Pikieta przed gliwickim zakładem Stellantis

Pracownicy fabryki koncernu Stellantis w Gliwicach pikietowali przed siedzibą zakładu, domagając się poprawy warunków pracy. – Normalni ludzie pracują, aby żyć, a nie żyją, aby pracować – podkreślał Mariusz Król, przewodniczący Solidarności w gliwickim zakładzie, która zorganizowała pikietę. W wydarzeniu uczestniczyło ok. 500 osób.
 Pikieta przed gliwickim zakładem Stellantis
/ fot. Śląsko-Dąbrowska Solidarność

Jak wyjaśnił lider „S”, w gliwickim Stellantis powodem protestu są wprowadzone jednostronnie przez zarząd firmy regulaminy pracy i 12-miesięczny okres rozliczeniowy, co w praktyce prowadzi do sytuacji, że pracownicy nie wiedzą, kiedy i jak długo będą pracować, czy będą mogli odebrać dzieci ze szkoły, czy przedszkola. Nie mogą zaplanować życia prywatnego, bo harmonogramy pracy zmieniają się z dnia na dzień.

– Nie ma zgody na sprowadzenie pracowników do roli elastycznych niewolników przypisanych linii i tabelek w Excelu. Nie można akceptować sytuacji, gdy pracownicy nie tylko nie wiedzą, kiedy i ile godzin mają pracować, ale nawet nie mają czasu należycie odpocząć. A przecież, mówiąc obrazowo, nie da się w kwietniu wyspać na zapas – mówił podczas pikiety przewodniczący „S” w gliwickiej fabryce. – Wśród załogi panuje rozczarowanie, że koncern, który notuje miliardowe zyski, tak źle traktuje osoby pracujące na rzecz tworzenia tych zysków – zaznaczył.

Protestujących wsparli reprezentanci śląsko-dąbrowskiej Solidarności, przedstawiciele branżowych struktur związku i organizacje związkowe z innych zakładów motoryzacyjnych z regionu i kraju, m.in. z Nexteer Automotive Poland i Volkswagen Polska.

– Jeszcze w tym tygodniu jako śląsko-dąbrowska Solidarność zwrócimy się do ambasadora Republiki Francuskiej. Poinformujemy go o sytuacji w Gliwicach i przypomnimy, że nie można stosować podwójnych standardów, bo na pewno pracownicy francuskiej fabryki koncernu są traktowani inaczej, bardziej normalnie niż wy – mówił do uczestników pikiety Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „S”. Zapowiedział też, że zwróci się do premiera Mateusza Morawieckiego, który podczas kampanii wyborczej na Śląsku zapewniał, że w związku z przekształceniami właścicielskimi w Oplu (obecnie Stellantis) pracownikom nic się nie stanie. – Panie premierze, pora się z tej deklaracji wywiązać. Pan bywa na europejskich salonach. Niech pan premier pokaże, że o pracownikach Opla pan nie zapomniał – dodał przewodniczący.

– My wiemy, jak pracuje się na Zachodzie, we Francji czy we Włoszech. My wiemy, że niejednokrotnie w polskich fabrykach wypracowuje się zysk całego koncernu i ci pracownicy tu zgromadzeni zasługują na większy szacunek, na ogromny szacunek – podkreślał Grzegorz Pietrzykowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Przemysłu Motoryzacyjnego NSZZ „Solidarność”. – Czasy kolonializmu już się skończyły i musi być jednakowa płaca i jednakowe warunki pracy zarówno tu, jak i w całej Europie. To jest nieludzkie i niegodziwe, aby zawiadamiać pracownika z dnia na dzień, z godziny na godzinę, jaką jutro ma zmianę. To jest wstyd dla firmy Stellantis – dodał.

W dniu pikiety Solidarność Stellantis Gliwice wystąpiła w trybie sporu zbiorowego m.in. o ustalenie harmonogramu czasu pracy na cały okres rozliczeniowy. Ponadto „S” chce też zagwarantowania co najmniej dwóch wolnych weekendów w każdym miesiącu i ustalenia jako podstawowego 8-godzinnego dnia pracy pracowników produkcyjnych. – Chodzi o to, żeby harmonogramy czasu pracy były przewidywalne i stałe, zaś czas pracy co do zasady wynosił 8 godzin – podkreślił Mariusz Król.

Protestującym rozdano opaski na rękę z napisem: „Nie jestem niewolnikiem”. Jak zapowiedział Mariusz Król, dopóki nie zostanie podpisane porozumienie w sprawie zgłoszonych postulatów, pracownicy będą chodzić z tymi opaskami.

 

 

 

POLECANE
Robert Bąkiewicz: Ruch Obrony Granic usuwany z posterunku w Słubicach z ostatniej chwili
Robert Bąkiewicz: Ruch Obrony Granic usuwany z posterunku w Słubicach

Robert Bąkiewicz przekazał szokujące informacje.

Komunikat dla mieszkańców Krakowa Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Krakowa

Osiem nowych autobusów Autosan dołączyło w środę do floty Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego (MPK) w Krakowie. Zastąpią one ostatnie autobusy spalinowe ze starszymi silnikami Euro 5.

Gawkowski myśli o zablokowaniu platformy X. Kukiz odpowiada mu bez ogródek  Wiadomości
Gawkowski myśli o zablokowaniu platformy X. Kukiz odpowiada mu bez ogródek

"Mamy w Polsce mechanizmy, które pozwalałyby zadziałać w taki sposób, żeby portal X nie działał" - stwierdził Krzysztof Gawkowski. Dodał, że jego ministerstwo musi mieć możliwości prawne, "ale też decyzyjność dotyczącą chociażby tego, że te platformy będą wyłączane" - zagroził minister cyfryzacji. Jego słowa skomentował m.in. Paweł Kukiz, właśnie na platformie X.

„Jo sem netoperek”. Nietypowa interwencja policji w Helu Wiadomości
„Jo sem netoperek”. Nietypowa interwencja policji w Helu

Nietypowa interwencja policji miała miejsce we wtorkowy wieczór (8 lipca 2025 r.) w Helu. Funkcjonariusze zostali wezwani do jednego ze sklepów przy ul. Wiejskiej, gdzie zgłoszono zakłócanie porządku. Sprawa szybko eskalowała – mężczyzna, który zachowywał się głośno i wulgarnie, wszedł na dach pobliskiego lokalu gastronomicznego i zaczął krzyczeć dziwne słowa.

Nie żyje 37-letni pięściarz. Zmarł po przegranej walce Wiadomości
Nie żyje 37-letni pięściarz. Zmarł po przegranej walce

Z USA napłynęły wstrząsające wiadomości. 37-letni bokser Pedro Antonio „Tony” Rodriguez został znaleziony martwy w swoim hotelowym pokoju, zaledwie kilka godzin po przegranej walce. Wystąpił na gali bokserskiej w Phoenix, w amerykańskim stanie Arizona, gdzie jego przeciwnikiem był Phillip Vella.

Niepokojące informacje z banków u sąsiadów. Znikają pieniądze z prywatnych kont z ostatniej chwili
Niepokojące informacje z banków u sąsiadów. Znikają pieniądze z prywatnych kont

W trzech największych bankach na Białorusi doszło do poważnej awarii systemu. Chodzi o Belarusbank, Belagroprombank oraz Belinvestbank. Ich klienci z przerażeniem patrzą na stan swoich kont, z których zniknęły pieniądze. 

Przepraszam. Emocjonalny wpis Ewy Chodakowskiej Wiadomości
"Przepraszam". Emocjonalny wpis Ewy Chodakowskiej

Ewa Chodakowska znalazła się w ogniu krytyki po tym, jak wzięła udział w promocji pakietu badań diagnostycznych dla kobiet z podejrzeniem endometriozy. Zestaw przygotowała firma Diagnostyka, a jego koszt wynosił ponad 1500 zł. Po licznych głosach sprzeciwu ze strony lekarzy, którzy zakwestionowali przydatność oferowanych badań, oferta została wycofana, a trenerka opublikowała publiczne przeprosiny.

Ostra wymiana zdań nt. polityki migracyjnej w Bundestagu. Jest pan kłamliwym kanclerzem z ostatniej chwili
Ostra wymiana zdań nt. polityki migracyjnej w Bundestagu. "Jest pan kłamliwym kanclerzem"

Kanclerz Niemiec Friedrich Merz chwalił się w środę w Bundestagu polityką migracyjną swojego rządu. – Wyznaczyliśmy wstępny kurs na trwałe ograniczenie nieuregulowanej migracji – mówił. Ostra riposta przyszła z największej opozycyjnej partii – AfD. Jej liderka Alice Weidel nazwała Merza "kłamliwym kanclerzem" i opisała dzisiejsze Niemcy jako kraj z "agresywnie postępującą islamizacją". 

Nowy raport Komisji Europejskiej nt. praworządności w Polsce. Kwestia mediów tylko u nas
Nowy raport Komisji Europejskiej nt. praworządności w Polsce. Kwestia mediów

W swoim najnowszym raporcie na temat praworządności w Polsce Komisja Europejska jest tylko w połowie zadowolona z postępów, które osiągnął polski rząd od 13. grudnia 2023 roku w zakresie wolności mediów.

Rekonstrukcja rządu. To planuje Tusk z ostatniej chwili
Rekonstrukcja rządu. To planuje Tusk

Po przegranych w kiepskim stylu wyborach prezydenckich Donald Tusk chwyta się ostatniej wizerunkowej deski ratunku – rekonstrukcji rządu, która ma przynieść "nową jakość". Według nieoficjalnych informacji zmiany mają być głębokie i dotyczyć likwidacji niektórych ministerstw i powołania nowych resortów.

REKLAMA

Pikieta przed gliwickim zakładem Stellantis

Pracownicy fabryki koncernu Stellantis w Gliwicach pikietowali przed siedzibą zakładu, domagając się poprawy warunków pracy. – Normalni ludzie pracują, aby żyć, a nie żyją, aby pracować – podkreślał Mariusz Król, przewodniczący Solidarności w gliwickim zakładzie, która zorganizowała pikietę. W wydarzeniu uczestniczyło ok. 500 osób.
 Pikieta przed gliwickim zakładem Stellantis
/ fot. Śląsko-Dąbrowska Solidarność

Jak wyjaśnił lider „S”, w gliwickim Stellantis powodem protestu są wprowadzone jednostronnie przez zarząd firmy regulaminy pracy i 12-miesięczny okres rozliczeniowy, co w praktyce prowadzi do sytuacji, że pracownicy nie wiedzą, kiedy i jak długo będą pracować, czy będą mogli odebrać dzieci ze szkoły, czy przedszkola. Nie mogą zaplanować życia prywatnego, bo harmonogramy pracy zmieniają się z dnia na dzień.

– Nie ma zgody na sprowadzenie pracowników do roli elastycznych niewolników przypisanych linii i tabelek w Excelu. Nie można akceptować sytuacji, gdy pracownicy nie tylko nie wiedzą, kiedy i ile godzin mają pracować, ale nawet nie mają czasu należycie odpocząć. A przecież, mówiąc obrazowo, nie da się w kwietniu wyspać na zapas – mówił podczas pikiety przewodniczący „S” w gliwickiej fabryce. – Wśród załogi panuje rozczarowanie, że koncern, który notuje miliardowe zyski, tak źle traktuje osoby pracujące na rzecz tworzenia tych zysków – zaznaczył.

Protestujących wsparli reprezentanci śląsko-dąbrowskiej Solidarności, przedstawiciele branżowych struktur związku i organizacje związkowe z innych zakładów motoryzacyjnych z regionu i kraju, m.in. z Nexteer Automotive Poland i Volkswagen Polska.

– Jeszcze w tym tygodniu jako śląsko-dąbrowska Solidarność zwrócimy się do ambasadora Republiki Francuskiej. Poinformujemy go o sytuacji w Gliwicach i przypomnimy, że nie można stosować podwójnych standardów, bo na pewno pracownicy francuskiej fabryki koncernu są traktowani inaczej, bardziej normalnie niż wy – mówił do uczestników pikiety Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „S”. Zapowiedział też, że zwróci się do premiera Mateusza Morawieckiego, który podczas kampanii wyborczej na Śląsku zapewniał, że w związku z przekształceniami właścicielskimi w Oplu (obecnie Stellantis) pracownikom nic się nie stanie. – Panie premierze, pora się z tej deklaracji wywiązać. Pan bywa na europejskich salonach. Niech pan premier pokaże, że o pracownikach Opla pan nie zapomniał – dodał przewodniczący.

– My wiemy, jak pracuje się na Zachodzie, we Francji czy we Włoszech. My wiemy, że niejednokrotnie w polskich fabrykach wypracowuje się zysk całego koncernu i ci pracownicy tu zgromadzeni zasługują na większy szacunek, na ogromny szacunek – podkreślał Grzegorz Pietrzykowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Przemysłu Motoryzacyjnego NSZZ „Solidarność”. – Czasy kolonializmu już się skończyły i musi być jednakowa płaca i jednakowe warunki pracy zarówno tu, jak i w całej Europie. To jest nieludzkie i niegodziwe, aby zawiadamiać pracownika z dnia na dzień, z godziny na godzinę, jaką jutro ma zmianę. To jest wstyd dla firmy Stellantis – dodał.

W dniu pikiety Solidarność Stellantis Gliwice wystąpiła w trybie sporu zbiorowego m.in. o ustalenie harmonogramu czasu pracy na cały okres rozliczeniowy. Ponadto „S” chce też zagwarantowania co najmniej dwóch wolnych weekendów w każdym miesiącu i ustalenia jako podstawowego 8-godzinnego dnia pracy pracowników produkcyjnych. – Chodzi o to, żeby harmonogramy czasu pracy były przewidywalne i stałe, zaś czas pracy co do zasady wynosił 8 godzin – podkreślił Mariusz Król.

Protestującym rozdano opaski na rękę z napisem: „Nie jestem niewolnikiem”. Jak zapowiedział Mariusz Król, dopóki nie zostanie podpisane porozumienie w sprawie zgłoszonych postulatów, pracownicy będą chodzić z tymi opaskami.

 

 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe