Zadzwonił do rosyjskiej ambasady w Polsce jako "patriota, który chce do rosyjskiej armii". Prowokacja dziennikarza Biełsatu

Lotniska oblegane są przez mężczyzn, którzy chcą wylecieć do krajów, które jeszcze przyjmują Rosjan. W rosyjskim internecie popularne są takie frazy jak "jak uciec z Rosji". Kolejka samochodów przed przejściem granicznym z Gruzją ma sięgać według BBC 10 kilometrów.
A tymczasem rosyjskojęzyczny dziennikarz Biełsatu w ramach prowokacji dziennikarskiej, zadzwonił do rosyjskiej ambasady w Polsce, podał się za "rosyjskiego patriotę z Chersonia, ale z ukraińskim paszportem" i zażyczył sobie możliwości głosowania w niby-referendum za przyłączeniem terenów okupowanych do Rosji i zgłosił chęć bycia zmobilizowanym do rosyjskiej armii.
Prowokacja dziennikarka
- Niedawno skończyłem 18 lat i chciałbym pójść do wojska
- mówi "rosyjski patriota"
- Tak. O mój Boże… Może najpierw niech pan pojedzie do Rosji. Niech pan jakoś stąd się wydostanie, a już potem będzie pan myślał.
- odpowiada urzędniczka.
Generalnie żądania "rosyjskiego patrioty", czy to uzyskania rosyjskiego paszportu, czy możliwości głosowania, czy w ogóle wyjazdu na tereny okupowane, wywołują popłoch - (...) może nie warto, żeby pan tam teraz jechał? - usiłuje doradzić urzędniczka
[z całością rozmowy można się zapoznać na stronie Biełsatu]