"Nie odczułam konsekwencji". Rodowicz zabiera głos po ataku na TVP

Maryla Rodowicz w ostatnich latach niejednokrotnie występowała na antenie publicznej telewizji. Nie chodzi tu tylko o imprezy organizowane przez TVP, lecz także programy rozrywkowe. Jednym z nich jest "The Voice Senior", w którym Rodowicz jest jurorem. Tym bardziej zaskakujące były słowa, które Rodowicz powiedziała nt. Telewizji Polskiej.
– TVP to jest reżimowa, rządowa telewizja. Artyści bojkotują festiwal w Opolu. Jest mały skład, w kółko te same nazwiska, na sylwestrowym koncercie też. Mi brakuje tej całej nowej generacji, tego młodego rzutu – oceniła.
"Wszystko się dobrze skończyło"
Jej słowa wywołały prawdziwą burzę, a wiele osób zastanawiało się, czy piosenkarka poniesie jakieś konsekwencje swojej wypowiedzi. Wiele wskazuje jednak na to, że tak się nie stanie. W rozmowie z "Pomponikiem" Rodowicz przekazała, że nie poniosła konsekwencji za swoje słowa.
Jeszcze nie odczułam konsekwencji, ale wszystko przede mną. Nikt się ze mną nie kontaktował
– powiedziała Rodowicz. Dodała jednak, że musiał się za nią tłumaczyć jej menadżer.
Wiem, że mój menadżer był czołgany i wzywany na dywanik. Pytali go, "kto jej to kazał powiedzieć i kto jej to podpowiedział"
– oznajmiła piosenkarka. Wówczas zaprosiła do rozmowy właśnie swojego agenta, Bogdana Zepa i poprosiła, by sam zabrał w tej sprawie głos. Wypowiedź menadżera była jednak pojednawcza.
Prowadziliśmy sympatyczne, konkretne i miłe rozmowy. I to jest najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło
– podsumował Bogdan Zep.