„To nie koniec”. Węgry ugięły się przed Brukselą, a pieniędzy nie dostaną

Czytaj również: Ursula von der Leyen na drugą kadencję? Nieoficjalne informacje
Jourova zapowiedziała, że mimo odpowiedniego stanowiska węgierskiego rządu wobec reformy sądownictwa Komisja Europejska nie zgodzi się na uwolnienie ok. 12,7 mld euro z siedmioletniego budżetu. Tym samym siedmioletni okres ramowy o wartości prawie 22 miliardów euro i fundusz odbudowy o wartości 5,8 miliarda euro zostaną otwarte dla rządu tylko wtedy, gdy zostaną spełnione wszystkie warunki.
Analizujemy przepisy, muszą wejść w życie i zawierać kroki implementacyjne. (…) To nie koniec historii. (…) Jest więc za wcześnie, by o tym mówić
– powiedziała wiceprzewodnicząca KE.
Sprzeczne komunikaty Brukseli
Pomimo postępów polityczna aprobata Komisji jest jeszcze oddalona o wiele miesięcy i prawdopodobnie będzie zależała od postępów w negocjacjach dotyczących innych kwestii, w tym działań antykorupcyjnych, zauważa brukselski portal informacyjny Politico. Jest to wyraźnie sprzeczne z tym, co mówili w przeszłości inni politycy UE
– pisze węgierski portal MagyarNemzet.hu.
Jeśli kwestia niezależności sądownictwa zostanie uregulowana, uwolni to zdecydowaną większość programów spójnościowych
– mówił niedawno komisarz KE ds. budżetu Johannes Hahn.
Gyurcsány przyznaje
Szef węgierskiej Koalicji Demokratycznej Ferenc Gyurcsány przyznał w audycji radia Spirit FM, że jego partia pracuje w Brukseli, aby uniemożliwić Węgrom uzyskanie należnych funduszy unijnych. – Nie da się ukryć, byliśmy tam! – mówił. Wcześniej mówił również o tym, że jego ugrupowanie wspiera działania Brukseli zmierzające do obalenia rządu Orbana.
Gyurcsány jest tym samym skompromitowanym politykiem, którego wypowiedź ujawniona przez węgierskie radio publiczne – „Kłamaliśmy rano, nocą i wieczorem”, „Spieprzyliśmy. Nie tylko trochę, ale bardzo” – spowodowała utratę władzy przez Węgierską Partię Socjalistyczną.