystusa narodów”. Nic z tych rzeczy, to za każdym razem wywarzanie otwartych drzwi, wchodzenie w stare buty i schematy myślowe.

To już Bolesław Prus pisał w 1886 roku w pracy „Patriotyzm”, „Jesteśmy bardzo młodym społeczeństwem, dzięki czemu każdy z nas ma trochę za dużo wiary we własne przekonania, a trochę za mało szacunku dla cudzych... W uczuciach religijnych, w sympatiach narodowych, w opiniach politycznych, w sądzie o ludziach i wypadkach nie tylko przemawiamy, ale i postępujemy w taki sposób, jakbyśmy byli nieomylnymi, posiadali na wyłączna własność całą prawdę”. I można mu mieć za złe te słowa, bo pisał to w czasie, gdy naród polski był skopany i sponiewierany ze wszystkich stron, kiedy sam o sobie nie decydował a przez zaborców było utrzymywany w ciągłym regresie cywilizacyjnym.

Poza tym jak pogodzić upodabnianie się Europy poprzez dekonstrukcję własnych mitów narodowych i wyjątkowego posłannictwa w sytuacji, gdy każdy z liczących się narodów tej Europy pielęgnuje wszelkimi sposobami posłannictwo własne?

„Słuchając głosu serca wyobrażam sobie, że Francja niby księżniczka z bajki lub madonna z fresków ściennych, przeznaczona jest do wzniosłych i niezwykłych losów. Instynkt każe mi wierzyć, że opatrzność stworzyła Francję do niedościgłych sukcesów lub bezprzykładnych nieszczęść (…) Francja nie może być Francją, gdy pozbawiona jest wielkości” - pisał Charles de Gaulle w „Pamiętnikach wojennych”. O szczególnym powołaniu narodu niemieckiego mieliśmy się okazję dowiadywać na własnej skórze przez ostatnie tysiąc lat.

Inne mesjanizmy? Ok
A co powiedzą ci, którzy zarzucają patriotom czczenie klęsk narodowych, gdy to samo zobaczą u narodu żydowskiego? Dziś na ruinach twierdzy Masada żołnierze izraelscy dokonują uroczystej przysięgi „Masada nigdy więcej nie zostanie zdobyta”, a przecież obrońcy tej twierdzy popełnili zbiorowe samobójstwo nie chcąc się poddać wojskom rzymskim w 73 roku. Rosjanie mają swoją Wielką Wojnę Ojczyźnianą, Irlandczycy Powstanie Wielkanocne, Serbowie bitwę na Kosowym Polu. Jak bardzo postępowcy wszystkich krajów nie odżegnywaliby się od „niepotrzebnych” cierpień i bezsensu wojny, to nawet oni nie zaprzeczą, że nic tak nie łączy jak wspólnota cierpienia.

Nasz romantyzm ma tę dobrą cechę, że w chwilach trudnych jest do wykorzystania natychmiast. „Tylko romantyzm bowiem tak konsekwentnie i jednoznacznie ofiarowywał intelektualne instrumentarium pozwalające odnaleźć sens w wydarzeniu historycznym o tragicznym charakterze. Co więcej, poprzez wychowanie, lektury szkolne, tradycje oficjalną przedwojennej Polski stwarzał wspólną dla autorów i czytelników płaszczyznę porozumienia, odruchowo przywoływaną i w jednej chwili zrozumiałą. W tekstach z lat czterdziestych zaskakuje wręcz ilość cytatów i odniesień do literatury romantycznej” - pisze Dariusz Gawin w pracy „Powstanie warszawskie a powojenne spory o kształt polskiego patriotyzmu” w „Patriotyzm Polaków Studia z historii idei” wyd. OMP.

Witalność polskiego patriotyzmu po 1989 roku to była zasługą prawicy i Kościoła. Jego odrodzenie po okresie PRL-owskiej cenzury i przeszczepiania Polakom fałszywych bohaterów, którzy się ostatecznie nie przyjęli, wcale nie było takie oczywiste i łatwe. Ale sam fakt, że po smucie lat dziewięćdziesiątych, gdy panowała lewicowo-liberalna doktryna krytycznego wyśmiewania „świadomości narodowej” i „charakteru narodowego”, prawica zdołała wcisnąć kult Żołnierzy Wyklętych i Powstania Warszawskiego już na stałe w agendę spraw ważnych dla współczesnej Polski świadczy, że to się udało. Przy tej okazji warto by przypomnieć z jak ogromnymi obsesjami i uprzedzeniami musiał walczyć śp. Lech Kaczyński inicjując budowę Powstania Warszawskiego. Prasa z tamtego okresu, szczególnie liberalno-lewicowa pisała o odradzaniu szkodliwych stereotypów, utrwalaniu romantycznych mitów, gdzieniegdzie pojawiały się hasła o upamiętnieniu żołnierzy AK, wśród których byli przecież antysemici i ludzie o wątpliwej reputacji moralnej. Słowem muzeum to ze wszech miar miało nie pasować do współczesnej Polski w nowoczesnej Europie. Lech Kaczyński i jego współpracownicy na każdym kroku musieli po tysiąckroć udowadniać, że nie są wielbłądami i cierpliwie tłumaczyć każdy absurdalny zarzut pod adresem muzeum. W końcu gdy Muzeum Powstania Warszawskiego powstało okazało się, że nie ma kłów ani pazurów, nikogo nie obraża, nie depcze niczyjej pamięci, tylko pokazuje nowoczesny zdrowy patriotyzm.

I gdy dzisiaj Rafał Trzaskowski mówi, by odebrać prawicy monopol na patriotyzm, to ci wszyscy, którzy przez lata wyrąbywali – by użyć słów Brzozowskiego – w przestrzeni publicznej pamięć dla Żołnierzy Wyklętych dzisiaj mogą czuć satysfakcję, bo to znaczy, że miłość do ojczyzny dla tamtej strony „wiedzących lepiej” nie jest już śmieszna i nic nie warta, trzeba się z nią liczyć, bo jest cenna nawet w oczach ich wyborców.

Tekst ukazał się w numerze 45 "Tygodnika Solidarność".



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe