Szef MSWiA zapytany o wybuch w Przewodowie. „Nieszczęśliwy wypadek”

Minister spraw wewnętrznych i administracji w sobotniej rozmowie na antenie RMF FM został zapytany o sprawę eksplozji, która miała miejsce w Przewodowie w woj. lubelskim. Jego zdaniem nieprawdą jest to, że rząd długo zwlekał z wydaniem komunikatu dla obywateli ws. tego, co się stało.
– W takich sytuacjach, a to była niezwykle ważna sytuacja, nie tylko z punktu widzenia opinii publicznej w Polsce, ale całej międzynarodowej sceny politycznej, każde słowo jest ważne. Musieliśmy szybko i to własnymi siłami ustalić, co się wydarzyło – stwierdził Kamiński.
Jak podkreślił, „to była mała miejscowość w województwie lubelskim” i potrzeba było czasu, by eksperci przyjechali z Warszawy. – Działali już w warunkach wieczornych, było ciemno – dodał.
„Nieszczęśliwy wypadek”
– Dla każdego z nas pierwszą i oczywistą myślą było, że zostaliśmy zaatakowani przez Rosję. To była rzecz oczywista dla każdego Polaka i nie tylko Polaka. Musieliśmy natychmiast układać równolegle kilka scenariuszy wydarzeń – powiedział w rozmowie z RMF FM.
Mariusz Kamiński przyznał jednak, że na ten moment polskie ustalenia wskazują na to, że doszło do nieszczęśliwego wypadku.
– W wyniku działań agresywnych rosyjskich na terytorium Ukrainy, związanych z atakami rakietowymi, były użyte rakiety ukraińskie, których celem było strącanie rakiet rosyjskich. Wszystko wskazuje na to, że doszło do nieszczęśliwego wypadku, że jedna z rakiet ukraińskich, której celem było strącenie rakiety rosyjskiej, spadła na terytorium naszego państwa – podkreślił.