Paweł Jędrzejewski: Rok po ataku Rosji na Ukrainę. Putin chciał pokazać siłę, a wykazał słabość

Cokolwiek nastąpi dalej, nienawiść pozostanie na pokolenia.
Ukraina / pojazd wojskowy Paweł Jędrzejewski: Rok po ataku Rosji na Ukrainę. Putin chciał pokazać siłę, a wykazał słabość
Ukraina / pojazd wojskowy / PAP/Eugene Titov

Za 3 dni minie rok od ataku Rosji na Ukrainę.

Wojna trwa. Zakończenie tej wojny będzie szczególnie trudne. Putin poszedł już bowiem o wiele za daleko, żeby się cofnąć, a Ukraina nie ma zamiaru oddawać Rosji terytorium za pokój. Sytuacja jest niestety zdecydowanie patowa - Rosja jest za słaba, żeby pokonać Ukrainę, a Ukraina jest za słaba, żeby wyprzeć Rosję ze swojego terytorium. Mimo to wojna musi się jakoś zakończyć, bo taki jest los każdej wojny. 

Co zmieniło się na przestrzeni tego roku? Jakie są najważniejsze polityczne konsekwencje konfliktu?

Putin chciał pokazać siłę, a wykazał słabość

Po pierwsze, decyzja o zaatakowaniu Ukrainy może być po roku uznana za nienaprawialny, ogromny błąd Putina, czyli de facto błąd Rosji. Przede wszystkim dlatego, że Putin nie osiągnął swojego najważniejszego celu. To jest niepodważalne. Rosjanom nie udało się zniszczenie oporu ukraińskiego, natomiast zniszczony został doszczętnie mit niezwyciężonej armii rosyjskiej, kultywowany od czasów zdobycia Berlina przez Armię Czerwoną wiosną 1945 roku. Okazało się, że armia rosyjska przez 12 miesięcy nie jest w stanie uporać się z zaatakowaną Ukrainą - państwem o znacznie mniejszym potencjale ekonomicznym i ludzkim. Nawet, gdyby militarna sytuacja uległa nagle znacznym zmianom na korzyść Rosji, nic już nie zdoła zmienić faktu, że przez rok nie odniosła ona żadnego liczącego się zwycięstwa, a zwłaszcza nie udało się jej zdobycie stolicy Ukrainy i zainstalowania tam marionetkowego rządu. Putin chciał pokazać światu swoją siłę, a wykazał słabość.

Większość światowej opinii publicznej, najpierw nie wierzyła, że Putin zdecyduje się na wojnę na pełną skalę. Gdy to się już stało, uważała - pozostając pod wpływem wiary w siłę armii rosyjskiej - że Ukraina padnie po kilku tygodniach. Najwyraźniej, wierzył w to także Putin. O ile jednak opinia światowa ma prawo się mylić, nie mając informacji na temat stanu rosyjskiej armii, o tyle Putin skompromitował się popełniając tak ogromny błąd. Rosja doznała klęski wizerunkowej, zmuszona do korzystania z najemników i wcielania do armii kryminalistów z więzień, co jest dowodem, że nie dysponuje wystarczająco dużą, wyszkoloną armią i jest w skrajnej desperacji. Tym bardziej, że atakując Ukrainę, rozpętała największy militarny konflikt w Europie od końca II wojny światowej, burząc ustalony, pokojowy porządek, który wydawał się nienaruszalny. I to wszystko, jak dotąd, na nic. Niepotrafiący zwyciężyć Putin nie ma już, jako dyktator Rosji, wiele do stracenia, co czyni go jeszcze bardziej nieobliczalnym.

