[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: „Nie patrz w górę”. Przegotowana satyra, przedobrzony katastrofizm

Lubię zarówno kino (o książkach nie wspominając) katastroficzne, jak i dobrą, także polityczną satyrę. Stąd – zachęcony zachwytami z różnych stron – gdy tylko mogłem, obejrzałem zapowiadany jako hit film Adama McKay’a „Nie patrz w górę”. I niestety rozczarowałem się.
"Nie patrz w górę" / Netflix. Materiały prasowe

Nie żebym narzekał na poziom humoru, bo miejscami było naprawdę śmiesznie (choć nie ma co ukrywać, że śmialiśmy się – szczególnie my, dziennikarze i namiętni użytkownicy mediów społecznościowych – z samych siebie). Akcja trzymała w napięciu, a brak happy endu naprawdę nie był hollywoodzki. Nieźle więc spędziłem nieco ponad dwie godziny, a rozstrzygnięcie akcji było miejscami zaskakujące. To wszystko prawda i na to nie było co narzekać. Jeśli coś rozczarowało, to skonfrontowanie produktu, jaki otrzymałem, z zapowiedziami i zachwytami innych odbiorców.

Tak się bowiem składa, że zanim obejrzałem „Nie patrz w górę”, naczytałem się zachwytów. To miała być – co ciekawe, obie strony naszego plemiennego sporu zachwycały się nim tak samo – miażdżąca krytyka nowoczesności, cywilizacji medialnej, polityków i życia społecznego. Moralitet w postaci satyry, głębia odkrycia. Tyle że w tym nieźle przygotowanym kulturowym fast foodzie tego wszystkiego nie było. „Oni” – tak, wiem, że to satyra, ale mimo wszystko – naszkicowani byli tak grubą kreską, że aż niewiarygodni. I dziennikarze, i politycy – nawet jeśli przerysowuje się ich cechy – muszą być minimalnie wiarygodni, a tu tacy nie byli. Relacje między nimi były jednowymiarowe, zupełnie pozbawione jakiejkolwiek głębi, ledwo zarysowane, sprowadzone do seksu i kasy.

Obraz mediów, nawet jeśli można w nim odnaleźć elementy prawdy, zupełnie rozmijał się z innymi prawdami o nich. I tak – największym chyba brakiem – było uznanie, że media odstąpiłyby od tematu apokalipsy i możliwości zaatakowania prawicowej prezydent tematami apokaliptycznymi. Apokalipsa jest tematem, który w mediach „żre”, jak mało który, a możliwość dokopania władzy też dziennikarzy rajcuje. Relacje władzy i mediów są niekiedy bliskie, ale nie w takiej sytuacji. Zupełnie nie wiadomo więc, dlaczego w filmie temat nie „zażarł”, a pani prezydent nie została zniszczona przed media. Politycy, nawet jeśli nie przepadają za konfrontowaniem się z wyzwaniami, to zazwyczaj raczej panikują, niż udają, że problemu nie ma, a nacisk mediów ich do tego skłania. To wątek filmu, który kompletnie się nie tłumaczy. I wyjaśnienie, że to satyra wszystkiego nie wyjaśnia, bo to satyra zbudowana na bazie apokaliptycznych wątków, a te powinny być minimalnie autentyczne. 

 

In plus

Jeśli coś mnie w filmie zaskoczyło na plus, to fakt, jak liberalny reżyser, niechętny prawicy, pokazał religijność. Jest w filmie sporo krytyki, hipokryzji, fałszu, ale jest też uznanie, że jeśli coś nas przygotowuje do końca, to jest to… właśnie modlitwa. Jeśli zaś jest coś w życiu ludzkim naprawdę istotne, to jest to modlitwa, rodzina, przebaczenie i wspólne bycie razem. Szarlotka i chwycenie się za ręce, rodzina i bliscy. Kohelet – owszem w wersji fast food, ale zawsze – w miniaturze.  To, przynajmniej dla mnie, jednak za mało. I choć film warto zobaczyć, to niezły kawałek rozrywki, to ani to moralitet, ani ostrzeżenie, ani tym bardziej arcydzieło. Ot, niezły kawałek kina na styczniowy wieczór. 
 


 

POLECANE
Rafał Trzaskowski ujawnił dane pana Jerzego. Jest reakcja prezesa UODO z ostatniej chwili
Rafał Trzaskowski ujawnił dane pana Jerzego. Jest reakcja prezesa UODO

Prezes UODO zajmie się sprawą ujawnienia przez kandydata na prezydenta Rafała Trzaskowskiego danych osobowych pana Jerzego.

Ursula von der Leyen pokaże wiadomości od szefa Pfizera? Wraca sprawa afery Pfizergate Wiadomości
Ursula von der Leyen pokaże wiadomości od szefa Pfizera? Wraca sprawa afery "Pfizergate"

TSUE zdecyduje, czy Komisja Europejska miała prawo utajnić SMS-y Ursuli von der Leyen z szefem Pfizera w sprawie kontraktu na szczepionki.

Grupa amerykańskich kongresmenów oficjalnie zapytała UE, jak zamierza reagować na łamanie demokracji przez rząd Tuska z ostatniej chwili
Grupa amerykańskich kongresmenów oficjalnie zapytała UE, jak zamierza reagować na łamanie demokracji przez rząd Tuska

Amerykańscy kongresmeni z Komisji Sądownictwa Izby Reprezentantów skierowali do Unii Europejskiej list z pytaniami o działania rządu Donalda Tuska. Ich obawy dotyczą wolności słowa, nadużywania prawa wobec opozycji oraz możliwej cenzury treści w internecie – również tych publikowanych w USA.

Potężny sukces Nawrockiego. Jeszcze nie jest prezydentem, a już załatwił dla Polski zmianę bardzo niekorzystnej decyzji Bidena z ostatniej chwili
Potężny sukces Nawrockiego. Jeszcze nie jest prezydentem, a już załatwił dla Polski zmianę bardzo niekorzystnej decyzji Bidena

Karol Nawrocki ogłosił właśnie, że udało mu się podczas rozmowy z Donaldem Trumpem przekonać go do zmiany decyzji ws. ograniczenia eksportu do Polski chipów wysokiej technologii, potrzebnych w rozwoju technologii AI. Ograniczenia nałożyła na Polskę administracja Joe Bidena.

Prof. Boštjan Marko Turk: Próba bilansu pontyfikatu papieża Franciszka tylko u nas
Prof. Boštjan Marko Turk: Próba bilansu pontyfikatu papieża Franciszka

W dniu 10 maja 1923 roku Watykan opublikował dekret potępiający i zakazujący rozpowszechniania broszury zatytułowanej Pojawienie się Najświętszej Maryi Panny na świętej górze La Salette.Zawierała ona treść objawień maryjnych, w tym apokaliptyczne stwierdzenia, takie jak to, że „Rzym utraci wiarę i stanie się siedzibą Antychrysta”. W tej sprawie Jacques Maritain, jeden z najwybitniejszych filozofów chrześcijańskich XX wieku, spotkał się kiedyś z papieżem Benedyktem XV.

Ambasador USA przy NATO wskazał najważniejszy temat szczytu NATO w Hadze z ostatniej chwili
Ambasador USA przy NATO wskazał najważniejszy temat szczytu NATO w Hadze

– Prezydent Trump nie zrezygnuje z żądania, by sojusznicy wydawali 5 proc. PKB na obronność – powiedział we wtorek ambasador USA przy NATO Matthew Whittaker. Przestrzegł też Unię Europejską przed wykluczaniem amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego w tym kontekście.

Ekspert ds. wizerunku: Trzaskowski miał bardzo zły makijaż, który go postarzał tylko u nas
Ekspert ds. wizerunku: Trzaskowski miał bardzo zły makijaż, który go postarzał

- (...) wyglądał na zmęczonego i bez energii. Od samego początku zwróciłem na to uwagę, gdy tylko go zobaczyłem. Miał też bardzo zły makijaż, który go postarzał. Wypadł niekorzystnie, było widać znużenie - mówi po debacie w TVP ekspert ds. wizerunku, politolog dr Sergiusz Trzeciak.

Donald Tusk uderzył w George Simiona. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał z ostatniej chwili
Donald Tusk uderzył w George Simiona. Takiej odpowiedzi się nie spodziewał

"Nikt już nie wierzy w twoje kłamstwa i hipokryzję, Donaldzie" – pisze na platformie X kandydat na prezydenta Rumunii George Simion, odpowiadając na wpis Donalda Tuska.

Trzy powody dla których europejscy przywódcy w ogóle zabrali Tuska do Kijowa tylko u nas
Trzy powody dla których europejscy przywódcy w ogóle zabrali Tuska do Kijowa

„Słychać wycie? Znakomicie” – tak jedyny w Europie premier-hejter skwitował komentarze do jego sobotniej wyprawy do Kijowa. I opatrzył je swoim zdjęciem z Zełenskim, Macronem, Starmerem i Merzem. Na pozór Donald Tusk znalazł się przez moment niemal w centrum światowej polityki.

Polska ma więcej złota niż Europejski Bank Centralny z ostatniej chwili
Polska ma więcej złota niż Europejski Bank Centralny

Narodowy Bank Polski (NBP) zgromadził już ponad 509 ton złota, wyprzedzając Europejski Bank Centralny. To nie tylko symboliczny sukces, ale też silny sygnał dla rynków i inwestorów.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: „Nie patrz w górę”. Przegotowana satyra, przedobrzony katastrofizm

Lubię zarówno kino (o książkach nie wspominając) katastroficzne, jak i dobrą, także polityczną satyrę. Stąd – zachęcony zachwytami z różnych stron – gdy tylko mogłem, obejrzałem zapowiadany jako hit film Adama McKay’a „Nie patrz w górę”. I niestety rozczarowałem się.
"Nie patrz w górę" / Netflix. Materiały prasowe

Nie żebym narzekał na poziom humoru, bo miejscami było naprawdę śmiesznie (choć nie ma co ukrywać, że śmialiśmy się – szczególnie my, dziennikarze i namiętni użytkownicy mediów społecznościowych – z samych siebie). Akcja trzymała w napięciu, a brak happy endu naprawdę nie był hollywoodzki. Nieźle więc spędziłem nieco ponad dwie godziny, a rozstrzygnięcie akcji było miejscami zaskakujące. To wszystko prawda i na to nie było co narzekać. Jeśli coś rozczarowało, to skonfrontowanie produktu, jaki otrzymałem, z zapowiedziami i zachwytami innych odbiorców.

Tak się bowiem składa, że zanim obejrzałem „Nie patrz w górę”, naczytałem się zachwytów. To miała być – co ciekawe, obie strony naszego plemiennego sporu zachwycały się nim tak samo – miażdżąca krytyka nowoczesności, cywilizacji medialnej, polityków i życia społecznego. Moralitet w postaci satyry, głębia odkrycia. Tyle że w tym nieźle przygotowanym kulturowym fast foodzie tego wszystkiego nie było. „Oni” – tak, wiem, że to satyra, ale mimo wszystko – naszkicowani byli tak grubą kreską, że aż niewiarygodni. I dziennikarze, i politycy – nawet jeśli przerysowuje się ich cechy – muszą być minimalnie wiarygodni, a tu tacy nie byli. Relacje między nimi były jednowymiarowe, zupełnie pozbawione jakiejkolwiek głębi, ledwo zarysowane, sprowadzone do seksu i kasy.

Obraz mediów, nawet jeśli można w nim odnaleźć elementy prawdy, zupełnie rozmijał się z innymi prawdami o nich. I tak – największym chyba brakiem – było uznanie, że media odstąpiłyby od tematu apokalipsy i możliwości zaatakowania prawicowej prezydent tematami apokaliptycznymi. Apokalipsa jest tematem, który w mediach „żre”, jak mało który, a możliwość dokopania władzy też dziennikarzy rajcuje. Relacje władzy i mediów są niekiedy bliskie, ale nie w takiej sytuacji. Zupełnie nie wiadomo więc, dlaczego w filmie temat nie „zażarł”, a pani prezydent nie została zniszczona przed media. Politycy, nawet jeśli nie przepadają za konfrontowaniem się z wyzwaniami, to zazwyczaj raczej panikują, niż udają, że problemu nie ma, a nacisk mediów ich do tego skłania. To wątek filmu, który kompletnie się nie tłumaczy. I wyjaśnienie, że to satyra wszystkiego nie wyjaśnia, bo to satyra zbudowana na bazie apokaliptycznych wątków, a te powinny być minimalnie autentyczne. 

 

In plus

Jeśli coś mnie w filmie zaskoczyło na plus, to fakt, jak liberalny reżyser, niechętny prawicy, pokazał religijność. Jest w filmie sporo krytyki, hipokryzji, fałszu, ale jest też uznanie, że jeśli coś nas przygotowuje do końca, to jest to… właśnie modlitwa. Jeśli zaś jest coś w życiu ludzkim naprawdę istotne, to jest to modlitwa, rodzina, przebaczenie i wspólne bycie razem. Szarlotka i chwycenie się za ręce, rodzina i bliscy. Kohelet – owszem w wersji fast food, ale zawsze – w miniaturze.  To, przynajmniej dla mnie, jednak za mało. I choć film warto zobaczyć, to niezły kawałek rozrywki, to ani to moralitet, ani ostrzeżenie, ani tym bardziej arcydzieło. Ot, niezły kawałek kina na styczniowy wieczór. 
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe