Ambasador Izraela w Niemczech: Od początku urzędowania mierzyłem się z lewicowym antysemityzmem
– Kiedy latem objąłem stanowisko ambasadora Izraela w Berlinie, wiedziałem, że antysemityzm nie pojawi się pod sztandarem ze swastyką. Niemcy w dużej mierze uporali się z takim antysemityzmem i delegalizowali go. A jeśli mimo to się pojawia, wtedy zwalczany jest szeroko przez grono osób z różnych kierunków politycznych, które wspólnie przeciwstawiają się temu brunatnemu, wulgarnemu antysemityzmowi – wyjaśnia w piątkwym artykule Prosor.
Jak podkreśla, antysemityzm, z którym musiał się od początku mierzyć, pochodził z lewicy. Przypomina, że obrazy z kontrowersyjnej wystawy Documenta 15, na których „przedstawiono Żydów ze świńskimi twarzami i wystającymi kłami”, pod względem ikonografii przypominały karykatury z nazistowskich, przedwojennych „Stuermerów”. – Różnica jest jednak taka, że artyści i kuratorzy (oraz wielu ich obrońców) postrzegają siebie jako część rzekomo postępowego, globalnego środowiska kulturalnego, które politycznie jest lewicowe – zauważa ambasador.
Jak wyjaśnia, antysemityzm w tym lewicowym wydaniu zazwyczaj nie twierdzi, że – Żyd jest odpowiedzialny za zło na świecie”, lecz skupia się na państwie żydowskim, którego istnienie kwestionuje. „Otwarta demokracja dopuszcza krytykę, nawet najostrzejszą, która (…) jest z upodobaniem eksploatowana przez lewicowych antysemitów – dodaje.
– Kropla drąży skałę; a rzekoma "krytyka Izraela", która demonizuje państwo żydowskie, i bojkoty przypominające brunatne +Nie kupuj od Żyda+ torują drogę aktom przemocy wobec Izraelczyków i Żydów – podkreśla. Co kluczowe, zamiast demokratycznej dyskusji, dotyczącej kontrowersji związanych z Documenta, "utworzył się tłum pacyfikatorów, relatywizatorów i negacjonistów".
– Zamiast potępiać antysemityzm, mówiono o wolności artystycznej lub pluralizmie opinii – podkreśla Prosor.
– Pochodzenie kolektywu kuratorskiego Ruangrupa mogło zostać wykorzystane do usprawiedliwienia tego, czego usprawiedliwiać nie można. Pochodzą z kraju o kolonialnej przeszłości (Indonezja – PAP) i stąd okazywanie solidarności z Palestyńczykami – przypuszcza Prosor. Dodatkowo dwóm kuratorom Ruangrupa zaproponowano od jesieni gościnną profesurę na Uniwersytecie Sztuk Pięknych w Hamburgu, którą przyjęli.
Jak podkreśla Prosor, działacze antysemiccy coraz częściej podejmują temat Holokaustu, aby wykorzystywać go w celach politycznych. Tak było na wystawie Documenta w Kassel, gdzie Izrael stał się „organizmem mordującym dzieci”, a w kontekście „tragedii palestyńskiej” rozgrywała się „żydowska psychodrama”, bo „Żydzi w Izraelu to nowi naziści, powtarzający dokładnie to, co niemieccy oprawcy zrobili ich przodkom” – wylicza.
Jak podkreśla na zakończenie Prosor, przyszłym szefem berlińskiego Domu Kultur Świata (House of the World's Cultures) zostanie osoba, w przeszłości podpisująca petycje antyizraelskiej organizacji BDS. – Nie zdziwmy się więc, jeśli w styczniu 2023 roku obejmie urząd nowy dyrektor, a pewniki niemieckiej pamięci będą "poddawane w wątpliwość", szczególnie jeśli chodzi o Izrael – zaznacza.
– Na szczęście mówimy tutaj na razie tylko o słowach i obrazach. Ale my, Izraelczycy, mamy doświadczenie, jak szybko z ideologii i fanatyzmu można przejść do działań. Nie będziemy na to czekać. Zwracam się z apelem do wszystkich przyzwoitych ludzi: nie poddawajcie się, trzymajcie się mocno. Antysemityzm trzeba nazywać i zwalczać. Nieważne, jakiego jest koloru – podsumował ambasador.