Kompromitacja polityki Niemiec

Jednym z następstw tego niszczycielskiego działania Rosji może być trwała zmiana naiwnej polityki Zachodniej Europy w stosunku do Rosji. Wiąże się to ściśle z konsekwencją agresji rosyjskiej na Ukrainę, czyli z całkowitą kompromitacją wieloletniej polityki niemieckiej wobec Rosji. Niemcy prowadziły miękką, uległą politykę gospodarczej współpracy z Rosją, swoistego appeasementu, najwyraźniej nie przejmując się widmami Układu w Rapallo i Układu Ribbentrop-Mołotow. Wręcz fanatycznie uzależniały siebie i Europę Zachodnią od rosyjskich źródeł energii, jednocześnie dostarczając Rosji pieniędzy na zbrojenia. I działo się to, mimo że agresywna polityka rosyjska i jej neoimperialne ambicje były wykazywane przez kolejne akty rosyjskiej agresji, szczególnie od roku 2014 na Ukrainie. Tylko ślepy mógł tego nie zauważać. Państwo niemieckie gorliwie udawało więc, że jest ślepe. Czy teraz ostatecznie przejrzało, czy tylko na okres wojny zawiesiło swoje utopijne podejście do Rosji? Jedynie czas może to pokazać, ale sceptycyzm jest uzasadniony, bo Niemcy mają trudności z uczeniem się na błędach. 

Niemcy nie zważały na ostrzeżenia ze strony Polski i innych państw. Teraz przyznają się do swojej krótkowzroczności, ale doświadczenie uczy, że państwu niemieckiemu w sprawach współpracy z Rosją trzeba zawsze uważnie patrzeć na ręce. Dlatego od pozostałych państw europejskich i ich czujności zależy, jak będzie kształtowała się polityka Niemiec wobec Rosji po zakończeniu wojny z Ukrainą. 

Wzrost roli NATO

Kolejną konsekwencją wojny Putina jest uświadomienie sobie "na nowo" przez narody Europy, po ponad 30 latach od końca "zimnej wojny", że NATO jest jedyną realną gwarancją ich bezpieczeństwa. Stąd akces do tej organizacji ze strony Finlandii i Szwecji, potwierdzający wzrost roli tego sojuszu w nowej, niebezpiecznej sytuacji, jaką stworzył napad Rosji na Ukrainę. To są przełomowe, historyczne decyzje. Jednocześnie to wielki cios - na własne życzenie - dla Rosji, bo przystąpienie Finlandii do NATO przedłuża rosyjską granicę z państwami tej organizacji o dodatkowy ponad tysiąc kilometrów. Przy okazji okazało się, że Turcja - bardzo istotny, ze względów strategicznych, członek NATO - jest elementem tej organizacji, do którego trzeba mieć ograniczone zaufanie, bo próbuje egoistycznie załatwić swoje własne interesy, blokując przystąpienie Szwecji do Sojuszu. 

Ten rok wojny udowodnił kolejny raz oczywistą prawdę, że NATO bez USA to wydmuszka, a państwa europejskie swoje bezpieczeństwo prawie całkowicie zawierzyły sojusznikowi amerykańskiemu. Bez niego są bezbronne. Wystarczy uświadomić sobie, że w 2021 roku wydatki USA na zbrojenia wyniosły ponad 811 mld dolarów, a łączne wydatki wszystkich pozostałych 29 państw członków NATO to zaledwie 324 mld. Warto zauważyć, że fundusze na cele obronne Niemiec na rok 2023 nie spełnią wymogów NATO, ani obietnic złożonych ostatnio przez kanclerza Scholza i mają być nawet niższe (o 300 milionów euro) od sumy z roku poprzedniego. A przecież interesy amerykańskie będą stopniowo oddalały się od Europy, bo Stany mają przed sobą najważniejsze wyzwania w Azji, ze względu na dramatycznie rosnącą siłę Chin. I co wówczas? Do Niemiec to najwyraźniej nie dociera. Antyamerykanizm wciąż jest tam żywy.

Europa została wybudzona wojną na Ukrainie z beztroskiego letargu, który trwał od upadku ZSRR. Czy wyciągnie z tego właściwe wnioski? Teraz od długofalowej reakcji Europy na tę wojnę zależy europejska przyszłość. Rosja nie ma zamiaru się zmienić i będzie w przyszłości liczyła się wyłącznie z Europą militarnie przygotowaną na rosyjskie zagrożenie. Wymaga to od państw europejskich należących do NATO dużo więcej wysiłku, niż tylko wypełniania natowskich zobowiązań i wydawania na obronę co najmniej 2% PKB, czego dotychczas nie robią. Czy zdobędą się na ten wysiłek?

Po raz kolejny Europa liczy na USA

Europa potrafiła - mimo wszelkich sporów, ociągania się i braku stanowczości - zmobilizować się, jak nigdy wcześniej i stworzyć w ciągu tego roku wspólny front pomocy Ukrainie, zarówno humanitarnej, militarnej jak i sankcji ekonomicznych przeciwko Rosji. I to jest kolejna konsekwencja wojny. UE zadeklarowała dotąd pomoc dla Ukrainy w wysokości 35 mld euro - poza zobowiązaniami ze strony indywidualnych państw. Polska odegrała i odgrywa w tym ogromną, wręcz historyczną rolę. Jednak sankcje nie załamały gospodarki rosyjskiej, a pomoc militarna z Europy byłaby drastycznie niewystarczająca, gdyby nie działania USA. Nie sposób powstrzymać się przed odnotowaniem, że USA po raz kolejny pomagają Europie rozwiązywać jej konflikty, bo demokracje europejskie samodzielne nie są w stanie przeciwstawić się złu, gdy ono atakuje. Są na to mentalnie i militarnie za słabe. Zawsze liczą na "wujka Sama". Tak było w obu wojnach światowych, tak było w czasie konfliktów w dawnej Jugosławii i tak jest obecnie. Sprzęt wojskowy, amunicja, kolejne miliardy dolarów płyną na Ukrainę przede wszystkim z zasobów amerykańskich. Historia znów się powtarza. Nawet program "Lend-Lease Act" z roku 2022, uchwalony przez Kongres Stanów Zjednoczonych, jest analogiczny do programu pomocy państwom europejskim zaatakowanych przez Hitlera w czasie II wojny światowej. Te fakty uświadamiają, że funkcja "światowego policjanta", którą od wielu dziesięcioleci wypełniają Stany Zjednoczone, jest potrzebna i że nikt poza nimi nie ma możliwości jej sprostać. Alternatywą dla tej sytuacji byłby scenariusz z horroru: wówczas światowym policjantem staną się komunistyczne Chiny. Niestety, taki rozwój wydarzeń jest możliwy, bo Chiny są w fazie rozwoju, a USA - przy całej swojej potędze - zdecydowanej dekadencji. 

Zostanie nienawiść

Prawdopodobnie najbardziej trwałą i przerażającą konsekwencją wojny, poza śmiercią setek tysięcy ludzi, jest jej oddziaływanie na świadomość Ukraińców. Rosyjska agresja stała się dla milionów obywateli Ukrainy najsilniejszym, najważniejszym doświadczeniem ich życia, kształtującym tożsamość narodową. Ukraina częściowo od XVII wieku, a całkowicie od końca XVIII wieku była przyłączona do Rosji. Wieloletnia rusyfikacja Ukrainy odnosiła sukcesy, a wspólna walka z III Rzeszą w  II wojnie światowej zbliżyła naród rosyjski i ukraiński. Ukraińcy do roku 1991 nie mieli długotrwałej niepodległości. Wreszcie ją uzyskali i od 2014 roku, po obaleniu skorumpowanego Janukowycza, stanęli wreszcie na własnych nogach. Niezależnie od dalszego rozwoju sytuacji, rezultatem tej wojny, kształtującym nową świadomość ukraińską, będzie postrzeganie Rosji i Rosjan jako brutalnych agresorów, jako morderców, jako znienawidzonych wrogów. To kolejna, być może dotąd największa klęska polityki Putina, której nie brał on w ogóle pod uwagę wydając rozkaz napaści 24 lutego 2022 roku. Cokolwiek stanie się w kolejnych miesiącach czy latach, ta nienawiść pozostanie, zapewne na pokolenia, a historia odnotuje na zawsze, kto ją wywołał.


 

POLECANE
Niemcy w kłopocie. Sytuacja jest dramatyczna’” Wiadomości
Niemcy w kłopocie. "Sytuacja jest dramatyczna’”

Rosnące wydatki publiczne i malejące inwestycje prywatne mogą wkrótce doprowadzić do poważnego pogorszenia standardu życia w Niemczech - ostrzega dyrektor Instytutu Badań Ekonomicznych Ifo w Monachium, Clemens Fuest. W rozmowie z dziennikiem „Bild am Sonntag” ekspert wprost mówi o gospodarczym regresie naszego zachodniego sąsiada.

Nie żyje legendarny trener reprezentacji Meksyku Wiadomości
Nie żyje legendarny trener reprezentacji Meksyku

Manuel Lapuente, jeden z najbardziej utytułowanych trenerów w historii meksykańskiej piłki nożnej, zmarł w wieku 81 lat. Informację przekazała tamtejsza federacja w mediach społecznościowych, nie podając przyczyny śmierci.

Szczęsny bohaterem El Clasico. Hiszpanie zachwyceni występem Polaka Wiadomości
Szczęsny bohaterem El Clasico. Hiszpanie zachwyceni występem Polaka

El Clasico przyniosło kibicom ogromne emocje, ale dla FC Barcelony zakończyło się goryczą porażki. Real Madryt pokonał rywali 2:1, jednak mimo niekorzystnego wyniku jednym z bohaterów spotkania został Wojciech Szczęsny.

Auto spadło z wiaduktu. 18-latka miała ogromne szczęście Wiadomości
Auto spadło z wiaduktu. 18-latka miała ogromne szczęście

W niedzielny poranek (26 października) na wiadukcie przy ul. 1 Maja w Jeleniej Górze doszło do groźnie wyglądającego zdarzenia. Samochód osobowy wypadł z drogi i spadł z wiaduktu nad torami kolejowymi.

Pieniądze znikają z kont. Santander wydał komunikat z ostatniej chwili
Pieniądze znikają z kont. Santander wydał komunikat

Bank Santander poinformował PAP w niedzielę, że ich monitoring wykrył przestępcze transakcje przy użyciu kart płatniczych klientów. Zapewniono, że skradzione środki zostaną zwrócone. Policja otrzymała zgłoszenia z kilku regionów kraju o nieuprawnionych wypłatach z kont.

Nadciąga zmiana pogody. Jest komunikat IMGW z ostatniej chwili
Nadciąga zmiana pogody. Jest komunikat IMGW

Jak informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, przeważająca część Europy pozostanie w obszarze oddziaływania rozległego niżu znad Skandynawii i niżu z ośrodkiem nad Ukrainą oraz związanych z nimi frontów atmosferycznych. Jedynie na krańcach południowo-zachodnich oddziaływać będzie klin Wyżu Azorskiego. Polska będzie w zasięgu niżu znad Skandynawii; przez kraj przemieszczać się będzie front okluzji. Nadal będzie napływać chłodne powietrze polarne morskie.

Grafzero: Czy Tomasz Piątek mógł zostać mistrzem polskiej fantastyki? z ostatniej chwili
Grafzero: Czy Tomasz Piątek mógł zostać mistrzem polskiej fantastyki?

Dziennikarz, autor głośnej "Heroiny", niezłomny tropiciel rosyjskich wpływów - Tomasz Piątek. Mało kto wie, że jego trzytomowa seria mini powieści "Ukochani poddani Cesarza" - "Żmije i krety", "Szczury i rekiny" i "Elfy i ludzie" mogła na stałe zagościć w kanonie polskiej fantastyki. Grafzero vlog literacki opowiada o tym co poszło nie tak.

Tragedia w Małopolsce. Odnaleziono zwłoki młodego mężczyzny z ostatniej chwili
Tragedia w Małopolsce. Odnaleziono zwłoki młodego mężczyzny

W Nowej Białej, w rejonie Przełomu Białki, odnaleziono ciało około 30-letniego mężczyzny. Sprawę pod nadzorem prokuratury wyjaśnia policja.

Lewandowski pożegna się z Barceloną? Nowe doniesienia mediów Wiadomości
Lewandowski pożegna się z Barceloną? Nowe doniesienia mediów

Robert Lewandowski znalazł się w ostatnich miesiącach w centrum zainteresowania mediów. Jego kontrakt z FC Barceloną wygasa 30 czerwca 2026 roku, a wciąż brakuje decyzji o przedłużeniu współpracy. Nic dziwnego, że nazwisko Polaka zaczęło pojawiać się w kontekście innych wielkich klubów.

Pieniądze znikają z kont. Policja wydała pilny komunikat z ostatniej chwili
Pieniądze znikają z kont. Policja wydała pilny komunikat

W niedzielę 26 października Komenda Wojewódzka w Bydgoszczy wydała pilny komunikat dotyczący nieuprawnionych wypłat z kont klientów jednego z banków. O zgłoszeniach informuje także wielkopolska policja.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: Rok po ataku Rosji na Ukrainę. Putin chciał pokazać siłę, a wykazał słabość

Cokolwiek nastąpi dalej, nienawiść pozostanie na pokolenia.
Ukraina / pojazd wojskowy Paweł Jędrzejewski: Rok po ataku Rosji na Ukrainę. Putin chciał pokazać siłę, a wykazał słabość
Ukraina / pojazd wojskowy / PAP/Eugene Titov

Za 3 dni minie rok od ataku Rosji na Ukrainę.

Wojna trwa. Zakończenie tej wojny będzie szczególnie trudne. Putin poszedł już bowiem o wiele za daleko, żeby się cofnąć, a Ukraina nie ma zamiaru oddawać Rosji terytorium za pokój. Sytuacja jest niestety zdecydowanie patowa - Rosja jest za słaba, żeby pokonać Ukrainę, a Ukraina jest za słaba, żeby wyprzeć Rosję ze swojego terytorium. Mimo to wojna musi się jakoś zakończyć, bo taki jest los każdej wojny. 

Co zmieniło się na przestrzeni tego roku? Jakie są najważniejsze polityczne konsekwencje konfliktu?

Putin chciał pokazać siłę, a wykazał słabość

Po pierwsze, decyzja o zaatakowaniu Ukrainy może być po roku uznana za nienaprawialny, ogromny błąd Putina, czyli de facto błąd Rosji. Przede wszystkim dlatego, że Putin nie osiągnął swojego najważniejszego celu. To jest niepodważalne. Rosjanom nie udało się zniszczenie oporu ukraińskiego, natomiast zniszczony został doszczętnie mit niezwyciężonej armii rosyjskiej, kultywowany od czasów zdobycia Berlina przez Armię Czerwoną wiosną 1945 roku. Okazało się, że armia rosyjska przez 12 miesięcy nie jest w stanie uporać się z zaatakowaną Ukrainą - państwem o znacznie mniejszym potencjale ekonomicznym i ludzkim. Nawet, gdyby militarna sytuacja uległa nagle znacznym zmianom na korzyść Rosji, nic już nie zdoła zmienić faktu, że przez rok nie odniosła ona żadnego liczącego się zwycięstwa, a zwłaszcza nie udało się jej zdobycie stolicy Ukrainy i zainstalowania tam marionetkowego rządu. Putin chciał pokazać światu swoją siłę, a wykazał słabość.

Większość światowej opinii publicznej, najpierw nie wierzyła, że Putin zdecyduje się na wojnę na pełną skalę. Gdy to się już stało, uważała - pozostając pod wpływem wiary w siłę armii rosyjskiej - że Ukraina padnie po kilku tygodniach. Najwyraźniej, wierzył w to także Putin. O ile jednak opinia światowa ma prawo się mylić, nie mając informacji na temat stanu rosyjskiej armii, o tyle Putin skompromitował się popełniając tak ogromny błąd. Rosja doznała klęski wizerunkowej, zmuszona do korzystania z najemników i wcielania do armii kryminalistów z więzień, co jest dowodem, że nie dysponuje wystarczająco dużą, wyszkoloną armią i jest w skrajnej desperacji. Tym bardziej, że atakując Ukrainę, rozpętała największy militarny konflikt w Europie od końca II wojny światowej, burząc ustalony, pokojowy porządek, który wydawał się nienaruszalny. I to wszystko, jak dotąd, na nic. Niepotrafiący zwyciężyć Putin nie ma już, jako dyktator Rosji, wiele do stracenia, co czyni go jeszcze bardziej nieobliczalnym.

