Borek, Smokowski i Pol odpowiadają Stanowskiemu

Krzysztof Stanowski za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował niedawno, że sprzedał swoje udziały w Kanale Sportowym – projekcie, który od 4 lat tworzył razem z Mateuszem Borkiem, Michałem Polem i Tomaszem Smokowskim.
— Rozmowa o biznesie z Krzyśkiem to w ogóle jest na poziomie podstawówki. Dzisiaj publikuje na swoim kanale WhatsAppowym, że we wtorek sprzedaje udziały. Ja znowu się mogę zapytać - kto upoważnił go do takiej informacji?. To są sprawy spółkowe. Ja się dzisiaj mogę zastanawiać nad tym, dlaczego pan Leśnodorski publicznie opowiadał o tym, dlaczego jest cichym udziałowcem "Kanału Sportowego". Każdy sobie może wejść w udziały "Kanału Sportowego" i zobaczyć, że udziałowcami są Tomasz Smokowski, Mateusz Borek, Michał Pol, Maciej Sawicki i nie Krzysztof Stanowski, tylko spółka Weszło TV
- oznajmił niedawno Borek.
Stanowski odpowiada
W całej aferze głos postanowił zabrać Stanowski, który wystąpił w nagraniu opublikowanym na kanale "Weszło" na YouTube. Jeden z założycieli "KS" przyznał wprost, że decyzja o zakończeniu przygody z Kanałem Sportowym kiełkowała w nim już od ponad roku. W dodatku 41-letni dzisnnikarz przyznał, że atmosfera wewnątrz zdecydowanie mu nie pasowała.
Stanowski powiedział także, że w trakcie jego pobytu w Hiszpanii miało dojść do zwolnienia jego mamy, która w spółce świadczyła usługi z zakresu księgowości. Powód? Według Stanowskiego chodziło o polubienie w mediach społecznościowych jednego z postów, w którym w negatywnym świetle zostali postawieni jego wspólnicy. Całość nagrania trwa ponad godzinę.
Komentarz Borka, Smokowskiego i Pola
Borek, Smokowski i Pol odnieśli się do słów Stanowskiego: "Dochodzimy do wniosku, że warto w pewnym momencie zamilknąć niż mówić za dużo", żeby "nie nakręcać niepotrzebnej spirali".
Borek dalej: "Pewnie w niektórych aspektach każdy pozostanie przy swojej prawdzie. Będzie prawda Matiego, prawda Krzysia. Natomiast przesłuchałem ten materiał, lubię czasami pobawić się w pewną konwencję półartystyczną, mniej poważną, czasem bardziej poważną. Wyciągnąłem kilka naprawdę fajnych, konstruktywnych wniosków. Myślę, że wspólnie z Krzyśkiem – ja mam 50, on 40 lat – też chciałbym za jakiś czas pamiętać tylko dobre rzeczy. I nie chcę nakręcać niepotrzebnej spirali. Ma na pewno Krzysiek rację mówiąc, że jesteśmy zbyt dorośli, za dużo przeżyliśmy, trochę razem zbudowaliśmy. Niech każdy idzie w swoją stronę. Krzysiu, wszystkiego dobrego".