- Zarysowuje się nowa geografia polityczna Europy. Rok po rosyjskiej napaści na Ukrainę przesunięciu ulega polityczny układ sił w Europie - czytamy w szwajcarskiej gazecie „Neue Zuercher Zeitung”.

Dalej wspomniano o grupie krajów na północy i północnym-wschodzie Europy, która nie lekceważy zagrożenia płynącego od Rosji. Zdaniem historyka kraje takie jak Polska, Finlandia, Wielka Brytania, Szwecja, Norwegia oraz kraje bałtyckie: Dania, Holandia, Czechy i Słowacja łączy „wspólna analiza rosyjskiego zagrożenia”.

Schmitt dodaje, że postawa Niemiec i Francji znacząco różni się, ponieważ kraje te od lat nie zmieniają swojej postawy wobec Rosji, którą niejako stawiają na piedestale.

Autor dodaje, że nie warto polegać na Niemcach, szczególnie w obliczu tak złego stanu Bundeswehry. Uważa, że szczególnie niepokojący jest brak porozumienia między Berlinem a Paryżem, w wyniku czego najmocniej cierpi Ukraina, która jest „ofiarą niemiecko-francuskiej słabości”.

Nieufność wobec niemieckiego rządu

W artykule uzasadniono, skąd w Polsce wzięła się postępująca niechęć do partii SPD. Podkreślono, że nasz kraj czerpie siłę ze współpracy ze Stanami Zjednoczonymi.

- Polska, będąca najludniejszym krajem na Wschodzie UE i tradycyjnie odgrywająca rolę średniej wielkości mocarstwa w regionie, jest predestynowana do przejęcia przywództwa – pisze Schmitt. Autor podkreśla, że Warszawa szczególnie blisko współpracuje z krajami położonymi nad Bałtykiem. Dawni rywale w basenie Morza Bałtyckiego – Szwecja i Polska stoją dziś po raz pierwszy po jednej stronie. Wstąpienie Szwecji i Finlandii do NATO uczyni Bałtyk niemal zamkniętym obszarem Sojuszu - wyjaśnił historyk.