Jan Piekło: W Rosji coś się dzieje

Sankcje, pomimo swoich niedoskonałości i niekonsekwencji, w jakimś stopniu duszą rosyjską gospodarkę, a w dużym stopniu dotykają oligarchicznych rosyjskich „elit”. Rosyjska ofensywa na Ukrainie wyraźnie wyhamowała. Ukraińskie ataki na Krymie wywołały wrażenie nie tylko na Kremlu, ale również pośród zwykłych Rosjan, którzy z Krymu uciekają. Swoje dołożył zamach, w którym zginęła Daria Dugina, córka ideologa kremlowskiego imperializmu Aleksandra Dugina, który może ujawniać wewnętrzne walki w strukturach rosyjskiej władzy.
Jedną z teorii na temat zamachu jest sprawstwo nieznanej wcześniej Rosyjskiej Narodowej Armii Republikańskiej, która się do niego przyznała. W przestrzeni publicznej jako pierwszy mówił o tym były deputowany do rosyjskiej Dumy Ilia Ponomariow.
Komentarz Jana Piekło
– Mogę wierzyć w potrzebę, żeby Rosjanie w to wierzyli. Ilja Ponomariow to były deputowany do Dumy Rosyjskiej i należy przypomnieć, że był jednym, który głosował przeciwko aneksji Krymu. Musiał wtedy z kraju uciekać. To postać mocno kontrowersyjna, natomiast coś się w Rosji dzieje.
(…)
Rzeczywiście dochodzi do ataków na tory kolejowe, wysadzane są w powietrze składy broni i amunicji. Jest jakiś problem z wybuchami w fabrykach amunicji. Są też ataki na punkty rekrutacyjne, więc coś na rzeczy jest, natomiast czy to rzeczywiście jest partyzantka, która działa w sposób uzgodniony, ma program, tego nie byłbym pewien
– mówił na antenie Telewizji Republika były ambasador RP na Ukrainie Jan Piekło.