Kompromitacja polityki Niemiec

Jednym z następstw tego niszczycielskiego działania Rosji może być trwała zmiana naiwnej polityki Zachodniej Europy w stosunku do Rosji. Wiąże się to ściśle z konsekwencją agresji rosyjskiej na Ukrainę, czyli z całkowitą kompromitacją wieloletniej polityki niemieckiej wobec Rosji. Niemcy prowadziły miękką, uległą politykę gospodarczej współpracy z Rosją, swoistego appeasementu, najwyraźniej nie przejmując się widmami Układu w Rapallo i Układu Ribbentrop-Mołotow. Wręcz fanatycznie uzależniały siebie i Europę Zachodnią od rosyjskich źródeł energii, jednocześnie dostarczając Rosji pieniędzy na zbrojenia. I działo się to, mimo że agresywna polityka rosyjska i jej neoimperialne ambicje były wykazywane przez kolejne akty rosyjskiej agresji, szczególnie od roku 2014 na Ukrainie. Tylko ślepy mógł tego nie zauważać. Państwo niemieckie gorliwie udawało więc, że jest ślepe. Czy teraz ostatecznie przejrzało, czy tylko na okres wojny zawiesiło swoje utopijne podejście do Rosji? Jedynie czas może to pokazać, ale sceptycyzm jest uzasadniony, bo Niemcy mają trudności z uczeniem się na błędach. 

Niemcy nie zważały na ostrzeżenia ze strony Polski i innych państw. Teraz przyznają się do swojej krótkowzroczności, ale doświadczenie uczy, że państwu niemieckiemu w sprawach współpracy z Rosją trzeba zawsze uważnie patrzeć na ręce. Dlatego od pozostałych państw europejskich i ich czujności zależy, jak będzie kształtowała się polityka Niemiec wobec Rosji po zakończeniu wojny z Ukrainą. 

Wzrost roli NATO

Kolejną konsekwencją wojny Putina jest uświadomienie sobie "na nowo" przez narody Europy, po ponad 30 latach od końca "zimnej wojny", że NATO jest jedyną realną gwarancją ich bezpieczeństwa. Stąd akces do tej organizacji ze strony Finlandii i Szwecji, potwierdzający wzrost roli tego sojuszu w nowej, niebezpiecznej sytuacji, jaką stworzył napad Rosji na Ukrainę. To są przełomowe, historyczne decyzje. Jednocześnie to wielki cios - na własne życzenie - dla Rosji, bo przystąpienie Finlandii do NATO przedłuża rosyjską granicę z państwami tej organizacji o dodatkowy ponad tysiąc kilometrów. Przy okazji okazało się, że Turcja - bardzo istotny, ze względów strategicznych, członek NATO - jest elementem tej organizacji, do którego trzeba mieć ograniczone zaufanie, bo próbuje egoistycznie załatwić swoje własne interesy, blokując przystąpienie Szwecji do Sojuszu. 

Ten rok wojny udowodnił kolejny raz oczywistą prawdę, że NATO bez USA to wydmuszka, a państwa europejskie swoje bezpieczeństwo prawie całkowicie zawierzyły sojusznikowi amerykańskiemu. Bez niego są bezbronne. Wystarczy uświadomić sobie, że w 2021 roku wydatki USA na zbrojenia wyniosły ponad 811 mld dolarów, a łączne wydatki wszystkich pozostałych 29 państw członków NATO to zaledwie 324 mld. Warto zauważyć, że fundusze na cele obronne Niemiec na rok 2023 nie spełnią wymogów NATO, ani obietnic złożonych ostatnio przez kanclerza Scholza i mają być nawet niższe (o 300 milionów euro) od sumy z roku poprzedniego. A przecież interesy amerykańskie będą stopniowo oddalały się od Europy, bo Stany mają przed sobą najważniejsze wyzwania w Azji, ze względu na dramatycznie rosnącą siłę Chin. I co wówczas? Do Niemiec to najwyraźniej nie dociera. Antyamerykanizm wciąż jest tam żywy.

