Mieczysław Gil dla "TS": Prezydent zdetonował ładunek, który wyprodukowali nadgorliwi stróże prawa

Powiem tak: groteska już jest. I to w wydaniu ministerialnym. W tym, że wiceminister, a nawet minister pozwalają sobie na całkowicie niedopuszczalne komentarze wobec głowy państwa. Sugestia wiceministra Patryka Jakiego, że nie jest tak, że w obozie Zjednoczonej Prawicy wszyscy działają na jeden rozkaz i go wykonują, jest bolesnym przykładem pomieszania pojęć. Osiąganie konsensusu dzieje się na innym etapie i na innym forum. I, co niemniej ważne, w innej kulturze politycznej, a prawo weta jest konstytucyjną prerogatywą prezydenta. Kto jak kto, ale prominentni przedstawiciele Temidy winni tę wiedzę sobie przyswoić i się z nią pogodzić. Bez względu na to, jak bardzo cierpi ich urażona ambicja.
Czy prezydent mógł postąpić inaczej? Jako prawnik – nie. I dla wszystkich rozpalonych głów niechaj wiążące będą słowa wypowiedziane przez niekwestionowany przez nikogo autorytet. Były premier Jan Olszewski jednoznacznie stwierdził, że weta prezydenta nie mogą dla nikogo być zaskoczeniem, bo mamy do czynienia z bublem prawnym. Dodał, że wobec prezydenta przyjęto retorykę, na którą patrzy ze zgorszeniem. Trudno nie zgodzić się z panem premierem. Tworzenie złego prawa, stosowanie intencjonalnych kryteriów jego ustalania jest drogą prowadzącą na manowce. Prezydent zdetonował ładunek, który własnoręcznie wyprodukowali nadgorliwi stróże prawa.
Mieczysław Gil
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (30/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.
#REKLAMA_POZIOMA#