Europa została wybudzona wojną na Ukrainie z beztroskiego letargu, który trwał od upadku ZSRR. Czy wyciągnie z tego właściwe wnioski? Teraz od długofalowej reakcji Europy na tę wojnę zależy europejska przyszłość. Rosja nie ma zamiaru się zmienić i będzie w przyszłości liczyła się wyłącznie z Europą militarnie przygotowaną na rosyjskie zagrożenie. Wymaga to od państw europejskich należących do NATO dużo więcej wysiłku, niż tylko wypełniania natowskich zobowiązań i wydawania na obronę co najmniej 2% PKB, czego dotychczas nie robią. Czy zdobędą się na ten wysiłek?

Po raz kolejny Europa liczy na USA

Europa potrafiła - mimo wszelkich sporów, ociągania się i braku stanowczości - zmobilizować się, jak nigdy wcześniej i stworzyć w ciągu tego roku wspólny front pomocy Ukrainie, zarówno humanitarnej, militarnej jak i sankcji ekonomicznych przeciwko Rosji. I to jest kolejna konsekwencja wojny. UE zadeklarowała dotąd pomoc dla Ukrainy w wysokości 35 mld euro - poza zobowiązaniami ze strony indywidualnych państw. Polska odegrała i odgrywa w tym ogromną, wręcz historyczną rolę. Jednak sankcje nie załamały gospodarki rosyjskiej, a pomoc militarna z Europy byłaby drastycznie niewystarczająca, gdyby nie działania USA. Nie sposób powstrzymać się przed odnotowaniem, że USA po raz kolejny pomagają Europie rozwiązywać jej konflikty, bo demokracje europejskie samodzielne nie są w stanie przeciwstawić się złu, gdy ono atakuje. Są na to mentalnie i militarnie za słabe. Zawsze liczą na "wujka Sama". Tak było w obu wojnach światowych, tak było w czasie konfliktów w dawnej Jugosławii i tak jest obecnie. Sprzęt wojskowy, amunicja, kolejne miliardy dolarów płyną na Ukrainę przede wszystkim z zasobów amerykańskich. Historia znów się powtarza. Nawet program "Lend-Lease Act" z roku 2022, uchwalony przez Kongres Stanów Zjednoczonych, jest analogiczny do programu pomocy państwom europejskim zaatakowanych przez Hitlera w czasie II wojny światowej. Te fakty uświadamiają, że funkcja "światowego policjanta", którą od wielu dziesięcioleci wypełniają Stany Zjednoczone, jest potrzebna i że nikt poza nimi nie ma możliwości jej sprostać. Alternatywą dla tej sytuacji byłby scenariusz z horroru: wówczas światowym policjantem staną się komunistyczne Chiny. Niestety, taki rozwój wydarzeń jest możliwy, bo Chiny są w fazie rozwoju, a USA - przy całej swojej potędze - zdecydowanej dekadencji. 

Zostanie nienawiść

Prawdopodobnie najbardziej trwałą i przerażającą konsekwencją wojny, poza śmiercią setek tysięcy ludzi, jest jej oddziaływanie na świadomość Ukraińców. Rosyjska agresja stała się dla milionów obywateli Ukrainy najsilniejszym, najważniejszym doświadczeniem ich życia, kształtującym tożsamość narodową. Ukraina częściowo od XVII wieku, a całkowicie od końca XVIII wieku była przyłączona do Rosji. Wieloletnia rusyfikacja Ukrainy odnosiła sukcesy, a wspólna walka z III Rzeszą w  II wojnie światowej zbliżyła naród rosyjski i ukraiński. Ukraińcy do roku 1991 nie mieli długotrwałej niepodległości. Wreszcie ją uzyskali i od 2014 roku, po obaleniu skorumpowanego Janukowycza, stanęli wreszcie na własnych nogach. Niezależnie od dalszego rozwoju sytuacji, rezultatem tej wojny, kształtującym nową świadomość ukraińską, będzie postrzeganie Rosji i Rosjan jako brutalnych agresorów, jako morderców, jako znienawidzonych wrogów. To kolejna, być może dotąd największa klęska polityki Putina, której nie brał on w ogóle pod uwagę wydając rozkaz napaści 24 lutego 2022 roku. Cokolwiek stanie się w kolejnych miesiącach czy latach, ta nienawiść pozostanie, zapewne na pokolenia, a historia odnotuje na zawsze, kto ją wywołał.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe